POST BARDA
Chłopaki popatrzyli na siebie pytająco, jakby jeden drugiemu miał wyjaśnić, co się tutaj stało. Nigdy Deleyar nie wspominała o tym, że miała jakieś problemy, czy zajadłości. Zawsze wydawała się dla nich ta najbardziej zrównoważona, dzięki czemu ich grupa całkiem nieźle sobie radziła. Obie kobiety odeszły na siebie, by nie musieć patrzeć jedna w druga. Dlatego też Antrossi nie wróciła do stolika, bo wiedziała, że chłopcy mieli coś i każdy będzie musiał patrzeć na ten mebel. Ten cichy rozejm został przyjęty, a lwią cześć zasługi miała Nithrissa. Jeśli nie szacunek, jaki wzbudzała, mogła być pewna, że doszłoby tu do czegoś poważniejszego, niż kilka piorunów strzelających z oczu oraz słownej rywalizacji.- My także nie przyszliśmy z niczym. - Odezwał się gnom. - Mieliśmy tylko tę dziwną mapkę na skórze, więc wzięliśmy najwcześniejsze mapy kartograficzne wybrzeża i porównaliśmy je z obecnymi liniami nabrzeża. - Ork zaczął wykładać mapy ukazujące pierwsze rysunku terenów oraz obecne. Widać było, że przez setki lat woda zrobiła swoje i wybrzeże się zmieniło nie było to nic niezwykłego, patrząc na to, że tam były klify. Morze miało destrukcyjną siłę.
- Podejrzewaliśmy, że poziom wody się odrobinę podniósł od czasu, kiedy ta mapa była stworzona. Nie udało nam się znaleźć, co prawda na powierzchni żadnych śladów, które mogłyby wskazywać na wejście, ale...- I tu uśmiechnął się szeroko. - Znaleźliśmy podwodny tunel, częściowo zawalony, ale da się tam wpłynąć. Klantak nurkował i odkrył coś, co przypominało schody. Kilka stopni, jakie istniały, opierały się jeszcze uszkodzeniom, ale podejrzewamy, że to właśnie jest wejście. - I pokazał na mapce, gdzie to się znajdowało. Dwa i pół drogi dnia pieszo od miasta. Konno zajmie to jeden dzień. Zostawili to wszystko, by Vi'latar i Rey mogli się przyjrzeć, a sami zaczęli oglądać notatki, które ona im dała. To był dobry czas na wymianę informacji.
- My także nie widzieliśmy niczego, co by mogło być latarnią. Chyba że chodzi o jeszcze inny rejon i inne, ukryte miasto. - Odezwał się zamyślony ork, jednak tu był problem. Nie mieli lokalizacji tego miejsca i trochę się zgadzał z tym, że to mogło być ich czcza gadanina.
- Innego wejścia nie znalazłem, a nurkowałem kilka dni. - Dodał, jakby chciał uprzedzić ewentualne pytanie. - Rozumiemy, jak to niebezpieczne może być. Niepokoi mnie ta cała "zguba." Podejrzewasz, pani Vi'latar, co to mogłoby być?