Wioska położona w łagodnej i rozległej dolinie pomiędzy szczytami górskimi Żelaznych Klifów. Gdzieś przez jej środek przebijała się mała rzeka, spływająca z jednego z zalesionych stoków do sporego jeziora po drugiej stronie osady. Zalesione, zielone stoki spływały niemalże ze wszystkich kierunków do rozległych, przysypanych śniegiem pól, w których przebijały się gdzieniegdzie ciemne zarysy kamiennych, niskich murków, drewnianych płotów i zagród. Gdzieniegdzie też bardziej widoczne były kamienne chaty o drewnianych, spadzistych, bardzo wysokich dachach typowych dla tego rejonu. Cała dolina jakby zlewała się w jeden środek, przechodząc ze skalistych szczytów na zalesione zbocza, a poprzez pola, uprawy, zagrody i skupiska budynków do całkiem sporej wioski, która bez problemu mogłaby nosić miano miasta. Przypominająca liczbę osiem osada otoczona była wysokim, drewnianym murem o kamiennych fundamentach. Cztery bramy wychodziły na cztery strony doliny, a gdzieniegdzie widać było małe, drewniane wieżyczki, które nie umywały się do okrągłego budynku, usytuowanego na końcu osady, otoczonego dodatkową, wewnętrzną palisadą na stromym zboczu dziwnego występu skalnego - aby dostać się do siedziby Gundranga, najłatwiej było wejść przez dwie bramy i strome, kamienne schody.
Jedna ze stron doliny jednak ziała prześwitem szerokiej przełęczy, przez którą wiódł szeroki trakt, po obu stronach którego wybudowano niskie, kamienne murki, dzięki czemu był dobrze widoczny i zabezpieczony przed śniegiem. Kopyta Czarnej tylko czasem zastukały o jakiś kamień, bądź zapadły się delikatnie w białym puchu. W większości przypadków jednak swobodnie jechało się po dobrym gruncie. Thorvald spojrzał spod kosmyków białych włosów, marszcząc brwi i trzęsąc się lekko. Odkąd wyjechał z zajazdu, w którym dowiedział się o wiosce zdążył już lekko zmarznąć, pomimo tego, że śnieg nie padał zbyt gęsto, a pora zimowych chłodów już minęła. Niemniej, skórzany pancerz nie wystarczał, by go dostatecznie ogrzać, a perspektywa przyjazdu do Wioski Gundranga była nazbyt kusząca. W jego głowie pojawiało się jednak wspomnienie, wiążące się z pytaniem. Czy chcę podjąć się zadania rozwiązania tej zagadki? Seria dziwnych zabójstw może nie być dziełem potwora, a kultu, bądź mordercy.
[Żelazne Klify] Wioska Gundranga
1Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla