Uliczki Meriandos

31
POST BARDA
- Dobrze, więc jesteś gotowy na trening. - Uśmiechnęła się delikatnie i sięgnęła po patyk, którym zamierzała poprowadzić go przez pierwszą lekcję, która pozwoli mu na wspólną komunikację. Będzie ona pewnie krótka, bo wiele zależało od niego. Ona mogła mu jedynie dawać wskazówki.
- Oczywiście, że mnie interesuje. Nie wiem, ile czasu minęło, od kiedy mnie tu zamkniętego. Nawet nie próbuje przypuszczać, jak dawno to było. - Powiedziała trochę smutno, spoglądając na moment ogień.
- Nauczę cię, jak Cię otwierać na mnie. Nie chce niszczyć twoich wewnętrznych osłon, bo może to otworzyć Cię na niebezpieczne byty, które nie będą takie przyjemne dla nas. - I popatrzyła na niego, kiedy stwierdził, że może mu pomóc. Uśmiechnęła się do niego zachęcająco, by podzielił się z nią tym, co miał na myśli.
- Oczywiście, że ci pomogę, cokolwiek by to nie było. Choć nie powiem, zaciekawiłeś mnie w tej chwili. - Dodała i zaczęła rysować na ziemi wokół nich sylwetkę człowieka. To miało jej pomóc w wytłumaczeniu, co chce osiągnąć.
- Wracając do tego, byś chciał ułatwić komunikacje między nami. Ten człowiekiem reprezentuje ciebie. - Wskazała na to, co przed chwilą zrobiła, by następnie dorysować wokół niego linie. - To jest mentalne zabezpieczenie, które chroni cię przed wpływem innych. Mur, osłona umysłu, różnie to się nazywa. Próby forsowania tego zazwyczaj objawiają się zaburzeniami magii wokół ciebie i bólem głowy. Jeśli oczywiście ochrona jest w pełni sił. Im słabsza, tym mniej odczuwasz takie efekty. Po pokonaniu taka osoba jest bezbronna i w ekstremalnych przypadkach może doprowadzić nawet do utraty kontroli nad własnym ciałem. - Wyjaśniła mu to chyba w najprostszych słowach, jakie przychodziły jej teraz do głowy. To miało swoje skomplikowane nazwy.
- Jeśli komuś ufasz, możesz stworzyć wejście. - Dorysowała coś przypominające drzwi na tej linii oznaczającej mur. - Musisz sobie wyobrazić to jako drzwi, gdzie tylko ja mam klucz. Jak otworzyć takie przejście dla mnie, będę w stanie komunikować się z tobą i widzieć oraz słyszeć, to co ty. Wymaga to jednak trochę ćwiczeń, bo to nie jest naturalne dla umysłu. Bywa frustrujące na początku, bo wiąże się z dużą ilością niepowodzeń. - Ostrzegła go przed tym, by się nie zniechęcał. Porażki w tym były dość naturalne, a dla kogoś tak niewyszkolonego dla niego, może stanowić to sporą przeszkodę. - Magowie z moich czasów dużo medytowali, by móc dostroić swoje osłony do tego, co chcieli osiągnąć. W twoim przypadku głęboka medytacja może pomóc ci w wizualizacji zamiarów. - Zastanowiła się nad własnymi słowami, czy dobrze je dobiera i nie zalewa swego towarzysza zbyt dużą ilością wiedzy na ten moment. To było coś innego, niż do tej pory chyba próbował.
Licznik pechowych ofiar:
8

Uliczki Meriandos

32
POST POSTACI
Entuzjazm elfki nawet mu się spodobał. Trening? Czemu nie. Wydawało mu się to bezpieczne i zdawał się mieć pełną kontrolę nad ich połączeniem. Ale czy ona go nie zwodziła? Narazie wydawało się to przydatne i widział potencjał zarówno w skorzystaniu z jej wiedzy przez ciągły kontakt, jak i w zgłębieniu jego Zdolności. Ogromni ebył też ciekaw, co ona ma mu do zaoferowania i jak to się dalej potoczy, stąd słuchał jej z wielkim zainteresowaniem. Mury, drzwi, umysły... Zdawało się to nieco zagmatwane. Nie obawiał się jednak trudności nie do pokonania. Wszak wizualizacja była jego mocną stroną. Niektórzy nazywali go artystą widząc jak pomysł czy opis potrafi przenieść na papier. A nazwali by go jeszcze bardziej gdyby widzieli jak takie wizualizacje potem przemienia w żywe obrazy przy pomocy swojej Zdolności. Dlatego już teraz w głowie kształtowała mu się wozja samego siebie, muru, drzwi i całego tego procesu opisywanego przez rozmówczynię. W rzeczywistości pewnie nie ędzie to tak łatwe, by osiągnąć skutek, jednak ten etap zdawał się łatwy.
-Nigdy nie medytowałem...- zaśmiał się-Czy jak się wygodnie położę i mocno na tym skupię to już będzie medytacja, czy muszę dziwnie siadać na małym dywaniku i muczeć? I kiedy będe wiedział że się udało?

Uliczki Meriandos

33
POST BARDA
- To jakiś wymysł przyszłości? - Zapytała ze śmiechem, kiedy powiedział jej o tym siedzeniu na dywaniku i muczeniu. W jej głowie teraz to zabrzmiał, jakby próbował naśladować jakieś zwierzę. Nie zrozumiała jego żartu, choć naprawdę się starała. Nie mniej, wydawało się, że zrozumiała jego przekaz. Chodziło mu o to, jak powinno się medytować? Musiała przypomnieć sobie nauki z dawnych lat. Sama bardzo rzadko medytowało. Nie miała potrzeby tego robić za swoich czasów.
- Medytacja niewiele ma wspólnego ze skupianiem się, więc obawiam się, że odniósłbyś porażkę, gdybyś spróbował. To jest bardziej, jak próba uwolnienie się od myśli, rozluźnienia własnego ciała i uwolnienia własnego ducha. Częściowo wtedy opuszczasz świat, bo bodźce przestają być odbierane przez ciebie, a doznajesz czegoś nowego. - Widać było po niej, że miała kłopoty z ubraniem to w odpowiednie słowa dla niego. Łatwiej byłoby to opisać, gdyby miał wyszkolenie magiczne, a tak szukała słów, które mogłyby opisać to, co chciała mu powiedzieć.
- Przy czym siedzenie jest dość optymalną formą. W odpowiedniej pozycji jesteś w stanie zachować równowagę. Jeśli masz wprawę, pozycja potem nie jest istotna, ale na początek nie zalecam leżenia, bo ciało potraktuje to, jak próbę zaśnięcia i na dziewięć na dziesięć prób tak to właśnie się skończy. - Kolejny raz zamyśliła się, by spróbować mu to wyjaśnić, przewidując jego pytania.
- W medytacji chodzi o to, by wejrzeć, jakby wgłąb siebie, oczyszczasz umysł z myśli i bodźców. To tak, jakbyś zwolnił z szybciej jazdy we własnej głowie i poruszał się jak ślimak. - Nie wiedziała, czy nie mieszała mu bardziej, ale przynajmniej próbowała mu pomóc, by nie popełniał błędów typowych dla osób, które zaczynały medytować.
-Ja sama nigdy nie dopuszczam nikogo do siebie w ten sposób, więc ci nie powiem. Według moich dawnych przyjaciół, którzy to praktykowali, mówili, że to się po prostu wie. Więc podejrzewam, że chodzi tu o jakieś wewnętrzne doznanie, którego nie można opisać słowami. - Dodała ostatnie zdanie z takim przepraszającym tonem, że nie jest w stanie mu pomóc bardziej.
Licznik pechowych ofiar:
8

Uliczki Meriandos

34
POST POSTACI
-Chyba przyda się byś obejrzała mój świat-zaśmiał się na ewidentny brak zrozumienia żartu-Popracujemy nad tym.
A potem starał się słuchać uważnie i zapamiętywać. Naprawdę chciał się nauczyć. W końcu trafiła mu się dostępna forma zgłębienia swojej natury i poznania swoich Zdolności. Przed nimi daleka droga, więc powinien mieć nieco czasu na ćwiczenia.
Ta myśl przypomniała mu też, że to co tutaj robi jest poniekąd jego celem pobocznym. Również istotnym i bardzo chciał to zrobić, jednak najpierw musiał wraz z Psem ruszyć w drogę i zabezpieczyć ich własne tyłki. A to miało miejsce w tym drugim, prawdziwym świecie.

-Będę więc próbował.- powiedział po wysłuchaniu instrukcji.-Ile czasu można się spodziewać do uzyskania efektów? Pewnie trudne pytanie, ale to jest coś co opanowuje się pierwszego dnia czy po roku zmagań ze sobą?

Kiedy już pomyślał o prawdziwym życiu, zaczął czuć potrzebę przebudzenia i dalszego działania.

Uliczki Meriandos

35
POST BARDA
- Dobrze. - Zgodziła się, choć zastanawiała się, czy oczekiwania, jakie miał, były w istocie realne. Widziała sporo różnić pomiędzy nim, a sobą. Czy będzie w stanie funkcjonować w świecie, który zmienił się tak bardzo, jak przypuszczała? Miała bardzo wiele pytań, ale wiedziała, że ten człowiek nie udzieli odpowiedzi na nich. Ona sama nawet nie wiedziała, gdzie miałaby szukać tych informacji z jego pomocą. Pozostało jedynie czasem czekać i zobaczyć, co się stała.
- Zaczynam odnosić wrażenie, że zaczynasz mnie traktować jak wyrocznie lub przewodniczkę. - Stwierdziła łagodnie po takim pytaniu. Nie karciła go, a wskazywała, że nieco za dużo oczekiwał od niej. Wszystko sprowadzało się przecież do kluczowej rzeczy, jaką był wewnętrzny talent. Każdy miał swoje własne predyspozycje.
- Wszystko zależy od ciebie, choć jedynie geniusze potrafią tego dokonać za pierwszym razem. A to, czy uda ci się szybciej lub później, zależy od tego, jak dużo czasu poświęcisz na trening. Jedynie mogę powtórzyć, byś się nie zniechęcał, bo podejrzewam, że czeka cię wiele porażek przy pierwszych próbach. - I tylko tyle mogła mu rzec w tej kwestii. Nie chciała mu mówić niczego, co by mogło dać mu nadzieje, a potem rzeczywistość brutalnie to zweryfikuje. To jest cos, co lepiej doświadczyć i samemu sprawdzić, niż polegać na słowach innych. Tym właśnie było zdobywanie doświadczeń, a oni mogli komunikować się jedynie w tak ograniczony sposób.
Licznik pechowych ofiar:
8

Uliczki Meriandos

36
POST POSTACI
-Twoja wiedza w tematach magicznych jest z pewnością dużo większa niż moja-wzruszył ramionami z uśmiechem-Jakbyśmy się więc przyrównali to "wyrocznia" mogłaby okazać się nawet zbyt delikatnym określeniem.

Mortiush miał nadzieję, że nie naciskał zbyt mocno i że jego nowa znajoma nie zrazi się tym. Miał nadzieję przy tym, że jej słowa były prawdą i że faktycznie ona potrzebuje go tak jak to przedstawiała. To dawało mu komfort pozwalający na zaufanie i dopusczenie do takiego "otwarcia umysłu" co mogło brzmieć dość ryzykownie.
Czas nadchodził, by się stąd zbierać i wracać do realnego świata. No właśnie-czas... To nasunęło jescze jedną myśl, którą musiał ubrać w słowa zanim stąd odejdzie.

-Jeszcze jednak zadam ostatnie pytanie zanim dam spokój mojej Wyroczni - pokłonił się teatralnie z szelmowskim uśmiechem. Miał nadzieję, że i to nie okaże się zbyt odległe kulturowo by właściwie zrozumiała-Wiesz jak się kształtuje zależność czasowa między... naszymi światami? Mogę spędzić tu tydzień i obudzę się rano? Czy też upływ czasu jest taki sam jak... po tamtej stronie?

Uliczki Meriandos

37
POST BARDA
- To brzmi, jakbyś flirtował ze mną w tej właśnie chwili. Niby nic nieznaczące prawienie komplementów, a kto jednak wie, co kryje się za tym. - Stwierdziła rozbawiona, bo choć ona tak tego nie odbierała. Bardziej była po prostu ciekawa, jak zareaguje na taką nagłą zmianę perspektywy rozmowy. Nie czuła się źle, że tak ją nazywa, jednak nie chciała, by przypadkiem wypaczył sens tego, kim były takie osoby. O ile jeszcze istnieją. Zapewne świat, który znała, bardzo się zmienił, także to, co wiedziała. Jej wiedza mogła praktycznie nie być tą, która powinna być mu przekazana. W końcu kto wie, jakie sposoby rzucania zaklęć zostały odkryte? Bardzo wiele było niewiadomych dla niej, więc nie była pewna, jak bardzo mu to się przyda, a jeszcze dochodziła efektywność tego, co znała.
- Wolałabym, byś tak mnie, nie nazywał. Zawiodłam w swoim życiu jako przewodniczka. Nie mam pewności, jak się to skończyła moja misja, fakt tego, że jestem w takim stanie, potwierdza moje najgorsze przypuszczenia czyli skazałam wszystkich na śmierć. - Westchnęła ciężko z wyczuwalnym smutkiem w głosie, bo choć nie miała wszystkich wspomnień, to kilka rzeczy pamiętała bardzo dokładnie. Nie chciała wracać do pewnych wspomnień, które smuciły duszę.
- Nie jestem pewna...- Zaczęła i wstała, skoro i on już szykował się do opuszczenia. - W normalnej sytuacji upływ czasu byłby identyczny, jednak w przypadku niewyszkolonego umysłu, tu płynie znacznie wolniej. Niczym sen. Wydaje ci się, że śniłeś kilka uderzeń serca, a faktycznie upłynęło wiele czasu. I raczej nie będziesz wypoczęty. - Dodała, skupiając wzrok gdzieś w punkt. Analizowała jego sytuację, wykorzystując fakt, że jego astralne jestestwo było tutaj, to ona mogła spojrzeć na to z perspektywy jego ciała.
- Myślę jednak, że z czasem dojdziesz do wprawy. - Dodała z lekkim uśmiechem.
Licznik pechowych ofiar:
8

Uliczki Meriandos

38
POST POSTACI
Mortiush na wzmiankę o flircie teatralnie obejrzał ją od stóp aż do czubka głowy i uśmiechnął się. Już chciał coś powiedzieć i dalej pożartować, jednak powstrzymał się , kiedy elfa płynnie przeszła do zdecydowanie mniej nadającego się do żartów tematu. Wysłuchał więc do końca zastanawiając się nad jej słowami. Zaciekawiła go jej historia i chętnie by jej wysłuchał. Teraz jednak zaprzątały go sprawy bardziej przyziemne i nie pozwalało mu to skupić się w pełni na tym fascynującym zjawisku jakim była możliwość spotkania z kimś takim. Znów utwierdzał się w przekonaniu, że chce tutaj wracać i toczyć więcej fascynujących rozmów. A kiedy opanuje tę medytację, może nawet będzie mógł to robić bez śnienia?

-Dobrze-przytaknął tylko już bez żartów-A jak byś chciała bym się do Ciebie zwracał? Na pewno zagoszczę tutaj częściej, a kiedy już opanuję komunikację, będziemy mogli rozmawiać jeszcze częściej.

Słysząc smutek w jej głosie zrobiło mu się elfki nieco żal. Pomyślał sobie, że musi się czuć okropnie znając swoje położenie. Skoro jej świadomość wybudziła się po nie wiadomo jakim czasie musi być jej ciężko. I do tego wiecznie uwięziona przy ognisku w lesie? Nawet nie chciał próbować tego zrozumieć, bo mogło to wykroczyć poza jego możliwości pojmowania. Nie wiedział też, czy może jakoś pomóc, a zaczynał czuć do niej pewną sympatię.

-A czy jest coś, co mógłbym dla Ciebie zrobić przed jutrzejszym wieczorem? Czy coś mogę... pokazać? przynieść? Nie wiem nawet ile mogę i co mogę...- chyba nieco za wcześnie to powiedział, bo nawet nie był w stanie jednoznacznie i rzeczowo ująć swojego pytania.

Uliczki Meriandos

39
POST BARDA
Elfka czuła wobec niego wdzięczność. Nie trafiła na zła osobę. Może naiwną, ale to była cecha osób o dobrym sercu. Inaczej jej więzienie byłoby mało przyjemne, a tak miała okazja poczuć się prawie, jak żywa osoba. Toczyć dyskusję, rozważać i mimowolnie wskazywać drogę, choć tego nie pragnęła. Mężczyzna przed nią był jednak głodny wiedzy, więc jak miałaby mu odmawiać? Jeśli w ten sposób choć trochę naprawi własne błędy z przeszłości, będzie to zbawieniem dla jej duszy.
- Eilphyra, takie nosiłem miano za życia. Nadaj mi nowe, bo tamta elfka nie żyje od dawna, a to ostatnia rzecz, która mnie łączy z przeszłością. - To było bardziej metaforyczne określenie, patrząc na to, że była zaledwie fragmentem. Jeśli wszystko zaczynało się od nowa, chciała zacząć jak nowo narodzona. Miało to znaczenie głębokie znaczenie duchowe dla niej.
- Cieszy mnie to, że chcesz zagościć więcej. To, co ma znaczenie dla mnie to opowieści. Kim jesteś? Co się wydarzyło na świecie? Jakie przygody się wydarzyły? Nie da się tego zastąpić. Dawniej wymienialiśmy się opowieściami całymi godzinami. Powątpiewam, by były one do końca prawdziwe, ale to nie miało dla nas żadnego znaczenia. Liczyła się przyjemność opowiadania i słuchania. - Próbowała domyślić się, o co chodziło mu z tym, co może. Nie było to łatwe, bo to, co dla niej było oczywistością, dla niego takie nie było.
- Chyba domyślam się, co chcesz przekazać. Ten świat jest tylko tworem umysłu. Zrodzonego z moich wspomnień. Jeśli skupisz się na czymś, co chcesz pokazać, pojawi się to tutaj. Na przykład w ten sposób. - Wyciągnęła rękę przed siebie i zmaterializował się w niej łuk. - To całkiem proste i sam mógłbyś spróbować. - Dodała, zachęcając go do próby.
Licznik pechowych ofiar:
8
ODPOWIEDZ

Wróć do „Meriandos”