Tamas utrzymał poważną minę, chociaż przy tym zacisnął zęby. Wyobrażanie siebie w sytuacji kwatermistrza było nieprzyjemne, natomiast jegomość w tym stroju byłby rzeczywiście zabawnym wyglądem. Zapewne zaraz po przyrzeczeniu napiął dobrze mięśnie i rozerwał ubranie w szwach... on właśnie tak zrobiłby z takim strojem, oczywiście licząc na to, że jego siła przerastała pieczołowitość krawca.
Lepiej było nie wspominać swoich myśli, szczególnie w momencie w którym właśnie prosił Delgana o pomoc.
-Do tej pory raczej w poważaniu miałem jakiegokolwiek króla jeśli mam być szczery. Raptem trzy lata temu nikt z nas nie musiał nawet myśleć o tym co dzieje się w wielkich miastach, ani też jakąkolwiek politykom. Moim zmartwieniem było odmrażanie sobie tyłka na murze, a twoim to co najwyżej niepełna dostawa w której magicznie zniknęło kilka pint piwa z beczki i palto kiełbasy.
Oczywiście uproszczał wszystko, ale ogólny zamysł raczej był zrozumiały. Gdyby nie ta wojna to żyłoby się wszystkim lepiej bez ciężkich pytań i zadań, które musieli wykonywać. Niemniej wiadomości były bardzo istotne.
- Dzięki, to cenna uwaga.
Tak, będzie musiał o tym pogadać z Joverną. Wyglądało na to, że jej pomysł z piwem byłby lepszy, niż podarek w formie topora do walki. A może wręcz powinien dać mu młotek z żelaza, aby nazwać to 'budowaniem relacji'? Zabawna myśl.
Kłamstwo kobiety nie miałoby najmniejszego sensu o ile jej planem nie było pozbawianie się zaufania Tamasa jeszcze zanim wyjdą z zamku.
- Może uważali, że skwaśnieje jak przejdzie przez cały magazyn- oczywiście nie chodziło o jakiekolwiek mataczenie kwatermistrza, ale był człowiekiem jak każdy i mógł zwyczajnie wystawić wino w nieodpowiednim miejscu, narażając beczkę na wyższą temperaturę, albo zwyczajnie mogła zostać uszkodzona przy przenoszeniu. Albo prawda była prostsza. Im mniej osób wiedziało o winie tym łatwiej było je trzymać w pełnym stanie. Nawet kucharki czasami w zimniejsze dni na pewno wolały wypić wino, niż porządne piwo.
Tamas oczywiście poszedł za kwatermistrzem i w ciszy obserwował mijane rzeczy. Im bliżej spiżarni tym było chłodniej i zarazem głośniej od kuchareczek. Również przywitał się z mijanymi, a wszystkie one wiekiem wydawały mu się przynajmniej połowę młodsze od niego.
Widząc ogrom kolejnego pomieszczenia, lekko pokiwał głową w zastanowieniu.
Nieco się cofnął, aby zagaić do pomocnicy, nawet jeśli musiał przy tym położyć wielką łapę na jej ramieniu, aby ją na chwilę zatrzymać. Oczywiście natychmiast później puścił ją i zrobił krok w tył, aby nie nagabywać kobiety.
- Dostałem polecenie, aby wynieść beczki z winem dla szlachetnie urodzonych. Możesz nam pokazać gdzie stoją?
Tamas zdecydowanie nie zamierzał tracić więcej czasu na szukanie skoro i tak byłoby to stratą czasu i zarazem któraś pomocnica powiedziałaby w kuchni, że dwóch strażników się krząta bez celu po ich spiżarni. Zdecydowanie Tamasa co do słuszności słów być może przekona pomocnice i zarazem nie wzbudzi w niej podejrzeń. Zakładając oczywiście, że ta pomocnica akurat dobrze znała rozkład spiżarni.
Twierdza Orlej Straży [Wschodnie Kareliny]
106Kartoteka
Będę żył i umrę na posterunku.
Jestem mieczem w ciemności.
Jestem strażnikiem na murach.
Jestem ogniem, który odpędza zimno, światłem, które przynosi świt, rogiem, który budzi śpiących, tarczą, która osłania krainę człowieka.
Będę żył i umrę na posterunku.
Jestem mieczem w ciemności.
Jestem strażnikiem na murach.
Jestem ogniem, który odpędza zimno, światłem, które przynosi świt, rogiem, który budzi śpiących, tarczą, która osłania krainę człowieka.