POST BARDA
Matka westchnęła, kręcąc głową z dezaprobatą, martwiąc się wydarzeniami dnia. Thelin, choć dawno już dorosły, wciąż pozostawał jej synem, więc martwiła się o niego niezależnie od tego, czy miał trzy lata, czy trzydzieści. - Dlatego wolę, żebyś pracował z ojcem. Widzisz, nawet kuźnia nie jest bezpieczna. - Załamywała ręce.
Zgodnie z prośbą, matka opatrzyła Thelinowi nogę, jednak nie mogła zrobić wiele więcej, aniżeli uzdrowiciele wcześniej. Thelin potrzebował przede wszystkim odpoczynku - podając mu ziółka na lepszy sen, rodzicielka posłała syna do łóżka.
Kolejny dzień przyszedł zbyt wcześnie i choć noc była przespana i pozbawiona snów, Thelin nie czuł się zbyt dobrze. Zdenerwowanie, utrata krwi, ból, który promieniował od jego uda - wszystko to powodowało, że nie miał ochoty podnosić się z łóżka.
Dopiero skrzypienie drzwi spowodowało, że zwrócił uwagę na wejście do swojej izdebki.
- Thelinku. - Odezwała się miękko matka. - Dostaliśmy list. Jeśli będziesz gotowy, zejdź, śniadanie na ciebie czeka.
Jeśli krasnolud postanowił zwlec się z łóżka, przy półmisku gotowanych jajek znalazł się list. Jego pieczęć była naderwana, najwyraźniej matka już zapoznała się z jego treścią.
Boginie przemówiły!
Każdy krasnolud zapraszany jest na rynek o zachodzie słońca.
Poznaj prawdy Córek.