POST BARDA
Goren złapał za drzewce włóczni Elspeth i pociągnął broń w dół.- Oszalałaś? Ile się tego wina opiłaś? Uspokój się - syknął. - Nie będę nigdzie zawracać, nie będę mordować ludzi w imieniu twojej pani. Powiedziałem, że dowiozę cię do Heliar i to zamierzam zrobić, nic więcej. Jesteś nienormalna.
Wbrew temu, czego od niego chciała, elf tylko popędził konia do przodu, dalej na północ, dalej od ludzi w białych szatach, szykujących się na świętowanie dnia swojej bogini. Luna biegła coraz szybciej, z kłusu przechodząc do galopu i całkiem możliwe, że było to celowe działanie mężczyzny, bo nieprzyzwyczajona do tego Elspeth musiała z powrotem złapać się łęku, by odzyskać stabilność i nie spaść.
- Patrz przed siebie. Widzisz tę górę? Musimy objechać ją dookoła.
To wyglądało jak długa droga, nawet na grzbiecie szybko pędzącego wierzchowca. Góra Erial, na której tereny zapraszali ich tutejsi wieśniacy, była rozległym, wysokim wzniesieniem, zajmującym większą część horyzontu. Gdzieś tam daleko za nią znajdowało się miasto, a w nim przejście, którym Elspeth będzie mogła wreszcie wrócić do domu.
- Twoje wojska też będą musiały objechać ją dookoła. A najpierw... jak zakładam... będą musiały przebić się przez miasto. Nie przyślą tu oddziału specjalnie po ciebie, zresztą dlaczego mieliby cię szukać w tej dziurze? Czego w ogóle mieliby tu szukać?
Luna parsknęła i poderwała się, żeby przeskoczyć jakąś kłodę. Drobne, cienkie gałązki smagały ich raz po raz po ramionach i twarzach, choć przed tym drugim chroniła ją maska.
- Do karczmy - rzucił Goren chłodno. - A potem dalej. Może za kilka dni natkniemy się na jakichś twoich.
Elf był nieprzyjemny w obyciu od momentu, w którym zostało mu zaproponowane szpiegowanie dla mrocznych. Gdzieś w międzyczasie już zaczął podchodzić do Elspeth bardziej neutralnie, pozwalać sobie nawet na żarty, ale wystarczył ten jeden komentarz, by z powrotem zamknął się w sobie i by powróciła niechęć do siedzącej przed nim kobiety. Wyglądało na to, że wizja stosunkowo bezproblemowej podróży, może nawet przyjemnych pogawędek przy okazji, przepadła bezpowrotnie.... a przynajmniej dopóki Goren nie ochłonie.