POST POSTACI
Kamira
Ciężko było przypomnieć sobie jak duży rzeczywiście był Karlgard i jak wielu posiadaczy biznesów potrafiło rozstawiać się wzdłuż jednej dużej ulicy. Z jednej strony to dobrze, bo łatwo było ich znaleźć. Z drugiej, żaden nie miał wielkiego zysku, skoro wszystko rozbijało się pomiędzy kilkadziesiąt lokali, zamiast skupić na kilku. Nie była jednak posiadaczką żadnego interesu i nie wiedziała, jak by to nawet miało wyglądać... Choć, takie rozmyślanie to ciekawa perspektywa.Kamira
Widziała zarówno kobietę jak i "barda". Nie dało się nie zwrócić uwagi, wołali ją przecież. Może i to była rywalizacja... ALBO układ, wspólny układ gdzie oboje prowadzą oba biznesy jako jeden, lecz pod dwoma szyldami! Widziała podstęp. Że nie ważne, do którego pójdzie, najpewniej i tak oboje zyskają, to byłoby całkiem sprytne na podniesienie zysków... Wsłuchała się i właśnie określenie jej jako wojowniczki przyniosło ten natłok myśli. Przecież nikt o zdrowych zmysłach by tak o niej nie powiedział. To musiał być fortel... Poza tym nie za bardzo lubiła bardów po swoich ostatnich kontaktach z nimi. Popatrzyła na jeden lokal, potem na drugi, skrzywiła się to raz, to drugi.
Miodowe zaklęcie... Srebrna klinka... Obydwie te nazwy wydały się jej co najmniej absurdalne. Nie mniej skierowała się do tego, gdzie kręciła się kobieta. Czuła, że wcale lepiej na tym nie wyjdzie, idąc do portu. Tu może być drogo... Ale umiała już co nieco w kwestii liczenia. A w porcie? Mogłoby nie być tak miło i przypadkiem musiałaby kogoś wysadzić. – Tak. I co z tego? To chyba oczywiste, że skoro jestem na zewnątrz i wracam, to się tam nie uczę. Uczniowie nie mogą wychodzić. — Nie chciała stać zbyt długo na zewnątrz, wolała podejść i ewentualnie wejść, by znaleźć się w środku. – Będzie pokój? — Zapytała.
Spoiler:
Spoiler: