Brama Akademii

46
POST POSTACI
Kamira
Ciężko było przypomnieć sobie jak duży rzeczywiście był Karlgard i jak wielu posiadaczy biznesów potrafiło rozstawiać się wzdłuż jednej dużej ulicy. Z jednej strony to dobrze, bo łatwo było ich znaleźć. Z drugiej, żaden nie miał wielkiego zysku, skoro wszystko rozbijało się pomiędzy kilkadziesiąt lokali, zamiast skupić na kilku. Nie była jednak posiadaczką żadnego interesu i nie wiedziała, jak by to nawet miało wyglądać... Choć, takie rozmyślanie to ciekawa perspektywa.

Widziała zarówno kobietę jak i "barda". Nie dało się nie zwrócić uwagi, wołali ją przecież. Może i to była rywalizacja... ALBO układ, wspólny układ gdzie oboje prowadzą oba biznesy jako jeden, lecz pod dwoma szyldami! Widziała podstęp. Że nie ważne, do którego pójdzie, najpewniej i tak oboje zyskają, to byłoby całkiem sprytne na podniesienie zysków... Wsłuchała się i właśnie określenie jej jako wojowniczki przyniosło ten natłok myśli. Przecież nikt o zdrowych zmysłach by tak o niej nie powiedział. To musiał być fortel... Poza tym nie za bardzo lubiła bardów po swoich ostatnich kontaktach z nimi. Popatrzyła na jeden lokal, potem na drugi, skrzywiła się to raz, to drugi.

Miodowe zaklęcie... Srebrna klinka... Obydwie te nazwy wydały się jej co najmniej absurdalne. Nie mniej skierowała się do tego, gdzie kręciła się kobieta. Czuła, że wcale lepiej na tym nie wyjdzie, idąc do portu. Tu może być drogo... Ale umiała już co nieco w kwestii liczenia. A w porcie? Mogłoby nie być tak miło i przypadkiem musiałaby kogoś wysadzić. – Tak. I co z tego? To chyba oczywiste, że skoro jestem na zewnątrz i wracam, to się tam nie uczę. Uczniowie nie mogą wychodzić. — Nie chciała stać zbyt długo na zewnątrz, wolała podejść i ewentualnie wejść, by znaleźć się w środku. – Będzie pokój? — Zapytała.
Spoiler:
Spoiler:

Brama Akademii

47
POST BARDA
- Wiedziałam! Widzisz? Bardziej pasuje na wojowniczkę. - Kobieta ze Srebrnej Klingi tryumfowała nad swoim kolegą z knajpy naprzeciw. - Mów mi Blanka. - Przedstawiła się, zapraszając Kamirę gestem do środka.

Wnętrze było zaskakująco przytulne, choć ciemne. Na każdym z okrągłych stolików stała gruba, zapalona świeca, umieszczona na mosiężnym świeczniku powyginanym w fantazyjne wzory, przywodzące na myśl elfie rzemiosło. Nie było wielu klientów, gdy pora jeszcze temu nie sprzyjała i Kamira mogła wybrać sobie miejsce gdzie tylko chciała - niedaleko drzwi, głębiej w lokalu, a może przy barze? Ten ostatni był nieco lepiej zaznaczony za pomocą mnogości małych świecuszek, stojących na półeczce powyżej szynkwasu. Nie ściekał z nich wosk, łatwo było domyślić się, że muszą być zaczarowane. W półmroku Kamira dostrzegła elementy wystroju - kolumienki zdobione złotymi akcentami, plecione ozdoby nieużywanych żyrandoli, drobne malunki wykonane czerwoną farbą. Za dnia wnętrzne musiało robić przyjemne wrażenie, gdy lokal oświetlany był świałem słonecznym i prezentował wszystkie swoje walory.

Za szynkwasem stał starszy jegomość z brodą, przyjemny z twarzy. Miał ciemne, głęboko osadzone oczy, które ładnie odbijały światła płomieni.

- Podać piwo? Ciemne, jasne? - Zagadnął do czarodziejki. - Coś mocniejszego?

- Najpierw pokój, panie Lewis! Mamy jeszcze coś wolnego?

- A mamy, mamy! Dwadzieścia zębów, płatne z góry.

- Jak dla ciebie, osiemnaście. - Blanka spuściła z ceny. - I piwko gratis.
Obrazek

Brama Akademii

48
POST POSTACI
Kamira
– Wojowniczkę? — Zastanawiała się przez moment. Nie czuła się jak taka ani na taką nie wyglądała. Czy był to tryumf? Raczej pierwszy lepszy wybór, jaki podjęła. Szczęście, a nie wygrana.

Po wejściu do środka i przekroczeniu progu rozejrzała się. Świece wydawały się jej dziwne, choć takich rzeczy było tutaj zapewne dużo więcej. Ot, efekt pobliskiej akademii magicznej, siłą rzeczy będzie tutaj dużo więcej magicznego badziewia, który został zaklęty tylko po to, by budzić podziw i nic więcej. Podeszła do lady, nie miała zamiaru zajmować stolika, to by oznaczało, że zamierza tutaj siedzieć, a plany miała nieco inne, prostsze. Ładnie tutaj było. To musiała przyznać. Zastanawiała się nawet czy właśnie miejsce to nie wygląda najlepiej w nocy i ma po prostu szczęście je oglądać w takim stanie.

– Raczej coś lekkiego — Poprawiła go. Raczej nie planowała się upijać. Na to jeszcze przyjdzie odpowiednia pora, kiedyś. Ceny; to ją zainteresowało. Jeszcze jakiś czas temu byłby to problem, ale dzisiaj? Dzisiaj był dużo mniejszy, wiedziała, ile to jest. Co prawda zębów nie miała, lecz miała monety. One miały swoją wartość, a ona miała przy sobie księgę o handlu przecież. Na pewno miała czas ją przestudiować w Kasrowej wieczności. Podała więc przybliżoną równowartość tego co miała zapłacić. Wszak złoto nie śmierdzi, prawda? Przyglądała się mężczyźnie jak i Blance przez krótką chwilę. Byli mili, wydawało się to jej dziwne, nietypowe. Mało kto był szczerze miły. Również w to nie wierzyła. Mimo to zaczęła się zastanawiać, co się wydarzyło z pozostałymi. Ponoć wciąż tutaj są, warto było o nich zapytać – Słyszeliście kiedyś o takim niby orku, ale prawie? Kherkhim się nazywał. Mówi się, że ładny. — Stwierdziła, że o niego zapyta najpierw. Chyba był najbardziej socjalny z całej grupy i znalezienie jego niosło za sobą największe prawdopodobieństwo, jeśli nie ma dla niej wiadomości w miejscu, gdzie ostatnio się zatrzymywali... Wszak, to on jej towarzyszył ostatnim razem gdy się widzieli.

Spoiler:
Spoiler:
Ostatnio zmieniony 12 mar 2023, 16:52 przez Kamira, łącznie zmieniany 3 razy.

Brama Akademii

49
POST BARDA
- Masz taki ładny mieczyk. - Blanka czarowała, trzymając się blisko Kamiry. - Gdybyś nie była wojowniczką, nie nosiłabyś go przy sobie, prawda? - Zapytała wprost, bo przecież w tym świecie taka była kolej rzeczy. Ktoś, kto miał broń, musiał potrafić nią walczyć, a więc był wojownikiem.

Bar był dość czysty, świeżo przetarty, bez nawet jednego mokrego okręgu odbitego denkiem kufla. Pierwszy pojawił się dopiero wtedy, gdy szklanica stanęła przed Karmią, a pianka lała się po ściankach naczynia wypełnionego jasnym, aromatycznym piwem.

- Coś lekkiego, jasne pszeniczne z Zaavral. - Zareklamował barman, gdy dostał już swoje złote monety.

Blanka stała oparta o ladę, najwyraźniej mogąc pozwolić sobie na chwilę pogaduszek przed powrotem do naganiania klientów.

- Kherkim? Tu każdego dnia przewija się tylu orków... - Karczmarz nie wydawał się być przekonany.

- Poczekaj, panie Lewis! Kherkim, Kherkim... ładny, mówisz? To nie ten chłopaczek, co szukał zatrudnienia?

- Ja tam nic nie pamiętam. - Skontrował szybko Lewis.
Obrazek

Brama Akademii

50
POST POSTACI
Kamira
Oczywiście, że miała ładny mieczyk, zabrany co prawda bardzo czarnemu i odpowiednio paskudnemu z charakteru elfowi. – A może to nie mieczyk, tylko tak wygląda? — Zasugerowała zerkając na kobietę gdy ta się kręciła dość blisko. Byli w Karlgardzie. To mogła być iluzja albo cokolwiek. Pozwoliła sobie usiąść przy ladzie.

Powąchała trunek, napiła się, ale ostrożnie i powoli i dopiero po krótkiej chwili. Wyglądał dosyć obiecująco z całą tą pianką. – A Elf? Taki wysoki dosyć. Nie było gdzieś w okolicy takiego? Imię na literę "A" miał. — Elfów zbyt wiele nie było, to i taki wysoki musiał się gdzieś w oczy rzucić.

– Zatrudnienia? — Rozejrzała się po pomieszczeniu – Może i by tutaj szukał, jak go znam — To wydawało się jej odrobinę prawdopodobne, że tutaj by szukał pracy... Choć zapewne nie byłby to jego pierwszy wybór. – Jest jeszcze jedno imię. Cassim. — Wtedy znów spojrzała na karczmarza, wiedziała, czego chciał, ale nie była gotowa opłacać niepewnych informacji. – Pewne informacje są coś warte... A przebąkiwania niewiele... Potrzebuję wiedzieć, gdzie są i co robią. Na pewno sporo się tu słyszy. — Patrzyła to na karczmarza to na Blankę. To była sugestia, że fałszywe tropy i krążenie dookoła tematu zbyt wiele zysków im nie przyniesie. Ostatecznie, jeszcze tego nie wiedzieli, ale za wodzenie Kamiry również będą konsekwencje, ale z tego powinni sobie zdawać sprawę już teraz. Wszak... Przyszła z akademii, prawda? Nie czuła też potrzeby marnować czasu, więc mogła ot, napić się i zając pokój jak się pojawi taka opcja.

Spoiler:
Spoiler:

Brama Akademii

51
POST BARDA
Blanka zaśmiała się i przyjaźnie poklepała Kamirę po ramieniu. W przeciwieństwie do Qlairy i jej towarzyszek, ta kobieta, choć zarabiała walorami, miała miękkie, niezniszczone pracą dłonie. Nie było powodu, by podejrzewać ją o znajomość jakiegkolwiek sposobu walki.

- A co to miałoby być, jeśli nie mieczyk? - Dopytała wesoło, nachylając się lekko ku Kamirze.

Napitek pachniał drożdżami i alkoholem, ale też subtelnymi nutkami typowymi dla tego rodzaju piwa. Było bardziej mętne niż przejrzyste i tylko lekko bąbelkowane. Smakowało dość przeciętnie, jak to piwo, nie wyróżniało się szczególnie spośród innych tego typu trunków.

- Elfów też nie widziałem. - Powiedział Lewis.

Blanka postukała palcem we własną wargę, zastanawiając się, w końcu jednak pokręciła głową.

- Nie wiem, nie wydaje mi się. Może był taki klient? Czasami obsługujemy również elfów. - Wyjaśniła, wzruszając lekko ramionami. - Przewijają się tutaj codziennie. Większość z nich się jednak nie przestawia.

- Nie znam Cassima. - Dodał Lewis, tym samym tonem, negującym każde pytanie.

- Ale, ale! Wydaje mi się, że spotkałam tego... Kherkima. - Podjęła znów Blanka, z nowym entuzjazmem. - Był z wysoką blondynką? Wredną jak osa! - Dodała, marszcząc lekko długi nos.

- Blondynę pamiętam. - Podsunął barman, opierając się o szynkwas. - Coś mi świta.
Obrazek

Brama Akademii

52
POST POSTACI
Kamira
– W tej chwili? Właśnie on... Choć zawsze może stać się ogromną kulą ognia — Odpowiedziała z dość kwaśnym uśmiechem. I Kamira nie kłamała, zawsze mogła go zakląć odrobiną swojej magicznej mocy i pozwolić mu wybuchnąć w czyichś rękach. Stąd kradzież czegoś jej była... Niebezpieczna.
Napitek nie sprawiał wrażenie niebezpiecznego, więc mogła się go napić ponownie. Nie marudziła, bo nie miała okazji pijać czegoś takiego w ostatnim czasie... Nie miała okazji właściwie pijać zupełnie niczego. Zresztą, piwo jak piwo, dobrze, że było, choć nie był to trunek jej wyboru.
Widziała, jak kobieta wyraźnie się nad czymś zastanawia, to już był znak, że gdzieś tam się lampka paliła, albo tak dobrze udawała zainteresowanie, któż ją tam wie. Zastanawiała się, ile prawdy było w kolejnych jej słowach, tych dotyczących obecności Elfa... Zupełny brak obecności Azela w tym miejscu był możliwy, ale że Cassim przepadł? Cóż, może po prostu nikt nie kojarzył go z imienia... Zostało szukać Kherkhima, on się rzucał w oczy najbardziej. – Wredna jak osa? Tak, znam ją. Właśnie z nią by się kręcił. Ona fuczy na każdego, wiecznie obrażona. — Wyjęła monetkę i położyła na blacie. Barman mógł ją zgarnąć. – To co? Powiecie mi rano gdzie ich znaleźć? Po nocy nie ma co ich szukać, ale jutro... Jutro jest nowy dzień, idealny do znalezienia tej dwójki — Napiła się ponownie i podparła łokciami o blat jeśli sięgała.
Spoiler:
Spoiler:

Brama Akademii

53
POST BARDA


Blanka uśmiechnęła się półgębkiem. Nie wyglądała na przekonaną słowami Kamiry. Dziewczyna była przecież tylko kruszynką, łatwo było uwierzyć, że jest zupełnie niegroźna.

- Ach tak? - Dopytała. - Cóż, powiem temu draniowi z naprzeciwka, że teraz stołują się u nas też czarodzieje! - Zaśmiała się, przynajmniej nie podważając wprost słów Kamiry. Położyła dłoń na monecie i przyciągnęła ją do siebie, nim barman zdążył się nią zainteresować. - Popytam. Rano dostaniesz odpowiedź.

***

Wypicie piwa nie było dobrym pomysłem. Kamirze zrobiło się ciężko i sennie, nawet karczmiana kolacja nie pomogła w odgonieniu zmęczenia. Zaprowadzona do pokoju nie walczyła z błogością, która ogarnęła ją, gdy tylko jej głowa dotknęła wypełnionej pierzem poduszki. Zmęczenie nauką u Kasry też miało wpływ na jej nastrój, tam przecież prawie nie sypiała i ciało domagało się odpoczynku po powrocie do prawdziwego świata. Odgłosy zabawy zza uchylonego okna w ogóle jej nie przeszkadzały. Noc miała być spokojna.

Było ciemno. Na granicy świadomości usłyszała lekkie trzaśnięcie drzwi i szum ocierającego się o siebie materiału. Ktoś wszedł do jej pokoju i choć starał się być cicho, nie skradał się dość umiejętnie. A może w ogóle nie chciał ukryć swojej obecności, a jedynie nie zbudzić czarodziejki? Kiedy obcy usiadł, a łóżko z jednej strony zapadło się pod jego ciężarem, Kamirze wróciła pełnia świadomości.
Obrazek

Brama Akademii

54
POST POSTACI
Kamira
Kto by się spodziewał, że nawet i czarodzieje zachodzą do takich lokali... Kamira nie miała bladego pojęcia, co robią czarodzieje i gdzie pijają. Jedynych, jakich znała to ci stąd, przesiadujący w akademii oraz ci z Bastionu, którym bliżej do czarowników chcących mocy i kontroli, niczego więcej. Kamira też chciała mocy. Tutaj się wiele od nich nie różniła... A kontrola? Też jej chciała, lecz w zupełnie innych pobudek niż oni. Tak przynajmniej sądziła... Do niedawna, bo dzisiaj? W Bastionie miała dużo czasu na przemyślenia a u Kasry jeszcze więcej. Chciała spokoju, przynajmniej częściowego.

Spojrzała na odsuwającą się od niej monetę. Takie było jej przeznaczenie. I dobrze, że dostanie informacje rano, czyli tak jak chciała.

Mimo to coś było nie tak. Nie oczekiwała trucizny, to byłoby zbyt proste. Choć, bardzo możliwe, że ktoś jej poszukiwał, a ona po prostu o niczym nie wiedziała. Nie miała czasu ani sił myśleć o tym gdy zrobiło się jej ciężko i sennie, każdy krok i chwila zachowania świadomości wydawała się trudna. Może to po prostu chęć odpoczynku ją dopadła? Wszak "dobrze" nie odpoczęła od kiedy nie zaczęło się dziać źle w bastionie. A prawdę powiedziawszy czas spędzony z Kasrą też mógł mieć jakieś konsekwencje, których jeszcze po prostu nie odkryła... I odkrywała je teraz, powoli.

Na szczęście, odprowadzono ją do pokoju, choć, starała się tam też i sama dojść na tyle ile była w stanie. Liczyła na długą i spokojną noc, taką, która pozwoli jej odetchnąć. Tym, co ją zaniepokoiło, nim całkiem pozwoliła sobie odpłynąć, był dźwięk, ktoś wszedł do środka. Kim był ten ktoś? Nie wiedziała, nie widziała go. Próbował zachować ciszę, lecz nie przesadnie, jakby wiedział, że jest przytomna. Powoli skupiła swój wzrok na tej osobie, zmrużyła oczy, przyglądając się konturom i posturze. – Kto mnie nawiedza? — Wydusiła z siebie cicho i postarała się na tyle ile miała sił cofnąć w tył . Kątem oka rozglądała się za swoimi rzeczami w pokoju. Czemu wpuszczono kogoś do jej pokoju... I dlaczego tutaj jest?

Spoiler:
Spoiler:

Brama Akademii

55
POST BARDA
Kamira widziała ledwie kontury osoby, którą wpuszczono do jej pokoiku. A może wpuściła się sama? Kimkolwiek był jej nowy towarzysz, uznał jej cofnięcie za zaproszenie. Powoli, stopniowo, najpierw podpierając się łokciem, a następnie dopiero kładąc, złożył głowę na poduszce obok czarodziejki.

W ciemności żarzyły się dwa punkciki bursztynowych tęczówek.

- Odnalazłem cię. - Powiedział męski głos. Znała go, ale nigdy nie brzmiał tak miękko, nigdy nie czaiło się w nim takie zadowolenie. - Jesteś zdrowa, pani? Ktoś cię skrzywdził?

Dłoń mężczyzny znalazła drogę do ramienia Kamirin, powoli, nieśmiało, gdzie ostatecznie spoczęła opiekuńczo. Nie śmiał jej przytulić.
Obrazek

Brama Akademii

56
POST POSTACI
Kamira
Kojarzyła te tęczówki. Ten głos... Również był znajomy. Nie słyszała go dawno, ale jak mogła zapomnieć? – C-cassim? — Powiedziała ciszej. Jakby niezupełnie pewna tego co zobaczyła. Udało się jej znaleźć przynajmniej jedno z nich. Czuła, że musiał jej opowiedzieć o wszystkim, co się wydarzyło. Wszystkim, co zaszło gdy jej tutaj nie było.

– Skąd? Jak? Miałam właśnie zacząć was szukać. Jutro... Dzisiaj, dopiero wróciłam. Nie wiem co się z wami działo przez ten czas. Opowiedz mi, ale jutro. Jutro po śniadaniu, dobrze? Cieszę się, że jesteś. Nie wiedziałam, czy uda mi się was znaleźć ani nic innego... Po prostu nie miałam zbyt wiele do powiedzenia, ale już jestem. I demon przepadł — Poinformowała go na tyle na ile miała sił, nie miała pojęcia czy była bardziej zaskoczona, czy ucieszona z widoku smoka. Co prawda był on pewnego rodzaju problemem, którego odrobinę liczyła, że się pozbyła, to jednak... Jego towarzystwo było cenne i z własnej woli by z niego nie zrezygnowała. – Muszę odpocząć po tym wszystkim — Chciała jednak zaznać tego snu. Mimo to cieszyła się, że nie będzie musiała szukać zupełnie sama.

Spoiler:
Spoiler:

Brama Akademii

57
POST BARDA
- Jestem tu, Wyzwolicielko. - Zapewnił ją. Jego dłoń prześliznęła się po jej ramieniu w uspokajającym geście, lecz dotyk był tak delikatny, że ledwie odczuwalny na skórze. Cassim nie śmiał zrobić niczego odważniejszego. - Nie mogłem cię znaleźć. Nie było cię tu, pani. - Brzmiał, jakby żal rozdzierał mu serce. Choć Kherkim musiał wyjaśnić, co się stało, jak Cassim mógł to zrozumieć? Zostawiła go na pastwę losu w mieście, którego nienawidził i zmusiła do czekania na siebie! - Ale już jesteś. Już wszystko jest dobrze.

***

Rankiem Kamira obudziła się wypoczęta. Zasłonięte okna wpuszczały do środka tylko małą ilość rozproszonego światła. W pokoju panowała duchota i gorąc mimo wczesbeh pory. Na łóżku, obok niej, siedział Cassim, ze skrzyżowanymi nogami, wsparty o swoje kolana. Wpatrywał się w dziewczynę jak w cud, którym w jego oczach musiała być.

- Dzień dobry, pani. Wypoczęłaś? - Nawet nie mrugał.
Obrazek

Brama Akademii

58
POST POSTACI
Kamira
– Nie było. Byłam w innym miejscu. Miejscu, gdzie jest "inaczej", gdy mogłam, to wróciłam — Nie potrafiła mu wyjaśnić, tego gdzie się znalazła i co przez ten czas robiła. Co prawda mogła mu mówić, że zajmowała się księgami, lecz prawda była taka, że zacząłby zadawać kolejne pytania traktujące o tym czemu nie wróciła. Nie chciała go też zamęczać wyjaśnieniami które... I tak na wiele by się nie zdały.

Poranek był... Czymś nowym. Od dawna nie miała okazji doświadczać upływu czasu w normalny sposób. Tak przynajmniej się jej wydawało. To było coś nowego. Nie mniej duszność tego pokoju nie przynosiła jej dużo komfortu. Dostrzeżenie Cassima, siedzącego sobie spokojnie przyniosło jej na myśl Bastion i tamtejsze okolice. Nie wiedziała, co z nim poczynić ani jak dalej postępować.

– Odrobinę... — Powiedziała, leżała tak jeszcze przez chwilę, to nadmierne wpatrywanie się wcale nie poprawiało jej nastroju. Przymknęła więc na chwilę oczy, by nie musieć na to patrzeć, dopiero po chwili zebrała się w sobie, by się trochę podnieść. – Opowiesz mi co się stało po tym jak poszłam z Kherkhimem i wrócił beze mnie? Co robiliście przez ten czas. Gdzie są wszyscy, jak sobie poradziliście. — Była ciekawa, czy uda się jej coś z niego wyciągnąć. Na zbyt wiele nie liczyła, jednak czuła, że jego świadectwo pomoże uzupełnić informacje, o jakie już poprosiła osoby, które urzędują na dole w tym lokalu.
Spoiler:
Spoiler:

Brama Akademii

59
POST BARDA
U Kasry cykl dnia i nocy nie istniał, bo i nie było ani słońca, ani księżyca, które mogłyby wyznaczać porę. Teraz, gdy wróciła, gdy słońce na nowo wzeszło nad Herbią, był to niezaprzeczalny znak, że nadszedł ranek. Cassim nie był przejęty ani duchotą, ani gorącem, ani tym, że prawdopodobnie nie zmrużył oka, gdy wpatrywał się w śpiącą czarodziejkę, pilnując, by jej spokój był niezachwiany.

- Śpij, jeśli potrzebujesz. - Polecił jej, nie poruszając się nawet o milimetr. Wodził jedynie za nią spojrzeniem. - Kherkim powiedział, że odeszłaś z demonem. - Zaraportował. - Czekałem na ciebie, na pustyni. Obserwowałem twoich kompanów. - Podkreślił, bo przecież kazała mu ich bronić. - Są w mieście. Życzysz sobie ich zobaczyć, pani? - Dopytał, choć nie wydawał się zadowolony ze wspomnienia dawnych towarzyszy Kamiry. - Odejdźmy bez nich, pani. Ja i ty.
Obrazek

Brama Akademii

60
POST POSTACI
Kamira
Do tej pory nie potrafiła pojąć, jak to jest, że Cassim potrafił nie spać, nie odpoczywać. Czyżby samo siedzenie w stanie pól aktywnym mu wystarczało? A może nagromadził przez te lata tyle energii, że już nigdy nie będzie musiał spać? A może... Zwyczajnie boi się zasnąć, że już się nie obudzi? Nie wiedziała, ale pewnie i on nie potrafiłby jej teraz na to odpowiedzieć.

– Nie. Na teraz wystarczy. I tak odeszłam, lecz nie z tym którego znamy. Z innym, który pozbył się naszego problemu. Już nie będzie próbował zabić ani mnie, ani Azela, ani ciebie — Powiedziała i zaczęła się podnosić, usiadła spokojnie na łóżku, wodząc wzrokiem powoli po pokoju.

– Tak, chcę ich zobaczyć. Powiedz mi, gdzie są i co robili. Zweryfikuje informacje od tych ludzi na dole, zobaczymy czy próbują nas oszukać. — Gdy wyraził chęć odejścia, westchnęła ciężko, wiedziała, że nie ma planu, ale jego propozycja zupełnie nie wchodziła w grę. – Są tutaj z mojego powodu. Nie mogę ich zostawić, tak jak i ciebie nie mogę zostawić. Po to wróciłam — Podniosła się i zaczęła się powoli rozglądać za swoimi rzeczami, chciała od razu sprawdzić, czy niczego jej nie brakuje. Od tego właściwie zaczęła. Był tutaj Cassim, więc niczego brakować nie powinno... Choć, kto wie, co wydarzyło się na dole gdy była pół-przytomna. – Poza tym. Odejście teraz przysporzy nam kłopotów. Wszędzie mogą być te czarne elfy. — Mówiła, krzywiąc się dosyć mocno. To było zagrożenie, którego nie można było zignorować, nie mniej, przynajmniej nie musiała się martwić o to czy akademia ją znajdzie jeśli będą mieli więcej pytań. Potrafią znajdywać ludzi jeśli tego chcą, dlatego mogła, póki co skupić się na szukaniu towarzyszy i rozeznaniu się w mieście.
Spoiler:
Spoiler:

ODPOWIEDZ

Wróć do „Karlgardzka Akademia Czarnoksięstwa”