Wonny rynek

31
POST POSTACI
Elian
Elian chwycił worek. Przytaknął bez zbędnej gadaniny i ruszył razem z orczycą, upychając worek jabłek do swojej torby, by nie musieć targać dwóch tobołków na raz. Mijając kolejne stragany Wonnego Rynku, zastanawiał się czego mogłaby od niego chcieć. Do tej pory orkowie byli dla niego raczej egzotyczną rasą, której nie widywał w rodzinnych stronach, więc nie miał z nimi do czynienia. Mimo iż rynek był zatłoczony, nie miał problemu z przepychaniem się między przechodniami. Orczyca idealnie przecierała szlak. Nawet jeśli ktoś jej nie zauwazył, co było raczej mało prawdopodobnie, musiał uznać dosłowną wyższość kobiety.

Słysząc jej imię pomyślał, że brzmi ono dosyć delikatnie jak na orczycę. Kojarzył niektóre fakty dotyczące jej rasy, jednak nazwy pochodzace z języka orków brzmiały zdecydowanie bardziej szorstko. - Jestem Elian, miło mi. - odpowiedział i kontynuował marsz. Gdy dotarli na miejsce, szybko zajął miejsce przy stoliku. Siadając spojrzał badawczo na miecz, który teraz opierał się o ścianę.

- Elfie zabezpieczenia? - Elian był zaintrygowany. Sporo czytał o kulturze elfów oraz ich zdolnościach, jednak stary mistrz Orund nie należał do tych, którzy szczególnie interesowali się zaglądaniem do miejsc, które z założenia nie powinny być dostepne. Ostatecznie był starym pustelnikiem. - Nie miałem do tej pory niczego podobnego w rękach. Musiałbym się temu bliżej przyjżeć. Konkretnie o jakich zabezpieczeniach mówisz? - zapytał, licząc, żę Vala podzieli się z nim jakimiś szczegółami, które pozwolą mu w jakiś konkretniejszy sposób wykorzystać wiedze gromadzoną przez te wszystkie lata spędzone na nauce.
Obrazek

Wonny rynek

32
POST BARDA
Vala, której prawdziwe imię z pewnością brzmiało inaczej, a które pominęła oszczędzając Elianowi gardłowych pomruków i ostrych spółgłosek, nie wydawała się zianteresowana jabłkami, bo te były tylko metodą wkupienia się w łaski młodego maga. Ktoś jej rozmiarów nie wyżyłby na owocach, a potrzebował mięsa, które też zamówiła, gdy do ich stolika podeszła młoda karczmarka. Inni goście nie mogli cieszyć się składaniem zamówień w taki sposób, musząc podchodzić do lady. Cokolwiek orczyca zrobiła, zasłużyła sobie na specjalne traktowanie.

Niedługo później przed Elianem i Valą stanęły dwa garnce piwa, wielkie jak elianowa głowa. Rozmiar był orczy. Jego towarzyszczka wyciągnęła długą, cienką fajkę i zaczęła ubijać w niej jakieś suszone zioło.

- Elianie. - Zaczęła, zerkając gdzieś ponad jego głową. - Nie wiem, czy są elfie, tak domniemuję. Nie jestem uczoną, od tego mam mieć ciebie. - Przypomniała, sięgając po stojącą nieopodal świeczkę. Odpaliła od niej fajkę i zaciągnęła się, zaraz wypuszczając obłok delikatnie pachnącego dymu. Nie były to żadne gryzące, narkotyzujące zioła, a przynajmniej tak się wydawało. - Niedaleko stąd są ruiny, przeszukałam je całe, poza podziemiami. Do tych prowadzą zamknięte drzwi. - Wyjaśniła pokrótce, krzywiąc się nieco. - Nie dają się zniszczyć, a zamek jest skomplikowany. Zgaduję, że nie jesteś włamywaczem. -Oceniła, zwracając ku niemu wzrok i oceniając. - Ale może jakiegoś znasz. W tych ruinach, khm, czai się zło. Które mam zamiar zniszczyć. Pomóż mi, a podzielimy się łupami.
Obrazek

Wonny rynek

33
POST POSTACI
Elian
Elian obserwował jak obsługa kręci się koło ich stolika usługując Vali. Był niemal pewien, że była stałym bywalcem w karczmie. Mając świadomość swojego niezbyt pokaźnego mieszka, postanowił ograniczyć swój posiłek do jabłek, które dostał od orczycy. Wyciągnął jedno z nich i ugryzł uświadamiając sobie, że nieźle zgłodniał biegając po Wonnym Rynku. Zobaczywszy wielki garniec pełen piwa zdumiał się. Nie był pewien, czy zdoła w sobie to wszystko pomieścić. Patrzył na Valę badawczym spojrzeniem, gdy ta pokrótce wyjaśniła mu sytuację.

- Podsumowując, nie mamy żadnych szczegółów. Faktem jest, że mimo prób nie można pokonać drzwi siłą, a do ich otwarcia będzie potrzeba nie tylko wytrychu, ale i sprawnych rąk. Musiałbym także przyjrzeć się im z bliska, by móc powiedzieć cokolwiek o ich pochodzeniu. - rozmyślał na głos i odchylił się na krześle spoglądając w sufit szukając pomysłu na rozwiązanie opisanej przeszkody. Jednocześnie rozważał co zrobić z propozycją orczycy. Mieszek był prawie pusty, a też nie miał żadnego konkretnego planu na dalszą podróż. Jego uwagę przykuła wzmianka o złu czyhającym w ruinach. Ruiny, zło... Elian domniemywał, że może znaleźć tam coś, co go może zainteresować. Musiał jedynie zadbać o to by wrócić w jednym kawałku. - Nie znam się na zamkach - kontynuował opuszczając wzrok na Valę - nie mam też zbyt wielu znajomości, tym bardziej, że nie jestem stąd... - w tym momencie przez jego głowę przebiegło wspomnienie incyduentu przy staraganie - ...ale mam chyba pomysł do kogo moglibyśmy się zwrócić, a kto jest pod ręką. - powiedział uśmiechając się. - Pamiętasz tego młodego Elfa z zaułku? Nie wiem jak z zamkami, ale na brak sprytu nie może narzekać.

Natura Eliana dała o sobie znać. Niemal naiwna wiara w innych sprawiła, że zapomniał już o tym, że gdyby nie łut szczęścia, to jego mieszek byłby szczuplejszy o te kilka srebrników, które mu zostały. Miał w głowie jedynie to, że to jedyny złodziejaszek, którego zna, a w dodatku był elfem, więc mógł ewentualnie pomóc w potwierdzeniu, czy wspomniane drzwi rzeczywiście mogły być robotą elfów.
Obrazek

Wonny rynek

34
POST BARDA
- Pij. - Poleciła mu orczyca, nim sama zamoczyła usta w pięknie spienionym piwie. Garniec pasował lepiej do jej gabarytów, pociągnęła proporcjonalnie wielkiego łyka, ciesząc się złocistym płynem. - Póki zimne.

Nadeszła jednak pora omawiania konkretów. Orczyca odstawiła kufel i postukała palcami w brudny blat stołu, zbierając myśli.

- Nie znam się na tym. - Przyznała bez wstydu. Nie każdy musiał znać się na wszystkim! - Zdobyłam mapę, ale co mi po niej, skoro nie otworzę drzwi. - Burknęła. Temat wyraźnie wzbudzał w niej frustrację. Kiedy Elian wspomniał Ziriela, kobieta zwróciła na niego czerwonawe ślepia. - Młody elf? Ten chudy chłopaczek? - Dopytała, nie będąc pewną, czy rzeczywiście jego miał na myśli. - To ty jesteś tu uczonym. Możesz za niego poświadczyć? Nie wystarczy ci magia, żeby to otworzyć? W podziemiach może być niebezpiecznie. Nie chcę mieć elfiego dziecka na smieniu.
Obrazek

Wonny rynek

35
POST POSTACI
Eliana
Orczyca miała rację. Eksplorowanie niebezpiecznych ruin nie było zabawą. Co więcej, zabieranie ze sobą tak niesfornego, dopiero co poznanego elfa mogło pociągnąć za sobą problemy. Skąd mieć pewność, że ten posłucha gdy trzeba będzie stanąć w obliczu zagrożenia? Poirytowanie Vali dało do zrozumienia Elianowi, że podchodzi do tego poważniej niż się początkowo wydawało. Nie chcąc naciskać w sprawie Ziriala, musiał wymyślić inny plan. Nie znał się na otwieraniu zamków, jednak jedną z większych przeszkód o ile go nie myliła intuicja, było łamanie się wytrychów. Gdyby tak je zakupić, a potem wzmocnić magią? Może udałoby się w jakiś amatorski sposób pokonać te drzwi. Obejrzenie drzwi z bliska mogłoby przynieść więcej wskazówek. Może rzeczywiście sama magia zadziałalaby?

Pociągnął kolejny łuk piwa z ogromnego kufla. Nad jego ustami zostało trochę piany. Nie chcąc wyglądać jak gołowąs, otarł je dziarsko rękawem i powiedział - Faktycznie, nie jestem w stanie zapewnić że poradzi sobie ani, że nie przysporzy nam kłopotu. - przyglądał się orczycy tłumacząc się z kolejnych przemyśleń - mam pewien plan choć niepewny. Bardziej przypuszczenie niż pewność. Będę do tego potrzebować wytrychów. Jeśli ten zawiedzie, będziemy zmuszeni do improwizacji na miejscu. - wyjaśnił, licząc na to, że będzie to dla Vali wystarczające. Nigdy nie planował plądrowania ruin. Skąd miał wiedzieć jak się do tego zabrać!
Ostatnio zmieniony 11 gru 2023, 11:38 przez Elian, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Wonny rynek

36
POST BARDA
Podparwszy się na łokciu, orczyca po raz kolejny zaciągnęła się dymem z fajki. Zastanawiała się dłuższą chwilę, rozważając za i przeciw. Znów nie patrzyła na Eliana, a ponad nim, jakby wypatrywała kogoś wśród gości tawerny, lecz nie zrobiła nic, by zdradzić, iż znalazła swoją zgubę.

- Z drugiej strony, nie mam innego wyjścia. - Mruknęła, bardziej do siebie niż do Eliana. - Nie znam innego włamywacza, nie w tym mieście. Nie jestem stąd. - Zdradziła. Port Erola był różnorodny etnicznie i choć większość mieszkańców stanowiły elfy i ludzie, a także ich mieszanki, nierzadko można było spotkać przedstawicieli innych ras, również orków, gobliny, a nawet trolle. Od święta w tłumie mignął również jakiś potomek demonów. Diabelstwa na Archipelagu nie były tak tępione, jak na kontynencie. - Jeśli zgodzi się z nami pójść, będzie mógł odejść, jak tylko otworzy drzwi. Nie zmuszę go do niczego innego. - Dodała. - Opowiedz mi o swoim planie. Nie chcę improwizacji, chcę sprawdzone metody. Ruiny są daleko stąd.
Obrazek

Wonny rynek

37
POST POSTACI
Elian
Elian podniósł garniec i wychylił kolejny łyk piwa. Rozmowa z orczycą była dla niego pewnym wyzwaniem. Lata spędzone z mistrzem sprawiły, że nieco zapomniał jak to jest dochodzić do porozumienia z kimś, kto niespecjalnie ma ochotę na głębokie analizy i rozważania. Niemniej jednak widział chęć porozumienia. Ostatecznie przecież w interesie Vali było znalezienie kogoś, kto pomoże jej zrealizować jej zamiary. Słysząc nagłą zmianę frontu wobec Ziriala zatrzymał trunek i trzymając go nadal przy ustach, badawczo spojrzał na wojowniczkę. Bardziej niż o chęć do współpracy, martwiła go pewnego rodzaju natrętność elfa. Oczami wyobraźni widział jak orczyca pozbawia go głowy, gdy ten nie chcąc się słuchać wepchnie ich w tarapaty.

- Myślę, że nie będzie z tym problemu. Na tyle na ile zdążyłem go poznać, nie boi się przygód. - powiedział i wychyliwszy kolejny łyk piwa, przeszedł do wyjaśniania planu, który zdążył do tej pory ułożyć. - trudno być teraz pewnym czegokolwiek, skoro nie widziałem tych drzwi. Na chwilę obecną mam kilka pomysłów, które można wyprobówać. Jeśli elf rzeczywiście pomoże nam, to od razu podejmiemy próbę otworzenia drzwi. W przypadku, gdy zamek będzie stawiać opór i wytrychy okażą się za słabe, postaram się wzmocnić je magią, by te były w stanie wytrzymać proces otwierania. Jeśli nasz młody pomagier nie będzie w stanie sprostać zamkowi, mamy jeszcze kilka opcji. - Elian odsunął garniec, by zrobić sobie miejsce na stole. Kontynuował, gestykulując żywo, z pasją śledząc swoje dłonie - Nie jestem mistrzem magii, jednak mam pewną teorię. By być w stanie wzmacniać przedmioty, trzeba poznać ich strukturę i wyczuć to jak magia przez nie przepływa. Mógłbym spróbować wykorzystać ten proces, by zbadać w jaki sposób skonstruowany jest zamek. Następnie dam Zirialowi wskazówki co do tego jak z nim dalej postąpić. Zakłądając, że uda mi się go wesprzeć, a zamek nadal nie da za wygraną, można założyć, że drzwi otwierane są w zupełnie inny sposób. Rozejrzę się na miejscu w poszukiwaniu rozwiązania. Jeśli są to rzeczywiście elfie zabezpieczenia, może ich autor zostawił jakąś wskazówkę, którą nasz młody elf pomoże nam zinterpretować. - w tym momencie się zatrzymał ponieważ skończyly mu się pomysły. Podniósł oczy na Valę, odchylił się spuszczając ręce wzdłuż kszesła i przeniósł swój wzrok na jej miecz - ostatecznie sprobóję wzmocnić twój miecz i podejmiemy kolejną siłową próbę sforsowania drzwi - dodał.
Obrazek

Wonny rynek

38
POST BARDA


Piwo przyjemnie rozlało się po żołądku Eliana. Nie mogło być zbyt mocne, ale miało wyraźny, słodowy smak. Nie było najtańszym popłuczynami, którymi upijali się żeglarze. Orczyca, kimkolwiek była, nie szczędziła złota na przyjemności. Nie znaczyło to jednak, że Elian będzie mógł odbyć z nią głęboką rozmowę, gdy stukała palcami w blat stołu i wypuszczała szerokim nosem dym z fajki, denerwując się sprawą.

- Nie boi się przygód? Jest odważny, głupi, czy po prostu naiwny? - Podpytała, krzywiąc usta w uśmiechu. Dopiero teraz Elian mógł dostrzec, że Vala również posiadała typowe dla swojej rasy ciosy, choć w mizernym rozmiarze. - Jeśli nie będzie w stanie pomóc, jakie opcje mamy? - Dopytała, odkładając na chwilę fajkę. Sama skupiła się na dłoniach Eliana. - Skoro tak mówisz... Niedużo z tego rozumiem. Chcę, żeby drzwi były otwarte, resztę zostawiam tobie. Jesteś moim uczonym, więc ci zaufam.

Uniosła kufel do ust i pociągnęła parę długich łyków, lecz kolejne słowa maga kazały jej zastanowić się nad tym, co chłopak rzeczywiście mógł jej zaproponować. Zwróciła na niego oczy i uniosła lekko brew. W całej tej magii było jednak coś, co mogło się przydać.

-Mozesz wzmocnić mój miecz? Jak? Zapłonie?
Obrazek

Wonny rynek

39
POST POSTACI
Elian
Uwaga Eliana dotycząca elfa miała być zdecydowanie ironiczna, jednak widząc reakcję orczycy, zrozumiał, że nie do końca udało mu się oddać to co miał na myśli lub Vala nie miała specjalnie ochoty na żarty. Ewentualnie jedno i drugie. - Myślę, że zdecydowanie naiwny. Może nieco głupi. - powiedział już zupełnie poważnie - Dlatego sądzę, że zgodzi się do nas dołączyć. Jedyne czego bym się obawiał to tego, czy będzie dobrze z nami współpracować. - młody mag sięgnął po kolejne jabłko do torby, którą dostał od swojej nowej towarzyszki. Przetarł je rękawem po czym wziął spory kęs.

Słysząc jak Vala pokłada w nim nadzieje, młody mag nieco się zestresował. Wciąż niewiele widział w swoim zyciu i nie chciał wyjśc na głupka. W jego głowie cały czas kotłowały się rozmaite wyobrażenia, które mogły się zmaterializować, gdy już będą na miejscu. Skoro orczyca chciała na nim polegać, nie miał innego wyjścia, jak przygotować się tak dobrze jak tylko mógł.

- Zapłonie? - zapytał, szybko przełykając jabłko, by się nie zakrztusić. Mistrz Orund opowiadał mu o tego rodzaju magii, jednak sam Elian nie posiadał takiej zdolności. Wszystko czego do tej pory się nauczył, było raczej stosunkowo prostymi zaklęciami niezwiązanymi z żadnym konkretnym żywiołem. - no... tego nie jestem w stanie uczynić, jednak w zależności od tego co w danym momencie będzie nam potrzebne, mogę sprawić, by twój miecz na chwilę stał się ostrzejszy lub jego ostrze było trudniejsze do stępienia. W sumie nie pytałem o to, ale założyłem, że jednym z powodów, dla których nie byłaś w stanie zniszczyć drzwi, nie był brak siły, a raczej dbałość o samo ostrze. - znów spojrzał na miecz. Nie znał się na broni białej, a tym bardziej na broni, którą mogliby posługiwać się orkowie, więc nie był w stanie określić, czy był on wartościowym przedmiotem. - Myślę, że jeśli zajdzie taka potrzeba, byłbym w stanie sprawić, by jego ostrze zachowało się w danym momencie jak obuch. - dodał.

Determinacja wojowniczki wobec ciągle omawianych drzwi wzbudzała w Elianie ciekawość. Vala może i dysponowała walutą, którą chętnie rozrzucała, jednak koniec końców pierwszym o czym powiedziała, było zło czające się w ruinach, natomiast łupy zdawały się pełnić tutaj rolę wymiany barterowej między nią, a młodym uczonym. - Na marginesie... Dlaczego tak bardzo zależy Ci na zbadaniu tych podziemi? - zapytał.
Obrazek

Wonny rynek

40
POST BARDA
- Najgorsze połączenie. - Orczyca skomentowała Ziriala, krzywiąc się po raz kolejny, tym bardziej o wiele bardziej, niż uprzednio. Elfik nie zaskarbił sobie jeszcze miejsca w jej sercu, o ile jakieś miała. - Moja wyprawa jest bezpieczna, do drzwi, później... później pójdziesz, gdzie chcesz. Możesz za mną. - Dodała, patrząc na Eliana znad swojego kufla z sugestią, iż byłaby to najlepsza opcja. Chociaż ledwie zaczęła pić, wydawało się, że idzie jej dużo, dużo szybciej niż magowi. Gabaryty z pewnością ułatwiały wlewanie w siebie trunku. - Włamywacz zostanie na powierzchni, popilnuje nam koni. - Zadecydowała wreszcie, lekko uderzając dłonią w blat stołu.

Na ten gest, choć niezbyt mocny, przy stoliku w oka mgnieniu zakręciła się karczmiane dziewczę. Nie było już bardzo młode, lecz też jeszcze nie stare, za to chętne do eksponowania swoich walorów ku uciesze gości karczmy. Docenić należało, że miała co eksponować, a podkreślała krągłości dwoma warkoczami, puszczonymi po bokach.

- Wzywała pani? - Zagadnęła, nieco wystraszona.

- Gdzie jest jedzenie?

- Już, już zaraz będzie!


- I daj więcej piwa.

Ukontentowana z odpowiedzi, Vala machnęła dłonią, odprawiając kobietę. Po raz kolejny przechyliła kufel, a gdy Elian zaczął mówić o swojej magii, skupiła się tylko na nim. Lekko zmrużone ślepia mogły oznaczać wiele.

- To dobra magia. - Vala skomentowała po tym, jak chłopak zamilkł. - Przydasz mi się, to na pewno. Ale nie myśl, że moje ostrze jest w złym stanie.

Na dowód tego, iż dbała o miecz, sięgnęła po broń i wysunęła ją z pochwy. Elian mógł dostrzec, jak na dobrze wypolerowanym metalu błyszczą wzory, lecz nie w znanym Elianowi stylu, lecz bardziej toporne, geometryczne, wręcz prymitywne pojedynczo, ale razem układające się w piękną sieć zdobień. Rękojeść miecza również była wykonana topornie, jakby ciosana z jednego kawałka metalu, nietrudno było jednak dostrzec, iż każde uderzenie młota musiało być dobrze przemyślane i zaplanowane. Czarny rzemień, który oplatał uchwyt, był dobrze zakonserwowany i nie zdradzał oznak używania.

- Krasnoludzka robota. Z Północy. - Pochwaliła się Vala. - Niełatwo go stępić. To wdzięczne ostrze. - Mówiła, lecz nie obnażyła go całego. W miejscu pełnym ludzi, niemądrym byłoby wyciągać broń. - Pomogło mi w niejednej bitce. Wiesz... śledzę pewne zło. - Przyznała po chwili, zastanawiając się, czy Elianowi warto zaufać. Ściszyła lekko głos. - W podziemiach mogło być jego schronienie. Jeśli tam siedzi, zamierzam skrócić je o głowę. Zbadałam ruiny pod Tsu'rasate, później zapomniane miasto na Chandi. Kolejny krok jest tutaj.
Obrazek

Wonny rynek

41
POST POSTACI
Elian
Elian z zadowoleniem w duchu przyjął zgodę Vali na dołączenie elfa do ich ekspedycji. Niewątpliwie dawało to więcej opcji podczas próby pokonania zamkniętego przejścia. Mimo założeń, które przyjął młody mag, pozostawało jeszcze odnaleźć złodziejaszka i przekonać się czy ten rzeczywiście postanowi z nimi wyruszyć. Skoro orczyca ostatecznie zgodziła się, postanowił zostawić ten aspekt na później. Ostatecznie zamówiła kolejne piwo, więc można było zakładać, że spędzą jeszcze trochę czasu w karczmie.

- Chętnie dołączę do Ciebie także w dalszej drodze, gdy już przejdziemy przez drzwi. - powiedział, mając świadomość, że może być to niebezpieczne. Gdyby plądrowanie ruin było samo w sobie zabawą, ludzie zajmowaliby się tym hobbystycznie. Zaglądanie do podziemii, w celu tropienia zła... To była zdecydowanie wyższa półka, do której póki co Elian nie miał okazji sięgnąć ze względu na lata spędzone w bezpiecznym zaciszu swoich rodzinnych stron.

Będąc świadkiem krótkiego pokazu ostrza, młody mag był prawdziwie zainteresowany. Widząc nieznane symbole i słysząc wzmiankę o krasnoludach, jego oczy otwarły się szeroko - Krasnoludzka? Naprawdę? - wyraził swoje zaskoczenie - Nigdy nie miałem okazji widzieć niczego spod ich ręki. Mój mistrz tylko mi o nich opowiadał. - wyjaśnił, próbując zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Gdy orczyca schowała miecz, był prawdziwie rozczarowany, że nie miał sposobności przyjrzeć się mu z bliska.

Gdy Vala opowiedziała mu ściszonym głosem o swoich poszukiwaniach, Elian na moment się zamyślił. Opuścił nieco wzrok, a jego twarz nieco spoważniała. Pierwotnym planem młodego podróżnika było znalezienie pomocy dla siostry. Do tej pory myślał, że jedyną sensowną drogą będzie znalezienie kogoś mądrzejszego od mistrza Orunda. Z resztą... Taką radę od niego otrzymał. Opowieść nowej towarzyszki podsunęła mu do głowy myśl, że może sam byłby w stanie złamać zaklęcie, gdyby zgromadził wiedzę o tej mroczniejszej części świata.

- Czy mógłbym mieć do Ciebie prośbę? - zaczął - Nie wiem co zastaniemy w podziemiach i czy znajdziesz tam to czego szukasz, ale czy gdy już będzie po wszystkim, będziemy mogli spędzi tam chwilę, bym mógł się rozejrzeć? Sam chętnie poznałbym tajemnice skrywane przez to miejsce i jego związek z Tsu'rasate i Chandi.- mówiąc to, Elian zupełnie nie myślał o zagrożeniach czyhających pod ziemią. Jego serce było przepełnione determinacją w poszukiwaniu odpowiedzi.
Obrazek

Wonny rynek

42
POST BARDA


Bala dopiła swoje piwo i otarła usta. Westchnęła, a zaraz później obiło jej się lekko. Nie przeprosiła, zamiast tego samym spojrzeniem popędziła karczmianą dziewkę samym groźnym spojrzeniem. Kobieta niemal się przewróciła, lecz doniosła dwa kolejne kufle. Pianka ściekała po ściankach, tworząc na stole małą kałużę.

- Jedzenie już, już! - Obiecała niepytana.

Zdawało się to zadowalać Valę.

- Sprowadzisz włamywacza? - Upewniła się, zerkając na Eliana i chwytając za kolejny kufel, drugi zaś podsunęła w stronę maga. - I za drzwiami przyda mi się ktoś taki, jak ty. Nie wiem, co nas tam czeka. - Ostrzegła. Była uczciwa w stosunku do młodego mężczyzny, który musiał wiedzieć, na co się pisze: na jedną wielką niewiadomą. - Mam coś, co może cię zainteresować. Na górze. - Mruknęła, strzelając oczyma ku sufitowi. Nie nosiła że sobą artefaktów.

Nie chwaliła się mieczem zbyt długo, schowała go i odstawiła pod ścianę, a Elianowi pozostało przyglądanie się jelcowi, gdy ostrze zostało schowane.

Wspomnienie o prośbie sprawiło, że orczyca skupiła się na magu chwilę dłużej i odłożyła nawet tak kufel, jak i fajkę.

- Będę chronić ci plecy, jeśli ty będziesz chronić moje. - Oświadczyła i nie było wątpliwości, że była to obietnica. Vala wyglądała przecież na honorową, czyż nie?

Nim zdążyła powiedzieć cokolwiek więcej, na stół wjechał posiłek. Ułożony na drewnianej tacy ptak, bażant, wydawałoby się, przybrany został pieczonymi warzywami. Skórka wciąż skwierczała, niosąc wrażenie chrupkości połączonej z soczystością mięsa pod nią. Zapach przywodził na myśl zioła, z przewagą tymianku. Zaraz też do dania dołączyła kasza i chleb.

- Jedz. Będziesz potrzebował siły.
Obrazek

Wonny rynek

43
POST POSTACI
Elian
Apetyt orczycy wzbudzał w Elianie podziw. W ogóle miał wrażenie, że bez przerwy coś robi na nim wrażenie i go zaskakuje odkąd ją poznał. Może to kwestia tego, że nigdy wcześniej nie miał specjalnie okazji spółkować z orkami? Tak czy owak wymiana swego rodzaju uprzejmości między Valą i kaczmarką zdecydowanie poprawiała mu humor.

- Oczywiście. Muszę tylko go znaleźć. Na ile go poznałem, to nie potrafi usiedzieć na miejscu. - powiedział uśmiechając się. Pociągnął konkretny łyk z dzbanu i kontynuował. - spróbuję wrócić do zaułka, w którym się poznaliśmy. Jeśli go tam nie spotkam, zapytam jego wuja. Wierzę, że mi pomoże. - dodał. Słysząc wieść o czymś co orczyca skrywa powyżej lokalu, w którym siedzieli, Elianowi zabiło mocniej serce. Artefakty pochodzące z wymienionych wcześniej miejsc były nie lada ciekawostką dla żądnego wiedzy młodego maga. Nim zdazył jej powiedzieć jak chętnie przyjrzałby się mu z bliska, Vala zaskoczyła go złożoną obietnicą. Otworzył szeroko oczy, odłożył kufel i zaskoczonym głosem wydukał - Jak najbardziej! - czuł się nieco skrępowany. Nikt do tej pory nie składał mu takich deklaracji. W tym samym momencie na stole pojawiło się ich zamówienie. Na jego szczęście rzecz jasna, bo sam nie wiedział co mógłby więcej powiedzieć.

Silna woń przypraw dobywająca się z pieknie wyglądającego posiłku, była bardzo przyjemna. Dla Eliana, który niespecjalnie wiele widział w życiu była niczym Wonny Rynek zamknięty na talerzu. Urwał kawał chleba i zaczął zajadać się przyrządzonym ptakiem. Dopiero teraz poczuł jak bardzo był głodny. Napełniając żołądek, przypomniał sobie o przedmiocie na górze. - Czym jest to coś na górze? - zapytał.
Obrazek

Wonny rynek

44
POST BARDA
Vala była nieskrępowana, dzika, lecz jednocześnie oswojona, jak na orczycę żyjącą w społeczeństwie przystało. Cokolwiek się działo, nie miało wpływu na to, jak się zachowywała. Strach karczmarki, goście tawerny, obecność Eliana - wszystko to wydawało się nie mieć dla niej większego znaczenia, gdy była sobą.

- Znajdź go. - Poleciła Elianowi. Sama najwyraźniej nie zamierzała wracać na targ, a przynajmniej nie w poszukiwaniu elfika. - Wyruszamy jutro, w południe. - Dodała, by Elian wiedział, do kiedy ma czas. Miał jeszcze popołudnie i całą noc, tak jak i ranek.

Zmieszanie maga zupełnie nie zrobiło na niej wrażenia, bo zabrała się za jedzenie. Jasnym było, że nie uznawała sztućców za coś, co było potrzebne do życia, gdy złapała za udko i zgrabnie oderwała je do reszty pieczonego ptaka. Zaraz też zajęła usta mięsem, więc rozmowa musiała poczekać.

***

Kiedy skończyło się piwo, z bażanta pozostały tylko wylizane do czysta kości, a ręce i usta zostały wytarte w mokrą szmatkę przyniesioną przez karczmarkę, nadeszedł czas na powrót do pracy. Vala zaprowadziła Eliana na piętro. Jej pokoik nie wyróżniał się niczym - był mały, ciasny, znajdowało się tu miejsce na łóżko i niewiele więcej. W jej bagażu znajdowało się jednak coś, co miało Eliana zainteresować.
Kryształ był chłodny, gdy orczyca złożyła go na dłoni maga. Wydawało się, iż z każdą chwilą robi się zimniejszy, do momentu, w którym był aż nieprzyjemny i istniało prawdodobieństwo, że pozostawi odmrożenia na skórze. Nie większy niż zaciśnięta pięść, mienił się kolorami błękitu i różu, chociaż w pomieszczeniu nie było wiele światła.

- Znalazłam takie w Tsu'rasate i na Chandi. Dużo, w jednym miejscu, jakby coś zostało rozbite. - Wyjaśniła Vala powoli, siadając na łóżku. - Nie da się ich ogrzać. Nie umiem ich rozbić na mniejsze kawałki. Nie wiem, co to. - Elian czuł szczątkową moc w krysztale. Była zbyt słaba, by mógł ocenić ją dokładniej. - Jeśli wrzucisz je do wody, obracają się zawsze w tym samym kierunku. Wskazują kolejne miejsce do przeszukania. Teraz... tam, gdzie są te drzwi.
Obrazek

Wonny rynek

45
POST POSTACI
Elian
Elian podążył za Valą. Chęć zobaczenia tego, co orczyca skrywała w swoim pokoju, sprawiało, że serce biło w nim mocniej. Jakieś zapiski? Manuskrypt? Może dowie się czegoś więcej? Takie chwile uruchamiały w młodym magu lawinę domysłów, przemyśleń i projekcji. Wnętrze, do którego go wprowadziła nie robiło specjalnie wrażenia. Mały pokój zdawał się być jeszcze mniejszy ze względu na gabaryty wojowniczki, które zdecydowanie odstawały od standardów.

Kryształ, który wyciągnęła był zupełną nowością dla Eliana. Wprawdzie widywał już wcześniej kryształy, które pokazywał mu mistrz Orund, jednak ten nie przypominał żadnego z nich. Gdy wziął go do ręki miał wrażenie, że doświadcza chłodu, który daje przyjemne ulgę w odróżnieniu od gorąca typowego dla Archipelagu. Z każdą chwilą chłód przybierał na sile, by wreżcie stać się nie do zniesienia. - Ssssss! - syknął przez zęby i oddał jej kamień.

- Interesujące. - Elian nachylił się i poprawił dłonią okulary, by z bliska przyjrzeć się znalezisku. - Zdecydowanie jest magiczny, ale to już sama zauważyłaś. Niestety jest zbyt słaby, bym mógł cokolwiek więcej powiedzieć. - mówiąc to wyprostował się. Splótłszy ręce na piersiach, zaczął przestępować z nogi na nogę. Gdyby w pokoiku było więcej miejsca, zapewne zacząłby się po nim przechadzać. - Skoro na miejscu wyglądały na część większej całości, to z pewnością tak było. Intrygujące jest to, że są swego rodzaju drogowskazem do kolejnych miejsc. Nie widziałem czegoś podobnego wcześniej, ale można śmiało założyć, że to co tworzyły przed rozbiciem, także musiało mieć ze sobą silny związek mimo, że dzieliło to znaczna odległość. - powiedział jakby do samego siebie, marszcząc czoło - Czy próbowałaś może je do siebie dopasować? - zapytał. To o czym mówił było raczej dopiero wstępem do dalszej analizy kryształu. Pomijając kwestie fizykalne, spokoju nie dawała mu kwestia reakcji jaką wywołało dotknięcie kamienia oraz fakt, że nie był w stanie powiedzieć nic więcej o jego właściwościach magicznych.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Port Erola”