Wąpierze, czyli o krwiopijcach słów kilka

1
Sprawa wampirów jest dość prosta i oczywista – są. Po prostu, najzwyczajniej w świecie istnieją. Wąpierze („wampiry” to dość nowoczesna nazwa) chodzą sobie po każdym zakątku świata. Najbardziej popularne i znane są dwie gałęzie, choć wcale nie jest nieprawdopodobne, iż w mrokach czai się więcej odmian i grup, bowiem jedna odmiana może posiadać kilka rodzin charakteryzujących się czymś innym. Wielu w nie wierzy. Pewni zadziorni Sakirowcy tropią je przy każdej okazji i końca w tej pogoni, wliczając próby eksterminacji, nie widać. Miły pan, łowiący ryby nad stawem, może okazać się istotą zdolną w pojedynkę dokonać rzezi dziesiątek, a nawet setek osób. Tajemniczy żebrak, pojawiający się jedynie nocą, niekoniecznie zadowoli się kawałeczkiem czerstwego chleba, mając ochotę na coś bardziej soczystego. Kochanek, przybywający po zmroku, skrywa więcej sekretów niż jego luba pragnęłaby poznać. Sprzedawca przypraw na Archipelagu, od stóp do głów odziany w kolorowe szaty, za swoją pozorną uprzejmością może skrywać długie kły. Prawda jest jedna – nikt nie zna dnia ani godziny. Zarówno noc jak i dzień należą do istot skrywających się w cieniach.



Wampiry Smoczycy Na początku skupmy się na wampirach zaludniających głównie obszar kontynentu, na grupie, dla której charakterystyczne jest picie krwi pewnej potężnej istoty. Czy śpią w trumnach? Tradycjonaliści zapewne tak. Mają swoje dwory? Oczywiście, każdemu należy się odrobina luksusu. Czy są złe? Muszą co noc pić krew, aby przeżyć, lecz gdyby mogły jadłyby dżem. Wampiryzm nie wybiera. Ludzie, elfy, orkowie, krasnoludy – każdy z nich może stać się siejącym w blasku Mimbry i Zarula grozę krwiopijcą. Łatwo takiego rozpoznać - blada, zimna w dotyku skóra niemal rzuca się w oczy. Ale może to brak opalenizny i niskie ciśnienie? Ostre, wydłużone kły z pewnością są poważniejszym dowodem. Dlaczego zatem nie widzimy owych bladych osobników o charakterystycznym uzębieniu na każdym rogu, skoro wampiryzm niesie ze sobą więcej zalet niż wad (wszystko będzie wymienione później)? Niestety, z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialność i… bezpłodność. Wampiry, chcące posiadać potomstwo, mogą co najwyżej odwiedzać sierocińce, najlepiej poza własną porą obiadową. Lub spróbować inaczej.

Z tymi krwiopijcami istnieje również taki problem natury emocjonalnej, iż samodyscyplina w ich wypadku jest nie tylko wskazana, a nawet niezbędna. Wampir posiada wewnętrzną bestię, nieprzerwanie szepczącą do swego naczynia. Osobnik, który ulegnie swej naturze, może z łatwością stać się maszyną do zabijania nieposiadającą żadnych ludzkich odruchów i pamięci o tym, kim był wcześniej. Zaleca się jak największą kontrolę nad sobą, utrata licznych błogosławieństw, które niesie ze sobą dar wampiryzmu, byłaby najpodlejszym marnotrawstwem.

Nawet jeśli wampir zakryje całe ciało modną odzieżą i nie otworzy ust, w oczy może rzucić się jak jedną ręką podnosi wóz… z siedzącymi na nim rolnikiem i jego grubą żoną. Wąpierze dysponują zwiększoną siłą fizyczną, w dodatku potrafią ścigać się niemal na równi ze zwierzętami dzięki zwiększonej szybkości; pochwalić też mogą się wyostrzonymi zmysłami. Jednakże, pozostawanie w jednym miejscu przez wiele lat i całkowita rezygnacja z częstych podróży i przeprowadzek sprawiają, że osobniki pochodzenia wampirycznego mogą bardzo łatwo wpaść, a to za sprawą długowieczności i braku starzenia się. Jakby tego było mało, im więcej wiosen wampir ma na karku, tym potężniejszy się staje. Na całe szczęście dla nich nie muszą odczuwać smutku z samotności i braku towarzystwa. Dzięki hipnotycznemu spojrzeniu wampiry potrafią zauroczyć inną istotę. Bardzo przydatna zdolność. Z pewnością nie stronią od jej używania, wszak według licznych plotek nie mają duszy.

Pomimo faktu, iż wampiry są bezpłodne, to przecież skądś się biorą. Chcąc „przedłużyć gatunek” wampiryczny osobnik musi wypić krew tego, kogo chce przemienić. Właściwie nie chodzi tu o picie krwi ani ugryzienie, które swoją drogą samo z siebie nie przemienia. Wampir musi doprowadzić swoją ofiarę na skraj śmierci, po czym napoić ją własną krwią. W ten oto sposób wąpierz staje się matką lub ojcem. Między nim lub nią a „potomstwem” istnieje zagadkowa więź – w niektórych przypadkach potrafią na odległość odczuwać swoje silne emocje. Wracając jednak do samego procesu wysysania krwi - mogłoby się zdawać, że ofiara cierpi i przeżywa nieludzkie katusze, a jednak jest przeciwnie. Osoba, z której wysysany jest życiodajny płyn, czuje się przewspaniale, jest to dla niej moment niewyobrażalnie przyjemny. No chyba, że krwiopijca wcześniej zamienił się w dziką, nienasyconą bestię.

Krew, jak powszechnie wiadomo, jest dla wampira najważniejsza. Od niej zależy to, czy przetrwa. Te wąpierze absolutnie nie mogą przyjmować normalnego pożywienia lub napojów. Tak, nie znają smaku piwa i gorzałki, jeśli nie zaznali go przed przemienieniem. Co nie znaczy, że nie mogą wejść w ten magiczny, pijacki stan. Wystarczy, że wypiją krew osoby pod wpływem alkoholu czy narkotyków (trzeba uważać, trucizny też się liczą!). Jeśli już o uzależnieniach mowa, należy napomnieć, iż krew wampira jest uzależniająca zarówno dla śmiertelnika, jak i innego wampira. Krew, krew, krew. Co noc, koniecznie, ludzka, świeża. Praktycznie rzecz biorą krew zwierząt również się nadaje, ale jest mało energetyczna, co przy okazji wiąże się z bardzo ciekawą informacją, iż krew różnych istot rozumnych posiada inne właściwości. Zaleca się eksperymentowanie z posiłkami.

Bycie wampirem jest wspaniałe, prawda? Z pewnością. Należy tylko uważać na kilka malutkich, ledwie znaczących drobnostek. Lecz, jak to się mawia, Garon tkwi w szczegółach. Wąpierz musi bezwzględnie unikać światła słonecznego, które jest dla niego zabójcze (chyba, że jest bardzo potężny, wówczas byłby w stanie spędzić niedługi czas na dworze, niemniej tylko w pochmurny dzień lub w okolicy otoczonej specyficzną, magiczną i śmiertelną aurą). Ogień działa tak samo jak światło słoneczne – płomienie są dla nich niezwykle śmiertelne, na ich sam widok odczuwają lęk. Byłoby też wspaniale, gdyby wąpierz uważał na wszelkie przedmioty mogące go skutecznie dekapitować, bowiem wówczas już nigdy nie zasmakuje krwi. Mity o srebrze? Cóż, srebrny kołek wbity w serce do najprzyjemniejszych nie należy, niemniej sam dotyk nie czyni najmniejszej krzywdy. Sprawa jednak nie wygląda w tym przypadku kolorowo, gdyż ów kołek (chociażby drewniany) wbity w serce nie powoduje śmierci, lecz aż do czasu wyciągnięcia przedmiotu wprowadza wampira w letarg. Czosnek? W najgorszym wypadku krwiopijca straci węch do końca świata i zostanie zmuszony do porządnego umycia się, tylko tyle. Symbole religijne nie są dla nich niczym innym jak ozdobami nie czyniącymi żadnej krzywdy, choć z pewnych źródeł wiadomo, że większość bóstw gardzi nimi, w przeciwieństwie do Krinn, którą można uznać za ich patronkę, a nawet stwórczynię.


Wampiry Rogacza
Jak się okazuje, wampir wampirowi nierówny. O ile pewna część uchodzi za dzieci Krinn, o tyle istnieją istoty, które również pragnęły posiadać żądne krwi „potomstwo”. Mowa tu o Rogatym, który „jest przedstawiany jako bóg innych, odmieńców, tych, którzy są uciśnieni i nie zawsze mogą się w ogóle do kogokolwiek dopasować”. „Ten w Koronie z Jelenich Rogów”. Demon tak potężny, iż uchodzi za pomniejsze bóstwo. Niewielu o nim słyszało, jeszcze mniej go widziało, nawet wśród niektórych swych wyznawców uchodzi za legendę. Ma wiele imion. Ukrywa się w cieniu, pociąga za sznurki. Nie nosi miecza, nie ma na sobie zbroi. Pod płaszczem trzyma fiolkę z trucizną, mieszek z tajemniczym proszkiem, w dłoni dzierży niewinną pochodnię. Za jego sprawą nie toczą się bitwy, łucznicy nie wypuszczają strzał, rycerze nie machają orężem. A jednak to właśnie on jest przyczyną śmierci dziesiątek. Gdy studnia w pewnej wsi okazała się być zatruta, podobno ktoś widział jelenia z bujnym porożem tuż na skraju lasu. Gdzie indziej ważny i sprawiedliwy lord umarł od trucizny, a z góry, niemal honorowego miejsca, na martwe ciało w bogatych szatach, spoglądało rogate trofeum. W końcu, pod miastem spłonęła wieś, gdy niewinna pochodnia znalazła się w odpowiednim miejscu i czasie, niemalże zgodnie z jakąś tajemniczą, mroczną wolą. Od Niego się wszystko zaczęło, On tworzy własną armię.

Przede wszystkim, choć wielu określa wampiryzm jako klątwę, ten odłam jest bardziej chorobą. Zarazić się można bardzo łatwo, gdyż drogą kropelkową. Ci, którzy mieli pecha, w szybkim tempie doświadczają widocznych zmian w wyglądzie. Wydłużają im się kły, oczy mocno szarzeją, a skóra staje się suchsza. W przeciwieństwie do swoich kuzynów mogą poruszać się za dnia, w świetle słońca, lecz promienie słoneczne sprawiają im ból, co niemal wymusza chodzenie w odzieniu całego ciała, łącznie z twarzą.

Zarażenie się tą odmianą wampiryzmu, jak właściwie każdą inną, niesie ze sobą szereg zmian w organizmie, tradycyjnie podzielonych na ułatwiające egzystencję oraz powodujące śmiertelne zagrożenie. Z pewnością taki krwiopijca jest silniejszy i szybszy od zwykłego człowieka, lecz nie dorównuje swoim kuzynom. Nie musi jednak odmawiać sobie jednych z najważniejszych przyjemności w życiu i stronić od spożywania normalnego, ludzkiego jedzenia i picia, jednakże aplikowanie sobie krwi drogą ustną wciąż dodaje sił oraz tak ważnej w życiu wampira przyjemności. Ważnym atutem jest zwiększona regeneracja, w przypadku picia krwi jeszcze bardziej. Są jednak pewne wady, które mogą skutecznie uprzykrzyć życie. Sucha skóra zapala się bardzo łatwo, ogień w szybkim tempie zaczyna obejmować kolejne partie ciała, czyniąc wampira jeszcze bardziej podatnym na wszelkie płomienie. Jeśli już o podatności mowa, srebro jest cholernie zabójcze dla tego odłamu, a w dodatku działa jako trucizna, więc nawet przeżycie kilku bełtów o srebrnych grotach nie gwarantuje długiego i szczęśliwego życia.

Zostanie przyjętym do kultu Rogacza, gdyż z tym głównie wiążę się ten odłam wampiryzmu i zdecydowana większość zarażonych szuka swego miejsca wśród braci i sióstr o intensywnie szarych oczach, niesie ze sobą jeszcze jedną, niezwykle ważną zmianę. Kiedy osobnik zostanie napojony krwią demona Garona, zyskuje możliwość przemiany w wampira-bestię. Z początku tego nie kontroluje, jednakże wypełnianie woli Patrona Chaosu zezwala na utrzymanie i zwiększenie kontroli nad formą bestii; w innym wypadku zarażony może utracić zdolność przemiany.




Spragnieni krwi i przygód pod osłoną nocy? Amatorzy chcący przynależeć do tego zadziwiającego gatunku – Wampirów - z pewnością powinni zwrócić uwagę na Węże – tajemniczą sektę czczącą Smoczycę, pijącą jej krew w Czarnym Zamku Zaavral. Trochę złota z pewnością pomoże, gdyż Smoczyca, jak przystało na prawdziwą samicę, ma potrzeby. Należy wypatrywać osobników z wężowo-smoczymi bransoletami, mając jednak na uwadze, iż zapewne nie tylko rekruci zwracają uwagę na biżuterię.


W przypadku, gdy opcja siania chaosu i grozy, licznych mordów, krwawych łaźni oraz anihilacji całych wiosek, czekając jedynie na polecenie istoty porównywalnej do bóstwa, wydaje się być bardziej kusząca, ochotnikom najłatwiej będzie dostać się w szeregi Rogacza na Archipelagu, aczkolwiek słudzy tej tajemniczej istoty czają się wszędzie. Przyjmą każdego, kto nie ma swojego miejsca na świecie i szuka nowego domu. Z drugiej strony, znajdą się chętni, którzy przygarną każdego Szarookiego amatora krwi z długimi kłami i suchą skórą do swych własnych celów.





"(...)Jeśli wierzysz w wilkołaki, to powinnaś wierzyć też w wampiry. Jeśli nie wierzysz, to jesteś jak ... rasistka, albo ktoś."
Kerrelyn Sparks – Sexiest Vampire Alive



Spoiler:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Magia”