Las pod Górą [Góra Erial]

1
Zbiorowisko drzew, rozciągające się od Jeziora Gwiazd do rzeki wpadającej do Szklanego Morza, stanowi swego rodzaju naturalną granicę nd południe Góry Erial. Zielona brama, za którą znajduje się miejsce licznych opowieści i legend, cel wędrówki uczonych, mędrców, pokutników, ale również i rzezimieszków, zbiegłych skazańców oraz wszelkiej maści osób parających się magią, pragnących ukryć się przed wzrokiem przełożonych lub Zakonu Sakira. W rzeczywistości ciężko jednoznacznie przypisać odpowiednią rolę nie tylko samej górze, ale i lasowi stanowiący niema swego rodzaju próbę dla ciekawskich. Z początku drzewa rozstawione są rzadko, jednakże im głębiej w las, tym większy ścisk pnących się wysoko w górę pni zakońcoznych koronami, niekiedy całkowicie odcinającymi dopływ światła.
Miejsce to samo w sobie nie stanowi większego źródła pożywienia dla okolicznych wsi. Znajdują się tutaj pospolicie spotykane dzikie zwierzęta, niemniej nie w ilości umożliwiającej otrzymywanie stałej dostawy skór, mięsa i trofeów. Większe zagrożenie niż wilki i niedźwiedzie stanowią potwory, wedle opowieści zamieszkające las, które uciekły z podziemnych labolatoriów i komnat czarnoksiężników praktykujących we wnętrzu Góry. Istnienie jakichkolwiek nienaturalności w lesie nie zostało do tej pory oficjalnie potwierdzone przez Zakon Sakira lub władze okolicznych miast, więc nie należy całkowicie wierzyć plotkom pijanych myśliwych i umysłowo chorych żebraków.
We wnętrzu lasu, w mniej oświetlonych i rzadziej odwiedzanych zakamarkach, można jednak natknąc się na niecodzienne przedmioty. Zardzewiałe miecze, stare księgi, dziwnie wyglądające kości, nagrobki z wyrytymi w symbolami w nieznanym języku. Jedna, nawet drobna rzecz o nieznanym pochodzeniu może uczynić bogatym lub przeklnąć pechowca. Prawdziwa historia lasu pod Górą Erial nie została jeszcze odkryta, a tylko nieliczni lub najbardziej zdesperowani śmiałkowie są na tyle szaleni, by przebywać w tym miejscu dłużej niż parę dni.

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

2
Drużyna Tessy przekroczyła próg lasu, coraz bardziej oddalając się wioski, z której wciąż unosił się dym. Otoczająca natura nie stłumiła całkowicie dochodzacych z pola bitwy krzyków, ale zdawało się na ten moment, iż są bezpieczni od ataków ze strony ludzi.
Las pod Górą Erial wydawał się strasznie nienaturalny. Choć pnie były brązowe, a liście zielone, wszystko zdawało się martwe. Tessa i reszta mogli poczuć się jak głusi ludzie patrzący na zespół grających muzyków. Magiczna więź z ziemią była tutaj o wiele słabsza, żywioł zdawał się wydawać z siebie niezrozumiałe szepty, wręcz chrząknięcia, niczym umierający z gardłem przebitym bełtem. Warford i Ira (również Lorhin) zabrali swoje tobołki, rozglądając się nerwowo na boki. Keronczyk nie wyglądał na fana leśnych przechadzek, Highflame natomiast, ze względu na swoją magię, naturalnie wolała unikać łatwopalnych przedmiotów, a tutaj jedna iskra mogła spowodować prawdziwą katastrofę. Lorhin nie zareagował jakoś szczególnie na zmianę otoczenia, co w pewnym sensie mogło być reakcją samą w sobie; wydawał się poruszać z niezwykła łatwością i płynnością, w przeciwieństwie do Czarodziejki i Wojownika, którzy co chwilę o coś się potykali. Tessa, jako doświadczona podróżniczka, również nie miała problemów ze stawianiem kroków.
Nikt nie zaczął rozmowy, próbując wczuć się w nową sytuację i miejsce, Jedyne dźwięki, jakie im towarzyszyły, to oddechy i trzaski łamanaych gałązek. Liście nie szumiały, gdyż nie targał nimi nawet delikatny podmuch, nigdzie nie było ptactwa, nawet robactwo zdawało się schować w najgłebszych zakamarkach. Robiło się coraz ciemniej, a każde kolejne drzewo swymi gałęziami chciwie kradło ostatnie promienie światła.
Ostatnio zmieniony 14 paź 2018, 20:48 przez Gilles, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

3
Gdy wkroczyli na nowy teren, Tessa skupiła większość swojej uwagi na otoczenie aniżeli na towarzyszach. Zmarszczyła nieznacznie brwi, czując wyraźne osłabienie więzi z Matką Naturą. Otrzymywała podobne wibracje, co wcześniej, gdy poruszali się na granicy puszczy Fenistei. Zastanawiała się na ile jest to wina złej sławy tego miejsca, wpływu katastrofy, która rozegrała się wiele miesięcy temu w królestwie leśnych elfów, a na ile tego, co szykował dla nich nekromanta. Majsterkowanie przy granicy pomiędzy ich wymiarami musiało mieć jakieś odbicie w tym świecie. Tak samo jak w Tuk'Kok, gdy wypełniano skomplikowany, czasochłonny rytuał, pierwsze zapowiedzi zmian można było wyczuć. Reyes będzie musiała o tym porozmawiać z Irą, zanim jednak zagaiła ją o to, wyprzedziła ją i Warforda w kilku zdecydowanych krokach, aby zrównać się z Lorhinem. Nie chciała mówić zbyt głośno, lepiej w takim otoczeniu jak to zachować minimum ostrożności i mówić jak najmniej, a jeżeli jak już, to jak najciszej.
Nie ma sensu iść dalej. Oddaliliśmy się na tyle od wioski, że spokojnie możemy założyć, że żadna hiena cmentarna za nami nie pójdzie — powiedziała. — Nie chcę też zagłębiać się bardziej w las, gdy zaraz zapadnie zmrok. Znajdź w ciągu paru minut jakieś odpowiednie miejsce na nocleg.
Wiedźma zaczeka chwilę, by zobaczyć lub usłyszeć jego reakcję, mając nadzieję, że Leafspark nie będzie oponował. Wycofując się, zrówna się tym razem z Irą, także do niej zwracając się półszeptem:
Nie wyczuwam tutaj zbyt dużej więzi z naturą. Wszystko zdaje się tutaj umierać... Zastanawiam się na ile jest to wpływ samego wymiaru, a na ile... innych czynników. Iro, czujesz jakąś zmianę?

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

4
Lorhin przytaknął, słysząć propozycję Tessy. Jego głowa z pewnością jak zawsze wypełniona była myślami, planami i strategiami bez względu na to, w jakim stanie się znajdował.
- Też tak uważam, jednak jesteśmy zdani na łaskę lasu. Spróbuję wypatrzyć dobre miejsce na obóz, ale ty również miej oczy szeroko otwarte - oznajmił.
Czarodziejka i Wojownik szli w milczeniu, rozglądając się uważnie i uważając pod nogi. Las z pewnością nie należał do ich ulubionych miejsc. Warford gustował w dobrych karczmach, podczas gdy Ira w bibliotece lub labolatorium alchemicznym. Jeśli czuli się przerażeni, z pewnością skutecznie ukrywali to pod maską niepokoju. Insytnktowanie zdawlai się rozumieć swoją sytuację, idąc coraz bliżej siebie, wręcz stykając się ramieniami. Keronczyk w pewnym momencie uratował towarzyszkę przed bolesnym upadkiem, obejmując ją zręcznie w talii. Podziękowała mu cicho i uśmiechnęła się, pierwszy raz od dłuższego czasu.
Tessa zrównała się z idącą dwójką i podzieliła się obawami z Irą.
- Owszem, od samego początku wyczułam, że moja więź z ogniem drastycznie osłabła. Z każdą godziną tutaj wyczuwam żywioł coraz słabiej. Za chwilę będę potrzebowała ogniska, by móc coś zdziałać. Musimy się pośpieszyć, inaczej nie będzie ze mnie większego pożytku - oznajmiła rzeczowo Czarodziejka.
- Na jakiej zasadzie działa ta... magia? Tessa, jak to nie wyczuwasz więzi z naturą? W sensie, że potrafiłaś rozmawiać z drzewami, a teraz już nie? - wtrącił pytania Warford, częściowo zaciekawiony rozmową dwóch magiczek, a częściowo zaniepokojony zwrotami, których typowy wojownik jak on nie potrafi rozszyfrować bez pomocy.

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

5
Tessa kiwnęła głową, także zaczynając rozglądać się za odpowiednim miejscem do przenocowania.
U mnie nie dało się tego tak wyczuć, skoro znajdowaliśmy się w znacznej odległości od lądu oraz samego dna morza. Dopiero w pobliżu tego lasu wyczuwam znaczącą różnicę — odpowiedziała Irze po chwili zastanowienia.
Nad tym, co powiedzieć Warfordowi zastanawiała się jeszcze dłużej, nie wiedząc, jak ująć uczucie więzi z naturą tak, aby zrozumiał to.
To tak nie do końca wygląda. To bardziej jak czerpanie z czegoś, co jest ci doskonale znane, ale po pewnym czasie dostrzegasz, że coś jest nie tak. Czerpiesz mniej niż wcześniej i wiesz, że więcej nie zdołasz, bo żywioł stał się dla ciebie obcą materią, z której nic nie ulepisz i która jest obojętna na próby ujarzmienia jej. Tak mniej więcej wyglądałoby to z mojej strony. Może Ira ma inne zdanie, ona jest tutaj specjalistką.
Wzruszyła ramionami. Jeżeli mieli coś do dodania, chętnie ich wysłucha i będzie kontynuować rozmowę, zależało jej jednak, aby znaleźć miejsce na odpoczynek i w końcu odpocząć. Z ich czwórki ona najmniej wypoczęła pomimo tego, że wydawałoby się, że nabrała z nich wszystkich najwięcej sił na kolejne potyczki. Tessa chciała po prostu owinąć się kocem z tobołka i zasnąć, choć obawiała się, że po raz kolejny nawiedzi ją koszmar.

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

6
- Zasadniczo jest tak, jak opisała to Tessa - odpowiedziała Ira. Jej oczy rozbłysły, głos stał sie energiczniejszy, a krok żwawszy. Rozmowa na ukochany temat obudziła w niej nowe siły, które najwidoczniej miała zamiar spożytkować na opisanie prostemu wojownikowi przynajmniej podstawy działa tak skomplikowanej koncepcji, jaką była magia. Nie należało to do zadań łatwych, lecz ukończenie Akademii Oros ze specjalizacją w magii bojowej również, a Highflame nie należała do takich, co łatwo się poddają. - Ogólnie odczucia są zależne od żywiołu, którym władasz. Ja to postrzegam inaczej. Nie widzisz tego, ale ogień jest wszędzie - bez niego nie ma życia. Obecnie nie mogę go wytwarzać z taką łatwością, jak zawsze. Może inaczej - nie jestem w stanie zmuszać go, by postępował tak, jak ja tego pragnę. Nie mogę go ujarzmić, jak to ujęła Tessa. Przypomina niesforne dziecko, które ucieka, a ja zużywam więcej energii goniąc je, ostatecznie i tak szarpiąc jedynie za tunikę. W naszym świecie, Warfordzie, dziecko tańczyło tak, jak mu zagrałam, bez słowa sprzeciwu. Nie znam możliwości magów z tego świata, ale żałuj, że nie widziałeś naszych magów bojowych pod Ujściem. Królowi musiała szczęka opaść, kiedy dowiedział się, jaki kataklizm spadł na tych przeklętych orków i całą resztę. Tym cholernym, zapuszkowanym Sakirowców musiały przegrzać się łby w tych ciasnych hełmach, kiedy oglądali magiczną elitę Oros. - Ira tak bardzo zagadała się, że ponownie zaryłaby twarzą o ziemię, gdyby nie błyskawiczna pomoc Keronczyka. Mężczyzna słuchał z uwagą, niemniej można było łatwo odnieść wrażenie, że wyłączył się gdzieś w połowie, ze względu na nudę lub przerażającą wersję armii ludzi pokroju Iry. - Wyobraź sobie - ciągnęła Czarodziejka, pogłębiając traumę towarzysza - że jesz swoje ulubione jedzenie, ale nagle nie smakuje ono tak, jak tego pragniesz, w ogóle nie idzie go przyrządzić tak samo, jak do tej pory. Albo pijesz piwo prosto z nowo otwartej krasnoludzkiej beczki, lecz trunek smakuje jakby do kropli dolano całą resztę wody i na dodatek w ogóle nie kopie. Mogłabym tu wymieniać w nieskończoność, ale wierzę, że łapiesz ogólny zarys. - Uśmiechnęła się, usatysfakcjonowana wykładem.
- To było bardzo... obrazowe, dzięki. Nie wiem, co o tym myśleć, magii unikam jak ognia. Zwłaszcza magii ognia, bez obrazy. - Podrapał się po głowie w lekkim zakłopotaniu. - Wolałbym nie odwiedzać waszego świata, czuję, że dostałbym zawału. U nas też pod Ujściem toczy się wojna i czarodzieje ruszyli do walki, żądając od króla większej ilości mięsa i kobiet. Upatrzyli sobie szlachcianki, nie starsze niż trzynaście lat. Oczywiście dostali je. - Wzruszył ramionami. Kiedy Ira na moment spojrzała pod nogi, posłał Tessie porozumiewawcze spojrzenie.
W tym momencie Lorhin nakazał skręt w prawo i po krótkiej chwili dotarli do malutkiej polany, idealnej na niewielki obóz, częściowo osłoniętej przez wysokie krzewy i skupiska blisko rosnących drzew.
- Proponuję rozbić obóz tutaj, robi się coraz ciemniej i możemy nie znaleźć nic lepszego zanim zapadnie całkowita ciemność. Na razie przeszukajmy teren w odległości paru metrów. Szukajcie śladów zwierząt i działalności ludzkiej, chcę się upewnić, że nie wtargnęliśmy na cudzy teren. Jeśli macie inne propozycje, to słucham - powiedział, pochylając się i wyszukując potencjalnych śladów na ziemi; jego ton nie wskazywał na to, by miał entuzjastycznie przywitać jakiekolwiek inne pomysły.
Ira wzięła głęboki oddech, poszła na środek polany i usiadła, całkowicie ignorując przeszukiwanie terenu. Warford przyglądał się korom drzew i leżącym na ziemi patykom, od czasu do czasu podnosząc głowę i przeczesując wzrokiem okolicę.

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

7
Tessa niemalże pożałowała sprowokowania Iry do udzielenia wykładu na temat magii. Omal sama nie wyłączyła się w trakcie słuchania, choć zawsze starała się nauczyć czegoś nowego od innych magów.
Reyes oczywiście zrozumiała porozumiewawcze spojrzenie Warforda. Nie podobało jej się, że towarzysz nadal chciał udawać istotę przynależącą do wymiaru Śmierci, jednak najwyraźniej taka była jego strategia, aby zwodzić do samego końca i skorzystać na tym, gdy przyjdzie do odebrania nagrody za wykonanie zadania. W tej sytuacji Reyes mogła rozdawać karty; osiągnąć korzyść z zachowania milczenia. Wciąż musiała pamiętać, że pomimo bycia jedną drużyną oraz posiadania wspólnego planu pokonania nekromanty, musiała tak pokierować całą operacją, by to ona wyszła zwycięsko, wskrzeszając ukochanego.
Na słowa Lorhina nic nie odpowiedziała. Znalazł miejsce tak, jak tego oczekiwała. Rzuciła tobołek na ziemię. Zmierzyła wzrokiem Irę i Warforda.
W lesie nie przydadzą się do niczego. We dwójkę musimy sprawdzić teren.
Wraz z tymi słowami zaczęła obchodzić polanę w odległości kilkunastu metrów, sprawdzając to, co nakazał Leafspark. Zachowywała czujność.
Jeżeli nic nie znajdzie, zakomunikuje to drużynie i zacznie szykować się do snu.

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

8
Teren wyglądał na bezpieczny. Warford mimo wszystko sprawiał wrażenie takiego, co wie co robi. Może nie wynikało to z doświadczenia, a słuchania opowieści leśniczych i myśliwych, niemniej mężczyzna starał się jak mógł. Tessa oddaliła się dalej, niż "prosił" o to Lorhin, wobec czego co chwilę mogła wyczuć na sobie wzrok towarzyszy upewniających się, że znikąd nie wyrosła magiczna ręka i nie porwała czerwonowłosej piekności. W tym świecie wszyskto było możliwe.
Kiedy ustalono ostateczne miejsce noclegu, mężczyźni przynieśli drewno i rozpalili niewielkie ognisko, mające zapewnić odrobinę światła i ciepła. Z trudno ukrywanym niepokojem przeglądano swoje własne tobołki, w których, jak można było się domyśleć, nie znajdowało się zbyt wiele jedzenia. Żywność znaleziona wcześniej mogła zapewnić im spokój ducha i pełne żołądki przez całą podróż do góry, ale ktoś z drużyny uznał, iż nie potrzebują tego i warto oddać jedzenie potrzebującym.
- Tessa, Ira, wasza magia i zdolności są tutaj kluczowe, wyśpijcie się. My z Warfordem będziemy trzymać warty na zmianę - oznajmił Kapitan, nie przyjmując słowa sprzeciwu, na co Warford przytaknął z pewną powagą. To właśnie elf miał pełnić wartę pierwszy, a już po chwili Keronczyk i Czarodziejka spali kamiennym snem.
Reyes w końcu również zasnęła.

W środku nocy obudził ją czyiś dotyk. Delikatne muśnięcie policzka sprawiło, że wyrwała się z głębokiego snu natychmiast. Ognisko zgasło i jedynym źródłem światła był słaby blask księżyców, przebijający się przez wyrwy w koronach drzew. Unosiła się delikatna, srebrzysta mgła, co skutkowało również lekkim chłodem. Nad Tessą kucał Lorhin, kładąc palec na ustach w geście ciszy. Uśmiechał się delikatnie - co mogła ocenić z tak bliskiej odległości - nie sugerując, że stało się coś złego. Warford i Ira spali niedaleko, Reyes słyszała ich spokojne oddechy. Czuła się o wiele lepiej i wyglądało na to, że spokój od walki pozwolił zregenerować siły elfowi, mimo jego warty.
- Przepraszam, że cię obudziłem, ale przez chwilę tak się ruszałaś, jakbyś miała koszmary. Wszystko w porządku? Teren jest dobrze widoczny, a ta dziwna cisza w tym lesie, która towarzyszyła nam od początku, przemawia teraz na naszą korzyść. Chciałbym pobyć z tobą chwilę - powiedział szeptem, wpatrując się w nią swymi błękitnymi oczami.

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

9
Poczuła ukłucie wyrzutów sumienia, gdy towarzysze przeglądali ich zapasy żywności. Będzie musiała następnego dnia znaleźć coś, aby nie musieli obawiać się głodu i pragnienia aż dotrą na szczyt góry.
Kiedy tej nocy poszczęściło jej się, gdy nie nawiedził jej żaden koszmar, musiała zostać po raz kolejny wcześniej wybudzona. Z początku zamrugała kilkakrotnie, nie wiedząc co się dzieje i ogniskując spojrzenie na twarzy Lorhina. Pierwszą myślą było, że kolejny raz ktoś podszedł do obozu, że zbliża się niebezpieczeństwo.
Uniosła brwi. Nie spuszczając wzroku z Leafsparka, uniosła się na łokciu.
Akurat miałam spokojny sen — powiedziała również szeptem. Na ostatnie zdanie postanowiła odpowiedzieć pytaniem: — Co masz przez to na myśli?
Tessa domyślała się, jednakże zamierzała pozwolić elfowi na skonkretyzowanie swojej propozycji.

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

10
Lorhin uśmiechnął się szerzej, choć nieco nieśmiale, i zamilknął na chwilę, szukając odpowiednich słów. Spojrzał na boki, jakby z okrytych mgłą krzewów miały wyłonić się słowa załatwiające za niego całą sprawę. Wyglądało na to, że nie miał dużego doświadczenia w tego typu rozmowach.
- Myślę, że ostatnio nieco oddaliliśmy się od siebie. Ta wyprawa to ciężka sprawa, ale uważam, iż właśnie dlatego nie powinniśmy trzymać takiego dystansu. W pewnym momencie wszystko układało się... dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wiem, jak źle wygląda nasza sytuacja ogólnie, jednakże mam zamiar wrócić. I wiem, że ty też, a wówczas szkoda byłoby tracić kontakt. - Usiadł bliżej, tym razem nie błądzac nigdzie wzrokiem. Szczere spojrzenie wbijał prosto w Tessę. Nie czekał jednak na jej reakcję i odpowiedź, tylko kontynuował. - Zdaje sobie sprawę, że w pewnym momencie wszystko potoczyło się w złym kierunku. Ale chcę to naprawić. Jutro możemy umrzeć, więc pragnę, byśmy zrobili jakiś użytek z życia i sprawdzili, dokąd nas to doprowadzi. - Położył swoją dłoń na dłoni Reyes i oddał jej głos.

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

11
Reyes zupełnie nie wiedziała, jak na to odpowiedzieć. Spodziewała się, że Lorhin będzie chciał się do niej zbliżyć, ale z pewnością nie tego, że zaproponuje jej... co właściwie? Związek? Perspektywę życia po walce? Cel, by walczyła do końca i wydostała się z tego wymiaru? Wiedźma zapomniała języka w gębie, co objawiło się w pierwszej reakcji, gdy najpierw otworzyła szerzej oczy, parokrotnie zamrugała, zaczęła spoglądać na boki, otwierając usta raz po raz, a gdy żaden dźwięk nie wydobywał się z nich, zamykając je na koniec.
Ostatecznie wbiła wzrok w dłoń elfa przykrywającą jej. Usiadła. Nie mogła wmówić sobie, że to jej się nie podobało i że jego słowa nie sprawiły, że zrobiło jej się cieplej na sercu.
Ciężko cokolwiek sprawdzić, jeżeli ma się do dyspozycji tylko jeden dzień — odparła po zbyt długiej chwili milczenia. Przeniosła spojrzenie na mężczyznę. — Dystans między nami odpowiadał mi, bo wtedy każde z nas mogło skupić się całkowicie na sobie, na byciu małym egoistą. Nie chciałam się w nic angażować, bo nie wiemy, jaki będzie rezultat naszych działań. Kto przeżyje, kto zostanie ożywiony, jaki zostanie stworzony układ po tym, jak wrócimy. Czy nie pojawi się złość, żal, zazdrość.
Westchnęła ciężko, przeczesując palcami brudne od krwi włosy. Wtedy też uzmysłowiła sobie, że nie wygląda odpowiednio do romantycznych wyznań.
Nie mówię nie, ale uwierzysz mi, jeśli powiem, że z mojej strony to jest... mocno skomplikowane? Zresztą, do czarta, dlaczego akurat teraz, a nie gdy wszystko będzie wiadome?

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

12
Lorhin nie odpowiadał od razu. Intensywnie wpatrywał się w Tessę, przedłużając tę intymną chwilę. Wzrok stawał się coraz bardziej zamglony, zapewne oznaka intensywnych myśli przeszywających umysł. Słowa kobiety wydawały się trafić w cel, lecz Leafspark nie cofnął się nawet o centymetr. To była jego chwila i nie zamierzał uciekać, dopóki nie doprowadzi sprawy do końca. Silna postawa mówiła sama za siebie. I choć on sam również wciąż ubrudzony był ziemią, zdawał się ogólnie o wiele czystszy niż wcześniej. Jego niemal doskonałe rysy twarzy od razu informowały, że pochodzi ze wspaniałego rodu.
- Nie rozumiem, co w tym skomplikowanego. Ja pragnę ciebie, a ty mnie. Dlaczego oponujesz? Planuję przeżyć, ale nie mogę być pewny niczego. Nie powinniśmy zwlekać, nie chcę czekać. Okoliczności sprzyjają, pozostali śpią, a my usłyszymy najmniejszy szelest. Mam świetnie wyczulone zmysły, wiesz? - Położył lewą dłoń na jej ramieniu i jeszcze bardziej przybliżył twarz. - Proszę cię, Tessa. Zwlekaniem niczego nie osiągniemy. Nawet jeśli miałby się pojawić żal, złość lub zazdrość, cieszmy się tym, co mamy teraz.
Z niecierpliwością wyczekiwał jej odpowiedzi.

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

13
Tessa wymruczała pod nosem, rozważając tę propozycję:
Właśnie widziałam, gdy pozwoliliście dwóm przestraszonym wieśniaczkom podejść do nas o świcie.
Zwiesiła ramiona, po raz drugi ciężko wzdychając i spuszczając wzrok na dobre. Cała ta sytuacja kojarzyła się jej z Denserem z puszczy Tuk'Kok, który tak samo jak teraz próbował namówić ją do zbliżenia podczas gdy inni spali na polanie. Przez to niemiłe skojarzenie elf mógł wyczuć, że Tessa spięła się.
Dla mnie to nie jest takie proste. Jak zresztą to sobie wyobrażasz? Zwłaszcza jutro? Już raz pozwoliłam na coś takiego i źle się skończyło. Nie zamierzam przeżywać czegoś takiego po raz kolejny. Oberwałam raz. Drugi raz na to nie pozwolę.
Reyes biła się z myślami, wyraźnie była niezdecydowana w tej kwestii. Pragnienie bliskości z Lorhinem walczyło ze zdrowym rozsądkiem. Nie wiedząc, co jeszcze powiedzieć, Wiedźma sięgnęła do kieszonki kamizeli, wyjmując złożony w kwadrat świstek papieru, który jeszcze przygotowała na statku, dzień przed zejściem na ląd. Wręczyła go z wahaniem towarzyszowi.
Nie wiedziałam, kiedy ci to dać. Każda chwila zdawała się nieodpowiednia i tak jest nadal, ale jutro chyba nie będzie już na to szansy. — Zmieniła temat. — Wcześniej pytałeś się mnie o nazwisko i kontakt do bliskich, gdybym umarła. Na kartce masz zapisany adres do mojego brata Jardira. Jeżeli z wami nie wrócę, chcę żebyś opowiedział mu o moim losie. On już przekaże to dalej rodzinie. Lorhin, zrobisz to dla mnie?

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

14
Lorhin wolnym ruchem wziął kartkę od Tessy i przez chwilę czytał jej zawartość, chcąc wszystko dokładnie zapamiętać. Następnie schował świstek do kieszeni i skinął głową. Cień smutku widoczny był w jego oczach, jednakże szybko pozbył się tego uczucia, jak to miał w zwyczaju. Z powrotem przybrał poważny wyraz twarzy.
- Jeśli zajdzie taka potrzeba, zrobię to. Opowiem twoją historię, nawet spotkam się z twoją rodziną, jeśli twój brat tego zechce. Muszą wiedzieć, jaką wspaniałą kobietą jesteś. - Uśmiechnął się. - Ja już o tym wiem. Nie wiem jednak, co dokładnie przydarzyło ci się wcześniej, ale nie wrzucaj mnie do jednego worka z tymi, co cię skrzywdzili. Bez względu na to, czy umrzemy czy będziemy żyć jeszcze długo, nie chcę potem żałować, że nie wyznałem swoich uczuć kiedy miałem ku temu okazję. - Leagspark położył drugą dłoń na ramieniu Tessy i jeszcze bardziej przybliżył twarz. Mówił szeptem, jednakże jego doskonałej wymowy i wyraźnego głosu mógł pozazdrościć niejeden bard. - Nigdy czegoś takiego nie czułem, nie wiem, czy robię to dobrze. Moje ciało na twój widok reaguje samo. Kiedy weszliśmy do lasu, choć wciąż groziło nam niebezpieczeństwo, myślałem ciągle o tobie. Kto wie, ile polan przegapiłem wcześniej? Proszę odpowiedz szczerze. Czy ty nic nie czujesz? Nawet, jeśli nie, to nie będę miał zamiaru zrezygnować i na każdym kroku będę udowadniał ci, że mógłbym być dla ciebie kimś więcej niż towarzyszem broni. - Oblizał usta, odrobinę wysuszone od ciągłego mówienia.
Reyes mogła wyczuć ciepło bijące od Lorhina, który z pewnością przeżywał teraz wiele. Zawsze wszystko wiedzący i opanowany, wydawał się teraz znaleźć w sytuacji, gdzie nie mógł kierować się doświadczeniem, logiką lub umiejętnościami. Być może pierwszy raz w życiu przekonał się, iż nie wszystko da się rozwiązać mieczem lub twardą dyplomacją.

Re: Las pod Górą [Góra Erial]

15
Nie sądzę, abym była tak wspaniała jak sądzisz — odpowiedziała jałowym tonem głosu. Wyznanie wprawiło ją w szok. Wodziła wzrokiem po twarzy Lorhina, pokazując jak bardzo ją to poruszyło. Powoli uniosła dłoń, dotykając jego twarzy. — A może to ja innych skrzywdziłam? Nie przyszło ci to do głowy? Ci, którzy byli ze mną, szybko umarli. Przynoszę pecha.
Pocałowała go krótko w usta, by zaraz przysunąć się bliżej, kładąc obie dłonie na jego barkach, zahaczając o szyję. Oparła czoło o jego czoło, nadając swoim kolejnym słowom jeszcze większej intymności.
Lorhin, jest coś o czym powinieneś wiedzieć — szeptała. — Straciłam już dwie bliskie mi osoby w podobnych okolicznościach, przeprowadzając podobne rozmowy. Nie przyszłam do tego wymiaru dla zwykłego, byłego towarzysza broni. Na pewno domyśliłeś się tego. Odkąd pojawiłam się w tutaj, wszystko stało się popierdolone. Zachowuję się jak nigdy przedtem. Nawet nie odbyłam żałoby, a już musiałam podjąć walkę. Czuję bardzo wiele i nie wiem czy w tym nie jest także obrzydzenie do samej siebie. Nie wiem, czy po wszystkim nie będę potrzebowała wyciszenia, chwili samotności, abym mogła poukładać sobie wszystko w głowie. Nie wiem, czy zdecyduję się z kimkolwiek związać ze strachu, że go stracę, gdy tylko pomyślę, że wreszcie udało mi się. To za bardzo boli, a ja mam już dość ciągłego obrywania. Mówiłam ci to już na statku, ale nie chcę już nigdy więcej widzieć śmierci bliskiej mi osoby. Dlatego, Lorhin, musisz się skupić. Proszę cię, nie myśl o mnie i nie spuszczaj gardy aż do samego końca. Rozumiesz mnie? Nie rozpraszaj się, bo zginiesz.
Ja i tak tego nie przeżyję – już miała to na końcu języka.
Oderwała się od elfa, czekając na jego reakcję.

Wróć do „Wschodnia prowincja”