POST BARDA
Ynnir zaśmiała się cichutko, słysząc prośbę Aelli. Tym razem wyraźnie się rozluźniła, pozwalając sobie nawet na delikatny uśmiech. — Dobrze więc... Aello. I przepraszam, obcując ze szlachtą, ciężko wyzbyć się nawyków — tak czy siak stanęła na tyłach balii, gotowa pomóc w rozebraniu się i samej czynności kąpieli, jeśli zajdzie taka potrzeba. Wysłuchała reszty słów kobiety i gdy ta wchodziła do wody, na slowo "urocza" odrobinę się skrzywiła. — Skoro jesteśmy na ty... to słowo uroczy brzmi przedmiotowo, jakby nasza rasa była zabawką. Nie mów tak więcej — w jej głosie zabrzmiała wyjątkowo stanowczość, której wcześniej jej tutaj zabrakło.Suknia galowa, w której Aella wybrała się wcześniej na bal do Montweisserów, nie nadawała teraz do niczego. Materiał został przez nią wcześniej rozerwany i z długiej spódnicy zostały poszarpane resztki, w towarzystwie kerońskim mogące zgorszyć pruderyjną szlachtę. Poza tym woda nieco ukoiła ciągle rozgrzane przez krwawiące słońce cialo i po raz pierwszy kobieta mogła poczuć delikatne zmęczenie. Dzień był zdecydowanie obfity w wydarzenia, nawet jeśli nie wszystko poszło po jej myśli.
Ynnir została za plecami Aelli, stojąc tam cicho i słuchając jej słów. W pewnym momencie szlachcianka poczuła delikatne dłonie nakładające na jej ramiona jeden z pozostawionych przez pokojową specyfików – w dotyku było to przyjemne, a i ostrożność Ynnir mogła podziałać kojąco. Zapachniało różą.
— Mistrz i uczeń nie muszą dzielić wszystkich przekonań. Stary we wszystkim widzi intrygę i okazję nie do przepuszczenia, ja natomiast chcę się rozwijać magicznie — ręce elfki sięgnęły dalej, w stronę jej przedramion, nadal łagodnie rozprowadzając kosmetyk. — Jeśli chcesz wiedzieć, kim jestem w sercu... to pragnę tego, co większość moich pobratymców. Powrotu do starego porządku w naszym świecie. Szkoląc się i zyskując więcej mocy, będę w stanie im pomóc. Jeśli znajdzie się ktoś inny, kto byłby w stanie zapewnić mi ku temu środki, zapewne odeszłabym od Montweisserów. Na razie jednak Melchior jest jedynym, który ma do tego środki.
Aella poczuła na skórze ciepłą wodę, którą Ynnir spokojnie zmywała mydliny z jej ramion. Następnie musnęła opuszkami palców miejsce za jej uchem i szlachcianka poczuła ciepły oddech elfki na swojej skórze. Zaraz po tym pojawił się szept. — Wiem, którą Bramę chce otworzyć stary. Czasami do siebie mamrocze o odbiciu kogoś stamtąd nawet za cenę całego świata. A paktu nie potrzebuje, bo już ma cię w garści od chwili, gdy wypiłaś jego wino. Jeśli chcesz... — jej dłonie powędrowały w stronę obojczyka Aelli, krzyżując się na nim delikatnie. — I mi zaufasz, to ci pomogę to wykorzystać.