POST POSTACI
Vera Umberto
Liczyła na to, że wcześniej czy później wiatr przepchnie płonącego Błazna gdzieś w bok - zależnie od tego, jak pozostały ustawione żagle - i dym rozwieje się choć trochę, albo przynajmniej Dłoń Sulona znajdzie dla siebie lepsze miejsce, z dala od tego, co wywoływało łzy w oczach i drapanie w gardle. To drugie było mniej prawdopodobne, gdy statki pozostawały ściśle złączone. Cholera, kto normalny stosował taką taktykę, zamiast zarzucić liny z hakami i to nimi się przyciągnąć? Czy oni byli nienormalni? Mogli zatopić obie jednostki. Bogowie, miała wielką nadzieję, że Dłoń nie została uszkodzona na tyle, by nie byli w stanie dopłynąć nią na Harlen.Vera Umberto
- W imieniu Króla Archipelagu! - odkrzyknęła i zakasłała. - Jebcie się na ryj!
Nie miała czasu, by dotrzeć do Heweliona, bo stanął jej naprzeciw chyba elf. Sprawnie odbiła cios, a potem, gdy zobaczyła, że bierze zamach do kolejnego, spróbowała odskoczyć i ciąć prosto w rękę, która znalazłaby się w miejscu, w jakim przed chwilą stała ona. Trzeba przyznać, że trochę liczyła na zawahanie, jakie mógł wywołać w przeciwnikach jej głos. Nie każdy był gotowy tak bez skrupułów atakować kobietę; niektórzy wciąż wychodzili z założenia, że taką można było pojmać i doprowadzić przed sąd, ale absolutnie nie należało jej krzywdzić. Wystarczyłby jej ułamek sekundy takiej niepewności i zdążyłaby wykorzystać ją ku swojej przewadze.