Niezbyt się cieszył z zainteresowania demona, ale przynajmniej dawał nieco czasu reszcie, aby się pozbierała. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że trochę im zejdzie skoro to żółtodzioby w walce z takimi przeciwnikami. Niemniej nie spodziewał się, że nóż nie przebije miejsca w którym tkanka powinna być najmiększa, w końcu skóra w tamtym miejscu powinna być elastyczniejsza. Z noża bełtu nie zrobi przecież.
Demon skoczył, a raczej przeskoczył obok Tamasa i odwrócił się, a wojownik obrócił się przodem do niego.
Kiedy dojrzał Jovernę, od razu ruszył do swojego ataku. To nie miał być pojedynek rycerski gdzie dwa ataki na raz były źle odbierane. Kobieta zraniła stwora i została uderzona... później będzie się martwił jej obrażeniami bo jeśli nie pokonają tej bestii to nikt z nich nie przeżyje tego pojedynku.
Najważniejsze, aby nie szarżować na przeciwnika, który doskonale widzi co robisz. Chwila nieuwagi stwora kiedy zwrócił się w stronę 'uciążliwego' zagrożenia wystarczyła, aby Tamas zrobił kilka kroków przez wysoki śnieg. Uniesiony miecz trzymał wysoko z zamiarem cięcia z góry w dół. Gdzie tkanka powinna być miększa? Czy miecz da radę temu cielsku? Z tej pozycji będzie miał najwięcej siły w uderzeniu i tego też zamierzał spróbować, celując nad ramieniem prawej przedniej łapy, mniej więcej tam gdzie rozpoczynała się grzywa stwora. Musiałby mieć niebywałe szczęście, aby go takim cięciem zabić, bo przede wszystkim chodziło o wykluczenie przedniej łapy z walki. Ten niebywały rodzaj demona jednak mógł być zupełnie inny od tych z którymi do tej pory walczył Tamas. W końcu wcześniej takowych nie napotykał, nie licząc podobieństwa z tym jednym...
Po uderzeniu zamierzał cofnąć się o krok i postawić się jakoś w pozycji obronnej z mieczem przed sobą, grożąc ostrzem nadchodzącemu demonowi, albo jego częścią ciała.
Oby reszta już się pozbierała bo i najlepszy wojownik nieznający swojego przeciwnika mógł mu niewiele zagrozić z pojedynkę. Co z tymi strzałami z kusz do cholery...?
Dzikie tereny splugawionych ziemi
61Kartoteka
Będę żył i umrę na posterunku.
Jestem mieczem w ciemności.
Jestem strażnikiem na murach.
Jestem ogniem, który odpędza zimno, światłem, które przynosi świt, rogiem, który budzi śpiących, tarczą, która osłania krainę człowieka.
Będę żył i umrę na posterunku.
Jestem mieczem w ciemności.
Jestem strażnikiem na murach.
Jestem ogniem, który odpędza zimno, światłem, które przynosi świt, rogiem, który budzi śpiących, tarczą, która osłania krainę człowieka.