POST BARDA
Okrutnym zrządzeniem losu, parszywo-pyskiemu marynarzowi niedane było w żaden sposób nawiązać z Kirim bliższej zażyłości. Mimo iż tak pięknie przytakiwał zapewnieniom o przyjaźni, elf brzydko zbył upierdliwego, ale jakże sympatycznego mężczyznę, wciskając mu w wolną dłoń własny kufel, z którego nielicha część zawartości opuściła po drodze naczynie. Choć brzydki, być może miał piękną osobowość i bogate wnętrze? Być może był bryłką węgla, w którym kluł się diament czekający na odpowiednią osobę do jego wydobycia? Jakakolwiek nie byłaby prawda kryjąca się za sromotnie odpychającym wizerunkiem, nie miała zostać ona najwyraźniej dzisiaj ujawniona. Wydając z siebie zaskoczone sapnięcie, marynarz był zbyt wolny w swoich reakcjach, aby spróbować zatrzymać Krinndara. Tego jednakowoż sam uciekinier nie zdołał nawet dostrzec, zbyt pochłonięty myślą o wydostaniu się z opresyjnych okoliczności. Porzucona na pastwę grogu i hulanek Tagli, także nie otrzymała choćby pojedynczego spojrzenia!
Dotarcie do nieznajomego młodzieńca okazało się tym razem dużo łatwiejsze niż poprzednio. Tłum akurat przerzedził się w miejscu, z którego Krinndar mógł go ponownie wypatrzyć, a następnie przejść bezpośrednio do błyskawicznego ataku - na odsłonięte plecy, którymi był do niego z tej pozycji skierowany. Były to dużo solidniejsze plecy, niż sugerować mogła lekka, luźna i przyjemna w dotyku koszula. Prawdę mówiąc, sam mężczyzna ledwie wychylił się mocniej do przodu, kiedy tamten do niego dopadł, ani trochu nie tracąc na równowadze przez zaskoczenie, czy też impet.
Wydając z siebie westchnienie namaszczone słabo ukrywaną irytacją, młody mężczyzna przekręcił się na tyle, aby móc spojrzeć na nieuważnego przechodnia. Dopiero gdy dostrzegł z kim ma do czynienia, jego oczy otworzyły się szeroko, a twarz nieco pobladła, zanim znowu poczerwieniała.
- To ty??? - wypalił w pierwszej kolejności. - A-Ah! Mam na myśli...! Uh... Wszystko w porządku?
Teraz kiedy Kiri miał szansę się lepiej przyjrzeć, z ulgą mógł stwierdzić, że Tagli nie myliła się przesadnie, co do aparycji domniemanego fana. Mężczyzna był niższy o kilka śmiesznych centymetrów, ale i lepiej zbudowany niż sam elf - zwłaszcza w ramionach. Miał śniadą, lekko opaloną cerę i istotnie ciekawie przywodzące na myśl młodego szlachcica rysy. Krótkie, ciemnobrązowe włosy zaczesane były w większości na prawą stronę. Szarozielone oczy przyglądały się bacznie i czujnie pomimo lekko płochliwej, pierwszej reakcji.
Spoiler: