Z nocy na noc
przebudza się moc
i z ciemnego lasu
spod starego szałasu
wypełzają cienie,
słychać ich nucenie.
Bez hałasu mkną
powietrze cicho tną
do pięknego domu
nieznanemu nikomu,
pod drzwiami przenikają
i nad łóżkami zawisają.
Historie se gadają
przyszłość przepowiadają
przynoszą strach,
a nieśpiącego bach
pod ramiona biorą
i do siebie zabiorą
Zamknijcie więc oczęta
drogie nasze dziecięta
zanim przyjdzie mrok
co bez głośny ma krok
i zdradzi wam tajemnicę,
że ujrzycie swą trumnicę. Istnieje kilka pism, które mówią o tym przerażającym świecie. Ciężko jednak znaleźć prawdziwą, żyjącą osobę, która byłaby Ci w stanie opowiedzieć o nim. Owiany jest tajemnicą. Powstało więc wiele nieścisłości na podstawie wybiórczych doniesień i nielicznych legend i mitów. Wraz z naleciałością czasu owa kraina stała się bajką dla niesfornych dzieci. Przytoczyłem więc ją w klasycznej postaci na początku swojego pisma. Możliwe, że nigdy nie istniała naprawdę i jest tylko historią na dobranoc.
Ja, Ugor, drobny filozof z Grenefod postanowiłem zebrać w swojej pracy wszystkie możliwe źródła mówiące o krainie cieni, którą niekiedy nazywa się mrocznym astralem lub alternatywną rzeczywistością. Najbardziej jednak w mojej głowie pozostała nazwa usłyszana od pewnej starszej kobiety, która opłakiwała swojego zmarłego syna. Był on bandytą. Kradł, pił i zabijał dla pieniędzy. Zginął dźgnięty przez kochanka żony. Nie szanował nawet swojej matki. Spytawszy się, czemu tak bardzo go opłakuje, odpowiedziała: „nie żałuję jego śmierci. Był bydlakiem. Potworem. Każdego spotyka zasłużona kara. On jednak nie opuści nas tak szybko. Jego niespokojny duch na długo pozostanie na Rubieżach Świata.” Tydzień później znaleziono zwłoki kobiety z poderżniętymi żyłami, a na ścianie był namalowany symbol, który pozostawiał na ścianach jej syn po wykonanej „brudnej” robocie. Wszyscy twierdzili, że to głupia kpina. Ja jednak miałem przeczucie, że kryje się za tym coś więcej. Przekraczając próg domu doznawałem wrażenia chłodu i ciężaru wzroku, który spoczywał na moich barkach. Mógłbym przysiąść, że ktoś mnie tam obserwował. I nie był to człowiek. Kiedy wyszedłem z domu zmarłej kobiety, poczułem ulgę. Ta kraina właśnie jest rubieżą świata. Miejscem nieprzerwanego cierpienia i śmierci. Chwilami zastanawiałem się, czy przeczytany każdy kolejny fragment na temat mrocznego astralu nie zbliża mnie do niego.
Najstarszym źródłem, które opisuje ową krainę jest Księga Stwórców. Zbiór świętych opowieści na temat bogów, których można znaleźć tylko kilka egzemplarzy w całej Herbii. Mi udało się dotrzeć do publikacji znajdującej się w świątyni Sakira postawionej w Saran Dun. Był to fragment opisujący krainy. Pismo znajdowało się na starych pergaminach z giemzy. Materiał był na tyle stary, że musiałem z nim obcować delikatnie. Stąd taka frasobliwość mnichów strzegących starych pism.
Spoiler:
(…) I stoczyli bitwę krwawą i okrutną synowie Hyurina. Potoki wszelkich wód zabarwiły się na kolor nieba, na którym rozciągnęła się pożoga wojny. A wszystko zapoczątkował jasnowidzący Garon. Rozniecił w braciach i siostrach zwątpienie oraz bunt. Zmącił wzrok i przytłumił słuch. Włożył w ręce oręż i nakierował przeciwko sobie. Sam spoglądał na wszystko z oddali, gdy mrok pogrążał wszechświat. (…) Nie przewidział jednak swego upadku. Sulon strącił go huraganem na ziemię w objęcia wiecznie zmrożonych wód Turoniona i spadła na niego bezkresna ciemność zesłana przez Dwimira. Garon i tym razem umknął Usalowi, który krążył nad miejscem jego domniemanej śmierci. Skrył się w świecie, gdzie żaden wzrok nie dociera. Miejsce owo domeną jego ojca było, lecz nawet jego palce nie docierały do zakamarków tej krainy. (…) I od tamtej pory każda dusza niespokojna oczekuje tam ziszczenia swoich najgorszych żądz. Świat bólu i cierpienia. Wiecznego pragnienia. Istoty, które tam mieszkają nie są ani ludźmi, ni duszami. Choć domem ich Kraina Mroku, wędrują między światami w swym niepokoju. Poją się krwią śmiertelnych, by samym pozostać wiecznie żywymi, choć nigdy nie potrafią odczuć ulgi. Głód posoki zawsze pozostawanie ich przekleństwem, aż wygaśnie ostatni tlący się węglik nienawiści. (…)
(…) I noc najciemniejsza w Herbii nastała. Mimbra podmuchem niespokojnym zgasła. Zarul swój blask pod kotarą mroku schował. Jedna czerń otacza dwa krańce. Z wiecznej kryjówki Garon wychodzi. Śmieje się prosto w twarz braci i ojców. A za nim tysiące. Hordy nieskończone. Co snów nie zaznają i ulgi w swym gniewie. Przed nimi ból i cierpienie. Nastanie pożoga. Klątwa jednej nocy wszystkich otoczy. Czy skryli się w świątyniach, czy w górach wysokich. Kraina Mroku cały świat obejmie.
Według pism sakralnych jest to kraina zupełnie oddzielna, gdzie nie trafiają dusze złe, lecz bardzo związane z ziemią, niespokojne, odczuwające ból i cierpienie, ale przede wszystkim, wielką nienawiść. Choć słyszano doniesienia o ludziach młodych i zagubionych, którzy z racji swej nieświadomości i pragnienia życia trafili właśnie tam. Oddzielny astral jest dla dusz złych i tych dobrych, w oddzielnej krainie urzędują bogowie i ludzie, a granice Rubieży Świata są niestabilne. Doskonale opisał to pewien naukowiec, potężny mag pracujący dla Uniwersytetu w Oros przed swoim niewyjaśnionym zniknięciem bez słowa. Jego praca szczególnie była powiązana ze zjawiskiem bram astralnych i Wieży. Choć jego zainteresowania rozciągały się na całe spectrum nauki metafizycznej. Uważał, że Herbia jest jedynie jednym z możliwych światów, które są ze sobą połączone plątaniną węzłów energetycznych. Według niego wyzwolenie bardzo dużej mocy byłoby w stanie przetransportować istotę w zupełnie inny zakątek wszechświata. W swoich pracach badawczych stawiał bardzo kontrowersyjne tezy. Uważał, że bogowie są jedynie istotami, które przybyły z innej strefy bądź mieszkały na Herbi przed rozwinięciem się obecnych gatunków i opuściły ją za pomocą portali, pozostawiając po sobie wspomnienia. Interesował się również przestrzenią Mrocznej Krainy, którą klasyfikował jako świat znajdujący się na styku Herbi. To tłumaczyłoby możliwość przypadkowych zjawisk przemieszczania się między owymi światami. Nie zdołał jednak potwierdzić swoich założeń rzetelnymi badaniami, ponieważ zaginął kilka tygodni po opublikowaniu drobnej księgi „Bogowie — pierwotny gatunek Herbii”. Grono przyjaciół naukowca twierdzi, że został on złapany i zabity w podziemiach Zakonu Sakira. Ja śmiało stwierdzam, że jego zniknięcie jest powiązane z próbą przedostania się do Rubieży Świata. Na poparcie swojego sformułowania przytoczę jeden istotny fakt. Jego osobisty notatnik, który stał się pierwowzorem jego publikacji, a w którym znajdowały się liczne komentarze i przemyślenia. Został znaleziony w grobowcu rodziny Felidi w Zaavral, gdzie prowadził najnowsze badania. Dotyczyły one nie innego tematu, jak alternatywnej rzeczywistości.
Spoiler:
Bogowie- pierwotny gatunek Herbii.
Rozdział II
Bramy Światów
(...) Poczyniłem wielkie kroki, aby wyjaśnić tajemnicę otaczającego nas świata, a raczej światów. Nie można potwierdzić moich tez bez podpartych dowodów. Gdzie skryli się bogowie, którzy tak bardzo nas oszukali? Co pozostawili po sobie? Niewiele. Legendy, nauki i kłamstwa. (…) Rozwiązałem wielką zagadkę zaginięcia pierwotnej rasy Herbii. Nie ukryła się przed naszym wzrokiem w zaroślach dzikich lasów ani nie zbudowała cywilizacji w głębinach morskich, ani nie mieszka w pałacach usytuowanych na chmurach. Uciekła. Jedyną znaną nam drogą do innych światów są właśnie Portale. One łączą światy między sobą. One są sekretem pojawiania się na naszych ziemiach demonów. One również stały się tajemnicą wielu badaczy. (…) Nie sposób stworzyć mapy astralnej, w której zawarlibyśmy wszystkie krainy. Jedno jest pewne. Jeden z nich ociera się o nasze granice co rok tej samej nocy. Nów obu księżyców. Wtedy gdy pojawiają się wszystkie dziwne anomalie przyrodnicze i niewyjaśnione zniknięcia. W tę noc zauważono zwiększoną liczbę pojawiających się dziwnych stworzeń na naszych ziemiach. Kraina Mroku, jak ją zwykli nazywać ludzie, niczym odrębna metafizyczna planeta wędruje po orbicie w przeciwnym kierunku, styka się z naszym światem bardzo rzadko. Zazwyczaj jedynie granice się ocierają. Raz tylko nastaje jednolite połączenie, gdy ciemność tamtej krainy przenika do nas. Na podstawie moich licznych obserwacji księżyców stwierdziłem, że Mimbra nigdy nie osiąga pełni nowiu, lecz jej blask zostaje przytłumiony przez niewyjaśniony mrok. Mrok, który pochodzi z alternatywnego świata. Istoty, które tam mieszkają są idealnie dostosowane do warunków panujących w ich krainie. Stąd są doskonałymi łowcami, którym niepotrzebne jest światło. Bo go nie znają. My, Herbianie, jesteśmy uzależnieni od promieni słońca. Stąd pierwszej nocy zimy stajemy się bezbronnymi istotami, które powinny unikać kontaktu z obcymi stworzeniami. Czy posiadają inteligencję, czy stworzyły swoją cywilizację, czy komunikują się ze sobą? Jest to pytanie zbyt trudne, aby odpowiedzieć w tym momencie. Jednego jestem pewien. To zjawisko jest dowodem, że Herbia nie jest jedynym światem, a my od wieków żyliśmy w zakłamaniu. […]
Spoiler:
Notatnik
Odpowiedzią na wszystkie zagadki jest nów obu księżyców. Niewytłumaczalny jest nów, który przypada na dwa księżyce zawsze tej samej pory, przy nierytmicznym obiegu Herbii przez Zarula. Nie jest to przypadek. To mrok pochłania księżyce. Pochłania również nas.
Są miejsca szczególnej reaktywności. Miejsca, gdzie światy nie ścierają się, a raczej tworzą przejścia. Niematerialne portale. Zebrałem liczne doniesienia o kilku miejscach, w których dochodziło do niewyjaśnionych ataków dziwnych stworzeń, wielu porwań oraz pojawiających się anomalii w postaci przemieszczających się przedmiotów, dziwnych hałasów i dźwięków oraz wydzielających się charakterystycznych woni. Najbardziej przekonujący jest cmentarz w okolicy grobowca Felidi. Postanowiłem prowadzić tam badania.
Na podstawie opisów różnych ludzi oraz dyskusji z kilkoma naukowcami zajmującymi się budową stworzeń, wyciągnąłem najważniejsze wnioski na temat istot pochodzących z Alternatywnego Świata.
Budowa ciała nieokreślona. Wzrost i waga nieokreślona. Nie widzą. Ale posiadają wiele innych bardziej wyczulonych zmysłów: węch, słuch, smak, dotyk oraz wyczuwanie magii. Ciało ich nie ma barwy, gdyż w ciemnościach stają się niedostrzegalni. Poruszają się cicho i powoli. Nazbyt głośny dźwięk im przeszkadza. Lubią intensywne zapachy. Rozkładającego się mięsa. Przede wszystkim mięsożercy. Przede wszystkim drapieżniki.
Niezmiernie bogatym źródłem wiedzy na temat tej krainy są stany transu szamanów i jasnowidzek różnych plemion. Okazuje się, że przewidywanie złych wydarzeń często jest związane z okresem niestabilności granic między oboma światami. Wprowadzenie się w stan odmiennej świadomości za pomocą rytmicznej muzyki, synchronicznych ruchów, gęstego dymu kadzideł sporządzonych z trujących ziół i odurzających naparów, wpływa przede wszystkim na stan umysłu. Rozszerza on szósty zmysł i prowadzi do osiągnięcie widzenia poza granicę rozumienia. Jest to forma przejścia przez portal między światami naszej duszy. Czytałem wiele zapisów wizji i rozmawiałem z kilkoma przedstawicielami wąskiego grona duchownych plemiennych. Jedna wypowiedź najbardziej zachowała się w mojej głowie.
Spoiler:
Dziennik Ugora z Grenefod
[…] – Widzisz przyszłość, prawda?
- Nie. Widzę mrok, który lubi otaczać osoby, które niedługo umrą.
- Ale jednak potrafisz przepowiedzieć, co stanie się tej osobie.
- Ja nic nie wiem. To głosy przemawiają przez moje usta. Wszyscy myślą, że kult Garona upadł, ale on zwołał swój lud, bardziej nikczemny od nas, który oddaje mu pokłony.
- Czyje to głosy?
- Wiele głosów. Tysiące. Należą do różnych osób. Do różnych istot. Do różnych rzeczy.
- Do kogo?
- Oni żyją w mroku, ale ich oczy widzą. Widzą tragedię. Później żerują na zwłokach.
- To demony?
- Tak. Nie. Nie tylko. To inny świat. Oni widzą więcej niż my.
- Ty też widzisz więcej niż ja.
- Więcej słyszę. Potrafię nasłuchiwać.
- Kto więc do ciebie mówi?
- Nie do mnie. To modły. Kiedy mówią do ciebie, wiedzą, że jesteś blisko. Kłamią, oszukują i chcą cię wciągnąć w mrok.
- Kto to?
- Niezaspokojone dusze, które porywa Garon. I zagubieni ludzie, którzy wołają pomocy. To zwierzęta, które karmią się lękiem. Dzieci chaosu. On widzi przyszłość. Wie, co czeka cię. On mówi im. Im mówi, ale co czynią z wiedzą, to nie jego wina.
- Mówisz teraz o Garonie?
- Bóg prawdziwy to, sprawiedliwy to, pierwotny to. Dziadek jego dał wolność, ale bogowie ją zabrali. Nie powstrzymasz siły natury. Oni to wiedzą. Boją się. Wieża to zwiastun. Jak ta na niebie.
- Skąd one pochodzą?
- Stamtąd. Wiesz, gdzie się znajduje to miejsce. Znajdziesz ich. Lęk cię pożre.
- Mnie?
- Cienie oplatają ciało i nie pozwalają wyjść. One potrzebują magii. Jej brak wypacza. Ty ją masz. Ja ją mam. Każdy ma. Do póki nie przekroczy progu.
- Progu czego?
- Styku naszych światów.
- Byłaś tam?
- Moja dusza wędrowała na skraju. Po jednej stronie była przepaść. Bezdenna. Lecz ona ma koniec, którego nasze oczy nie potrafią dostrzec. Tam byłam. Słuchałam. Ci, którzy zapuszczą się za daleko tracą kontakt z ciałem. Puste laleczki.
- Czym jest ta kraina?
- Domem mroku. Wszelką zgryzotą. On żyje. Ciemność jest takim samym stworzeniem, jak wszystko inne. To jest jego najstraszniejsze dziecko. Nie ma nad nim kontroli.
- Kogo?
- Złego. On cię zje. Jestem tego pewna.
- Kto?
- Zły mrok. On cię zje. Jestem tego pewna.
- Nie rozumiem. Przepowiadasz mi przyszłość?
- One mi to mówią. Że w ciemnościach znikniesz. Pochłonie cię płaszcz zapomnienia. Oni są tego pewni.
Po rozmowie ze starą czarownicą byłem przerażony. Coś tknęło mnie głęboko. Zastanawiałem się, czy powinienem dalej zajmować się tym tematem. To jednak skierowało mnie ku jeszcze jednej myśli. Czy jesteśmy w stanie zatrzymać swój los? I czy mrok w końcu nie pochłonie całego świata? Czymkolwiek on jest, wzbudza dużo lęku, nawet z samych opowieści. Ostatecznie stwierdziłem, że nie ma sensu się przejmować. Moja przyszłość jest mi przypisana. Uciekając od tematu mogę jedynie wydłużyć swoje życie w strachu. Nic jednak nie przekażę potomnym, a może właśnie tym zbiorem przełamię nieuniknione?
Następnym ważnym dla mnie elementem mówiącym o tej krainie jest notatka pewnego mnicha. Przed śmiercią na stosie, którą zorganizował Zakon Sakira podejrzewano go o konszachty z diabłem i opętanie. Decyzja dotycząca jego losu była jasna. Z jednej strony zabijali potwora, z drugiej mogli uratować umęczoną duszę. Niemniej jednak, z opowiadań jego współbraci, którzy odpowiadali na moje pytania zdawkowo mogłem wynieść ciekawe informację. Brat Abelart nie był zakonnikiem od dwóch lat, ale zawsze oddawał się swoim modlitwom rzewnie. Był pełen pokory i nic nie wskazywało, żeby miał zawierać pakty z istotami z innego wymiaru. Kilkanaście dni przed tragedią zaczął jednak zachowywać się w bardzo dziwny sposób. Rozmawiał ze sobą. Szeptał, czasem zatykał uszy. Wycofał się z kontaktów z innymi. Bardzo dużo się modlił. Dzień przed tragedią nawet zamknął się w swojej celi i z niej nie wychodził. Słychać było głośno śpiewane modlitwy, które przerywał i zaczynał od nowa. Jakby ktoś mu przeszkadzał. I później podpalił zakon. Trzech mnichów umarło. Reszta miała tylko drobne oparzenia. Sam Abelart przeżył, ale niedługo później strawił go święty ogień stosu. Jeden z mnichów powiedział mi skrycie, że wszystko zaczęło się… No właśnie, kiedy indziej mogło się zacząć, jak nie w nów obu księżyców? I gdyby tego było mało, udało mi się zdobyć kartkę napisaną przez szalonego brata jakiś czas przed śmiercią.
Spoiler:
Mówią do mnie. Mam ich dosyć. Każą mi robić złe rzeczy. Mam już dosyć. Czemu Sakir mnie nie słucha? Nie chce mnie uchronić przed wizją. Widzę płomienie, które mnie trawią. Oni wiedzą, że umrę. Mogę temu zapobiec. Mam dość. Podpowiadają mnie. Proszą o pomoc. Wśród moich współbraci jest demon. Ja to wiem. One mi to powiedziały. Mogę go powstrzymać. Widzę płomienie, które go trawią.