POST POSTACI
Kamira
Chcąc nie chcąc magiczka była wdzięczna za przygotowanie dla niej broni. Nawet jeśli nie będzie musiała z niej korzystać, to była ona ładną błyskotką, tylko żeby jeszcze pokazali jej jak o nią zadbać. Zdobycie więcej takich broni mogłoby niezmiernie zainteresować Kharkhuna i kto wie... Może właśnie udzielono jej niezwykle interesującej informacji.Kamira
Kamira zabrała się na miejsce i już po dotarciu na miejsce atmosfera wydawała się jej niezwykle napięta, a wystawione ostrza włóczni w stronę jej smoczego towarzysza tylko to potwierdzały. Już w tej chwili poczuła, że spokoju nie będzie, ani dziś, ani jutro... Ani jakoś szybko. Zapanowała cisza, nim przemówił orkowy władca. Spojrzenie, jakim uraczył ją smok, znaczyło dla niej tylko jedno. W prawdzie... Doskonale wiedział, co powinien zrobić jeśli prawda wyjdzie na jaw. Nie musiała mu tego mówić. Czy musiał słuchać Kamiry? Nie koniecznie, ale to orkowy władca teraz mówił.
Kamira schyliła głowę i nie przerywała władcy Bastionu, najprawdopodobniej w ostatnich chwilach jego życia. Czy mogła powstrzymać smoka przed spaleniem wszystkiego? Już nie. Nikt nie wierzył w smoczą potęgę i powinni zapłacić za to karę, wyglądało na to, że nie za bardzo się przejmowali sytuacją, zupełnie jakby to był... Normalny dzień, jakich wiele. Czekała, aż nadejdzie jej pora wypowiedzi. Rządania przedstawione smokowi nie mogły zostać spełnione. Kamira nie miała ani odwagi, ani autorytetu prosić by oddał swoje skarby, nawet jeśli były nieużywane i w dużej mierze bezwartościowe. – Panie, zrobiłam to po to, by nie rozgorzał kolejny konflikt w Bastionie. By nikt nie musiał już tracić tutaj życia. Z tymi żądaniami... Teraz jest za późno... Wybacz Kherkimie... EKSPLOZJA!— Spoglądała na głównego orka, czyli Kharkhuna. Miała chwilę na skupienie energii. Chciała, by wybuch był szybki i wystarczający. Dopóki miała magie, musiała jeszcze z niej korzystać. Cofnęła się o krok albo nawet i dwa jeżeli miała taką możliwość, nie chciała być w zasięgu włóczni a skoro włócznie i tak były wycelowane w smoka, na szczęście nie w nią. Tylko co zamierzał zrobić smok? Kamira nie miała zamiaru łamać kolejnych słów. Doskonale wiedziała, że cały Bastion zostanie najprawdopodobniej ukarany za podejście Kharkhuna i innych, którzy zdecydowali się wygadać. Smok miał prawo do zemsty na tym który tyle lat go strzegł. Jej zostało wyciągnąć nowe ostrze, nawet jeśli nie umiała nim walczyć, to było diabelnie ostre i prawdopodobnie wystarczająco ostre by i z jej wątłą siłą... Zrobić... Coś.
Spoiler:
Spoiler: