Znowu zastaje nas ten odświętny czas i po raz kolejny przynosimy Wam konkurs tematyczny przygotowany specjalnie na tę okazję. Dzień Kobiet to uroczystość, podczas której adorujemy płeć piękną, ale jednocześnie z podziwem wspominamy wielkie osobistości, bohaterki dnia codziennego i całych epok. Bez dwóch zdań cenimy sobie ich perspektywę na otaczający nasz świat oraz serce, jakim nas darzą - bez nich życie staje się uboższe, a codzienność maluje się w szarych barwach. Tym samym dziękujemy wszystkim paniom za to, że są takie, jakie są i dziękujemy wszystkim tym obecnym na forum za to, że wytrzymują z nami na co dzień. A teraz słów parę odnośnie samego konkursu...
Podobnie w rzeczywistym świecie, tak i na Herbii pojawiały już się w przeszłości takie kobiety, które dokonywały czynów niezwykłych. Wielkie odkrycia, czyny godne mitycznych herosów, intrygi, które zmieniały oblicze znanego świata... opowiedzcie nam o nich! Chwyćcie za pióro i spiszcie historie damskiej protagonistki, która swoimi czynami dokonała czegoś niesamowitego! Opowieść o niestrudzonej wojowniczce z północy? Szanty o najstraszniejszej spośród piratów? Poemat o starożytnych boskich wybrankach? Bardzo proszę, Wasza praca może mieć dowolną formę, niemniej upraszamy o jej przystępną dla oka długość (powiedzmy max.2 strony A4, około 1000 słów). Gotowe prace proszę przesyłać do jednej z podanych osób: Melawen, Sherds, Ren, Iskariota do końca dnia 19 marca (godzina 23:59). Do wygrania będą jak zwykle fabularne upominki oraz pamiątkowe medale!
w końcu nastał ten dzień - wyniki konkursu z okazji Dnia Kobiet! Zebraliśmy wszystkie prace, przeczytaliśmy i gorąco dyskutowaliśmy nad tym, kto zasłużył na podium. Poprzeczka była wysoka, konkurencja zażarta, a prace naprawdę oryginalne. Od poematów, przez opowiadania, modlitwy, a nawet piosenki! W dodatku Wasze bohaterki znalazły się praktycznie w każdym zakątku Herbii. Chyba nie musimy mówić, że wybrać zwycięzców było niezwykle trudno, co widać zresztą poniżej. Nie przedłużając więc...
1 miejsce:
Neshkala
Spoiler:
Siadł stary szaman z plemienia zielonych orków przed strzelającym skrami w niebo ogniskiem, wokół siebie mając stadko małych orkowych szczeniąt, z niecierpliwością wyczekujących na kolejną z jego historii.
- Air’qu-shok, air’qu-shok – wołały orczęta. – Popleć nam, że coś.
Jako że dzieci codziennie zadręczały go tą samą prośbą, biedny czarownik nie wiedział już, o czym może im poopowiadać. Toteż szukając skrytymi w głębokich zmarszczkach ślepiami jakiegoś punktu zaczepienia, natrafił on na odzierającą ze skóry wielkiego dzika, orczycę.
- Niech wam będzie – rzekł air’qu-shok i puszczając z wysłużonej drewnianej fajki kłąb gęstego dymu, zaczął mówić – Działo się, to gdy nasza rasa trzęsła całym Urk’hun, a o Gero’shok nikt nawet nie myślał…
Zgodnie z powszechnym prawem, tylko shar’udde mieli pełnie praw plemiennych. Przysługiwały im największe części łupu i najtłustsze kawałki karenów. Dla par’udde, którzy jeszcze nie przystąpili do rytuału oraz orkowych bab, zostawiano resztki i nikt nie miał czelności się temu przeciwstawić. Taki był odwieczny porządek. Do czasu!
Wiele dziesiątek lat później, narodziła się ona, baba, córa ówczesnego guuru Khadi’Lak. Wódz chciał mieć syna, następcę! Nie babę, pasożyta bez pożytku. Kazał więc ściąć jędze, która ją powiła, zaś bękarta oddać innym pod opiekę, bo zrzekł córy zupełnie, aby czasem wstydu nie musieć znosić. Plemienne wiedźmy trzymały więc pieczę nad młodą i nadały imię, rozchodzące się echem po wszystkich kontynentach, po dziś dzień, Biki’Ni, co znaczy Odrzucona.
Lata mijały, a dziołcha nabierała krzepy. Stroniła wielce od babskich igraszek, wolała razem z par’udde hasać i ćwiczyć walki. Nie podobało się to Khadi’lakowi, oj nie. Wódz za te harce sam ją biczem smagał, tak że skóra płatami odchodziła. Biki’Ni jednak to nie powstrzymywało. Po każdym laniu, jak warg wściekły biegała, tucząc wszystkie bestie, co jej się nawinęły. Samych trolli pustynnych ubiła więcej niż niejeden zaprawiony shar’udde. Nie jednego par’udde zatłukła samymi pazurami. Wojownicy ją poważali. Oj tak. Wielu było takich, co na barshok zasługiwało, byleby pozbyć się konkurenta, co o jej względy zabiegał. Ta nie chciała natomiast żadnego. Ino chętkę na wojaczkę miała. I wojaczki doczekała.
Wyprawił się pewnego razu guuru zetrzeć szemrzących przeciw niemu z innego plemienia. Krew srogo zrosiła ziemię, w gęste błoto ją zamieniając. I w nim właśnie, tocząc pojedynek z innym guuru, Khadi’Lak ugrzązł głęboko, nie mogąc uchylić się od ciosu psubrata. Tamten siekł już w powietrzu, chcąc łba pozbawić naszego wodza, aż tu nagle inny ork, z przyjacielskimi barwami na łapie, przeszył dziada, na wpół go rąbiąc, tym samym życie wodzowi ratując. Widząc, że obcy guuru na dwoje podzielony, ziomkowie jego jak szczury pierzchły, zwycięstwo nam oddając.
Po podziale łupu ów orędownik ściągnął łachmany, wnet ukazując, że to sama Biki’Ni, odziana jedynie w lipne gacie i wykonany z kilku wąskich pasków skóry mamuta napierśnik, uratowała ojcu życie, chełpiąc się przed nim ranami, powstałymi z zadanych jej ongiś batów i to jak jej życie zawdzięczać powinien. Sporo wtedy shar’udde oddało jej cześć, oj sporo. Khadi’Lak, nie mógł zaś tego znieść, to więc rwąc się na córę, sam ją chciał rozpłatać. Ta nie czekała na tą dziwną formę podzięki, rąbnęła go, nim ten zamach wziął, tocząc jego łeb po ziemi.
Tak oto pierwsza i jedyna baba została guuru plemienia, obierając władzę po zwyrodnialcu. Za jej rządów nakreślono Gero’shok, a wieść o niej rozniosła się jak zaraza po najdalszych zakątkach ziemi. Od tamtej chwili wiele zwolenniczek za sobą porwała, nie tylko rasy orków, ale i innych też. Na znak przynależności i braci z nią, zaczęły nosić podobny strój, który nazwaną na jej cześć Biki’Ni, znany niemal wszędzie, chociaż mało kto pamięta jego początki.
2 miejsce:
Dandre
Spoiler:
Ballada o młodej kleryczce, Ismeldzie, która po heroicznej walce poległa w jednej z bitew z demonami podczas Przekleństwa Wieży. Ponoć sam Sakir spojrzał na nią łaskawym okiem i pobłogosławił ją swoją siłą, dzięki czemu dokonała rzeczy niemożliwych. Autor nieznany, krążą plotki, jakoby dostojnicy zakonni opłacili pewnego minstrela, by spisał takową pieśń w celu podtrzymania legendy świętej Ismeldy i trafienia z nią do ludu.
Piosnka;
I'll tell you a story
Of woman of glory
Who saved us all
From the demons of hell
She was with the Order
Her faith was like fire
Which burned down
all the demons from hell
Brave and strong
She stood her ground
When others, others, others
'd fallen down
Wounded
Outnumbered
And afraid
With nothing
but her sword,
her shield and faith
And the Lord himself
Had smiled at her
And blessed her blade
With his holy flame
She slain them all
and looked to the west
where laid her father
and all of her friends
She died there and then
But she'll be never dead
'Cause people of Keron
Will remember her
Brave and strong
She stood her ground
When others other others
'd fallen down
Wounded
Outnumbered
And afraid
With nothing
but her sword,
her shield and faith.
3 miejsce:
Wierzba
Spoiler:
Z dziennika Mateusa Vondilla, podróżnika przez Archipelag
"... Na początku roku osiemdziesiątego dziewiątego, nieopodal Dekha Chandi natknąłem się na wioskę, na którą miejscowi mówili Pei'Darke, co w ichnim rozumieniu oznaczało ni mniej, ni więcej, jak domostwo przy ujściu. Nazwa rzeczywiście oddaje położenie wioski — znajduje się ona tuż przy miejscu, gdzie rzeka wpływa do morza. Nie położenie było jednak najciekawszym miejscem osady, a raczej zarządzająca nią przywódczyni.
Powiedzieć, że Sołtysowa Berbella to wspaniała kobieta, to jak nic nie powiedzieć. Berbella zasłużyła sobie na swój tytuł, gdy samodzielnie zaludniła sporą część wioski, jednocześnie budując swoją legendę jako matki i opiekunki. Mówi się, że wydała na świat szesnaścioro, jednak niektóre młodsze mieszkanki przekonywały mnie, że liczba jej dzieci przekraczała osiemnaścioro, a nawet dwadzieścioro. Liczby rosły z każdą zapytaną osobą, wszyscy jednak zgodnie twierdzili, że Berbella była kimś, kogo należy naśladować dla dobra społeczności. Dla kobiety z Pei'Darke posiadanie szóstki dzieci jest obecnie normą, dziesięciorga osiągnięciem, a każda, która wydała na świat więcej, niż dwunastkę, ma szansę zasiąść w radzie wioski, tuż obok Berbelli. Mieszkańcy zgodnie twierdzą, że ktoś, kto jest w stanie zaopiekować się tak dużą rodziną, będzie wiedział, co jest najlepsze dla wszystkich.
Dzięki legendzie przywódczyni dużą część mieszkańców osady stanowią młodzi, którzy od maleńkości przygotowywani są do pracy, głównie przy połowie ryb i wytwarzaniu łodzi, dzięki czemu przemysł rozwija się w zadziwiającym tempie. Wiele młodych kobiet wybiera drogę położnej i opiekunki, a wiedza mieszkańców Pei'Darke o sztuce opieki nad ciężarną i nowo narodzonymi sławi wioskę w okolicy. Dzięki ich doświadczeniu śmiertelność wśród dzieci i kobiet w ciąży jest zaskakująco niska, dlatego inne osady często posyłają po kogoś z Pei'Darke, gdy tylko napotkają problem. Dzięki Berbelli i jej staraniom w promowaniu dużej rodziny, wioska Pei'Darke urosła z nic nieznaczącego miejsca w wartą odnotowania na mapie osadę. Młodzi mężczyźni chętnie sprowadzają się do Pei'Darke w poszukiwaniu dużej rodziny, ale również uciech cielesnych, które niewątpliwie idą w parze ze staraniem się o kolejnych potomków. Nie tylko posiadanie dzieci jest powodem do dumy, ale również każdy przejaw czynności, o których wstyd mówić, nawet na kartach tego dziennika. Pewnym jest jednak, że Pei'Darke nie może narzekać na brak napływu świeżej krwi.
Samą Berbellę udało mi się spotkać tylko raz, gdy w drodze wyjątku pozwolono mi uczestniczyć w posiedzeniu rady wioski. Sołtysowa Berbella osiągnęła wiek, w którym nie może dalej zaludniać Archipelagu, jednak z pasją oddaje się wychowaniu najmłodszych, którzy w dużej części stanowią jej rodzinę. Berbella doczekała się wnuków i prawnuków, w momencie, gdy odwiedzałem Pei'Darke, jej najstarsza prawnuczka spodziewała się pierwszego dziecięcia. Jak na kobietę, która wydała na świat niezliczoną ilość potomków i odchowała jeszcze więcej, Berbella cechuje się ciepłem, ale również stanowczością. Jej ciało przetrwało próbę czasu i doświadczeń w zadziwiająco dobrym stanie — mówi się, że sama bogini płodności pobłogłosławiła ją dzięki jej oddaniu dla sprawy.
Niestety, nie było mi dane zabawić w Pei'Darke tak długo, jakbym chciał, ani też porozmawiać z Berbellą o sprawach, o których mógłbym napisać. Droga wzywała, nie pozwalając w pełni zapoznać Berbelli i jej córek. Pewne jednak jest, że jeśli kiedyś postanowię się ustatkować, zawitam do Pei'Darke, by pojąć za żonę którąś z licznych wnuczek Berbelli... Męski świat powinien jej dziękować za stworzenie miejsca, gdzie każdy przejaw fizycznych uciech jest czczony jak narodziny nowego pokolenia. Oby legenda Berbelli rosła w siłę i rozprzestrzeniła się po Archipelagu i całym świecie!”
3 miejsce:
Ail’ei
Spoiler:
Stało się to na wiele lat przed upadkiem królestwa elfów. Wtedy to dwie elfie siostry, Iarnala i Keyleth, postanowiły zabawić się w łowczynie skarbów. Rzecz to była wtedy niespotykana aby proste córki farmerów myślały o takich rzeczach, acz ich marzenia sięgały dalej. Obie marzyły o skarbie z legend i bogactwach, dzięki którym ich życie odmieniłoby się. Nie posiadały wiele, lecz pewnego dnia po prostu zostawiły list swoim rodzicom i odeszły w poszukiwaniu bogactwa.
Ich wyprawa nie była jednakże nieprzemyślana, obie posiadały pewne umiejętności, Iarnala była świetną łowczynią i tropicielką, a Keyleth była niezwykle inteligentna i z łatwością łączyła elementy w całość. Ale nawet te rzeczy zdałyby się na niewiele, gdyby nie mapa którą otrzymały od swojego dziadka. Chociaż z drugiej strony, nie była to do końca mapa, a jedynie tekst, zagadka która miała wskazać miejsce ukrycia skarbu. Dziadek nigdy nie wyjawił im skąd wziął ten tekst, lecz nie był on typem podróżnika a sam pergamin zdawał się mieć dużo więcej lat.
Początkowo wyprawa sióstr była dość chaotyczna i niepoukładana, wędrowały między punktami na mapie Fenistei trzymając się jedynie części prostych słów, gdyż zagadka nie była prosta, nawet dla tęgich głów. Mijały miesiące, a Keyleth, dzięki tym wszystkim wyprawom, coraz lepiej rozumiała tekst zagadki, coraz bardziej rozumiała jej sens. Mimo to, relacje między siostrami stawały się coraz bardziej napięte, a z czasem zaczęły się kłócić o coraz prostsze rzeczy.
Po niecałych dwóch latach nadszedł dzień, kiedy siostry ujrzały cel swojej wędrówki. Wejście do groty ukrytej za wodospadem, nad krystalicznie czystą rzeką. Było ono ukryte w głębi puszczy nad jej wschodnim wybrzeżem i niezwykle ciężko było się tam dostać, lecz udało im się. Wejście groty zdobiły runy wyryte w skale, i chociaż Keyleth zauważyła je, to wizja skarbu obu zawróciła w głowie i wbiegły do środka bez wahania. Runy te skrywały w sobie ostrzeżenie ale to nie one skrywały zagrożenie. Podróżując przez sieć jaskiń siostry wreszcie dotarły do wielkiej, potężnej otwartej na morze groty którą wypełniała woda, skały i wielki zniszczony piracki statek. Tak, widok ten początkowo zaparł im dech w piersi. Zrozumiały wtedy, że odnalazły skarb, chociaż nie wiedziały jeszcze, że stanie się on ich przekleństwem.
Piracki wrak wypełniały szczątki dawnej załogi, kraby i pluskające pod pokładem ryby. Obie siostry skupione tylko na wizji skarbu szybko wzięły się za poszukiwania połyskujących złotych monet i to czego szukały, było zatopione w skrzyniach pod pokładem. Znalazły, znalazły bogactwa wielu królestw i epok, od złota i srebra po magiczne artefakty. W tym momencie były prawdopodobnie najbogatszymi osobami na kontynencie, może po za królami. Elfki były świadome, że skoro przez tyle lat nikt nie odnalazł skarbu, to mogą go tu pozostawić i wracać po niego kiedy zapragną.
Do domu wróciły obładowane bogactwami, a ich życie naprawdę się odmieniło. Na początku skarby przeznaczały głównie na poprawę swojego stanu społecznego i pomoc potrzebującym. Z czasem jednak, zaczęły powstawać napięcia w całej rodzinie i sąsiedztwie. Coraz więcej znajomych i nieznajomych zaczęło zazdrościć tej rodzinie, a ona sama przeżywała coraz większy kryzys. Najstarsza siostra Iarnala zaczęła coraz bardziej nieufnie spoglądać na swoją młodszą siostrzyczkę, a Keyleth jako jedyna zdawała się zachowywać zdrowy rozsądek. Iarnala i rodzice zaczęli coraz bardziej się staczać, stali się toksyczni i wulgarni, a także fundowali sobie niekulturalne rozrywki. Elfka widząc to, zdecydowała się na drastyczny krok, na zdradę rodziny i wyrzeczenie się wszystkiego. Pewnego dnia po prostu zdobyła niewielką łódź, udała się do groty i zapakowała pozostałe skarby na jej pokład, głównie nieznane jej artefakty które zgodziły się nie sprzedawać, gdyż nie znały ich właściwości.
Kiedy była przygotowana do drogi, pozostawiła w domu list z pożegnaniem i wyjaśnieniem, że robi to wyłącznie z troski o rodzinę i bliskich rodziny. Wyjaśniła, że skarb ten miał być czym wspaniałym, szansą dla rodziny, a stał się jej przekleństwem i elementem destrukcyjnym. Wyjaśniła, że ma zamiar ukryć skarb z dala od domu, ale w trosce o własne życie nie zamierza wracać. Tak też Keyleth wypłynęła ze wschodniego wybrzeża łodzią, lecz w emocjach nie wzięła pod uwagę tak prostej rzeczy jak fakt, że wybiera się łódką na otwarte morze.
Od tamtej pory słuch o dziewczynie i skarbie zaginął. Większość wierzy, że łódź z tak ciężkim ładunkiem i elfką pochłonęło morze, niektórzy wierzą, że dopłynęła do wyspy po drugiej stronie Cieśniny Barwnych Wichrów i gdzieś tam ukryła skarb, a może nawet wciąż tam żyje. Jakby nie było, jest to kolejna legenda która gdzieś w sobie ma zapewne ziarno prawdy, a może i cała jest prawdziwa. A jeśli wierzyć plotkom, to szalona rodzina podobno z czasem wróciła do normalności, kiedy wszystkie pozostałe oszczędności się wyczerpały, a bogate towarzystwo odwróciło się do nich plecami.
Czy młoda Keyleth była w tej legendzie bohaterką czy jednak zachłanną panną, która zagarnęła cały skarb dla siebie? O tym musicie zdecydować sami, a jeśli kiedyś ją odnajdziecie, może poznacie prawdę.
Klasycznie już nagrody wybierają zwycięzcy – największą pulę do wyboru ma Neshkala, tuż po jego wyborze dobrać podarunek będzie mógł Dandre, zaś o tym, czy Wierzba czy Ail’ei będą mogli wybrać z pozostałej puli zadecyduje wirtualny rzut kością na forumowym discordzie. Poza tym wszyscy wygrani dostaną w swoim czasie medale okazjonalne. Po nagrody oczywiście zgłaszacie się pod tym postem. Pamiętajcie przy tym, aby wskazać, do której postaci trafia nagroda, jeśli posiadacie więcej niż jedną, a nagroda jest rzeczowa. Poniżej zaś macie do wyboru podarunki:
Nagroda 1:
Spoiler:
Poniżej przedstawiono trzy różne od siebie wydarzenia, z których zwycięzca konkursu może wybrać jedno. To wydarzenie stanie się faktem w świecie Herbii, a wzmianka o nim pojawi się w "Wieściach ze świata".
Smokobójca
(wydarzenie pozytywne)
Nieznana z imienia bohaterka tryumfuje w nierównym starciu z młodym smokiem z Wielkich Wydm. Okoliczne wioski świętują podczas gdy łupieżcy zacierają dłonie na myśl o smoczym truchle. Ze względu na woń ściągającą do siebie drapieżniki eksploatacja trupa potrwa jeszcze kilka tygodni.
Tajemnice skryte pod ziemią
(wydarzenie neutralne)
Nie cichną plotki dotyczące nowego odkrycia w górach Morlis. Odkopane niedawno wejście do opuszczonej krasnoludzkiej kopalni jawi się dla wielu niecodzienną okazją. Tym samym miejscowe przedsiębiorstwo bankowe decyduje o wysłaniu ekspedycji, a na jej czele stawia Devin Kuzok dotychczasową szefową ds. bezpieczeństwa aktywów.
Zło rodzi zło
(wydarzenie negatywne)
Szalejąca w Keronie plaga nieurodzaju coraz częściej zmusza wieśniaków do bandytyzmu. Jezioro Gwiazd zyskuje złą sławę jako potencjalne miejsce skupiające miejscowych szubrawców. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że na czele ich bandy stoi niejaka Shyvis, elfka niskiego urodzenia.
Nagroda 2:
Spoiler:
Natchniony balladą o walecznej Ismeldzie czujesz jak budzi się w Tobie nowy duch walki, a dłonie same rwą się do bitki. W najbliższym starciu zyskasz szansę, by wzmocnić jedną z umiejętności z zakresu posługiwania się orężem o jeden punkt.
Nagroda 3:
Spoiler:
Kałamarz i pióro Enris Zuchwałej
Mawia się, że mądrość wielkich spływa na maluczkich za przyczyną uwiecznionych słów, że tylko pismo jest w stanie przekazać myśli tych, którzy odeszli na zawsze. W tym przypadku można rzec więcej: mądrość zawarta jest już w samym narzędziu. Pióro i kałamarz słynnej uczonej akademii oroskiej Enris Zuchwałej w przedziwny sposób zdolne są do porozumiewania się ze swoim właścicielem. Za przyczyną odrobiny magii wlanej w kałamarz z atramentem niezwykły pisak jest w stanie doradzać posiadaczowi w trudnych sytuacjach. Co więcej, aura tego zaczarowanego zestawu sprawia, że człowiek aż chce zgłębiać swoją wiedzę! (+1 do nauk humanistycznych)
Nagroda 4:
Spoiler:
Poniżej przedstawiono trzy różne od siebie wydarzenia, z których zwycięzca konkursu może wybrać jedno. To wydarzenie stanie się faktem w świecie Herbii, a wzmianka o nim pojawi się w "Wieściach ze świata".
Ziarno do ziarna
(wydarzenie pozytywne)
Kapłanki Loliusza wznoszą za jego przyczyną modły do Sulona o łaskę dla Fenistei. Celem udobruchania rozgniewanego bóstwa na terenie całego kontynentu sadzone są nowe drzewa i krzewy. W wioskach i kapliczkach wschodniego Keronu odbywają się uroczystości religijne.
O tym jak wygryźć konkurencje
(wydarzenie neutralne)
Sławna łowczyni nagród z Grenefod, Keltrix Chyżostopa, oskarżona o kradzież puli nagród za głowy największych szumowin poszukiwanych przez władze Białego Fortu. Za informacje prowadzące do jej schwytania przewidziana jest nagroda!
Krok naprzód?
(wydarzenie negatywne)
Trudna sytuacja Ujścia stworzyła idealną okazję dla szefowej przestępczego półświatka do przepchnięcia własnych postulatów dotyczących przyszłości aglomeracji. W mieście i jego najbliższych okolicach następuje legalizacja niewolnictwa, na głównym placu staje nowy rynek, na którym każdego dnia licytowani są zakuci w łańcuchy ludzie i nieludzie.
Tak jak pisaliśmy, wszystkie prace były niesamowite i wybranie podium graniczyło z cudem. Zwycięzcom oczywiście gratulujemy, a pozostałym uczestnikom dziękujemy za udział i poświęcony czas. Oczywiście wszystkie prace, nie tylko te zwycięskie, trafią do Biblioteki, gdzie będzie można się z nimi zapoznać. Tymczasem bądźcie czujni, bowiem nadchodzą kolejne konkursy i kolejne eventy!