Re: Krwawa Kotlina
: 13 paź 2015, 11:35
autor: Hunmar
Krasnolud zatrzymał się słysząc pytanie Mordreda i spojrzał w górę na chmury wolno przesuwające się po szarym niebie.
— Jestem teraz jak liść na wietrze. Pójdę tam gdzie poprowadzi mnie oddech Sulona. Jeśli jego wolą będzie bym udał się do twierdzy to tam się spotkamy.
Re: Krwawa Kotlina
: 14 paź 2015, 13:23
autor: Mordred
Mordred zdążył już widzieć wystarczająco dużo, by taka odpowiedź krasnoluda go nie zdziwiła. Jednak jakaś myśl brzęczała mu w uchu i chwilę zajęło mu zanim ją rozpoznał.
-
Sulona? - Powtórzył jakby upewniając się że dobrze usłyszał. Nie do końca był pewien w którym momencie Hunmar zmienił wyznanie, ale najwyraźniej kryzys wiary osiągnął swój finał. Ale skoro tak...
Mordred zaczął grzebać w swojej torbie i przekopując się przez sterty nagromadzonych po drodze rupieci, wydłubał wreszcie to czego szukał - Figurkę Sulona w której posiadanie wszedł nie wiedzieć kiedy. Musiał być nieźle pijany.
-
Trzymaj. - Powiedział podając krasnoludowi posążek niewiele większy od dłoni. -
Ja nie mogłem znaleźć dla nie zastosowania, bo to nie moja religia a sprzedać nie miałem komu. Ale tobie może bardziej się przydać na nowej drodze.
Re: Krwawa Kotlina
: 19 lis 2015, 20:56
autor: Mordred
Mordred westchnął. Tym razem nie z frustracji, ale niejako na zakończenie cyklu, jaki zaczął się jeszcze w Saran Dun. Drużyna oficjalnie została rozwiązana i pewien rozdział został zamknięty.
Jednak nie był sam. Zawsze miał u swego boku Mandy a teraz... Znów mógł jej dotknąć, nie tylko przez metal swojej broni. Odkąd wyruszył z Saran Dun, tracił towarzyszy jak kawałki skóry podczas czołgania się przez ciernie, a jednak dla punktu, w którym był teraz, warto było się przedzierać. Pytanie, gdzie teraz ruszyć? Mógłby wrócić w sumie do domu, ale kilka rzeczy jeszcze go wstrzymywało. Może podświadomie, jak wielu zawadiaków, pragnął wypalić swoje imię na kartach historii tego świata. Świadomie jednak wiedział, że między królami, władcami, watażkami i zakonem, zdecydowanie lepiej było nie być sławnym. Wtedy za bardzo patrzą ci na ręce. No, ale wieczne unikanie zostawia człowieka bez opcji. Co zatem? Najlepiej wrócić do roboty, nie rzucającej się w oczy...
- Nie bardzo możemy tu zostać - zaczął bez preambuły, zwracając się do swojej towarzyszki.
- Zanim zboczyliśmy z trasy, kierowałem się do twierdzy Thirongad, by prosić o pomoc tamtejszego szamana... - Odwrócił głowę w generalnym kierunku twierdzy. - Ale Magistri rozwiązał ten problem dla nas obojga. Niemniej... - przerwał na chwilę i gdy znów spojrzał na swoja ognistą partnerkę, na jego twarzy gościł szelmowski uśmiech. - Masz ochotę zepsuć dzień rogatej wywłoce? - zapytał nieco złośliwym tonem.
Re: Krwawa Kotlina
: 22 lis 2015, 0:22
autor: Callisto
Po rozstaniu z przyjacielem, Mordred i jego towarzyszka Mandy udają się na poszukiwania cywilizacji północy. Minie sporo czasu, nim uda im się wydostać z nienaturalnej kotliny pokrytej zlodowaciałym śniegiem. Zbocza są strome, a podłoże śliskie. Na tyle, że nawet demon z piekła rodem traci grunt pod nogami. Pokonają trudności, by odejść daleko, tym samym zapominając o kotlinie i wszystkim, co miało tutaj miejsce. Jest ona mistycznym tworem, nikt do niej nie wróci, bowiem nikt jej nie odnajdzie. Kryjówka Magistirii przechodzi do historii, identycznie jak przyjaźń pomiędzy ludzkim mutantem oraz krasnoludem z krwi i kości. Góry są zawiłe, cholibka. Niech uważają, gdyż w ułamku sekundy przyjaciel może stać się ich wrogiem.
[
http://herbia-pbf.pl/viewtopic.php?f=9&t=2112 ]