POST POSTACI
Vera Umberto
Vera odwinęła się i odskoczyła, gotowa walczyć dalej, ale cios w krocze tak poskładał Sokoła, że się tego kompletnie nie spodziewała. Opuściła miecz i otarła krew z ust, zerkając na Ohara z irytacją, a potem to samo, zirytowane spojrzenie przenosząc na orka. Vera Umberto
- On pierwszy zmienił zasady! Walka miała być na miecze, oberwałam w twarz - uniosła przed Urongiem zakrwawioną dłoń, jakby to miał być dowód jej niewinności. Cholera no, to była taka dobra walka! Czy każdy mężczyzna na jej drodze musiał ostatecznie okazywać się zwykłą pizdą?
Potrząsnęła głową. Zapomniała zupełnie o tym, że był jakiś układ. Że nagrodą za wygranie walki był statek i jego ładunek. Do diabła, w tym momencie nie mogłoby jej to obchodzić mniej! Jak dla niej, Urong mógł zabrać sobie swoje skrzynie na Dumę, pod warunkiem, że zostawi jej swojego Sokoła. Przynajmniej na chwilę.
- Tak, tak - rzuciła do Osmara, zupełnie obojętna wobec tego, co nie dotyczyło jej pojedynku. - Niech Corin zadecyduje. Zaraz wracam. Weswald, za mną!
Przypięła miecz do biodra i szybkim, zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę Dumy, póki nie zdążyła ona jeszcze odłączyć się od statku kupieckiego. Po drodze zacisnęła dłoń na rannym ramieniu, chcąc sprawdzić, czy mocno krwawi, ale nie sądziła, by była to rana zagrażająca jej życiu. Uniosła wzrok na żagle statku orczego kapitana, jasne na tle ciemnego nieba.
- Chcę porozmawiać z Urongiem. Chcę porozmawiać z Sokołem - poinformowała, jeśli ktokolwiek z drugiej załogi próbował ją powstrzymywać.