POST POSTACI
Awaren
Entuzjazm oraz pozytywna energia wylewały się z Krinndara dzikimi falami, podczas gdy u Parii przypominały raczej stały, ale wartki strumień. Obydwoje sprawiali, że Awarenowi ciężko było myśleć o wcale nie tak kolorowych realiach, w jakich żył na co dzień. Wino rzecz jasna też pomagało.
-
Czy to naprawdę możliwe, że są na tym świecie elfy, które nie potrafią tańczyć...? - zdziwił się na głos, po czym pokręcił głową na ten, jakże niedorzeczny pomysł. -
Taniec od zawsze był częścią naszej kultury. Jestem pewien, że nawet jeśli twój elfi przyjaciel nigdy wcześniej tego nie robił, będzie miał naturalny dryg! - zapewniał z przekonaniem, znacząco unosząc palec wskazujący prawej dłoni ku górze. -
W każdym razie, nie przeszkadza mi oczywiście zademonstrować, jeśli tak bardzo che-... uaaah! - wymsknął mu się krótki okszyk, gdy Krinndar postanowił zaczepić jego ucho. -
Ch-Chcecie?! - zakończył już piskliwie, nieco panicznie usiłując zasłonić swoje długie uszy dłońmi.
Nie był to pierwszy raz, kiedy ktoś naruszał jego przestrzeń prywatną. Żyjąc obok orków i goblinów, do jakiegoś stopnia zdołał się do tego przyzwyczaić. Bez większego problemu tolerował nawiązującą z nim kontakt to tu, to tam dłoń kolegi, nie czując tego samego poziomu zagrożenia, obawy czy stresu, gdy jej właściciel zachowywał się równie beztrosko i niegroźnie. Prawdopodobnie sporo odgrywało w tym również podobieństwo rasowe. Było jednak coś, czego Awaren szczerze nienawidził i co wywoływało u niego momentalny, bezwarunkowy odruch obronny, a mianowicie - łapanie za uszy! Krinndar nie musiał go nawet za nie łapać! Wystarczył minimalny dotyk w ich rejonie, żeby wywołać w nim chroniczną obawę.
-
Uh - wyrzucił z siebie nerwowo. -
Tylko nie za uszy, umm... Proszę?
Zbyt wiele razy za nie ciągnięto! Zbyt wiele razy mu je naderwano! Zbyt wiele razy grożono mu, że mu je odetną i zrobią na nich bulion!
-
A właśnie! Służba u Krinn! - rzucił szybko, łapiąc za butelkę i dolewając wszystkim do pucharków, niezależnie od tego, czy wciąż były częściowo pełne, czy też nie. Nie chciał w głupi sposób zepsuć miłej atmosfery. -
Nigdy zbytnio się nad tym nie zastanawiałem, choć udało mi się swego czasu natrafić na pisma! Jestem ciekaw, na ile były one zgodne z rzeczywistą pracą wyznawcy bogini!
Cóż. Domyślał się, że sporo z pism nie mijało się nadmiernie z prawdą. W jaki inny sposób przypodobać się pani namiętności i sprośnych przyjemności jak nie, em, dokładnie tym? Swego czasu prowadził nawet na ten temat dyskusję ze swoimi kolegami po fachu. Ba! Sam tę dyskusję rozpoczął! ...Hej, kiedyś też miał na takie rzeczy czas.
Słuchając odpowiedzi drugiego elfa, ciekawsko nadstawił uszu, zaintrygowany optymizmem, z jakim tamten opowiadał. Nie przeszkadzało mu przy tym zbytnio robienie za podgłówek. Robił już za podnóżek. Dosłownie. Chociaż szczerze wątpił, żeby jego kościste ramie mogło przynieść większą ulgę. Z drugiej strony, materiał jego szat był dość gruby, więc może nie było aż tak źle.
-
Zakładam, że każda droga jest właściwa, jeśli tylko się w niej spełniamy - skomentował z lekkim uśmiechem. -
Sądząc po sposobie w jaki o tym mówisz, musisz mieć sporo, hmm, życiowego doświadczenia w tych rejonach, jak sądzę?
Awaren podrapał się z namysłem po czubku nosa, upijając kilka kolejnych, drobnych łyczków wina. Rzadko kiedy czuł tyle ciepła na twarzy, co teraz, ciesząc się trunkiem i towarzystwem.
-
...Znasz jakiś dobry sposób na zainteresowanie tym tematem kogoś absolutnie biernego? - zapytał wprost, wpatrując się w Kiriego zdecydowanie zbyt poważnie, jak na kogoś, kto zadawał podobnego rodzaju pytanie. Skoro jednak miał już speca, zamierzał skorzystać na tym najlepiej, jak tylko potrafił! Jakimś sposobem przecież musiał przyjść na świat Ushbarowy potomek, do diaska!