[Wschodnia Ściana - podnóże] Wioska Eastred

1
Obrazek
Nie można powiedzieć, że znajdujące się na północy Wschodniej Ściany po stronie Keronu Eastred kiedykolwiek tętniło życiem, lecz zdecydowanie miało lepsze dni. Dość surowy, górski teren mocno uniemożliwiał produkcję rolną, więc ludzie zajmowali się głównie hodowlą bydła. Mieszkało tutaj również sporo przewodników zarabiających na życie dzięki przeprowadzaniu wielu - często dziwnych - wędrowców chcących przedostać się przez góry na terytorium elfów. Mieszkańcy Fenistei również urządzali sobie wycieczki na ziemie Keronu, handlując z ludźmi z Eastred, co nie raz spowodowało kłopoty dla wioski, więc niekiedy handel odbywał się z dala od wzroku tych, którzy mogli o tym donieść.
Kiedy nastała wojna, zrobiło się gorąco, dosłownie. Wojska Keronu utworzyły sobie w Eastred bazę wypadową. Mieszkańcy wcale nie czuli się przez to bezpieczniej, a wręcz przeciwnie. Ci, którzy postanowili uciec, a byli to w większości młodzi ludzie niezbyt zżyci z całą społecznością, dobrze uczynili. Wioska stała się polem bitwy między elfami a ludźmi. Atak był silny i brutalny, strzały potrafiły przeszyć w większości drewniane budynki. Zginęła wówczas większość mieszkańców, których pospiesznie wcielono do wojska podczas, gdy główne siły nie były obecne. Atak udało się częściowo odeprzeć, lecz wielu dzielnych mężów zginęło. Po wojnie nikt nie zamieszkał w Eastred, a zarówno ludzie jak i elfy uważają to miejsce za przeklęte, gdyż wciąż można w nim spotkać obrabowane z oręża i kosztowności, gnijące na widoku bądź pod niewielką warstwą ziemi trupy. Jedynie szabrownicy i bandyci znaleźli tutaj chwilową radość, a przeciwieństwo do uciekających podczas Nocy Spadających Gwiazd elfów, które wolały spać pod gołym niebem niż w miejscu tak bardzo przesiąkniętym śmiercią.
W wiosce przetrwało kilka nielicznych, niezbyt dużych budowli z kamienia. Zagrody i drewniane budynki są kupkami czarnych i zniszczonych desek, wśród których nic już nie ma. Z Eastred roznosi się przepiękny widok na Wschodnią Ścianę. Ogromny, niemal pozbawiony roślinności teren zapewnia wyśmienitą widoczność i wiele miejsca.
Według licznych plotek, nocami od strony gór dobiegają budzące grozę dźwięki, a w samej wiosce słychać odgłosy licznych stóp, brzęk oręża oraz świst strzał.

Obecnie Eastred jest niemal zatopione w śniegu. Z daleka ciężko jest dostrzec białe budynki, które praktycznie nie wyróżniają się niczym na tle białych gór, a w nocy jest to niemożliwe. Cały teren aż do gór przypomina jedną, wielką lodową pustynię.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wschodnia prowincja”