Tessa

1
Miano: Tessa
Płeć: kobieta
Wiek: 30 lat
Rasa: pół-elf
Pochodzenie: Archipelag, Erola

Wygląd: z pewnością w stosunku do niej nie użyje się słów typu: delikatna, piękna czy drobniutka. Tessa to ich przeciwieństwo – wysoka, mierząca blisko metr osiemdziesiąt wzrostu, dość szeroka w ramionach, a przez to krępa; twarde mięśnie zarysowują się wyraźnie przy każdym ich napięciu, choć mimo wszystko daleko jej do „przepracowanej” sylwetki. Dla kontrastu jej stopy, jak i dłonie, są małe, wąskie i zgrabne, choć poznaczone gdzieniegdzie bliznami. Do tego nieznaczne wcięcie w talii, średni biust oraz ciało pokryte tatuażami.
Ze strony ojca wyciągnęła fatalną sylwetkę, nieco zaostrzone uszy i zielono-brązowe oczy. Po matce odziedziczyła jaśniejszy odcień skóry oraz kolor włosów, który można zakwalifikować pod ciemny rudy; związane na karku w gruby warkocz.
Zazwyczaj nosi na sobie luźne, jasnobeżowe szaty składające się na spodnie i bluzę, zasłaniające wszystko, co absolutnie możliwe; przewiązana mocno w pasie wąskim materiałem o tym samym kolorze. Na głowie zawsze nosi szkarłatny szal, który nachodzi na połowę jej twarzy, przysłaniając jej dolną część; spływa na ramiona.

Aktualizacja 04.07.2014r.
Wyglądała prawie że identycznie, co dziesięć lat temu, tylko z tym wyjątkiem, że nie była już młodziutką i słabą dziewczyną pełną marzeń o podróżach oraz przeświadczeniem, że z tak ładną buźką daleko nie zabrnie. Teraz widoczna była jej dojrzałość, silne cechy charakteru, rysujące się w dumnym czole, pełnych wargach zastygających w skrywanym smutku, wzroku wojowniczki widzącej wiele na tym świecie. Wszelkie blizny i tatuaże zniknęły ukazując jej miłą dla oka twarz. Nikt, kto ją znał z poprzedniego wyglądu, nie poznałby jej teraz. Tessa wyglądała na twardą, lecz sprawiała bardzo korzystne wrażenie, wręcz stworzoną do szerokiego uśmiechu i roziskrzonego wzroku brązowo-zielonych tęczówek. W Eroli uchodziła teraz za niedostępną piękność.
[...] Przy tym odrzuciła swój zwyczaj zaszywania się w luźne i ukrywające figurę ubrania. Z radą siostry i przyklaśnięciu brata nosiła się teraz bardziej kobieco. Nadal nie przekonała się do spódnic i sukien, lecz spodnie były już odpowiednio dopasowane. Jak teraz. Tessa szła w kierunku karczmy w czarnych, dość obcisłych spodniach, podkreślających długie nogi; bluzkę w tym samym kolorze odsłaniającą ramiona oraz przypominającą krojem kamizelkę. Przylegała ona do wąskiej talii, węższej niż wskazywałyby na to normy; dekolt był skąpy, materiał delikatnie podkreślał krągłości, lecz nie wyuzdanie. Pewnie wielu zdziwiłoby się, widząc, że Tessa posiada wcięcie, nieznaczne, ale przy jej wysportowanej, sprężystej sylwetce i tak wybijała się z tłumu.
Na szyi miała zawieszony podarek od trolli, zaś na palcu prawej ręki nosiła pierścień. Nie rozstawała się z tymi dwoma przedmiotami - przyległy do niej już na zawsze. Włosy rozpuszczała. Czerwone, długie, gęste stały się znakiem rozpoznawczym. Gdy przycięła je na końcówkach, zaczęły falować przez co wydawały się jeszcze bujniejsze. Związywała je swoim ukochanym, czerwonym szalem, który pełnił rolę opaski, opadając końcem na ramię lub za plecy. Tessa nie zrezygnowała także z tatuaży. Tamte wcześniejsze zniknęły na dobre wraz z dotkliwymi poparzeniami, dlatego zdecydowała się tym razem tylko na dwa, które mają dla niej bardzo duże znaczenie. Pierwszy zamieściła na plecach z napisem w języku trolli, jej tytułem Płomiennej Włóczni [...]. Drugi wytatuowała na przedramieniu lewej ręki. Napis: "Zgubiona dusza zgnije bez ognia".


Znaki szczególne: poznaczona gdzieniegdzie bliznami, tatuaże na całym ciele, postawna sylwetka i wiecznie zakryta dolna część twarzy szalem

Aktualizacja 04.07.2014r.
czerwony szal jako nieodłączna dekoracja, czerwone, rozpuszczone włosy, dwa tatuaże

Informacje i plotki:
- zwiedziła większą część świata,
- wywodzi się ze średnio zamożnej rodziny,
- natknęła się podczas jednej z podróż na interesujący artefakt,
- nie pociągają ją mężczyźni,
- gdy wypije, jest skora do bitki i wszelkiego rodzaju zaczepek,
- handel to jej żywioł i przejawia w tym wyjątkowy talent,
- przetrwała rzeź w Tuk'kok,
- nazywają ją Wiedźmą bądź Pojebaną Tessą,
- zamierza ustatkować się,
- uważa się ją za niedostępną piękność.

Widoczny ekwipunek: drewniana włócznia z metalowym grotem, sztylet, tobołek

Aktualizacja 04.07.2014r.
tobołek, czarna włócznia

Aktualizacja: 24.01.2015r.
Przygody:
- Na wyspie Kattok Tessa wyruszyła na jedną z pozoru zwyczajnych wypraw wgłąb dżungli Tuk'Kok. W towarzystwie ludzi miała odnaleźć ruiny trolli, przeżyć i wrócić, aby zaraportować o odkryciu oraz odebrać nagrodę. W drużynie spędziła jeden dzień, lecz nawet na tak krótki okres czasu przypadło wiele wydarzeń: niespodziewany atak krasnoludów, strata przewodnika i znalezienie następnego, ucieczki przed watahami Vaa'Shaków, znalezienie innych trupów, a także dotarcie do bezpiecznej polany, gdzie stała samotna kolumna dawnej cywilizacji.
Tessa nie dogadywała się z ludźmi. Dopiero po śmierci dwóch najbardziej wrogich mężczyzn, rozpoczęły się pierwsze neutralne rozmowy (kobieta nie liczyła tego, który ściągnął ją do tej drużyny). Poznała Herlerisa, Raymonda, Garena, Densera oraz elfiego przewodnika - Jinaraetha. Z każdym z nich Tessa pokłóciła się, z niektórymi wyzwała, niektórych uraziła, a nawet okłamała. Jej charakter nie należał do łatwych ani przyjaznych, lecz nawiązała w miarę normalny kontakt z magiem i przywódcą grupy. Mimo to przy próbie nakłonienia do kontynuacji z nią wyprawy, odmówili. Wojowniczka ruszyła dalej, wprawiając w jeszcze większe zdumienie niż wcześniej. Z miejsca skreślono ją, uznano za martwą, niespełna rozumu. Rzekłoby się - popierdolona wiedźma.
Jeszcze gdy była w drużynie ludzi, Tessa spotkała samotnie trolle, na których czele znajdował się szaman. Odejście na bok w poszukiwaniu wody zaowocowało podjęciu się samobójczej misji. Nawiązując przyjazny kontakt z ich przywódcą, zobowiązała się do pomocy. Miała zabić ich złych pobratymców, lecz dlaczego, nie wiedziała. Wiele informacji zostało zatajonych, jednak nie przeszkadzało to szalonej poszukiwaczce przygód. Zgodziła się bez wahania.
Drugiego dnia nie uszła wiele, kiedy zaatakował ją Vaa'Shak. Uzyskując remis w walce, poszła dalej, dochodząc do rozstaju dróg. Wybierając jedną z nich, kierując się głównie chęcią wybrania najgorszej, najniebezpieczniejszej drogi, natknęła się ponownie na Nocną Bestię. Tym razem ich potyczka zakończyła się niespodziewanie, gdy czarny, wielki kocur zamienił się w ludzkiego mężczyznę. Nawiązali rozmowę, poszli nawet na wspólne polowanie. Po ich tragicznym, w pewnym znaczeniu, skutku, zawiązała się pomiędzy nimi pewna nić porozumienia i Meruem został nowym przewodnikiem.
Podczas wędrówki zdarzył się jeden incydent - podczas ucieczki przed watahą bestii, natknęli się na zakrwawionego, oszalałego Jinaraetha, który zaraz umknął dalej, pozostawiając niewygodne pytania.
Na wieczór trafili do chaty starej czarodziejki Ardei, która przyjęła Tessę, udzielając schronienia na noc. Pół elfka dowiedziała się wiele na temat mieszkańców dżungli, o niej, o złej magii w Tuk'kok, o samym Meruemie. Ten dzień, prócz natłoku informacji, poskutkował pogłębieniem więzi z Vaa'Shakiem.
Trzeciego dnia ich dwójka weszła na szlak ku wielkiemu kompleksowi ruin trolli. Po drodze natknęli się na zmasakrowane szczątki elfów, grupy, która na samym początku oferowała Tessie miejsce wśród nich. Wyglądało na to, że nikt z nich nie przeżył ataku bestii. Po śladach nie dało się jednoznacznie powiedzieć, skąd i jakie zwierzęta ich pozabijały. Meruem uznał, że bestie musiały wymieszać się, uderzając zgodnie razem. Pół elfka nie przestraszyła się groźby, która zawisła nad pobojowiskiem. Ruszyła dalej, przystając jedynie przy pierwszych zabudowaniach ruin. Tam ponownie spotkała trolle, lecz w mniejszej ilości, ze śladami walki. Szaman pragnął zmotywować Tessę, przypomnieć o celu, jednakże rzucając głowę byłego towarzysza podróży pod jej nogi, omal nie obrócił sprzymierzeńca przeciwko sobie. Kobieta, nie rozumiejąc, dlaczego zamordowano Herlerisa, dlaczego w tak okrutny sposób chciano ją "zmotywować", wściekła się. Magia zawrzała w niej równie silnie, co krew w żyłach. Będąc na granicy światła i ciemności, omal nie przekroczyła granicy. Nie otrzymała odpowiedzi, pozostawiając z obietnicą wyjaśnienia tej tajemnicy. Tessa ruszyła dalej, wpierw uspokoiwszy myśli. Pomimo jej ograniczonej życzliwości do byłej grupy, nie pragnęła ich śmierci. Mężczyznę, którego darzyła największą przyjaźnie, ujrzała martwego. Wstrząsnęło to nią, poddając wszystko w wątpliwość. Musiała wyjaśnić, co się właściwie wydarzyło po jej odejściu.
Jedynym wyjściem w tej sytuacji było dalsze podążanie do celu. Na miejscu natrafiła na dwa trolle przy kuli, która emanowała wielkimi pokładami magii. Tessa poszła samotnie dalej, nakazując Meruemowi osłanianie tyłów. Próbowała jeszcze dogadać się z wrogami, nie pragnąc zabijać, lecz na darmo - wywiązała się walka na śmierć i życie. Pokonując jednego szamana, nie zdążyła powstrzymać drugiego przed spełnieniem rytuału. Doszedł do skutku, przywołując tysiące bestii, które po otrzymaniu masowego rozkazu rozpoczęły masakrę na Kattok.
Tessa ledwo żywa udała się na poszukiwanie Meruema. Straciwszy przytomność, ujrzała go dopiero konającego. Wkrótce zmarł, pozostawiając cierpiącą kobietę z elfem, który odnalazł ją w ruinach. Jinaraeth jako jedyny przeżył w drużyny. Opowiedział Tessie o wydarzeniach po jej odejściu, o zdradzie Densera i masakrze na współtowarzyszach. Obciążyło to sumienie pół elfki; uznała, że powinna przewidzieć ten scenariusz. Nie pomogła także świadomość tego, co czekało na ludzi mieszkających poza dżunglą Tuk'kok.
Tessa uciekła na ostatnią łódkę, pozostawiając Kattok za sobą, lecz nie w zbolałej duszy.


KP
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kartoteka”