Re: Zapuszczone ziemie
: 12 lip 2019, 16:07
Argen czekał z niecierpliwością, aż lord przeczyta krótką wiadomość. Spojrzał po pobrużdżonych twarzach jeźdźców, którzy bacznie obserwowali rozwój wypadków. Wyglądali na mężów zaprawionych w bojach, możliwe że Argen miał przed sobą samą gwardię przyboczną Kussmaula. Wyglądało na to, że wszyscy znali historię, którą głosił ich dowódca. Jeden ze zbrojnych przypatrywał się uważniej niż reszta, opierając podkute buty w metalowych strzemionach. Czy wyglądali bardziej na popleczników Aidana czy Jakuba? paranoja człowieka, któremu opróżniono głowę z wszelkich wspomnień i kontekstu znowu dała o sobie znać.
Argen otrząsnął się z zamyślenia gdy lord zacietrzewił się nieco. Oczywiście miał rację, to młodzieńczy zapał chciał wskoczyć na konia i wiać niczym wiatr do Wiloborów i wyciąć wszystkich jedną szablą. Ale teraz miał inne możliwości, potencjalnie mógł zawrzeć nowe sojusze.
- Wybacz mi lordzie, ale krew się we mnie gotuje gdy dowiaduję się że jednak mam dom, w którym śpią obcy. - powiedział obniżonym tonem, jednak w głosie wciąż grała nuta niecierpliwości. - Nie wiem jak mam dziękować! - dodał gdy usłyszał propozycję.
- Lordzie Kussmaulu, proszę mi wybaczyć ale z moją pamięcią nie jest najlepiej. Znasz mnie, jednak Twoja twarz jest dla mnie obca. Chciałbym wiedzieć komu i czyjej kompanii jestem dłużny. - powiedział po chwili. Argen chciał wiedzieć czy ma do czynienia z oddziałem partyzanckim czy właścicielem ziemskim. Jasnym było, że lord pałał niechęcią do Jakuba, a jeżeli to ludzie księcia spali pod jego dachem to mieli wspólnego wroga. Co prawda reszta konnych nie była tak wokalna w swoich przekonaniach jak ich wódz, wszakże dlaczego mają nadstawiać karku dla obcego włóczęgi?
- Dziękuję lordzie, zróbmy to razem. Ale muszę zobaczyć moją wieś, nawet jeśli nie wejdę tam dzisiaj. Wskaż mi drogę, zrobię wstępny rekonesans i spotkamy się pod Puszczykowem. Znam drogę. - zaproponował odbierając list do Anyi od dostojniejszego z jeźdźców i schował go do kieszeni.
Argen otrząsnął się z zamyślenia gdy lord zacietrzewił się nieco. Oczywiście miał rację, to młodzieńczy zapał chciał wskoczyć na konia i wiać niczym wiatr do Wiloborów i wyciąć wszystkich jedną szablą. Ale teraz miał inne możliwości, potencjalnie mógł zawrzeć nowe sojusze.
- Wybacz mi lordzie, ale krew się we mnie gotuje gdy dowiaduję się że jednak mam dom, w którym śpią obcy. - powiedział obniżonym tonem, jednak w głosie wciąż grała nuta niecierpliwości. - Nie wiem jak mam dziękować! - dodał gdy usłyszał propozycję.
- Lordzie Kussmaulu, proszę mi wybaczyć ale z moją pamięcią nie jest najlepiej. Znasz mnie, jednak Twoja twarz jest dla mnie obca. Chciałbym wiedzieć komu i czyjej kompanii jestem dłużny. - powiedział po chwili. Argen chciał wiedzieć czy ma do czynienia z oddziałem partyzanckim czy właścicielem ziemskim. Jasnym było, że lord pałał niechęcią do Jakuba, a jeżeli to ludzie księcia spali pod jego dachem to mieli wspólnego wroga. Co prawda reszta konnych nie była tak wokalna w swoich przekonaniach jak ich wódz, wszakże dlaczego mają nadstawiać karku dla obcego włóczęgi?
- Dziękuję lordzie, zróbmy to razem. Ale muszę zobaczyć moją wieś, nawet jeśli nie wejdę tam dzisiaj. Wskaż mi drogę, zrobię wstępny rekonesans i spotkamy się pod Puszczykowem. Znam drogę. - zaproponował odbierając list do Anyi od dostojniejszego z jeźdźców i schował go do kieszeni.
Spoiler: