POST BARDA
Mehren z pewnością powinien zarobić zakupy, ale czy mądrym było nabywać potrzebne przedmioty po akcji? Wiedział już przynajmniej, gdzie popełnił błąd i miał nauczkę na przyszłość. Lekcja była cenna, ale czy cenniejsza od nagrody za zlecenie, która mogła mu przejść koło nosa? To musiał ocenić sam. Mężczyzna, którego pochwycił, wierzgał jeszcze przez chwilę, nim stracił siły, a następnie opadł bez przytomności. Mehren szybko dostrzegł, że facet nie dość, że śmierdział przetrawionym alkoholem, to jeszcze był dość pokaźnych rozmiarów i targanie go do zaułka sprawiało pewne kłopoty.
Wyczulone zmysły Mehrena pozwoliły mu wyłapać szelest tuż za sobą, gdy ktoś płynnie opadł z dachu sąsiadującej z uliczką kamienicy. Atak nie nadszedł, za to pojawiło się prychnięcie.
- Mówiła, żeby nie krzywdzić. - Przypomniał Lucien, krzyżując ręce na piersi. Zastawiał sobą jakąś część wlotu do zaułka i niezainteresowany przechodzień na widok jego pleców mógłby pomyśleć, że rzezimieszkowie załatwiają swoje sprawy - i lepiej trzymać się na dystans. Był ubrany w ciemne kolory, jedynie jego nieodłączna chusta rzucała się w oczy.