Wiecie, że w tym roku naszej kochanej Herbii stuknie już dziesięć lat? Tradycyjnie będziemy się wzruszać, świętować i szastać atrakcjami w okolicach bardziej gwiazdkowo-choinkowych, ale (także już tradycyjnie) dzisiaj ogłaszamy pierwszą z okolicznościowych rozrywek. W poprzednich latach przypadła Wam do gustu i zawsze ślicznie wychodziła, więc mam nadzieję, że tak będzie i tym razem! A o co chodzi? O prezenty, a jakże. Prezenty, które sobie nawzajem przygotujemy.
W tym temacie mogą zgłosić się wszyscy, którzy pragną wziąć udział w tej przemiłej zabawie. Czas na zapisy mija w niedzielę 9 grudnia o godzinie 23.59.
W poniedziałek 10 grudnia Matka HERBIA dokona losowania - każda ze zgłoszonych osób dostanie PW z nickiem szczęśliwca, któremu przygotowywać będzie prezent. Uwaga! Zachowajcie to w SEKRECIE, bo inaczej nie wyjdzie niespodzianka!
W sobotę 22 grudnia o godzinie 23.59 (najpóźniej!) wszystkie prezenty muszą się znaleźć w skrzynce HERBII, skąd dzielne elfy z pomocą równie dzielnych leśnych krasnoludów zatargają je pod choinkę, by adresaci mogli je odnaleźć i ze łzami wzruszenia w oczach odpakować.
Jak co roku podpowiadam, że prezentem może być wszystko, co tylko Wam strzeli do głowy i co uda Wam się własnoręcznie stworzyć. Wiersz, malowidło, kolaż, piosenka, opowiadanie, jak również jakiś klimatyczny drobiazg fabularny. W razie wątpliwości służę poradą
Uwaga uwaga, jest przewidziany specjalny medal dla bystrzaka, który pierwszy poprawnie odgadnie, kto przygotował poszczególne podarki! I medal dla tego, kto nie opuści udziału w żadnej z licznych urodzinowo-świątecznych atrakcji, do których niniejsza się wlicza! I jeszcze inne wspaniałości, o których dowiecie się już niebawem!
Ja bym się zapisał. Tyle, że pomogłoby mi w wymyśleniu prezentu przykładowo pokazanie tych z poprzedniej(-ich) edycji dla wiedzy co wypada, co powinno.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
MOI KOCHANI! PRZYSZŁO WAM TROSZKĘ DŁUŻEJ POCZEKAĆ, BO JEDEN Z PREZENTOWYCH ELFÓW WIDOCZNIE ZABŁĄDZIŁ W ŚNIEŻYCY. NA PEWNO SIĘ ZNAJDZIE, JAK ŚNIEGI NA HERBIAŃSKICH BEZDROŻACH STOPNIEJĄ, TYMCZASEM RESZTA NIECHAJ DOSTANIE SWOJE PODARKI.
1. DLA KOTA CZELADNIKA
Spoiler:
Do jego Wysokości,
jako Twój umiłowany sojusznik, wielki fan oraz sympatyk, uznaję za swój obowiązek dbać i pielęgnować Twoją dostojność. Temu też mam szczerą nadzieję, że zdrowie Ci dopisuje, podobnie do werwy tudzież szczęścia. Jako dowód mojego dozgonnego oddania, jakeś już mógł zauważyć, dołączyłem do liściku ów dziwny dzban. Dzban ten, Wasza Goblińskość, pozwala spełnić jedno życzenie (spełniało co prawda trzy, ale jedno wykorzystałem, a w drugim życzyłem sobie, aby oddać ostatnie życzenie Tobie). Jakem się już zorientował, nie pozwala to zmieniać diametralnie losów świata, nad czym wielce ubolewam, lecz spełnia, bez żadnych haczyków, jedną, materialno-uczuciową prośbę. Ot, jeśliś Panie ukochał sobie krnąbrną pannicę, życzysz sobie zaklęcia, które pali szeregi Twych wrogów bądź chciałbyś dostać fikuśny kapelusz czy nawet zostać krasnoludem - dzban to życzenie spełni.
Mam nadzieję, że spodoba Ci się ten prezent, naprawdę, naprawdę, ale to naprawdę liczę na to!
Twój cichy wielbiciel
PS Żeby skorzystać z życzenia, należy nalać do niego trunku, obojętnie jakiego, wypowiedzieć na głos życzenie i napić się prosto z niego przynajmniej jednego łyku. Naprawdę nie ma haków i skutków ubocznych, zarzekam się na groby Twoich wrogów!
Dzban jak dzban - prosty jak cep z jednym uchwytem. Można nalać do niego wody, wina, gorzały czy innego napoju. Wykonany ze złota, może stanowić także błyszczącą ozdobę na stole. Nie wygląda w sumie na magiczny.
Świecidełko upadło na ziemię i błysnęło jasnym refleksem. Czarny kruk odleciał, nawet nie oglądając się za swoją zgubą. Ornamentowana złota brosza ze szklaną, nieskazitelnie czystą soczewką, wykonana była ze starannością godną krasnoludzkich jubilerów z Turonu. Wyglądem przypominała ptasią głowę, zaś samo szkiełko, wielkości paznokcia małego palca, umieszczone było dokładnie w miejscu, gdzie powinno znajdować się oko. Można było się szybko zorientować, że przedmiot ten ma własności magiczne. Świadczyła o tym nie tylko wyczuwalna aura, ale również ciekawa właściwość "oka". Po spojrzeniu przez malutką soczewkę, świat po drugiej stronie zaczynał się powoli zakrzywiać i oddalać w niepojęty sposób, aż na krótką chwilkę ukazywał się w perspektywie ptasiego lotu. Zaraz potem szkiełko czerniało i wracało do swojej pierwotnej postaci przez kilka godzin. Z takim przedmiotem nie można się nigdzie zgubić, świat widziany przezeń potrafi zrobić niemałe wrażenie, a i pięknie wygląda, to też dodaje kunsztu swojemu właścicielowi.
4. DLA REN
Spoiler:
Pierniczki Miodowo-Korzenne
W ramach niespodziewanego podarku przypada ci niewielka płócienna paczuszka tegoż rzadkiego przysmaku cenionego przez smakoszy na całym kontynencie jak i Archipelagu. W owe drobne ciasteczka zamknięto aromat wyspiarskich przypraw, słodkość północnego miodu i kulinarną miłość pewnego kerońskiego piekarza. Przy ich spożywaniu poczujesz się jakbyś była w ramionach samej Kariili, zaś darowując je komuś w wymagającym wielkiego poświęcania akcie (zakładającym wszak nie zjedzenie chociażby jednej z tych przyszłości) możesz liczyć na przychylność i pomoc obdarowanego. Musisz jednak uważać bo wkoło czai się cała chmara głodomorów czekających tylko by wykraść ci owe delikatesy. Chowaj je mądrze. Najlepiej w brzuchu.
5. DLA ŻERCY
Spoiler:
Wrogie barwyHelion był kim był, diabelstwem, jakich na Północy było mnogo. Tam bowiem najwięcej śmiertelnicy do czynienia mieli z demonami. Helion bowiem był diabelstwem, ale udawał przed samym sobą, że nim nie jest. Życie swoje spędził na odludziach, chociaż zawsze ciągnęło go ku ludziom - bał się wchodzić do karczm i osiedli ludzkich, lecz lubił sobie upatrywać podróżnych, by przyłączyć się do nich i po prostu nie być samotnym chociażby na chwilę. Po lasach i rozstępach ciężkich do przebycia wyżył ponad lat dwadzieścia, swoim łukiem i celnym okiem zaopatrując się w potrzebne do wyżycia w niegościnnej krainie mięso. Był, kim był. Żył, jak żył. Szukał jakiegokolwiek celu. Jedyne, czego chciał, to chwilowego towarzystwa. Jedyne, czego nie chciał, to pozwolić komuś na krzywdę ze strony demonicznej. Tej strony bowiem nienawidził najbardziej. Nawet bardziej, niż czasami samego siebie.
Mój podarunek to (jeśli nie mogę go przekazać bezpośrednio) szansa na posiadanie towarzysza podróży, młodzieńca imieniem Helion, o krwi mieszanej - elfiej, ludzkiej i demonicznej. Aparycją jest wysoki, chudy, o lekko zielonkawej, może trochę żółtawej skórze, jasnych niebieskich oczach i uszach zakończonych delikatnym szpicem. Na plecach jego są małej wielkości skrzydła w kolorze bordowym, jakby jaszczurze. Nie wykształcił ich w pełni, nie są widoczne pod płaszczem i peleryną podróżną, lecz bez ubrań aż nadzwyczaj. W jego ekwipunek wchodziłby zapewne łuk z kołczanem pełnym gotowych do świstu strzał i zwykły miecz jednoręczny, niczym się nie wyróżniający. Helion potrafi przeżyć w niegościnnych warunkach, a jego krew też lepiej przystosowuje go do zimnych temperatur i wytrzymywania bez jedzenia, gdzie nie pojawiają się typowe dla ludzi osłabienia i rozdrażnienia. Jest przyjazny, przyjemny i bardzo szybko się przywiązuje - jest jak duże dziecko. Niemniej, łatwo urażony może obrazić się śmiertelnie, a nawet raczyć się na zemstę, gdy poczuje się oszukany bądź zdradzony. Wesoły, pogodny, niezwykle ciekawski.
Drugi akapit nie jest według mnie wymogiem by Żerca go poznał, ale dla Mistrza Gry być może okaże się przydatny.
6. DLA AISHELE
Spoiler:
Dzwon przy drzwiach oznajmia przybycie niezapowiedzianego gościa.
Niewielka, dzierżąca pastorał postać odziana w togę zawitała w twoje progi. Zielony ni to goblin, ni gnom rzuca na ziemię pokaźny worek i wytrzepuje sandały ze śniegu. Następnie zgina się w wytwornym ukłonie. Ten wykonuje tak gwałtownie, że uszy z głośnym plaśnięciem uderzają o podłogę, pozostawiając mokre smugi na wypolerowanym drewnie.
Poznaj Borgesa – sympatycznego, aczkolwiek głupiutkiego chochlika domowego. Braki w rozumie nadrabia entuzjazmem i pogodą ducha.
Nie możesz wstać ze stołka, ponieważ potrącił cię rozpędzony rydwan, uszkadzając jedną z licznych kończyn? Po sprawunki wyślij Borgesa! (Nie zapomnij przy tym dać mu DOKŁADNEJ listy zakupów).
Twoja postać niesie zbyt wiele ciężkich rzeczy? Nie szkodzi! OD TEGO właśnie masz Borgesa. Ten niezwykle wytrzymały chochlik udźwignie każdy ciężar – lub sczeźnie próbując.
Chochlik raz podarowany staje się nieodłącznym towarzyszem swego pana. Przebywa przeważnie w domostwie sprzątając i naprawiając szkody, które zwykle sam wyrządza, jednak łatwo go zawezwać WOŁAJĄC GO trzykrotnie po imieniu. Jako istota magiczna, nic nie robi sobie ni to z odległości, ni z parszywych przeszkód w postaci ścian i krat.
Chowaniec ten będzie towarzyszył twojej postaci kiedy tylko tego zapragniesz. Może zabawiać cię niewybrednym humorem, opowiadając jeden z niezliczonych, czerstwych jak zimowy chleb, kawałów. Zawsze możesz go też odesłać do domu, aby czekał tam na twoje kolejne wezwanie (nie zapomnij zostawić mu karafki mleka z miodem i imbirowych ciasteczek, bo inaczej biedak zagłodzi się na śmierć).
Może także wyratować cię z tarapatów lub wykraść drogocenny klejnot. Pamiętaj jednak: chochlik, będący mistrzem w sztuce skradania nie jest niewidzialny i nie wspomoże cię w walce. Będzie bronił swego właściciela kosztem własnego żywota, które odda prędko, gdyż nie potrafi walczyć żadną bronią, a swoją laskę nosi jedynie by podpierać się w podróży.
Dbaj o niego, a odpłaci ci własnym sercem. I nie zapominaj: uważaj, czego sobie życzysz, ponieważ Borges nie kwestionuje ŻADNYCH poleceń.
7. DLA JEDENASTKI
Spoiler:
W ręce Jedenastki, a raczej jej postaci wpadnie prezent równie morderczy co ona:
Rzadko spotykany oręż wytworzony z kości demonów, mieszkających na północy. Dla znawcy tematu i mistrza fachu jego pochodzenie jest oczywiste, bowiem zdradza go matowa, biała powierzchnia poznaczona czarnymi żyłkami, jednak dla mniej obytej osoby jest to co najwyżej dość nietypowy nóż, wykonaniem przypominający dzieła barbarzyńców północy. Pozbawiony wszelkich ozdób, stworzony z bryły jednej kości, z rękojeścią owiniętą pasmami foczej skóry. Ostrze jest nierówne i zagięte, niemniej piekielnie wręcz ostre. Przy pierwszym kontakcie ze skórą, wypali w miejscu dotknięcia niewielkie, czerwone znamię. Od teraz, posiadacz może przyciągnąć do siebie sztylet z dowolnej odległości. Trzeba jednak uważać by nie kąpać go w krwi swoich wrogów zbyt często, kto wie co może to uczynić z esencją demona, którego kość została użyta.
Sztylet schowany jest w niepozornej szkatułce, opatrzony notatką:
"Artemisie, oto sztylet o który prosiłeś. Idealna broń do tej roboty. Znamię może usunąć za pomocą błogosławieństwa kapłana Turoniona."
8. DLA JUNO
Spoiler:
Do rąk Juno trafił zestaw trzech magicznych kart, które wyprodukował znamienity malarz i czarodziej Viscontich, który żył ponoć w II erze. Zapoczątkował on magię tarok, pozwalającą na rzucanie zaklęć za pomocą zaczarowanych przyborów do gry.
Pierwszą z nich jest As Pik zwany Kartą Fuksa, która ma namalowana centralnie symbol szczęścia. Pozwala ona użytkownikowi jednorazowo wyciągnąć z rękawa Asa i uniknąć nawet najbardziej niespodziewanego niebezpieczeństwa lub przegnać najbardziej nieustępliwy pech. KARTA
Kolejną zaś jest Dama Karo, inaczej określana Szlachcianką z Qerel, która przedstawia nieznaną nagą kobietę trzymającą w dłoni czerwony romb. Zaleca się używanie jej w ostateczności, ponieważ rzucając ją na stół bądź jakąkolwiek inną płaszczyznę, przenosi ona gracza z dala od kłopotów, nawet w potężnych magicznych okowach, lecz przenosi w przypadkowe miejsce, które niekoniecznie musi być wybawieniem.
Ostatni Czarny Joker, choć częściej używa się na niego nazwy Ponurym Żartownisiem, jest najbardziej tajemniczą kartą, którą stworzył Viscontich. Ukazuje ona elfa o szarej skórze i ciemnych włosach w stroju błazna z symbolami pentagramu. Karta spełni każde twoje życzenie, ale w zupełnie spaczony sposób. Pragnąc złota, możesz zacząć za pomocą dotyku swych dłoni zmieniać wszystko w złoto, a prosząc o wiernego kochanka, zacznie prześladować cię Hoffman itp.
Magiczna proteza - Drewniana proteza lewej ręki, wykonana z dziwnego białego drewna. Posiada nawet palce. Porusza się za pomocą magii, którą powolutku i w niewidocznych ilościach pobiera od osoby z którą ma kontakt. Po oderwaniu od ciała nadal można nią sterować, trwa to dopóty jest w niej magia osoby sterującej. Nie trwa to jednak długo.
Linve zwana "Ćmą"
Srebrny naszyjnik - Zwykła biżuteria wykonana z srebra. W kształcie motyla.
Melawen Ceol'rea
Butelka elfiego wina - Niby zwykłe elfie wino, pachnie jak wino, smakuje jak wino, a kopie jak krasnoludzki spirytus rektyfikowany.
Linus Virrien
Osełka - Zwykła osełka drobnoziarnista, idealna do konserwacji ostrza.
10. DLA SYLVIUSA
Spoiler:
W niepozornej skrzynce znajduje się jedyny w swoim rodzaju ZESTAW WIELKICH DZIOBÓW WIELKICH PTAKÓW HERBII. Są to kunsztownie wykonane ptasie maski, które można założyć i wygodnie nosić, ponadto każdą da się też magicznie aktywować. Każdorazowe aktywowanie którejś z masek wiąże się trwałą pamiątką w postaci porośnięcia piórami jakiejś części ciała właściciela. Do dziobów dołączony jest dokładny opis ich działania.
Dziób tukana królewskiego z dżungli Varulae – duży, szeroki, bardzo lekki, niezwykle ozdobny, stanowi piękną dekorację, która mieni się odcieniami oranżu, czerwieni, żółcieni, błękitu i żywego turkusu, a od góry zamyka ją rama aksamitnych czarnych piór. Samo noszenie tej maski dodaje właścicielowi dziwnego egzotycznego uroku. Zraniona tym dziobem osoba szczerze zapragnie spełnić dowolną prośbę jego posiadacza.
Dziób sępa pustynnego – szary i zakrzywiony na końcu, cuchnący padliną, daje posiadaczowi swego rodzaju moce nekromanckie: umożliwia wydobycie dowolnych wspomnień i informacji ze zmarłego poprzez wydarcie dziobem jego serca (w przypadku świeżych zwłok) lub pożarcie kości (w przypadku starego szkieletu).
Dziób zielonego dzięcioła z Bagien Serathi – srebrny, porośnięty na górze zielonymi i czerwonymi piórami, bardzo mocny. Ostukanie nim wybranego drzewa przemieni je w łagodnego i przychylnie nastawionego do posiadacza maski Drzewca. Rozkaże mu wyciągnąć z ziemi korzenie i pozwoli na nich chodzić, umożliwi poruszanie gałęziami, a z kory pnia uformuje twarz podobną do elfiej, obdarzoną w dodatku darem zrozumiałej mowy. Drzewo chętnie pomoże, w czym będzie umiało. Po godzinie z powrotem znieruchomieje.
Dziób kolibra olbrzymiego znad Śpiewających Wód – cieniutki, ostro zakończony, złoto nakrapiany dziób podobny do zakrzywionej igły. Jeśli w okolicy są jakieś kwiaty, wypicie ich nektaru przy pomocy tego dzioba uleczy twoje rany, zaspokoi głód i pragnienie.
Dziób bociana kerońskiego – długi, ostry, czerwony, wydaje z siebie charakterystyczny dźwięk klekotania. Pobłogosławiony przez Kariilę, zranioną nim istotę uczyni w cudowny sposób brzemienną.
11. DLA SEPTO
Spoiler:
W Twoich jukach znajdujesz nic innego jak Gadzi Klejnot! obrazek
Robotne elfy musiały podsunąć Ci go gdy smacznie spałeś. Pewnie zastanawiasz się co to za chędożony kawałek złomu, co?
Cóż, takie są efekty zabaw z martwymi gadami i magicznymi kręgami! Tak, tak - najwyraźniej Twoja duchowa towarzyszka uznała, że przyda Ci się pomoc od czasu do czasu. Gadzi Klejnot to nic innego jak nasycone magią oko wiwerny, lecz jak to przy tego typu artefaktach bywa - jego właściwości są unikatowe i można powiedzieć, że nie ma drugiego o takim samym działaniu. Sztos, no nie?
Twój egzemplarz ma moc dosyć nietypową, ale dla wytrawnego poszukiwacza przygód, co z niejednego pieca chleb jadł - z pewnością przydatną. Otóż wypowiadając te oto słowa:
Płonący ogniu
Gdy tańczysz
Przywołuj
Mój poświęcony poblask
Przywołuj
Mój drugi wygląd
Daj mi
poprzez twe światło
Płonący ogniu
Jaśniejący jaskrawo
Daj mi teraz
Mój drugi wygląd
Twoje oblicze przemieni się w manifestację Twej duchowej towarzyszki! Bez obaw, nie będziesz wyglądał jak przerośnięta jaszczurka, o nie. Wszystkim wokół jawił się będziesz jako przepiękna, nadobna niewiasta o płonącym spojrzeniu, której absolutnie NIKT się nie oprze.
Pomyśl tylko na ile sposobów można wykorzystać coś takiego?! Od nudnych przesłuchań poczynając, przez wykpiwanie się od kłopotów, ratujących płonące pośladki, a na podrywach kończąc! Świat stoi przed Tobą otworem. W przenośni i dosłownie hehe. A tak na poważnie - pamiętaj, by korzystać z Gadziego Klejnotu mądrze, ponieważ jego moc regenerować się musi w ogniu przez 3 dni i 3 noce, podczas których pilnować należy, by płomienie nie zgasły. Żmudna to robota, ale konieczna. Z ognia bowiem pochodzi moc artefaktu. Dlatego też metal, z którego jest wykonany przypomina swym wyglądem popioły, za to oko lśni jak żywe, pulsując lekko w dłoni i emanując przyjemnym ciepłem.
Acha! Jeszcze jedna sprawa - efekt uroku utrzymuje się maksymalnie do 30 minut, więc cokolwiek zamierzasz - spiesz się i pilnuj czasu, bo może zrobić się... niezręcznie.
Wesołych Świąt!
PROWADZĄCY! WRĘCZCIE FABULARNE PODARKI SWOIM PODOPIECZNYM PRZY PIERWSZEJ SENSOWNEJ OKAZJI!
OBDAROWANI! PRZYPOMINAJCIE IM O TYM I KORZYSTAJCIE ZE SWOICH ZDOBYCZY MĄDRZE!
DARCZYŃCO, KTÓRYŚ SIĘ NIE WYWIĄZAŁ Z OBIETNICY! DOSTANIESZ LANIE
WSZYSCY! KTO PIERWSZY POPRAWNIE USTALI AUTORÓW WSZYSTKICH KOLEJNYCH PREZENTÓW (CZEKAM NA PW), TEN DOSTANIE SPECJALNY MEDAL!