Wonny rynek

61
POST POSTACI
Elian
Niewiele czasu trzeba było by młody mag dwukrotnie musiał uciekać przed strażą w Porcie Erola. Biegnąc wśród tłumu i próbując nadążyć za elfem, pomyślał o tym, że to zupełnie nie w jego stylu by pakować się w takie problemy. W swoich rodzinnych stronach uchodził raczej za spokojnego i ułożonego chłopaka. Jedynie fakt mieszkania z szalonym pustelnikiem okrywał go cieniem, jednak ostateczny bilans zawsze był dodatni.

Droga, którą biegli nie była znana Elianowi. Nic dziwnego, ponieważ nie był tutejszy i nie do końca znał topografię Wonnego Rynku. Słysząc wrzawę i jednocześnie nie mogąc nabrać tchu niespecjalnie długo myślał nad propozycją wspięcia się na budynek. W tym momencie miało to bardzo dużo sensu gdyż pozwalało im to na obserwację otoczenia, a jednocześnie nie sposób będzie ich powiązać z zamieszaniem gdy będą później spokojnie przemierzać ulice. Pochwycił dłoń elfa i dźwignął się w górę dysząc. - Dzię... (wdech) dzięki (wdech) wielkie... - wysapał wchodząc na dach. Wsparł się na kolanach i ciężko oddychając zmiarkował co elf właśnie powiedział. - Halo! Jaki statek!? Przecież mówiłem, że potrzebuję pomocy! - wycedził przez żeby by nie robić hałasu. Gdyby ktoś zauważył ich na dachu, nie mieliby zbyt wielu opcji ucieczki. Z resztą Elian chwilowo nie miał sił na dalszy bieg.
Obrazek

Wonny rynek

62
POST BARDA
Złe towarzystwo nie miało na Eliana dobrego wpływu, ale hej!, raz się żyje! Taką dewizą musiał kierować się Zirial, gdy niszczył wujowi stragan. Po czymś takim, i wcześniejszym laniu, raczej nie miał powrotu do domu.

- Kładź się! - Głośny szept elfika przebrzmiewał radością mimo obitej twarzy i kiepskich możliwości dalszego zamieszkiwania w Porcie Erola. Sam padł płasko na plecy, chowając się tym samym przed oczami, które mogły szukać ich z poziomu ulicy.

I gdy Elian podążył za jego przykładem, położył się na płasko na lekko nachylonych, glinianych dachówkach... musiał przyznać, że było przyjemnie. Zarówno niecodzienne łóżko, jak i słoneczko świecące na niebie, były niebywale ciepłe i gdyby nie świadomość, że strażnicy ich szukają, co sugerowały okrzyki i szczękanie broni gdzieś pod nimi, mag mógłby z powodzeniem odprężyć się, a może nawet zdrzemnąć.

- Płyniemy do Taj'cah! - Oświadczył po cichu Zirial, obracając głowę tak, by widzieć kolegę zdrowym okiem. - Tylko tam możemy mieć jakieś życie! Tu nic nie ma. W Taj'cah ci pomogę, co ty na to?
Obrazek

Wonny rynek

63
POST POSTACI
Elian
Mag przywarł na rozkaz elfa do dachówek i wyciągnął się na ciepłej tafli dachu, która w jakiś sposób dawała ukojenie dla zmęczonego ciała. Jego serce nadal biło żwawiej niż by sobie tego życzył. Czy była to sprawka biegającej poniżej straży? Być może, jednak Elian miał w tym momencie problem w postaci planów złodziejaszka.
- Sęk w tym, że musisz mi pomóc tutaj, a nie w Taj'cah! - wycedził - Kojarzysz tę orczycę, która wpadła na wasz stragan? Ona... - tutaj się zawahał nie mając pewności czy chce wszystko od razu opowiadać - ...potrzebuje mojej pomocy, a żebym mógł jej pomóc, potrzebuję Ciebie i twoich umiejętności. Nie znam tu nikogo, a już na pewno nie kogoś z tak sprawnymi dłońmi. - dokończył licząc na to, że to wystarczy by zainteresować Ziriala. Mimo, że młody elf nie dał powodów do tego by mu specjalnie ufać, to Elian nie chciał go okłamywać. Wybór powolnego dozowania szczegółów wydawał się w tym momencie sensownym wyborem. Eliana liczył na ciekawość młodziaka. - Możemy się umówić, że jak załatwimy szybko te sprawę, to pomogę Ci dotrzeć na pierwszy najszybszy rejs do Taj'cah. - dodał pospiesznie w przypływie desperacji. Nie miał bowiem na oku żadnego innego specjalisty od kradzieży.
Obrazek

Wonny rynek

64
POST BARDA
Ucieszony Zirial, podekscytowany ucieczką, a teraz ukrywaniem się przed strażą, nie odpuszczał.

- Nie, nie! Słuchaj! - Elf nie chciał przyjąć do siebie tłumaczeń Eliana. - Tutaj już nie ma niczego, musimy płynąć do Taj'cah! - Przekonywał. - Teraz, zaraz! Wypływają wieczorem, wiesz? Musimy się z nimi zabrać. I nie mów nikomu... - Jego głos znów zniżył się do szeptu. - Ale to piraci! Nasza jedyna szansa!

Jak na złodziejaszka, Zirial musiał mieć kontakty lub też tylko uważał, że je ma. Statek był jednak jakimś sposobem ucieczki z miasta, przed wujem, który będzie szukał zemsty.

- Bo czego chcesz? Ja nie kradnę. - Przyznał z miną niewiniątka. - Kto mówił, że mam sprawne ręce? Ciebie nie okradłem.
Obrazek

Wonny rynek

65
POST POSTACI
Elian
Słuchając elfa Elian niemal złapał się za głowę. Nic nie trafiało pod tę ciemnowłosą czuprynę. Zirial miał jednak rację co do tego, że mag nie miał żadnego powodu by sądzić, że ten trudni się niesławnym fachem ponad to, że miał wrażenie że ten próbuje dobrać się do jego sakwy. Przeanalizowany sytuację, nie miał specjalnie innego pomysłu niż po prostu dać za wygraną i się przyznać.
- No dobra... - Zaczął nieco luźnym i zrezygnowanym głosem. Leżał na wznak i patrzył w niebo. - Może błędnie wziąłem Cię za złodzieja wtedy przy straganie, gdy wpadłeś na mnie. - Przyznał czując się głupio. Nie przywykł do tego, że się mylił. Wyjątkiem były dyskusje z mistrzem, gdy zawsze wychodziło, że staruszek miał rację. Oczami wyobraźni widział już zawiedziona minę orczycy. - Nie mogę z Tobą popłynąć. Zamierzam zbadać pobliskie ruiny. Być może znajdę tam to czego poszukuję, jednak najpierw muszę znaleźć sposób na otworzenie drzwi, które zagradzają drogę do podziemi. Dlatego potrzebowałem kogoś kto mógłby się na tym znać.. - wyjaśnił. Wizja podróży z piratami była dla niego kusząca, w końcu chciał poznać tajemnice świata. Jego serce było jednak skupione wokół siostry, która potrzebowała pomocy. Nieco przygaszony i zrezygnowany nadal spoglądał w błękit nieba w poszukiwaniu pomysłu na otworzenie przejścia.
Obrazek

Wonny rynek

66
POST BARDA
Twarz Ziriala wyrażała wiele emocji, ale najbardziej wyraźną było rozbawienie, słabo powstrzymywane pod zaciśniętymi ustami. Elf w końcu nie wytrzymał, wyrzucił nogi w powietrze i zasłonił usta, by dźwięk śmiechu nie przyciągnął strażników.

- Próbowałem cię okraść! - Przyznał, jakby był to tylko niewielki psikus, a nie przestępstwo, za które mógłby trafić do mamra. - Naprawdę jesteś taki naiwny? To Port Erola! - Wyjaśnił, jakby to miało rzucić światło na całą sprawę. Port Erola, mimo swojej wielkości i wielokulturowości, nie miał opinii miejsca, w którym grasują kieszonkowcy. Mimo to jeden z nich leżał właśnie ramię w ramię z magiem, a co więcej, przyznawał się do tego jak do osiągnięcia. - Tylko wtedy mi się nie udało, ale trzymaj się mnie, to cię nie okradną. - Dodał, łapiąc kolegę za ramię. - Co to za ruiny, co? Po co tam idziesz? - Dopytał, bo przy wizji bliskiej przygody, statek i dalekie Taj'cah wydały się nagle mało atrakcyjne. - Wiem, jak otwierać drzwi. Ale moje druciki... zostały u wuja.

Kolejny problem narósł na drodze Eliana. Czy to wszystko było warte zwerbowania jednego włamywacza?
Obrazek

Wonny rynek

67
POST POSTACI
Elian
Młody mag odwrócił głowę w kierunku zadowolonego z siebie elfa marszcząc początkowo brwi z wyraźnym znakiem zapytania na twarzy. Wraz z słyszalnymi wyjaśnieniami, jego oblicze zmieniało się by koniec końców gapić się na niego wybałuszonymi oczami. Zerwałby się wnet na równe nogi, gdyby nie fakt że w każdej chwili mógł zostać dostrzeżony przez patrol. - Co? Więc... Ty... Ale... Jak? - próbował zebrać myśli. - Czyli jednak miałem rację! - wypalił czerwieniąc się na wskutek mieszanki złości i wstydu, że dał się tak podejść. Elian nie miał wielkiego doświadczenia z osobami pokroju elfa. W rodzinnej wiosce próżno było szukać jemu podobnych.

Zażenowanie własną naiwnością szybko jednak ustąpiło, gdy mag usłyszał pytanie o ruiny. - Nie znam zbyt wielu szczegółów, ponieważ jeszcze tam nie byłem... - zaczął dobierając słowa - Vala, orczyca którą widziałeś opowiedziała mi o swoich ekspedycjach, które odbyła na Tsu'rasate i Chandi, a które zawiodły ją tutaj do pobliskich ruin. Wygląda jakby te miejsca były połączone jakimś magicznym rytuałem w którym biorą udział te kryształy. - Elian mówiąc to sięgnął do swojej torby i wyciągnął zawiniątko. Oczom elfa ukazał się lśniący kryształ. - Po włożeniu do wody wskazują kierunek do kolejnych ruin.

Elian słysząc o braku narzędzi załapał się za głowę. - O masz! - Na chwilę zamilkł żeby się zastanowić. Przewrócił się ponownie na plecy i położył rękę na twarzy. Sytuacja wydawała się nieco beznadziejna. Gdyby pomyślał o tym wcześniej, to może jakoś załatwiliby to przy okazji wyzwolenia elfa. - W takim razie mamy dwie opcje. Dostaniemy się do domu twojego wuja i wykradniemy twoje druciki, albo znajdziemy kogoś, kto nas w nie zaopatrzy Jako, że nie mam specjalnie pieniędzy na zakup nowego sprzetu... - tutaj się zatrzymał. Na jego twarzy pojawił się grymas zawodu - Ah! Chciałem zdobywać wiedzę i poznawać świat, a zamiast tego zostanę włamywaczem!
Obrazek

Wonny rynek

68
POST BARDA
Zirial nie potrafił usiedzieć w miejscu. Chociaż przez pierwsze minuty leżał grzecznie w miejscu, chowając się przed strażą, to już po chwili podkulał nogi, gestykulował rękoma, unosił się na łokciach... ostatecznie przekręcił się na bok i wsunął ramię pod głowę, by móc patrzeć na Eliana z lepszego kąta.

- Właśnie tak, że mi się nie udało. - Wyjaśnił z niegasnącym uśmiechem. - Nosisz za dużo warstw i nie jest łatwo. Zresztą, sam mówiłeś, że nie masz przy sobie za dużo. - Dodał, jakby dopiero teraz do niego doszło, że rabowanie maga nie byłoby opłacalne.

Kroki pod dachem ucichły, a przesmyk na powrót stał się cichy i nieużywany, gdy zaraz obok biegła główna droga do portu. Zirial nie wyglądał jednak na takiego, który chciałby zmieniać miejsce pobytu. Na dachu było zdecydowanie ciepło i przyjemnie. Chmara gołębi usiadła nieopodal z trzepotem skrzydeł. Ptaki zaczęły gruchać, przekręcając łebki, by przyjrzeć się niecodziennym gościom na ich dachu.

- Magiczne rytuały?! - Oko elfa, to, które nie było opuchnięte, rozszerzyło się w zaskoczeniu. - I kryształy? Pokaż mi go! - Chłopak złapał odłamek, gdy ten tylko opuścił torbę Eliana. Nie trzymał go jednak długo. - Zimny! - Oświadczył, wciskając go z powrotem magowi. - A może, słuchaj... a może ta Vala pójdzie do wuja i weźmie moje rzeczy? Takiej wuj nie odmówi! A ja nie mam za dużo, ten stary pierdziel i tak zabierał mi wszystko, co przyniosłem do domu. Ale mam skrytkę, mogę jej powiedzieć, gdzie. Bo jeśli ja wejdę do tego domu, to już pewnie z niego nie wyjdę...

Głos chłopaka załamał się delikatnie, zdradzając strach, ale też świadomość własnej słabości w zetknięciu z siłą pięści sprzedawcy owoców. Do czegokolwiek dochodziło w tym domu, nie było to nic, na co zasłużyłby ktokolwiek, nawet drobny złodziejaszek.

Zirial podniósł się do siadu.

- Chodź, pójdziemy do tej Vali! Powiem jej, co ma robić!
Obrazek

Wonny rynek

69
POST POSTACI
Elian
Reakcja elfa na kamień może nie była zaskoczeniem dla maga, ale na swój sposób zyskał informację, że o ile drzwi mogły być zabezpieczone sztuczkami elfów, o tyle Zirial zareagował dokładnie w taki sam sposób na kamień co inne rasy. Czym mógł być ten kryształ?

Propozycja zaangażowania orczycy w odzyskanie dobytku elfa zdawała się być całkiem niezłym pomysłem jeśli chodzi o skuteczność, jednak Elian nie był co do niego przekonany. Vala była całkiem poważną postacią, a młody mag zupełnym nowicjuszem. Wolał raczej samodzielnie załatwić sprawę niż wyjść na żółtodzioba przed towarzyszką i utracić jej zaufanie, którym darzyła go z faktu znajomości magii. Po za tym kolejna awantura mogla ponownie sprowadzić na nich patrole straży, z którymi Vala zapewne by sobie poradziła, ale Elian miał już dosyć robienia wokół siebie zamieszania.

- Poczekaj! Pomysł nie jest zły, ale myślę, że moglibyśmy spróbować załatwić to na własną rękę. - usiadł chwytając elfa za ramię dając mu do zrozumienia, żeby nigdzie nie ruszał. - Myślę, że damy radę wydostać twoje narzędzia nie narażając Cię na niebezpieczeństwo. Jesteś zdecydowanie szybszy i zwinniejszy niż ja, więc wuj tak łatwo Cię nie złapie w otwartej przestrzeni. Wystarczy, że zwrócisz jego uwagę i wyciągniesz go z domu na chwilę, gdy ja spróbuję wśliznąć się do budynku i podwędzę twoje manatki. W razie wpadki myślę, że sobie jakoś poradzę. - uśmiechnął się jednocześnie patrząc na śliwę pod okiem Ziriala - Czy dom wuja ma jakieś tylne wejście? Może da się tam dostać przez dach? Gdzie znajdę twoją skrytkę?- zaczął wypytywać o szczegóły planu budynku, by móc opracować sensowniejszy plan niż tylko "wejdź, złap i uciekaj". - Jeśli będziemy współpracować, poradzimy sobie z wujem, a przy okazji pokażemy mu, że może Ci najwyżej naskoczyć! - tu ponownie uśmiechnął się licząc na to, że elf będzie chciał na dobre wyswobodzić się z pod wpływu wuja, nieco odgrywając się na nim.
Obrazek

Wonny rynek

70
POST BARDA

Entuzjazm nie opuszczał elfa i tylko ręka kolegi powstrzymała go przed zerwaniem się z dachu. Siedział, jak wcześniej, jedynie rytmicznie poruszając stopami.

- Bez orczycy? - Ziriala poddał wątpliwości, nie rozumiejąc, dlaczego mag nie chce wykorzystać atutu, jakim była Vala. - Weźmiesz to na siebie? W porządku!

Zirial pokrótce wyjaśnił, gdzie znajdował się jego schowek. Dom składał się z ledwie trzech izb. Jedna, największa i główna, do której wchodziło się bezpośrednio z ulicy, należała do wuja. Tam też znajdowała się prowizoryczna kuchnia i główne miejsca życia codziennego. Po lewej, w pozbawionej okien komorze, mieścił się magazyn owoców. Najmniejsza klitka, na prawo od drzwi, stanowiła pokój Ziriala. Oddzielony był od głównej przestrzeni płachtą materiału, mieścił ledwie łóżko i skrzynię. Schowek elfa mieścił się za luźną deseczką tuż za łóżkiem, naznaczoną dużym, ciemnym sękiem. Po jej odsunięciu, trzeba było sięgnąć w stronę rogu pokoju, między wewnętrzną i zewnętrzną ścianą. Tam miał być materiałowy tobołek.

- Jest tylko jedno wyjście. Okna są małe, ale liche, łatwo je wypchnąć. Próbowałem! - Dodał z nie rozumiał ą dumą. - Przez dach nigdy nie uciekałem!

Plan był omówiony, więc Zirial nie chciał czekać. Zwinnie zeskoczył z dachu i zaprowadził Eliana z powrotem pod stragan. Nie napotkali po drodze straży ani nikogo, kto mógłby im zaszkodzić

- Powiedz kiedy. - Poprosił szeptem, gdy chowali się za materiałem innego straganu, stojącego naprzeciw domu wuja. Sprzedawca znał Ziriala i nawet nie reagował, gdy elf z magiem chowali się w jego przybytku.

Zirial był gotów reagować, kiedy tylko Elian dał znak. Wystarczyło wyskoczyć, rzucić parę przekleństw w stronę wuja, a potem - wziąć nogi za pas, by młody czarodziej mógł działać!
Obrazek

Wonny rynek

71
POST POSTACI
Elian
Łatwo poszło. Łatwiej niż Elian mógł się spodziewać po pierwotnym pomyśle elfa, który zakładał zaangazowanie Vali w akcję odbicia wytrychów. Mag wysłuchał uważnie opisu domu, który stanowił ich cel. Spróbował sobie możliwie najlepiej wyobrazić co może tam zastać. Spodziewał się raczej nieco bardziej rozbudowanego układu pomieszczeń. Gdy Zirial zniknął mu z pola widzenia zeskakując na ziemię, Elian ruszył za nim, by nie zostać w tyle. Będąc w drodze mag cały czas analizował możliwe scenariusze jakie mogą się rozegrać. W najgorszym wypadku zostaną złapani przez straż. Byłaby to prawdziwa katastrofa! Mimo wszystko oddalał od siebie tę myśl najdalej jak mógł. Ostatecznie było ich dwóch i już udało im się umknąć wujowi i patrolom, więc dlaczego nie miałoby się to udać ponownie?

Gdy dotarli na miejsce i schowali się za straganem, Elian upewnił się, że przed domem nie ma nikogo, kto mógłby pokrzyżowac ich plany. Zdjął z siebie torbę oraz miecz. - Zachowaj to. Jeśli będę zmuszony uciekać, będzie mi to tylko ciążyć. Nie chciałbym też utknąć w oknie, jeśli będę zmuszony do jego wypchnięcia. - powiedział do elfa wręczając mu ekwipunek. Złodziej, czy też nie, ale ostatecznie Zirial należał teraz do drużyny i musieli jakoś na sobie polegać. - Na mój znak wyskoczysz i odwróćisz uwagę wuja. Im dalej go wyciągniesz i zrobisz zamieszanie, tym ja będe mieć więcej czasu i przestrzeni na zabranie twoich zabawek. - wyjaśnił. Serce biło mu jak szalone. Co on w ogóle sobie myśli? Zamiast uganiać się za wiedzą, bawi się w jakiegoś złodziejaszka.

Gdy Elianowi zdawało się, że jest gotowy, szepnął do elfa - Teraz! - Stojąc schowany za straganem czekał na najlepszy moment do ruszenia w stronę domu. Obserwował drzwi i jednoczesnie szukał wzrokiem tego cholernego okna. Byleby tylko Zirialowi udało się wyciągnąć wuja dalej niż tuż przed stoisko z towarami. Inaczej nie ma mowy by się prześliznął!
Obrazek

Wonny rynek

72
POST BARDA
Stragan był z grubsza posprzątany. Z grubsza, bo po bruku walały się rozgniecione owoce, uszkodzone podczas ataku Ziriala na nogę stolika. Co lepsze i mniej obite zostały zebrane do skrzyni, która teraz stała przy drzwiach, resztą zainteresowali się przechodnie. Tylko te najbardziej pechowe zostały, a niezliczona ilość nóg wdeptała je w ulicę. Przechodnie nie patrzyli już nawet w stronę owoców, zresztą, nie było nikogo, kto mógłby je im sprzedać. Strażnicy zostali popędzeni w stronę uciekinierów i teraz zostawili dom wuja w spokoju. Bo któż wracałby na miejsce zbrodni?!

Po chwili tłum nieco się przerzedził i wydawało się, że jest to odpowiedni moment na akcję. Zirial odebrał od Eliana jego torbę i miecz.

- Będę ich pilnował! - Oświadczył dumnie nim nadszedł czas na rozpoczęcie akcji.

Wszystko szło zgodnie z planem. Elf podszedł do drzwi domu i załomotał w nie, krzycząc obelżywości pod adresem mężczyzny, który do bardzo niedawna opiekował się nim i na swój nieudolny sposób o niego dbał. Nie należało czekać długo, aż wuj wyskoczył ze środka, dostrzegł podopiecznego, rzucił parę przekleństw i puścił się w pogoń za Zirialem. Elian mógł działać. Od domu dzieliło go niewiele. Okienko było dobre trzy metry od drzwi, na wysokości ramion Eliana. Czy mógłby się tam wspiąć? Drzwi do środka stały zaś otworem, pozostawione w ten sposób przez mężczyznę.
Obrazek

Wonny rynek

73
POST POSTACI
Elian
Elian nie miał wiele czasu do namysłu. Wuj, który teraz biegł za Zirialem w każdej chwili mógł dac za wygraną i wrócić do swojego domu, gdzie z pewnością zastałby Eliana grzebiącego w pokoju Ziriala. Czas grał na jego niekorzyść, więc gdy tylko wuj znalazł się w miejscu, z którego nie dostrzegłby maga wbiegającego przed domu, Elian puścił się pędem w kierunku swojego celu. Okienko choć interesujące z perspektywy ewentualnej ucieczki, zostało przez włamywacza-amatora zignorowane. Drzwi stanowiły sensowniejszy sposób na wkradnięcie się do domu tak, by szybko schować się wewnątrz i nie zostać dostrzeżonym przez wuja. Wpadając do środka skręcił w lewo. Cholera! Nie tędy! Jego umysł zwykle całkiem spokojny i opanowany, pędził teraz w analizie tego co dostrzegł. Pokój po lewej, deska za łóżkiem. Ta z sękiem!. Gdy odsunął materiał stanowiący drzwi do pokoju elfa, skoczył czym prędzej do poszukiwania opisanej przez niego skrytki. Odsunął deseczkę i zaczął ręką gmerać w poszukiwaniu tobołka z wytrychami.

- No dalej. - powiedział do siebie. Jego czoło było pokryte potem. Może i był całkiem wytrzymały jak na maga, ale stres powodował, że pocił się jak świnia. Chciał jak najszybciej złapać pakunek i puścić się w odwrotnym kierunku, by uciec zanim wuj wróci do domu. Zawsze zostawało jeszcze okienko, które było w pokoju, jednak zawsze łatwiej i szybciej jest wybiec z domu głównymi drzwiami, a potem schować się za straganem, który robił za ich kryjówkę na początku akcji.
Obrazek

Wonny rynek

74
POST BARDA
Plan się powiódł! Zirial ruszył w swoją stronę, odciągając wuja. Elian jednak słusznie założył, że mężczyzna może odpuścić pościg. Elfik był o wiele zwinniejszy, mógł łatwiej manewrować między straganami i uciec, gubiąc ogon. Mag jednak wprawiał się w roli łotrzyka, wpadł do domu, odbił w lewo, odsłonił płachtę i znalazł się w pokoiku Ziriala.

Nie było to wielkie pomieszczenie. Mieścił się tam rozłożony na drewnianej podłodze siennik, który Zirial hojnie nazywał łóżkiem, płócienny worek na dobytek... i niewiele więcej. Wnęka w ścianie, z małym okienkiem, tym samym, przez które Elian wcześniej rozważał wdarcie się do środka, nie mogła być najlepszym miejscem do życia. Nic dziwnego, że Zirial skończył jako dziecko ulicy.

Nietrudno było znaleźć deseczkę z sękiem. Odsunęła się bez większego problemu, a tobołek dało się łatwo sięgnąć. To, co było niespodziewane, to nagły głos od strony płachty.

- Kim jesteś?! Co tutaj robisz? - Mężczyzna, który odsunął zasłonę, nie był wujem. Niższy, mniej postawny, narzucony na siebie miał czarny, płócienny płaszcz. Biała koszula pod spodem dodawała mu elegancji, tak jak kozia bródka. Nieznajomy był raczej w kwiecie wieku. To, co rzuciło się magowi w oczy, to pokryta brązowawymi plamami ściereczka, którą tamten miał w ręku.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Port Erola”