7
autor: Key
Mistrzyni złożyła ręce na piersi, początkowo biorąc to raczej za prostą zagadkę, wymagającą niewiele wiedzy aby ją rozwikłać. Przysłuchując się jednak coraz bardziej wyjaśnieniom pozostałych zrozumiała, że ma do czynienia z czymś wielkim. Czyżby miała do czynienia z pradawną, ukrytą przed światem częścią Karlgradu? Może zupełnie innego miasta? Takie rzeczy zawsze ją fascynowały, szczególnie, że możliwość zbadania podwodnych ruin byłaby niezmiernie wielkim przedsięwzięciem, wymagającym magów, specjalistycznych artefaktów i wiedzy na temat fizyki płynów. Moment zaciekawienia tym tematem był jasno widoczny dla pozostałych, kiedy to oparła się o stół rękoma, zwracając swą uwagę bardziej na mapę, przy okazji zwiększając widoczność swojego dekoltu dla tych na przeciwko niej - nieświadomie, ale nawet gdyby, to nie byłoby to dla niej czymś wstydliwym.
- Widzisz Antrossi, mogłoby się tak rzeczywiście wydawać, ale istnieją pewne techniki, które w połączeniu z odpowiednimi zaklęciami potrafią zachować zdolności regeneracyjne skóry. W takim wypadku jest to coś, co zapewniło przetrwanie tej mapy przez tak długi okres. Materie nieożywione nie zdołałyby utrzymać tych informacji przez taki czas. - skomentowała, nie odrywając nawet wzroku od mapy, jakby cały czas studiowała ją wzrokiem.
Kiedy wszyscy skończyli przedstawianie swoich spostrzeże, nastała niezręczna chwila ciszy, gdyż Nithrissa wstrzymywała się ze swoimi stwierdzeniami. Abbert miał rację, język przypominał elficki, ale ten obecny musiał przejść już wiele generacji, dlatego jego odczytanie byłoby niemożliwe dla obecnie żyjących istot, chyba że te liczyłyby kilka tysięcy lat. Największą szansę dawały źródła pisane, ale tych również było niewiele. Zasoby Akademii były chyba największe na kontynencie, ale takich perełek kolekcjonerzy strzegą jak oka w głowie. Zastanawiała się, czy ona sama nie miałaby czegoś z tamtych czasów, w końcu ona też była kolekcjonerką.
- Nikt żyjący, masz rację. - niemal zabrzmiało jak sugestia. - Ale może szczęście znajdziemy w prywatnych kolekcjach ksiąg. Mogę skorzystać ze swoich obszernych kontaktów, ewentualnie może coś w mojej prywatnej bibliotece się coś zawieruszyło. Choćby strzęp tego tekstu dałby nam możliwość przetłumaczenia niektórych słów. Ale muszę powiedzieć... - odepchnęła się lekko i z gracją od stołu -...to coś wielkiego, możliwe, że jedno z największych odkryć naszych czasów, jeśli to się potwierdzi. Mamy mapę i moglibyśmy wykorzystać ją do poszukiwań, ale wstrzymajmy się z tym, spróbujmy najpierw rozszyfrować teksty z niej, gdyż niejednokrotnie się przekonałam, że te informacje mogą zadecydować o życiu. Może to ostrzeżenia?
Spojrzała po trójce młodych nauczycieli, była niemal przekonana o ich czystych intencjach, ale nie mogła powiedzieć tego o wszystkich tu zebranych. Takie odkrycie byłoby potężnym krokiem naprzód dla każdego z tu obecnych, a każdy chciałby to wykorzystać na swoją korzyść. Oczywiście, ona sama także chciała mieć w tym swój duży udział, ale nie była zimnokrwistą suką, która odbiera innym odkrycia, aby przypisać je sobie. O Abberta martwiła się najmniej, miał swoje lata i osiągnięcia, chociaż ciekawość na pewno go gryzła tak jak ją samą. Najbardziej obawiała się o Uleba, zawsze wydawał jej się podejrzany. Nie mogła wyskoczyć z ostrzeżeniem przy wszystkich, dlatego postanowiła zaczekać na moment, sam na sam z młodszą trójką.
- Wstrzymajcie się tydzień, sprawdzę dostępne kanały i spróbuję znaleźć więcej informacji. Wtedy dopiero wyruszymy na rekonesans, nawet jeśli niczego więcej się nie dowiem. - uśmiechnęła się lekko dopiero teraz - Mieliście duże szczęście odkrywając to, ale nie dajcie się ponieść chwili i emocjom. To czego nauczyła mnie archeologia to cierpliwość, kiedy możemy sobie na to pozwolić, każda dodatkowa informacja może zaważyć o tym, czy wyjdziemy stamtąd żywi czy nie.
Wzięła łyk ze swojego kieliszka, rozważając możliwości w swojej głowie.