Kraina Mroku

1
Bajka o mroku

Z nocy na noc
przebudza się moc
i z ciemnego lasu
spod starego szałasu
wypełzają cienie,
słychać ich nucenie.


Bez hałasu mkną
powietrze cicho tną
do pięknego domu
nieznanemu nikomu,
pod drzwiami przenikają
i nad łóżkami zawisają.

Historie se gadają
przyszłość przepowiadają
przynoszą strach,
a nieśpiącego bach
pod ramiona biorą
i do siebie zabiorą

Zamknijcie więc oczęta
drogie nasze dziecięta
zanim przyjdzie mrok
co bez głośny ma krok
i zdradzi wam tajemnicę,
że ujrzycie swą trumnicę.
Istnieje kilka pism, które mówią o tym przerażającym świecie. Ciężko jednak znaleźć prawdziwą, żyjącą osobę, która byłaby Ci w stanie opowiedzieć o nim. Owiany jest tajemnicą. Powstało więc wiele nieścisłości na podstawie wybiórczych doniesień i nielicznych legend i mitów. Wraz z naleciałością czasu owa kraina stała się bajką dla niesfornych dzieci. Przytoczyłem więc ją w klasycznej postaci na początku swojego pisma. Możliwe, że nigdy nie istniała naprawdę i jest tylko historią na dobranoc.

Ja, Ugor, drobny filozof z Grenefod postanowiłem zebrać w swojej pracy wszystkie możliwe źródła mówiące o krainie cieni, którą niekiedy nazywa się mrocznym astralem lub alternatywną rzeczywistością. Najbardziej jednak w mojej głowie pozostała nazwa usłyszana od pewnej starszej kobiety, która opłakiwała swojego zmarłego syna. Był on bandytą. Kradł, pił i zabijał dla pieniędzy. Zginął dźgnięty przez kochanka żony. Nie szanował nawet swojej matki. Spytawszy się, czemu tak bardzo go opłakuje, odpowiedziała: „nie żałuję jego śmierci. Był bydlakiem. Potworem. Każdego spotyka zasłużona kara. On jednak nie opuści nas tak szybko. Jego niespokojny duch na długo pozostanie na Rubieżach Świata.” Tydzień później znaleziono zwłoki kobiety z poderżniętymi żyłami, a na ścianie był namalowany symbol, który pozostawiał na ścianach jej syn po wykonanej „brudnej” robocie. Wszyscy twierdzili, że to głupia kpina. Ja jednak miałem przeczucie, że kryje się za tym coś więcej. Przekraczając próg domu doznawałem wrażenia chłodu i ciężaru wzroku, który spoczywał na moich barkach. Mógłbym przysiąść, że ktoś mnie tam obserwował. I nie był to człowiek. Kiedy wyszedłem z domu zmarłej kobiety, poczułem ulgę. Ta kraina właśnie jest rubieżą świata. Miejscem nieprzerwanego cierpienia i śmierci. Chwilami zastanawiałem się, czy przeczytany każdy kolejny fragment na temat mrocznego astralu nie zbliża mnie do niego.

Najstarszym źródłem, które opisuje ową krainę jest Księga Stwórców. Zbiór świętych opowieści na temat bogów, których można znaleźć tylko kilka egzemplarzy w całej Herbii. Mi udało się dotrzeć do publikacji znajdującej się w świątyni Sakira postawionej w Saran Dun. Był to fragment opisujący krainy. Pismo znajdowało się na starych pergaminach z giemzy. Materiał był na tyle stary, że musiałem z nim obcować delikatnie. Stąd taka frasobliwość mnichów strzegących starych pism.
Spoiler:
Według pism sakralnych jest to kraina zupełnie oddzielna, gdzie nie trafiają dusze złe, lecz bardzo związane z ziemią, niespokojne, odczuwające ból i cierpienie, ale przede wszystkim, wielką nienawiść. Choć słyszano doniesienia o ludziach młodych i zagubionych, którzy z racji swej nieświadomości i pragnienia życia trafili właśnie tam. Oddzielny astral jest dla dusz złych i tych dobrych, w oddzielnej krainie urzędują bogowie i ludzie, a granice Rubieży Świata są niestabilne. Doskonale opisał to pewien naukowiec, potężny mag pracujący dla Uniwersytetu w Oros przed swoim niewyjaśnionym zniknięciem bez słowa. Jego praca szczególnie była powiązana ze zjawiskiem bram astralnych i Wieży. Choć jego zainteresowania rozciągały się na całe spectrum nauki metafizycznej. Uważał, że Herbia jest jedynie jednym z możliwych światów, które są ze sobą połączone plątaniną węzłów energetycznych. Według niego wyzwolenie bardzo dużej mocy byłoby w stanie przetransportować istotę w zupełnie inny zakątek wszechświata. W swoich pracach badawczych stawiał bardzo kontrowersyjne tezy. Uważał, że bogowie są jedynie istotami, które przybyły z innej strefy bądź mieszkały na Herbi przed rozwinięciem się obecnych gatunków i opuściły ją za pomocą portali, pozostawiając po sobie wspomnienia. Interesował się również przestrzenią Mrocznej Krainy, którą klasyfikował jako świat znajdujący się na styku Herbi. To tłumaczyłoby możliwość przypadkowych zjawisk przemieszczania się między owymi światami. Nie zdołał jednak potwierdzić swoich założeń rzetelnymi badaniami, ponieważ zaginął kilka tygodni po opublikowaniu drobnej księgi „Bogowie — pierwotny gatunek Herbii”. Grono przyjaciół naukowca twierdzi, że został on złapany i zabity w podziemiach Zakonu Sakira. Ja śmiało stwierdzam, że jego zniknięcie jest powiązane z próbą przedostania się do Rubieży Świata. Na poparcie swojego sformułowania przytoczę jeden istotny fakt. Jego osobisty notatnik, który stał się pierwowzorem jego publikacji, a w którym znajdowały się liczne komentarze i przemyślenia. Został znaleziony w grobowcu rodziny Felidi w Zaavral, gdzie prowadził najnowsze badania. Dotyczyły one nie innego tematu, jak alternatywnej rzeczywistości.

Spoiler:
Spoiler:

Niezmiernie bogatym źródłem wiedzy na temat tej krainy są stany transu szamanów i jasnowidzek różnych plemion. Okazuje się, że przewidywanie złych wydarzeń często jest związane z okresem niestabilności granic między oboma światami. Wprowadzenie się w stan odmiennej świadomości za pomocą rytmicznej muzyki, synchronicznych ruchów, gęstego dymu kadzideł sporządzonych z trujących ziół i odurzających naparów, wpływa przede wszystkim na stan umysłu. Rozszerza on szósty zmysł i prowadzi do osiągnięcie widzenia poza granicę rozumienia. Jest to forma przejścia przez portal między światami naszej duszy. Czytałem wiele zapisów wizji i rozmawiałem z kilkoma przedstawicielami wąskiego grona duchownych plemiennych. Jedna wypowiedź najbardziej zachowała się w mojej głowie.
Spoiler:

Po rozmowie ze starą czarownicą byłem przerażony. Coś tknęło mnie głęboko. Zastanawiałem się, czy powinienem dalej zajmować się tym tematem. To jednak skierowało mnie ku jeszcze jednej myśli. Czy jesteśmy w stanie zatrzymać swój los? I czy mrok w końcu nie pochłonie całego świata? Czymkolwiek on jest, wzbudza dużo lęku, nawet z samych opowieści. Ostatecznie stwierdziłem, że nie ma sensu się przejmować. Moja przyszłość jest mi przypisana. Uciekając od tematu mogę jedynie wydłużyć swoje życie w strachu. Nic jednak nie przekażę potomnym, a może właśnie tym zbiorem przełamię nieuniknione?

Następnym ważnym dla mnie elementem mówiącym o tej krainie jest notatka pewnego mnicha. Przed śmiercią na stosie, którą zorganizował Zakon Sakira podejrzewano go o konszachty z diabłem i opętanie. Decyzja dotycząca jego losu była jasna. Z jednej strony zabijali potwora, z drugiej mogli uratować umęczoną duszę. Niemniej jednak, z opowiadań jego współbraci, którzy odpowiadali na moje pytania zdawkowo mogłem wynieść ciekawe informację. Brat Abelart nie był zakonnikiem od dwóch lat, ale zawsze oddawał się swoim modlitwom rzewnie. Był pełen pokory i nic nie wskazywało, żeby miał zawierać pakty z istotami z innego wymiaru. Kilkanaście dni przed tragedią zaczął jednak zachowywać się w bardzo dziwny sposób. Rozmawiał ze sobą. Szeptał, czasem zatykał uszy. Wycofał się z kontaktów z innymi. Bardzo dużo się modlił. Dzień przed tragedią nawet zamknął się w swojej celi i z niej nie wychodził. Słychać było głośno śpiewane modlitwy, które przerywał i zaczynał od nowa. Jakby ktoś mu przeszkadzał. I później podpalił zakon. Trzech mnichów umarło. Reszta miała tylko drobne oparzenia. Sam Abelart przeżył, ale niedługo później strawił go święty ogień stosu. Jeden z mnichów powiedział mi skrycie, że wszystko zaczęło się… No właśnie, kiedy indziej mogło się zacząć, jak nie w nów obu księżyców? I gdyby tego było mało, udało mi się zdobyć kartkę napisaną przez szalonego brata jakiś czas przed śmiercią.
Spoiler:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Magia”