Kryjówka Gildii Bandytów

91
Hex czytał statut dość uważnie, Septo chciał wyczuć czy nie napisał jakichś oczywistych głupot w takowym. Jednak wyglądało na to że takowe jeszcze nie zostały wyłapane. Verana postanowiła jednak odejść od nich Septo popatrzył uważnie na nią i nagle odpowiedział jej miłym głosem.
-Odpocznij trochę, dziękuję za opiekę nademną.
Odpowiedział odprowadzając ją wzrokiem kiedy sam Thom przyjrzał się jego na prędko napisanemu statutowi. Proponując a właściwie zapraszając Septo do spaceru. Sprawiło to że Septo spokojnie wstał odpowiadając.
-Nie wątpię w to że jesteś mistrzem intrygi, w końcu pozostać w stolicy i działać tak skutecznie mogą jedynie wybitne jednostki.
Odpowiedział szczerze, powątpiewał aby Thom chciał się go pozbyć, gdyby chciał pewnie już by miał problem. Chyba że to wszystko skomplikowana intryga.
-Brzmi to interesująco jednak bycie sołtysem może nie wystarczyć.
Powiedział idąc wraz z nim w ustronne miejsce gdzie mogli porozmawiać tylko w dwójkę. Gdy dotarli do gabinetu dopiero postanowił przejść do konkretów.
-Pamiętasz co mówiłem na temat narzędzi które mogły by pomóc światu w walce z plagami i innymi takimi. Wątpię aby tylko przeszkoleni ludzie dali radę wszystko załatwić. Jak już wcześniej mówiłem Lady Tyldzie możliwe iż musiał bym przekroczyć pewne etyczne granice. Wpadłem nawet na plan jak zagrozić największemu zagrożeniu Które wisi obecnie nad naszym światem. Jeśli udało by mi się rozmnożyć wiwerny pewnym nieetycznym zaklęciem wraz z jeźdźcami dając im pewną magiczną więź byli by oni w stanie stworzyć coś na wzór powietrznej kawalerii. Ucząc ich nieco mojej magii byli by oni w stanie zlokalizować z powietrza dziesiętników a może nawet i generałów armii nieumarłych. Rozstrzeliwując ich z powietrza. Problemem jest jednak czas. Jak i miejsce w którym był bym w stanie to ukryć przez odpowiedni czas.

Wytłumaczył dość spokojnie Thomowi będąc kompletnie szczerym.
Obrazek

Kryjówka Gildii Bandytów

92
POST BARDA
Czas, owszem, ogranicza nas wszystkich — odparł Thom, wchodząc do gabinetu. — Miejsce jednak nie jest problemem. W wiosce znajdzie się piwnica czy stara stodoła dla twoich praktyk. Pomijając... ekscentryczność twojego pomysłu, mając do dyspozycji wioskę, jej mieszkańców i nieco zasobów Gildii, zostawia ci to duże pole do manewru. Ja tylko potrzebuję zaufanego człowieka na wschodzie, od czasu do czasu ukrycia jakiegoś wozu, nakarmienia i przenocowania pracobiorcy, wyprowadzenia w pole lokalnego magnata. No i nie robienia zbyt wielu kłopotów. Jeśli ty tracisz posadę, ja tracę wpływy, wszyscy są w plecy.
Mistrz zasiadł za swoim dużym biurkiem. Przygasił fajkę, popiół wytrzepał do popielnicy. Wolne ręce złożył jak do modlitwy i nachylił się nad blatem.
Mógłbyś pomyśleć jak można spieniężyć tą twoją akcję. Chyba nie chcesz za pokonanie wielotysięcznej armii nieumarłych zebrać tylko pokłony i uścisk prawicy Króla? Nie będę wnikał czy jest to kwestia wiary, czy też obowiązku idącego za byciem uznawanym za czempiona bóstwa. Powiem ci jednak, że nie wierzę w altruizm. Koniec końców zawsze każda pomoc sprowadza się do zebrania korzyści, najlepiej majątkowych. Pozostawię cię z tą myślą, gdy będziesz prowadził swoje działania.

Kryjówka Gildii Bandytów

93
-Myślę że piwnica może mi nie wystarczyć do ukrycia wiwerny, albo kilku. Jednak jeśli chodzi o ukrycie wozu albo kilku osób nie powinno być problemu.-
Stwierdził szczerze zastanawiając się następnie nad jego słowami na temat nagrody za zniszczenie armii nieumarłych.
-Co do nagrody dobrze było by uzyskać legalizację tych specjalnych sił i może jakiś zamek albo garnizon. Z kawałkiem ziemi dookoła. coby mieć szansę się wyżywić. Oczywiście pod swoim zwierzchnictwem.
Stwierdził dość pewnie.
-Choć wydaje mi się że na obecnym etapie stanu rzeczy, nie mam nic aby nawet zacząć sugerować zajęcie się tą sprawą, jedna Wiwerna i ja nie wystarczą. Nawet znając słaby punkt takiej armii.
Wytłumaczył dość spokojnie. Septo zdawał sobie sprawę z ogromu kłopotów jakie mogły się pojawić i zapewne pojawią się w trakcie wykonywania tego planu. Ciężko było o idealne warunki w takim planie.
Obrazek

Kryjówka Gildii Bandytów

94
POST BARDA
Będziesz musiał pracować na tym, co masz. Zobaczymy co czas pokaże. Jeśli dostrzegę większy potencjał w tym co robisz, pomyślimy nad większym wsparciem ze strony Gildii. Musisz zrozumieć, że każda pomoc z mojej strony to przedsięwzięcie, razem z którym ponoszę ryzyko. Jeśli ryzyko przyniesie korzyści, będzie można bardziej rozwinąć skrzydła. Jeśli przyniesie straty, będziemy musieli rozwiązać umowę.
Mężczyzna wyciągnął z szuflady grube tomiszcze i otworzył gdzieś po środku. Przewertował kilka stron. Zanurzył się w czarnych wersetach szukając czegoś wzrokiem, wodząc opuszkiem palca po szorstkim papierze.
Rozumiem, że zgadzasz się na propozycję objęcia nowej posady? Będzie się to wiązać oczywiście z koniecznością wyprowadzki, przynajmniej na czas dokonania formalności na miejscu— mówił nie odrywając wzroku od księgi.
Zręczny ruch piórem wykonany przez Mistrza nakreślił na marginesie jakieś notatki. Drugą ręką, bez zerkania, wyciągnął z innej szuflady atrament do stempli. Zamoczył w nim pierścień i przycisnął do pergaminu, odciskając pieczęć Gildii. Podzielność uwagi Mistrza mogła być uznana za godną podziwu.
Ah, jeszcze jedno. W skrzyni pod ścianą leży kilka rzeczy. Nie zrobię z nich użytku, ale być może tobie się przyda. Możesz wziąć wszystko. A jak będziesz chciał zajrzeć do rzeczy wyniesionych z pracowni Asmodiusa, gadaj z Hexem. On pilnuje tej części magazynu.
Skrzynka była otwarta. Wewnątrz leżały luzem dwa przedmioty. Pierwszy był drewniany kuferek o miodowym zabarwieniu i miedzianych okuciach, zdobiony misternymi żłobieniami, na których często pojawiały się symbole i wizerunki Turoniona.
Nie wiem jak go otworzyć, szczerze nawet nie poświęciłem temu wiele czasu. Wpadł mi w ręce niedawno i jakoś nie miałem czasu się tym zając. Jak chcesz, to bierz. Jest twój — wytłumaczył Mistrz.
Drugą, dość zauważalną rzeczą w skrzyni było duże jajo o twardej skorupie, owinięte grubą warstwą materiału.
Niestety nie wiwernie. — Zaśmiał się. — Smocze też nie. Specjalista stwierdził, że gryfie. Co dziwniejsze, znalezione w gnieździe na murach miasta. Nikt nie wiedział co z tym zrobić, więc wrzucono je do kanału. Nikt się nie spodziewał, że może być na tyle twarde by przetrwać upadek z paru metrów. Kazałem je do siebie sprowadzić. Nie wiem co z tym zrobić, nie wiem też jak je wykluć, ale może ty byś chciał popróbować. Masz już trochę doświadczenia z latającymi stworami.
Spoiler:

Kryjówka Gildii Bandytów

95
Septo doskonale rozumiał że Thom był człowiekiem interesu, dlatego też jeśli przynosił mu chociaż potencjalne zyski czy opcje ten zapewne będzie mu pomagał. A gdy tego braknie może wycofać się z inwestycji. Oby to nastąpiło gdy będzie już w stanie jakoś ustać z tym wszystkim.
-Rozumiem. I tak ciężko zostać sołtysem bez bycia na miejscu.-
Uśmiechnął się lekko zdając doskonale z tego sprawę. Następnie usłyszał o skrzyni z pracowni Asmodeusa, to była zaiste ciekawa informacja, mógł w niej pogrzebać a nawet i zabrać część dóbr sprawiło to że Septo mimo wszystko ceniący wiedzę zastanawiał się co tam mógł jeszcze odnaleźć. Sprawiło to że Septo podjął decyzję.
-Zaopiekuję się tym. Sam nie jestem pewien co z tego wyjdzie jednak może się okazać przydatne.
Skupiając uważniej wzrok na jaju, w końcu to jajo, i to kurła gryfa, z tego co rozumiał gryfy są mniejsze a i tak dostatecznie wielkie aby na nich się unieść. Może to jajo ułatwi jego problem w końcu chyba łatwiej ukryć gryfa niż wiwernę Co nie zmienia faktu że nadal planuje co planował. Do tego jest nieco drobniejszy czyli trudniej trafić. Jednak mógł tylko modlić się o to aby nie dość że wykluć jajo to jeszcze jakimś cudem je rozmnożyć.
-To jajo może być naprawdę użyteczne.
Skomentował dość pewnie.
-Słyszałem też że kaplica Karili mocno oberwała, z Matką Valerią wszystko w porządku?
Dopytał nagle upewniając się jak mocno oberwał zakon Karili w stolicy, ale i czy będzie miał okazję z nią porozmawiać.
Ostatnio zmieniony 27 gru 2021, 16:17 przez Septo, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Kryjówka Gildii Bandytów

96
POST BARDA
Ciężko przeżywa katastrofę w Pałacu. Słyszałem że zbiera fundusze na odbudowę kaplicy, wszak po niesamowitym objawieniu rok temu stało się ono miejscem świętym. — Prychnął z ignorancją i pokręcił głową. — Znajdziesz ją pewnie u siebie w sierocińcu, a jeśli nie opuściła pałacu przed jego zamknięciem, to pewnie tam jeszcze jest, bo niechętnie wypuszcza się ze środka. Muszą przepytać świadków i już niektórzy wskazują twoje nagłe zniknięcie. Teraz żeby tam wejść trzeba okazać glejt. I nie patrz na mnie, ja wyjątkowo takiego nie mam. Jedyna droga wiedzie przez kanały, a po tamtej stronie tuneli już roi się od straży, która szuka źródła problemu demonów. Jestem odcięty od informatorów. Każdą sprawę "na górze" muszę załatwiać osobiście, co stało się niezwykle męczące.
Mistrz mruknął z niezadowolenia. Przewrócił księgę na kolejną stronę, wykonał parę ruchów piórem.
Kaplica w całości do odbudowy. Tylko ołtarz się ostał w całości, co znowu ogłoszono cudem — skwitował, maczając przyrząd do pisania w inkauście.

Kryjówka Gildii Bandytów

97
Wsłuchując się w słowa Thoma zrozumiał że dostanie się do pałacu obecnie będzie bardzo trudne.
-To na pewno jest upierdliwe, może się uspokoją gdy sprawa z demonami nieco przycichnie. Ale z drugiej strony ta wojna domowa.. Przesrane.
Skwitował sprawę dość poważnie, powolutku wstając. Widział że Thom był zajęty pisaniem czegoś to też podszedł do Jaja znajdującego się w skrzyni. Starając się mu przyjrzeć przypuszczał że aby takowe się wykluło potrzebowało odpowiedniej temperatury zapewne podobniej do temperatury ciała gryfa i też odpowiedniej wilgotności. Tyle wiedział. Choć czy to jajo miało jeszcze szansę się wykluć po upadku? Powolutku wyciągnął je i zaczął oglądać jak wygląda, czy widać w nim jakieś pęknięcie. I też właściwie badając jak wielkie to jajo. Aby następnie ponownie odłożyć je delikatnie w kocyk zawijając. Aby przyjrzeć się skrzynce. A nawet spróbować ją otworzyć.
Obrazek

Kryjówka Gildii Bandytów

98
POST BARDA
Jajo przypominało krągłą, białą skałę o lekko chropowatym licu. Było ciężkie i twarde, wielkością porównywalne do głowy paromiesięcznego, ludzkiego dziecka. Nie miało ani jednej skazy, nawet najdrobniejszej ryski. Jedynie drobne przebarwienia, odcienie szarości i delikatnego różu, nadawały jaju ciekawszego wyglądu. Skorupa musiała być naprawdę gruba. Septo nie mógł być pewien czy to naturalne, czy może ten egzemplarz był wyjątkowo wytrzymały z jakichś konkretnych przyczyn. Pewne było jednak, że nie rozleci mu się w rękach i całkiem bezpieczne byłoby nawet w trzęsącym się wozie.
Skrzyneczka była bardzo poręczna i niewiele ciężka od jaja. Nie miała widocznego zamka ani dziurki od klucza, jedynie misterne żłobienia. Jedno z nich przedstawiało boski sąd, scenę na której brodaty Turonion górował nad uniżonymi sługami, oceniając ich czyny za doczesnego życia. Inne prezentowało lodowe szczyty Północy i wielką bramę Turonu, wiekopomne dzieło krasnoludów, cud architektoniczny i prawdopodobnie najsilniejszą w świecie zaporę chroniącą przed czartami. Przejeżdżając tak dłonią po wycinkach z historii karłowatego ludu Północy, Septo przypadkiem nacisnął na bardzo dobrze zlepioną w tło zapadkę. Jakiś wewnętrzny mechanizm uwolnił zatrzask górnego wieka. Kuferek otworzył się bez żadnej pomocy i odkrył swoje wysadzane czerwonym aksamitem wnętrze. Trzy fiolki, ułożone w równoległych wgłębieniach oraz zwitek pergaminu, skrywającym wyjaśnienia działania poszczególnych specyfików. Neheris przeczytał też, że eliksiry można ze sobą mieszać, lecz ich efekty pozostają tajemnicą i należałoby je rozpatrzeć i wypróbować na własną rękę.

Kryjówka Gildii Bandytów

99
Jajo było bardzo drobne, widać gryfy składały kilka takich, w każdy razie zawinięte jajo odłożył na miejsce. Otwierając skrzynię. Zdając sobie sprawę że właściwie to nie zna się na alchemii, a to wyglądało właśnie na takie przybory może kiedyś spróbuje się tym pobawić. Jednak jak na razie nie miał na kim sprawdzić właściwości tych fiolek dokładnie. A już najbardziej intrygowało go to że można było je ze sobą mieszać. Choć nawet i po wyczerpaniu fiolek skrzyneczka wydawała się piękna. Choć ciekawiło go że Turion był utożsamiany z lodem. To jednak nigdy nie uważał się za sprawiedliwego, więc co najwyżej mógł by być osądzony. Po obejrzeniu tego wszystkiego popatrzył jeszcze raz na Thoma.
- Ja może na chwilę pojdę jeszcze coś załatwić wydaje mi się że trochę zajmie ci papierowa robota.-
Wytłumaczył uśmechając się aby następnie ruszyć do namiotu Vierany która wcześniej udała się na spoczynek. Sam nie wiedział czemu ruszył do namiotu spodziewał się że raczej już śpi choć. Najzwyczajniej w świcie myślał o tym aby ją zaprosić do zakonu, Oczywiście nigdy nie mówił że będą jak zakon Orsuli... Wzrokiem starał się jednak jeszcze zlokalizować Yelę. Pamiętał że obiecał ją chociaż spróbować nauczyć magii. Dlatego też zamierzał z nią porozmawiać.
Obrazek

Kryjówka Gildii Bandytów

100
POST BARDA
A żebyś wiedział. — Pokręcił głową. — Obrotny człowiek musi wszystko notować, bo zaraz wylatuje z głowy. No nic, powodzenia w twoich sprawach — rzucił jeszcze, kiedy Septo opuszczał gabinet.
Wyszedł na zewnątrz, zamykając za sobą dębowe, ciężkie drzwi. Poczuł znów zapach pieczeni, wilgoć jaskini i woń dziesiątek rzezimieszków Thoma, którzy biesiadowali przy długich ławach.
Podsłuchiwałam trochę. — Yela zaskoczyła Neherisa. Stała za jego plecami, oparta o ścianę zewnętrzną gabinetu. Mistrza. — Nudzi mnie już to miasto, wyrwałabym się stąd na dłużej — zagaiła, kręcąc długim, rudym warkoczem w lewej dłoni. — Może zabierzesz mnie ze sobą?

Kryjówka Gildii Bandytów

101
POST POSTACI
Septo Neheris
Słysząc jak i widząc reakcje Thoma uśmiechnął się wychodząc. I tak nagle natrafił na Yelę A właściwie to a swój sposób zakradła mu się za plecy. było to zdecydowanie niewątpliwie dobre osiągnięcie. Ciężko było się zakraść do Septo. Sprawiło to że aż mu tętno podskoczyło, a on mógł wyglądać na lekko przestraszonego, gdy usłyszał jej głos brzmiący "Podsłuchiwałam." Najgorszy koszmar każdego spiskowca. Septo aż zaczął się zastanawiać przez chwilę o czym mówił w gabinecie przed chwilą. Słysząc jednak jak ta kontynuował temat z swoistym znudzonym tonem sprawiło to że nieco się uspokoił.
-Właściwie sam o tym myślałem aby zapytać cię czy nie chcesz dołączyć... Jednak nie mogę zagwarantować że będzie ciekawie. Wiem że zabrzmi to głupio ale z reguły wolę unikać kłopotów. Co zazwyczaj kończy się na tym że w nie wpadam podczas prób prewencji. A do tego zdarza mi się mieć zwyczajnie pecha w niektórych sytuacjach.-
Powiedział po czym nagle zamilkł zdając sobie sprawę że zaczyna zbyt dużo gadać. Dlatego też powiedział to dużo konkretniej.
-To na pewno chcesz do mnie dołączyć na tej dziwnej drodze, podczas której zapewne nie raz wpakujemy się w kłopoty?-
Uśmiechnął się nieco do rudej, z jakiegoś powodu sam nie był pewien czemu. Czuł się jakoś tak lepiej że będzie miał okazję zrobić to co jej obiecał dawno temu oszczędzając ją na tym bagnie. Choć wówczas to kto wiedział czy to nie ona załatwiła by jego. W końcu wówczas był naprawdę na ostatkach sił. Ostatnio jak tak myślał często ocierał się o swoje granice.
Obrazek

Kryjówka Gildii Bandytów

102
POST BARDA
Wszędzie ciekawiej niż w tym zdychającym mieście. Pakowanie się w kłopoty to moja praca, Septo. Drugą jest wychodzenie z nich bez szwanku, co dość często się powodzi — odparła z pewnością siebie. — Po prostu daj znać, jak będziesz wyjeżdżał.
Dziewczyna mrugnęła do Neherisa i uniosła lewy kącik ust w uśmiechu. Odbiła się od ściany i dziarskim krokiem odeszła w stronę stołów. Dosiadła się do jakichś mężczyzn, bezpardonowo wciskając się między dwóch osiłków, ku ich dezaprobacie poprzedzającej wiązankę soczystych przekleństw i uderzeń w stół. Mimo to nikt nie ważył się jej tknąć. Któryś mężczyzn nazwał Yelę "pieprzonym pupilkiem Thoma" i splunął pod ławę.

Veriana leżała w namiocie, z rękami spoczywającymi na brzuchu. Patrzyła w sufit rozmyślając nad czymś. Widać było wyczerpanie na jej twarzy. I Neheris, gdyby tylko miał pod ręką lustro, z pewnością zobaczyłby podobne oznaki — podkrążone oczy, suchą, szorstką skórę, zarost którego nie miał czasu zgolić, a który tylko dodawał jego aparycji zmęczenia. Takowo też czuł się od środka. Śpiączka po wyczerpującej walce wcale nie dodała mu sił. Przeciągnęła jedynie ten zły stan o kolejne trzy doby. Chcąc nie chcąc czuł, że musi usiąść.
Nie przepadam za tą rudą lizuską. Działa mi na nerwy— rzekła ni stąd, ni z owąd, dając upust swoim myślom.

Kryjówka Gildii Bandytów

103
Septo w pewien sposób rozumiał, z stolicy obecnie warto było spier.. znaczy uciekać. Nie dość że plaga to jeszcze wojna domowa a na domiar złego armia nieumarłych gdzieś daleko czyhająca zapewne właśnie za stolicą. Widział jednak że Yela przyjęła sprawę spokojnie i sensownie. Więc odpowiedział nadal z lekkim uśmiechem.
-Tak zrobię.
Przyjrzał się jednak jeszcze temu jak ruszyła dalej, nazwano ją pupilkiem Thoma co trochę go zastanawiało. Ostatecznie jednak to chwilowo zignorował ruszając do namiotu Verany.

Czuł teraz zmęczenie, sprawiło to że usiadł gdzieś z boku wlepiając swoje oczy w czarnowłosą. Przyglądając się jej gdy nagle powiedział.
-Nie znam jej zbyt dobrze, zrobiła coś o czym powinienem wiedzieć?
Zapytał chcąc zwyczajnie dowiedzieć się czy na pewno dobrze postąpił planując zabierać ją ze sobą. W pewnym sensie był świadom że jej słowa mogły mieć zupełnie inną przyczynę. Jednak Septo ufał Veranie zdecydowanie bardziej niż rudej. Następnie postanowił jednak kontynuować to z czym się nosił od pewnego czasu.
-Nie wiem czy wiesz ale zamierzam opuścić stolicę chociaż na jakiś czas i właściwie jeśli mogę chciał bym cię zabrać ze sobą. Zapewne znów wpakuję się w kłopoty ale z tobą jakoś zawsze udaje się z nich wykaraskać.
Powiedział uśmiechając się nieco weselej, trochę jakby sam do siebie.
-Ale najpierw to zdecydowanie bym jeszcze wypoczął, nim zacznę starać się przejść do planów których nawet ja pomysłodawca się boję.
Powiedział powolutku wstając i podchodząc do Verany która leżała zmęczona kładąc dłoń delikatnie na jej ramieniu.
-A ty jak się trzymasz?
Powiedział zmartwiony widząc ją tak przemęczoną.
Obrazek

Kryjówka Gildii Bandytów

104
POST BARDA
Jej temperament jest problemem. Kręci się wokół Thoma jak mucha, a po nocach liże mu jaja. Nikt nie ma złudzeń, że ze sobą kręcą, a ona czerpie z tego wszystkie korzyści i nawet nie próbuje się z tym kryć — wytłumaczyła podirytowanym tonem. — Kiedyś gdy byłam w podobnej pozycji... ja... potrafiłam zachować odrobinę przyzwoitości. — Kobieta zarumieniła się nieznacznie.
Obróciła się na bok, w stronę Neherisa. Pod częściowo rozpiętą koszulą zamigotał róż nagiej skóry zroszonej drobnymi kropelkami potu. Położyła dłoń na jego dłoni, ujęła ją, przyłożyła do twarzy i przytuliła, gładząc ją palcami.
Pojadę z tobą — odparła bez zastanowienia. — Ale bardziej w ramach odpoczynku niż pracy. Czuję się wypalona po ostatniej akcji, potrzebuję przerwy, muszę zebrać siły.
Twarz Veriany była delikatnie rozpalona jak przy lekkiej gorączce. W jej szklących oczach tańczyło światło świec. Zrobiła mu miejsce obok siebie. Wysiliła się na szczery uśmiech.
To dokąd jedziemy? — zapytała, by podtrzymać rozmowę. — Co z twoimi siostrami? Gdy widziałam się z nimi, nie miały ochoty o tobie rozmawiać. Zdaje się, że nie ruszą się już więcej z Saran Dun. I chyba nawet wojna ich nie zmusi do kolejnej przeprowadzki.

Kryjówka Gildii Bandytów

105
Septo zaczął słuchać uważnie co Verana miała do powiedzenia na temat Yeli i co dziwne nie brzmiało to tak źle. Wiadomo że nie były to idealne rzeczy, ale bardziej martwił się że mogło być gorzej. Choć wyłapał fakt że i Verana była w podobnej pozycji. Znaczyło to że Thom lubił się zabawić od czasu do czasu. A mając swą pozycję miał tez mnóstwo okazji do tego. Sam mu się nie dziwił. W końcu kto wie czy za chwilę nie spadnie kolejna plaga tym razem dotkliwsza i nie zdmuchnie ich z tego świata. W każdym razie gdy dostrzegł że zrobiła mu miejsce obok siebie, mimo tego że wcięcie w ubraniu robiło swoje, zajął je spokojnie wchodząc i kładąc się obok.
-W takim wypadku nie jest chyba tak źle. Yela też chce się stąd wyrwać, temu też zapytała mnie czy może dołączyć. Wstępnie się zgodziłem. Ale teraz miałem wątpliwości.
Wytłumaczył.
-Jesteś rozpalona.
Stwierdził ponownie gładząc jej policzek delikatnie z uśmiechem choć i troską.
-Planuję podróż na prowincję, Okolice Meriandos nie chcę jednak przesadzać z nagłym wyjazdem. Musimy wypocząć przygotować się. Co do sióstr nie wiem, ciężko będzie mi je przekonać. Chyba mogę tylko liczyć na Hermionę. Możliwe że ona je jakoś poprowadzi i przekona.-
Wytłumaczył zdając sobie sprawę że mistrzem handlu nie był, a i siostry były na niego zdecydowanie wściekłe. Więc jego argumenty przekonywania mogą być niezbyt skuteczne, mimo tego że wspomógł je znacznie pieniędzmi kiedy ich potrzebowały.
Obrazek

Wróć do „Saran Dun”