POST BARDA
Ptak zaskrzeczał po raz kolejny, gdy najwyraźniej znudziło mu się przebywanie w ciemności, tym bardziej, że słyszał szelesty i kroki za zasłoną. Niewidoczne zagrożenie sprawiało, że na nowo stawał się pobudzony. Należało coś z nim z robić lub ulotnić się tak szybko, jak to możliwe.
Kupiec nie musiał być tym, za kogo podawał się na salonach. Jego dom był ładnie urządzony, jednak w tym jednym gabinecie nie musiało być trzymane wszystko, co włamywacz uznałby za stosowne. Dom miał więcej, aniżeli jedną izbę, a gdyby wszystko było pod ręką, każdy głupiec mógłby spenetrować kluczowe elementy wybijając tylko jedno okno.
Kolejny pomysł Mehrena był równie dobry, co poprzednie, jednak jego wykonanie mogło okazać się karkołomne. W nędznym świetle, używając do tego nieprzystosowanych narzędzi, półelf oderwał pieczęć, jednak nie w całości, tak jak planował - wosk obkruszył się na brzegach i pozostał na papierze, gdy reszta grzecznie odpadła, tak, jak planowano. Nie było wzoru pieczęci, więc nie było również możliwości, by to naprawić w standardowy sposób. Równie dobrze, Mehren mógł list zabrać ze sobą lub spalić.
Przynajmniej treść listu go zadowoliła, choć uzmysłowiła również, że wszystko nie będzie tak łatwe, jak się wydawało:
Moi drodzy Mannusie i Netarro,
Mam nadzieję, że mój list zastanie Was i Maleńką w dobrym zdrowiu.
Wszystko zostało przygotowane. Powinniście otrzymać ten list rankiem. Tego samego dnia, o zachodzie słońca, przy zachodniej bramie będzie czekał na was powóz, który zabierze was do Oros. Baltar będzie woźnicą.
Wciąż nie wiemy, kto chce Wam zaszkodzić, nie bójcie się jednak - zadbam o Wasze bezpieczeństwo. Wszystko trzymane jest w ścisłej tajemnicy.
Pozostańcie w ukryciu póki nie nadejdzie czas.
Całuję,
Tatuś