Akademia Sztuk Magicznych w Nowym Hollar

1
Akademia Sztuk Magicznych w Nowym Hollar – jedna z trzech uczelni na terenie Keronu, w których kształcą się przyszli Czarodzieje. Stworzona przez Wysokie Elfy i nadal przez nie zdominowana, kultywująca ich specyficzne magiczne tradycje.

Historia

Początki Akademii sięgają jeszcze czasów I ery. Ponad tysiąc lat temu, w roku 846, miasto Hollar (jeszcze nie Nowe Hollar – to wybudowano około pięciuset lat temu, kiedy Stare Hollar zostało spalone) ogłoszono stolicą Saicaran – starożytnego królestwa Wysokich Elfów. To tam powstało początkowo kilka niezależnych, rozsianych po całym mieście elfich szkółek magicznych, które następnie zjednoczyły się w Akademię, pozostając jednakże nadal w dużej mierze niezależnymi bytami – istnienie pięciu (a wkrótce sześciu) osobnych wydziałów dzisiejszej uczelni magicznej, nie dla wszystkich jasne i zrozumiałe, to właśnie echo tamtych czasów.

Tuż przed upadkiem Starego Hollar (920 rok II ery) większości elfów związanych z Akademią Sztuk Magicznych udało się uciec do Meriandos i zabrać ze sobą przynajmniej część dorobku w postaci ksiąg, magicznych zwojów i pomocy naukowych. Tam przeczekały we względnym spokoju osiem lat, by po tym czasie odbudować szkołę w nowym mieście, wzniesionym po przeciwnej stronie rzeki Sary. Nie wszyscy uciekinierzy dotarli jednak do Nowego Hollar. Pewna grupa elfów udała się do Oros, gdzie w tym samym czasie powstawał słynny Uniwersytet, aby to z tym właśnie ośrodkiem związać swoje dalsze życie i magiczną karierę. Wkrótce Uniwersytet Magiczny w Oros i Akademia Sztuk Magicznych w Nowym Hollar zaczęły ze sobą współzawodniczyć pod każdym możliwym względem.

Po kilku stuleciach rywalizacji, będącej zresztą odbiciem znacznie szerzej zakrojonej walki o dominację pomiędzy ludźmi a elfami, Nowe Hollar odpuściło. Palma pierwszeństwa, jeśli chodzi o największy i najznamienitszy ośrodek magicznej edukacji, bezapelacyjnie przypadła w udziale Uniwersytetowi w Oros, zaś nowohollarska Akademia na spokojnie zajęła się swoimi wewnętrznymi sprawami, przestając oglądać się na resztę świata. Ta stabilna, zdawałoby się, sytuacja uległa niespodziewanej zmianie, gdy jesienią 86 roku III ery, podczas obchodów 500-lecia Uniwersytetu, Oros nawiedził magiczny kataklizm. Delegacja z Nowego Hollar widziała wszystko na własne oczy, kilkoro jej członków także ucierpiało (na szczęście żaden ze skutkiem śmiertelnym). Zaniesione rektorce Pogodzie wieści o nieszczęściu zatroskały ją ponoć ogromnie i zmobilizowały do natychmiastowego udzielenia pomocy, zaś postępujący dalej szereg wypadków (terror Zakonu Sakira na Uniwersytecie!) skłonił ją do uruchomienia specjalnego programu, w ramach którego każda osoba – w szczególności elf – z uczelni oroskiej zostanie dziś przyjęta w Nowym Hollar z otwartymi ramionami i zostanie jej zagwarantowana posada nauczycielska bądź możliwość spokojnego kontynuowania edukacji oraz wsparcie finansowe.


Budynki


Strzeliste, finezyjnie rzeźbione wieżyczki z gładkiego białego drewna (tak, niejeden przecierał już oczy ze zdumienia, widząc że zamek jest w całości drewniany!) przeglądają się w ciemnych wodach rzeki Sary. Wzwyż murów pną się pędy powoju i wina, a przez podobny do bajkowej koronki, lecz wzmocniony magicznie parkan wyglądają stare krzewy bzów i jaśminów. Tutaj właśnie mieści się uczelnia.

Wygląd akademickich zabudowań to jedyny chyba przykład odejścia od świętej tradycji akademii z dawnego Hollar: przede wszystkim zebrano je w jednym miejscu, w wysokim białym zameczku na wzgórzu, nie zaś rozsiano po całym mieście, jak u zarania – tak jest jednak wygodniej. Przekroczywszy strzeżoną bramę Akademii wstępuje się w duży ogród z sadzawkami i strzyżonymi labiryntami żywopłotów, dalej przeplatają się w pozornym chaosie: kilka sal jadalnych, biblioteka, pokoje uczniów i mieszkania nauczających Czarodziejów, zbiory szlachetnych kamieni i dzieł sztuki, mnóstwo mniejszych i większych salek do nauki, skład instrumentów muzycznych, dwie niezbyt wielkie sale balowe, łaźnia z gorącymi wodami z samych trzewi ziemi (wedle legendy podgrzewanymi przez żyjące hen, głęboko pod miastem smoki) i rozćwierkana ptaszarnia. Wszystko zdaje się w jakiś sposób rozdrobnione i nie do końca uporządkowane, a jednak, przebywając tu dłużej, zaczyna się zauważać ukryty wzór i jego harmonię. Wtedy pojmuje się, jak pobudzająco wpływa ten pozorny chaos, a w istocie porządek, na rozwój intuicji magicznej.

Czarodzieje i uczniowie

Na Akademię w Nowym Hollar można zostać przyjętym w dowolnym wieku, najwcześniej jako ośmioletnie dziecko, o ile umie się już sprawnie pisać, czytać i rachować. Czas trwania nauki do uzyskania tytułu Czarodzieja jest indywidualny, jednak z reguły trwa około dwudziestu lat i kończy się czymś w rodzaju spektaklu magicznego, zaaranżowanego przez danego ucznia, w którym ma zaprezentować i opowiedzieć, co już wie i umie – wówczas komisja egzaminacyjna decyduje, czy delikwent zasługuje już na tytuł.

Wysokoelficka tradycja zawsze kazała kształtować proces nauczania każdego z uczniów bardzo indywidualnie i tak też jest dzisiaj. Niemalże brak jest wyszczególnionych, nauczanych w grupach przedmiotów, to raptem kilka pojedynczych, poświęconych kwestiom historii magii wykładów. Większa część edukacji polega na tym, że każdy podąża swoją własną ścieżką, którą odkrywa wiedziony magiczną intuicją i rozbudowuje w pożądanym kierunku pod okiem swojego osobistego nauczyciela-opiekuna, przy czym kompletnie brak tu jakiejkolwiek rozbudowanej hierarchii. Żadnych Mistrzów, Arcymistrzów, Doktorów i Profesorów. Są tylko pełnoprawni Czarodzieje i uczniowie pod ich opieką. Jedni i drudzy uczą się od siebie nawzajem, bo ścieżka każdego czarującego jest wyjątkowa.

Nieprzypadkowo uczelnia nosi nazwę Akademii Sztuk Magicznych. Jest to szkoła niemalże artystyczna i magię traktuje się tu właśnie jak dziedzinę sztuki, pozwalając na swobodne eksperymenty. Przykładowo demonologia czy nekromancja, choć, jak w całym Keronie, są prawnie zakazane, bez większego problemu mogą stanowić obiekt badań i rozważań uczniów – oczywiście przy zachowaniu środków ostrożności, ale podchodzi się do tych mrocznych spraw znacznie mniej histerycznie niż w Oros czy Saran Dun, a w bibliotece nie ma działów ksiąg zakazanych. Oprócz tego każdy z uczniów jest zapoznawany z bardziej standardowymi sztukami pięknymi i zachęcany (choć nie zmuszany) do ich praktykowania. W elfim rozumieniu działalność artystyczna zbliża Czarodzieja do jego własnego wnętrza, dzięki czemu pozwala na głębsze zrozumienie własnych działań na poziomie tego, co niewypowiadalne i zwykle nieuświadomione, a możliwe do wyrażenia muzyką, poezją czy malarstwem. Takie doświadczenia pozwalają odnaleźć w sobie pokłady magiczne i kształtować je tak, jak kształtuje się graną na harfie melodię czy wyłaniającą się z granitowego głazu rzeźbę.

Kontynuując wątek indywidualizmu – nikt na Akademii nie ma narzuconych zasad w kwestii ubioru, co wprawia w niemałą konsternację przybyszów z innych uczelni, gdzie choćby po kolorze szat od razu rozpoznaje się, kto jest kim. Tutaj wszyscy wyglądają jak chcą. Pełnoprawnych Czarodziejów można zazwyczaj rozpoznać po ozdobnych broszach przy kołnierzu czy kapeluszu, lecz nie jest to sposób niezawodny, bo wielu o nich zapomina albo rezygnuje z ich noszenia na co dzień, pozostawiając wyłącznie na specjalne okazje. Taką broszę otrzymuje każdy, kto rozpoczyna na Akademii Sztuk Magicznych karierę nauczającego. Wybiera sobie wtedy jakiś klejnot z rozległych zbiorów, przywiezionych jeszcze ponoć ze Starego Hollar, i od tego szlachetnego kamienia – wprawionego w broszę – nadaje sobie także przydomek.

Władza

W latach 60-87 rektorką akademii była Wysoka Elfka imieniem Ioenache Fildaerae Lyari, co tłumaczy się z elfickiego jako „Niepokój jasnej pogody po wielkiej ulewie”. Typowe dla jej rasy imię pełne poezji nie bardzo przystaje do dzisiejszych czasów, pełnych pośpiechu i nie pozwalających na spokojną kontemplację każdej kropli deszczu, dlatego wszyscy nazywali ją po prostu Pogodą. Pogodą Szklaną Perłą, jeśli wziąć pod uwagę przydomek-klejnot. I ona sama tak się przedstawiała, pełnym mianem podpisując jedynie najważniejsze urzędowe dokumenty.

Pogoda została bestialsko zamordowana pod koniec lata 87, jej miejsce zajął Wysoki Elf imieniem Apatyt.

Nowy rektor akademii pełnił swoją rolę bardzo krótko, gdyż niedługo po mianowaniu zginął na skutek tragedii pod Sanktuarium. Czarownica Callisto Morganister, podczas rozmów z wpływowymi elfami Nowego Hollar, otworzyła Bramę Mroku, wyczuwając spisek skierowany przeciwko jej osobie. Z czarnej dziury wychynęły macki istot zamieszkujących Krainę Mroku. Wymordowały one większość zebranej szlachty, burmistrza Nowego Hollar jak i samego rektora Apatyta.

Wkrótce czarownica objęła władzę nad miastem i mianowała nowego rektora. Został nim jej poplecznik, Wysoki Elf Ignaz Kēli, nekromanta o jeszcze niewypaczonej mrokiem aparycji, a także znawca magicznych przedmiotów.

W życiu Akademii szczególnie obecni są członkowie wysokoelfickiego rodu Il'Dorai. Korzeni tej relacji należy szukać u początków zarówno Akademii, jak i tejże szlacheckiej rodziny. "Oda piękna", oficjalny hymn uczelni, została skomponowana przez jedną z pierwszych historycznych członkiń rodu – Orsillę Il’Dorai. Lata później ród ten wielce się wzbogacił na obrocie ekskluzywnymi towarami i stał się jednym z głównych mecenasów Akademii, co zapewniło ich członkom duże wpływy na jej terenie. Wiele osób dopatruje się w działalności tej rodziny korupcji, wszak wielokrotnie manipulowali oni stanowiskami nauczycieli, by dać możliwość nauki lub pracy komuś ze swoich krewnych. Nieoficjalną głową Il'Doraiów na terenie Akademii jest dwustuczterdziestoletni Gaello Il’Dorai. Słynny z tego, że potrafił zdziałać w strukturze uczelni wszystko czego ktoś mógł sobie zażyczyć. W tej sytuacji wiele osób było zdziwionych, że Gaello nie wykorzystał okazji i nie został nowym rektorem po śmierci Pogody. Niektórzy sądzili, że władza Apatyta miała oznaczać rychły koniec wpływów Gaella w Akademii.

Obecnie Akademia składa się z pięciu wydziałów, a od 86 roku w planach jest otwarcie szóstego. Ich istnienie wydaje się nie bardzo uzasadnione i co najmniej dziwne, skoro każdy uczy się niemal kompletnie indywidualnie. Nie są to, tak jak bywa gdzie indziej, wydziały w rodzaju „Alchemii”, „Magii Bitewnej” czy „Uzdrawiania”, dzielące uczelnię na mniejsze jednostki wedle sensownego klucza, lecz raczej, jak już wcześniej zostało wspomniane, jednostki o znaczeniu historycznym i symbolicznym, a piątka dziekanów owych jednostek to w zasadzie martwe posady bez żadnego praktycznego znaczenia. Wydziały nazwano od dzielnic Starego Hollar, w których znajdowały się pierwsze szkółki magiczne. Jaskółka, Dolina Wód, Niskie Tarasy, Spalony Park i Oddech Bogów. Niektórzy próbują dopatrywać się w tym podziale nawiązania do magicznych pięciu żywiołów (odpowiednio: powietrze, woda, ziemia, ogień i energia) i rzeczywiście zwykle przydziela się nowych uczniów do wydziału odpowiadającego temu żywiołowi, z którym związany był ich pierwszy objaw zdolności czarodziejskich, ale wciąż – każdy student jest tutaj tak wyodrębniony w swej naukowej ścieżce, że ten podział niewiele wnosi, poza pamięcią o korzeniach. I chyba właśnie dlatego nowo powstający wydział ma podobno zostać nazwany Nową Biblioteką Oroską. Jako symbol końca pewnej epoki w dziejach magicznej edukacji. I nadejścia nowej, która zarazem będzie nosiła znamiona powrotu do źródeł. Przeszłość i przyszłość wreszcie się spotkają.

Wraz z przejęciem władzy nad uczelnią przez arcymistrza Ignaza, wprowadzone zostały nowe nieobowiązkowe przedmioty, między innymi z zakresu konserwacji zwłok, animacji ducha czy magii bitewnej. Zasady panujące na uczelni uległy jeszcze większej liberalizacji. Wśród nowej kadry oraz studentów pojawiały się osoby zainteresowane nekromancją czy demonologią, co za czasów rektor Pogody i Apatyta było nie do przyjęcia. Choć zajęcia z magii zakazanej nie odbywały się oficjalnie, w praktyce miały one miejsce w piwnicach akademii, gdzie szkolono chętnych w sztuce magicznego spustoszenia czy rzucaniu klątw.

Magazyn Przedmiotów Nadzwyczaj Niebezpiecznych

Każdy, kto przejdzie się po podziemnych poziomach Akademii, ujrzy wielkie, ciężkie drzwi o nietypowych żłobieniach. Mają one bronić komory, w której – posegregowane w ołowianych sejfach – zamknięte zostały przedmioty zbyt niebezpieczne do składowania w normalnych warunkach. Najróżniejszego kształtu i rozmiaru klucze do owego pomieszczenia dostało, licząc z rektor Pogodą, siedmiu czarodziei. Zamek został skonstruowany tak, by potrzebne było do jego otwarcia wszystkie siedem kluczy. Takie zabezpieczenia były konieczne, gdyż w ciągu wielu lat funkcjonowania Akademii w jej posiadanie trafiło wiele groźnych przedmiotów i artefaktów. O ile dokładną rozpiskę inwentarzu podziemnej skrytki zna tylko rektor. Jednak nie jest to tak, że owe przedmioty są kompletnie odizolowane od świata. Każdy bardziej odpowiedzialny czarodziej może ubiegać się o udostępnienie ich do badań. O ile poszukiwany przedmiot się tam znajduje, wszak bez oficjalnej listy zawartości skrytki magowie mogą jedynie zakładać, czym Akademia dysponuje lub dowiadywać się pocztą pantoflową. Takie rozwiązanie oczywiście spowodowane jest próbą uniknięcia oskarżeń ze strony Zakonu o uprawianie „zakazanej magii” i temu podobnych kłopotów.
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dział wiedzy przydatnej”