POST BARDA
Oficer kiwał tylko głową, jakby chciał potwierdzić, że słucha, po czym odwrócił się do Jakuba. — Jeśli to nie jest zbyt niebezpieczna ekspedycja, mógłbym uszczknąć dziesięciu ludzi do ochrony. To są Czarodzieje, też potrafią się bronić, prawda? — Salazar w tym momencie wyglądał, jakby chciał rzucić coś co najmniej bezczelnego, ale po sekundzie zwłoki i przygryzania wnętrza policzka, odpowiedział:— Mam tytuł Maga Bojowego, tak.
— To świetnie. Jeszcze się okaże, że moi ludzie musieliby być chronieni.
Stella stała ciągle z boku, milcząc, nie dodając niczego, co może przedstawiłoby kontrargumenty. Być może już wcześniej przemaglowała księcia, a być może pogodziła się z faktem, że jest bliska przegraniu, albowiem Jakub po krótkiej chwili milczenia odezwał się w końcu, patrząc na mapę. — Zanim dojdzie do faktycznego oblężenia, minie sporo czasu. Wojska także będą przesuwać się powoli, zaś stolica wręcz czeka na nas, mając metaforycznie rozwarte szeroko bramy. Podobne zaklęcia, czy glify mogą podziałać kojąco na styrane dusze mieszkańców i posłużyć za jedną z wielu kart przetargowych. Macie moje pozwolenie, mości Czarodzieje, z jednym ale. Wyślę z wami dziesiątkę moich ludzi z wyraźnym rozkazem, aby pilnować czasu. Jeśli będziecie zwlekać, błądzić i nie znajdziecie wystarczająco szybko tego, czego szukacie, waszym obowiązkiem będzie niezwłoczne zawrócenie i dołączenie do magów. Decyzję dotyczącą tego, kiedy nadejdzie ten moment, zostawiam w rękach człowieka oddelegowanego przez generała Chantelliera.
Ach, generał Chantellier! Teraz Isabella wiedziała, kim jest ów mężczyzna. Był głównodowodzącym wojskami Jakuba, a także szlachcicem z Południowej Prowincji. O nim mówiąc zaś, oficer tylko skinął głową, potwierdzając przyjęcie rozkazów. Jakub zaś pożegnał się z dwójką magów szybko po tym, pozwalając wyjść na zewnątrz i swobodnie porozmawiać, co Barsk natychmiast wykorzystał. — Limit czasowy, ha! Znając znudzenie i zniecierpliwienie wojskowych, na pewno nawet nie dotrzemy tam dobrze, a już będziemy musieli zawrócić.
Isabella mogła w tym momencie się dobrze przygotować – spakować odpowiednie przybory, może przestudiować coś jeszcze? Wkrótce po wszystkim poinformowano ją o wyjeździe za dwa dni, więc dokładnie tyle czasu mogła spędzić na swoich sprawach, zanim wsiądzie na konia prosto na poszukiwania zaginionej świątyni elfickiej.