POST BARDA
Żółwi potwór nie był agresywny. Wręcz przeciwnie, jego spojrzenie wydawało się potulne, może nawet przyjazne, za to pozbawione głębszego rozumu. Bestia chciała zobaczyć, czym jest statek, lecz zamiast miłego przywitania, została potraktowana harpunem! Nie godząc się z takim zachowaniem, wycofała się na głębsze wody. - Ucieka! - Zawyli piraci, ni to ucieszeni odwrotem potwora, ni to rozczarowani, że nie będzie dalszej walki.
- Kurwa, ważniejsze, gdzie jest Hewelion!?
To Aric był pierwszym, który poszedł po rozum do głowy. Nie zachęcał do dalszej walki z żółwiem, który oddalił się na paręset metrów i osiadł na dnie, pozostawiając nad powierzchnią wody tylko górą część karapaksu, wyłaniającą się z morza jak wyspa. Nie był zainteresowany dalszą znajomością z piratami.
Hubert zaś chwilowo przepadł. Poruszenie na pokładzie sugerowało, że zbierano grupę ratunkową. Minęły długie, długie sekundy, nim ktoś w końcu dostrzegł szaleńca.
- Tam! - Pirat wskazywał miejsce, gdzie na falach unosił się ich kapitan. - Spuszczać szalupę!
- Coś jest nie tak.- Yala przysłoniła oczy dłonią. - Dlaczego nie płynie?