39
autor: Kot Czeladnik [Kot]
– Abordaże? – prychnął rozbawiony wojak, po czym zamyślił się.
Ku ogólnemu zdziwieniu, kobold nie obraził się, jeno... nic nie mówiąc zapalił świecę i postawił ją na środku stołu. Następnie odszedł parę kroków w stronę paleniska, obrócił się raptownie, po czym zwinnie wskoczył na stół, skąd odbił się jedną nogą. Wywinął w powietrzu salto, prawie zahaczając o niski sufit, po czym wylądował zgrabnie na komodzie, jedną ręką wyrywając krótką szabelkę, z pochwy wiszącej na ścianie, drugą natomiast przytrzymając trójróg na swoim miejscu. Wykonał bronią kilka płynnych sztychów, po czym, zeskakując długim łukiem, ściął knot, nie przewracając świeczki.
– Ano, urrwa, abordaże. – Powiedział Harik, po głośnym sapnięciu. – Choć dawno to było.
– A ty – dodał po chwili do Rúdhona – jak nie chcesz rumu, to nie, urrwa. Choć wierz mi, znałem jednego elfa, co gorzałki się nie brzydził. A i wypić potrafił tyle, co krasnolud.
Kobold wrócił na swoje miejsce przy stole, delikatnie i z czcią opierając szabelkę o stołową nogę. Następnie chwycił drewnianą łyżkę i dokończył swoją porcję potrawki. Nic nie mówił, widać było, że głęboko się nad czymś zastanawia.
– Grull Durm... – Powiedział wreszcie cicho. – Stolica koboldziego królestwa. Nieustannie dźwięczą tam młoty najlepszych naszych kowali i rzemieślników, urrwa. Dziwne, że nic o tym mieście nie słyszeliście, czasami pojawiają się u nas ludzcy, krasnoludzcy oraz... czasami elfi kupcy. Jeśli chcecie, urrwa, wiedzieć, to tak, zostałem wygnany. Posądzono mnie z zazdrości o kolaborację i sprzedaż naszych tajemnic ludziom, ale, urrwa, z braku jakichkolwiek dowodów, nie skazali mnie na śmierć, jeno banicję. Wolałbym się tam nie pokazywać, ale jeśli chcecie, mogę was tam zaprowadzić, jako Nihi Pahan, czyli, urrwa, Wskazujący Drogę. Mam tylko nadzieję, że obyczaje się nie zmieniły i Nihi Pahan nadal zapewnia jako taką nietykalność. – Dodał ponuro. – No i musielibyście udawać kupców, w co, urrwa, nikt nam zapewnie nie uwierzy, ale – powiedział wskazując ich uzbrojenie – możecie udawać najemników. Lecz wtedy, być może, przyjąć będziecie musieli przynajmniej jedno zlecenie, bo tak, urrwa, jest w miejskim kodeksie. Może być też tak – powiedział, nie starając się ukryć, że sam w to nie wierzy – że nikt nie zwróci na nas zbytniej uwagi i dostaniemy się do głównego wyjścia. Więc urrwa, znając ryzyko, co o tym sądzicie?
Mistrz & Czeladnik Fanpage