POST POSTACI
Kamira
Kamira nie widziała sensu negocjacji z elfami. Jako pierwsze wykazały agresje, to one pierwsze wyciągnęły broń i ich zaatakowały. Nie było tutaj mowy o poddaniu się elfom. Magiczka doskonale wiedziała, co oznacza poddanie się teraz, żałowała, że Venla nie zdaje sobie z tego sprawy. Może i ognik nie przewyższała inteligencją zwyczajnego goblina, to jednak rozumiała doskonale, co oznacza poddanie się dla orków i pozostałych. Nie wiedziała, co z nimi zrobią, ale mogła zakładać, że ci, co sprawili zagrożenie, nie pożyją za długo. Natomiast ci, którzy są silni... Mogą się do czegoś przydać, właśnie Orkowie, tylko pozostawało pytanie, czy warto trzymać niebezpiecznych orków, których oddanie walce nie pozwoli im się poddać w taki trywialny sposób. Byli w końcu wojownikami Kharkhuna. Nie było mowy, że ich przepuszczą, bo gdyby liczyli straty, już dawno by ich puścili, tym bardziej że mogli ich ogłuszyć kamieniami i mieć to za sobą. Nie zrobili tego co oznaczało, ze ich cel jest jasny i klarowny, wyrżnąć ich co do jednego.Kamira
Mimo że Kamira podjęła dosyć kwestionowalny ruch, który nie za bardzo się opłacił, bo przypłaciła to bólem głowy, to gdy tylko zeszła z pleców orka (co miała zamiar zrobić szybko), bo okazało się to bezużyteczne. Zmrużyła oczy, słuchając słów starszej czarodziejki. Większej bzdury nie słyszała, odkąd znaleźli się w strażnicy. Przynajmniej kupiła jej chwilę czasu – Tirmirg, Yzmir! Jesteście wojownikami Kharkhuna! Kharkhun wódź! Czarny elf nowy wróg! — Zaskandowała, licząc, że orkowie również poderwą się do działania. Wtedy też rozejrzała się za rybką i wskazała jej kierunek, z którego przyszli. – Bierz te za nami! — Skierowane do rybki. Tylko czy Venla zamierza zrobić cokolwiek by im pomóc? Może i odnóż i pająków było tam sporo, ale czy byli w stanie poradzić sobie z tym co rybka zgotowała ostatniej elfce? W tym samym czasie miała zamiar podać kołczan Bulionowi, a raczej strzały z niego – Ghoraku! Rzucaj w nie! Ja zdetonuje. — Spojrzała na niego pozbawiona pewności, bo nie wiedziała co się dalej stanie, ale w jej spojrzeniu kryło się coś więcej. Liczyła, że jeżeli Bulion miałby jakiś plan, to na pewno byłby on możliwe do zrealizowania, tylko czy zdecydowałby się na jego realizacje? Była pewna, że poddanie się może równie mocno ją zabić jak i próba dalszego stawiania oporu, ale co jej tak naprawdę zostało innego? Nie wiedziała, co się stanie, jak straci lampę, a jak się podda, straci ją na pewno. Tego była pewna. Nie miała również zbyt wielkiego wyboru i jeśli była w stanie to była gotowa zdetonować każdą strzałę, która trafi elfią bestię, czy to z jej łuku, z którego również miała zamiar wystrzelić, czy to z wyniku rzutu Buliona, jeśli zdecydował się znów posłuchać wątpliwego polcenia czarodziejki. Wszak — był lepszym wojownikiem i na pewno wiedział, co można zrobić.
Co do elfa... Kamira nie wierzyła w ani jedno jego słowo. W końcu już były straty po ich stronie i ktoś musiał za nie odpowiedzieć. Kamira nie chciała, by ktoś z powodu ich poddania się, dodatkowo ucierpiał.
Spoiler:
Spoiler: