Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ściany

1
Wąska ścieżynka wiła się stromo wśród gór. Znalezienie jej zakrawało na cud. Była tak wąska, iż nawet dwóch jeźdźców miałoby problem z minięciem się na niej. Po drodze często widać było kości niektórych nieszczęśników, którzy z niej zlecieli, a i wiało na niej niemiłosiernie.

Po właśnie tej dróżce jechała powoli Brena. Kobieta miała na sobie swoją pomarańczową szatę i pancerz, a na plecach niosła wielki oburęczny miecz. Było już dobrze po południu i słońce często chowało się za szczytami gór. Powieki jej ciążyły od długiej i mozolnej jazdy, jednak kiedy koń się nagle zatrzymał natychmiast się ocknęła i czujniej rozejrzała wkoło. Przed nią droga robiła nagły zakręt i widoczne zwierze nie było tak głupie by spaść dobrowolnie z urwiska. Mniszka już miała do zakrętu i ruszyć dalej, ale nagle poczuła lekki zapach dymu. Wkoło były jedynie stromę zbocza więc raczej nikt nie mógł tutaj zbudować domu... a jednak zapach natarczywie wkradał się do nozdrzy wojowniczki.
Ostatnio zmieniony 23 sie 2014, 20:45 przez Melawen, łącznie zmieniany 1 raz.
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

2
Mniszka rozejrzała się dookoła. Od dawna wiedziała, że pomyliła drogi lecz nie chciało już się jej wracać. Może powinna by nauczyć kilku błaznów, że dawanie fałszywych wskazówek może doprowadzić do nagłego uszkodzenia kończyn. Lecz teraz trzeba się skupić. Woń dymu wskazywała na obecność innych, rozwiniętych form życia. Poklepała Stokrotka po szyi w podzięce. Czujne zwierze musiało wcześniej wyczuć natarczywy zapach.
Kobieta pociągnęła nosem i stanęła w strzemionach. Spróbowała zlokalizować smugę, a tym samym domniemane obozowisko. Niestety słońce mogło nie pozwolić na dostrzeżenie łuny światła. Trzymała się łba konia by nagły wicher nie zagroził jej równowadze. Okolica wyglądała na bezleśną, więc kimkolwiek byli właściciele ognia, musieli przywieźć paliwo ze sobą. Mogą podróżować wozem, chyba że niedaleko znajduje się jakiś zagajnik. -pomyślała.
Po tym małym rekonesansie Brena zeskoczyła z konia. Poprawiła szatę i chwyciła konia za uzdę i pociągnęła przed siebie. Jeśli zwierze nie będzie chciało iść, to szarpnie uzdę stanowczo. Trzymając się możliwie z dala od spadku, ostrożnie ruszyła przed siebie. Rozglądała się czujnie, obserwując teren. Miała nadzieję, że kogokolwiek spotka, będzie przyjaźnie nastawiony. Zastrzyk adrenaliny oczywiście pomaga lecz całodzienne zmęczenie mogło ją znacząco osłabić.

______
Jeśli Ci nie przeszkadza będę pisała w czasie przeszłym. Oczywiście wiem, że każda akcja może zostać przerwana lub się nie dokonać ale tak jest mi łatwiej. i chyba przyjemniej się to czyta : )
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

3
Brena powoli zbliżała się do zakrętu. Zbocze było tutaj pokryte mchem. Mimo wszelkich starań nie dojrzała nigdzie choćby sugestii światła z ogniska za to zapach dymu stawał się coraz wyraźniejszy. Kiedy była już oddalona o kilka metrów od zakrętu usłyszała przyciszone głosy i zatrzymała się aby nasłuchiwać.
- ... wystawił nas. Mówiłem żeby mu nie ufać. Pewnie nikogo tutaj już nie zagoni tylko weźmie tą ostatnią zapłatę i zwieje.- narzekał ktoś
- Ty Wasyl... nie denerwuj mnie. Musimy być czujni.- powiedział ktoś gruby bas należący zdecydowanie do kogoś innego
- Przysłał nam już tego kupca z córką... dwóch tak szybko to za dużo. Zresztą i tak musieliśmy poderżnąć temu bachorowi gardło bo ciągle się tylko darła... a szkoda bo zawsze można ją było sprzedać.[/color]- narzekał ciągle głos, który należał do kogoś imieniem Wasyl
- Dobra... nie chcę tego słuchać.- mruknął drugi głos- Wolę siedzieć koło tego omdlałego starucha niż słuchać jak narzekasz... a ty tu stój i czatuj...
Mniszka usłyszała głośne szuranie butami, które powoli cichło. Zaraz potem znowu usłyszała głos Wasyla.
- Ty to... ty tamto. Normalnie mu ten miecz w tyłek wsadzę. On sobie może siedzieć to ja co? Gorszy?
Kobieta usłyszała chrzęst kamieni.
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

4
Brena wsłuchała się w rozmowę trwając w bezruchu. Wyglądało na to, że została świadomie wysłana w ręce bandytów. Miała szczęście, że Stokrotek wyczuł zagrożenie. Mężczyźnie stali jej na drodze więc musieli zostać zlikwidowani. Kobieta miała nadzieję, że jest ich tylko dwójka lecz nie wykluczała walki z wieloma przeciwnikami. Dodatkowo w obozie znajdował się zakładnik, który mógł jej powiedzieć gdzie konkretnie się znajduję Pchnęła delikatnie konia do tyłu. Na tak niewielkiej powierzchni tylko by jej przeszkadzał. Odblokowała ostrza i powoli zaczęła się przesuwać do zakrętu. Przy okazji podniosła z drogi niewielki kamień. Żałowała, że nie może mówić. Mogłaby odłożyć miecz i udawać podróżnego. Bandyci nie atakowali od razu swoich ofiar. Lecz nie wiedziała jak zareagują, gdy nie odpowie na ich słowa. Wolała nie ryzykować.

Kobieta przysunęła się do zakrętu i wysunęła powoli głowę. Chciała zaznajomić się z podłożem, na jaki przyjdzie jej walczyć. Chciała też ocenić posturę i uzbrojenie swojego przyszłego przeciwnika. Jeśli pozostanie niezauważona, to postara się rzucić kamieniem za przeciwnika. Ma nadzieje, że ten się obróci co da jej efekt zaskoczenia.
Jeśli jego towarzysz jest oddalony to szybkim krokiem podejdzie do Wasyla i szponami jednej ręki uderzy skroń mężczyzny, a drugiej przejedzie po jego gardle. Razem zwalą się na ziemię i kobieta zacznie masakrować jego twarz.

Jeśli mężczyzna ją zauważy kobieta pobiegnie do niego i skokiem postara się obalić na ziemie. Atakuje tylko wtedy, gdy przeciwnik nie będzie miał w rękach broni dystansowej. Siadając na klatce piersiowej mężczyzny zmniejszy zasięg jego rąk i zacznie go okładać ostrzami po twarzy. Jeśli atak się nie udał, trzyma się z dala od skarpy. Ma nadzieje, że jej kopniak zrzuci mężczyznę w dół.
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

5
Mniszka wychyliwszy się ujrzała jakiś kształt siedzący kilka metrów za zakrętem i oparty to skałę. Nie mogła mu się dobrze przypatrzeć gdyż wartownik usiadł w cieniu z pochyloną głową. Za nim półka nagle poszerzała się do ok 6 metrów, mniej więcej pośrodku niej widniała spora kałuża krwi. Obok niej widać było wejście do jakowejś groty w której zapewne skrył się jego kompan. Kobieta rzuciła kamieniem nad głową Wasyla i szybko się na niego rzuciła. Jednak rabuś szybko spojrzał w stronę gdzie upadł kamień, a nie zobaczywszy tam nic odruchowo zerknął w przeciwną stronę. Nim kobieta do dopadła zdołał tylko krzyknąć.
- O jasna chole...!
Dalsze słowa ugrzęzły mu w gardle. Kiedy wojowniczka rozchlastała mu gardło, a następnie zaczęła walić po całym ciele. W ten sposób w kilka sekund jej przeciwnik zwalił się na ziemie i nie dawał znaku życia. Był niski, jego twarz zdobił kilkudniowy zarost, a krzywy nos i zielonkawe oczy sprawiały że wyglądał lekko pokracznie. Na głowie miał szpiczasty hełm i nosił starą i znoszoną skórzaną zbroje. W rekach miał miecz, jednak nie zdołał go użyć zaskoczony nagłym atakiem. Przy pasie widać było sztylet i sakiewkę, ale nim kobieta zdążyła porządnie pomyśleć z jaskini dobiegł ją tupot nóg i wyszedł z niej drugi rozbójnik. Był... inny od zwykłych rabusi. Miał barczystą, ale i atletyczną budowę, porządną kolczugę i misiurkę. Był wzrostu wojowniczki, a u pasa wisiał mu długi miecz, zapewne półtorak. Miał też krótki łuk obecnie w nią wycelowany i choć strzała na niego nałożona nie byłą naciągnięta to nim mniszka zdążyłaby przebiec dzielące ich kilkanaście metrów na pewno zdążyłby ją zastrzelić. Twarz miał również niegoloną od jakiegoś czasu, a w jego włosach pojawiały się siwe pasemka. Spokojnie w oczy kobiecie i rzekł.
- No proszę... kogo my tu mamy. Wojowniczka... lubię zadziorne kobiety.- nieco naciągnął cięciwę i uważnie na nią patrzył- Zrobimy tak. Rzucisz ten miecz i te... pal licho jak to się zwie, ale zdejmiesz te rękawice i rzucisz w moją stronę... nie zapomnij o niczym ostrym albo wpakuje ci strzałę w brzuch... jasne?
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

6
Bandyta nie był dostatecznie znudzony jak zakładała mniszka i zareagował dość żywo. Lecz nie na tyle bu uchronić życie. Wąskie usta kobiety wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, gdy zobaczyła czerwone kropelki spływające po jej rękach. Słysząc kroki oderwała wzrok od zmasakrowanej twarzy Wasyla. Przy wejściu do jaskini stał kolejny cel. Mężczyzna był dobrze zbudowany i co najgorsze celował do niej z łuku. Kobieta oceniła swoje szanse. Wygląda na to, że znowu będę musiała coś wymyślić. - pomyślała. Rzuciła szybkie spojrzenie dookoła i jej wzrok zatrzymał się na trupie. Był niski i nosił na sobie skórzaną zbroję. Powinna być w stanie go unieść. Przeszył ją dreszczyk podniecenia.

Gdy mężczyzna skończył wydawać polecenie, Brena skinęła bardzo powoli głową. Siłą ducha schowa ostrza z powrotem na ich miejsce i powoli sięgnie do klamry. Starała się, żeby jej dłonie zauważalnie drżały. Chciała, żeby mężczyzna widział jej strach. Otworzyła szeroko oczy i lekko drgała podbródkiem. Chwyciła pochwę i powoli ściągnęła z pleców. Reka wyraźnie jej drgała i w pewnym momencie upuściła miecz obok trupa Wasyla.

Kobieta w bezruchu, udając przerażenie patrzyła na przeciwnika. Jeśli wykrył podstęp i będzie chciał strzelić to odskoczy w bok i spróbuje uciec za zakręt. Lecz jeśli nie zareaguje agresją to podniesie lewą rękę do góry i powoli zegnie kolana. Prawą ręką zasygnalizuje, że powoli podniesie miecz i rzuci mężczyźnie. Cały czas patrzy się na niego, uważnie obserwując jego reakcje.

Następny ruch będzie zależał od wojownika. Jeśli ten nadal będzie trzymał opuszczony łuk, to kobieta błyskawicznie złapie truchło i podniesie je. Adrenalina i krew buzowały w jej głowie. Trzymając przed sobą mężczyznę jako tarcze natrze najszybciej jak może na wojownika. Stara się nie wychylać zza prowizorycznej ochrony.
Z całej siły rzuca Wasylem w kierunku przeciwnika i natychmiast skraca dystans, nie pozwalając mu dobyć broni, wysuwając szpony. Uderza kolanem w podbrzusze przeciwnika i wyprowadza prawą ręką cios prosto w jego twarz. Następnie stara się złapać go lewą dłonią za rękę i szybko obracając się przerzucić go przez ramię.

Jeśli mężczyzna napnie łuk i w nią wyceluje, to ostrożnie podniesie miecz na niewielką wysokość i rzuci w jego stronę. Powoli się wyprostuje i zdejmie rękawice. Powoli ściągnie je z dłoni i odrzuci na bok, w kierunku zakrętu, z którego przyszła. Stanie w bezruchu, trzymając ręce na wysokości własnej głowy.
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

7
Opryszek czujnie patrzył jak kobieta zdejmuje z pleców miecz. Widząc drżenie rąk kobiety uśmiechnął się złośliwie.
- Co to? Panienka nagle strąciła odwagę? To dobrze... mam plany co do ciebie...- urwał widząc jak upuściła miecz.- No podni... - urwał widząc jak już to robi i uśmiechnął się szerzej- Jakaż pojętna.
Kiedy Brena szybko podniosła truchło i zaczęła szarżować na przeciwnika ten wypuścił szybko strzałę. Wbiła się w ramię Wasyla, a krew nieboszczyka obryzgała twarz mniszki. Opryszek próbował uskoczyć w bok, lecz nie przewidział iż kobieta rzuci w niego ciałem. Te uderzyło wtrąciło jego z równowagi gdyż ręka kompana zahaczyła postrzępionym rękawem o jego łuk. Jednak kiedy kobieta usiłowała go kopnąć sam odruchowo użył swego dawnego kompana jako tarczy co stłumiło uderzenie. Cios w twarz co prawda trafił jednak zbir tylko zatoczył się do tyłu o kilka metrów upuszczając ciało z łukiem po czym błyskawicznie dobył miecza. Widać było jednak iż jest dalej otumaniony ciosem w twarz gdyż od razu bezmyślnie natarł na wojowniczkę ze spuszczonym ostrzem na które chciał ją nadziać. Miała tylko kilka chwil bo pomyśleć co zrobić.
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

8
Brena wykrzywiła twarz w nieładnym grymasie. Mężczyzna potraktował ją jak każdą kobietę czego omal nie przepłacił życiem. Cios w twarz mężczyzny nie przyniósł oczekiwanego efektu. Może zbyt późno wysunęła swoje szpony. Lecz nie było czasu na zastanawianie się, wróg nacierał na nią jak rozjuszony buhaj. Zacisnęła pięści i przygotowała się do kontry. Przez chwilę chciała ruszyć prosto na ostrze i zablokować je rękawicami o karwaszami. Nie znała jednak ostrości klingi, a w stanie zmęczenia ten manewr mógłby być szalenie niebezpieczny.

Jeśli Brena stała przy ścianie, to postanawia się od niej odbić. Czeka aż przeciwnik będzie na tyle blisko, by nie mógł zmienić swojego toru ruchu. Wybija się lekko z nóg i jedną nogą mocno odbija od ściany. Drugą nogą stara się kopnąć rozpędzonego wojaka. Stara się bezpiecznie upaść i natychmiast skrócić dystans, póki mężczyzna jest zdezorientowany. Stara się chwycić rękę, którą trzyma miecz i ją zablokować. Kolanem uderzy prosto w krocze mężczyzny, kilkukrotnie.

Jeśli znajdują się na otwartej przestrzeni, Brena postanawia zaryzykować. Lekko rusza do przodu, wprost na szarżującego mężczyznę i pada na ziemie, wykonując krótki wślizg. Zakrywa głowę naramiennikiem i ręką. Manewr ten ma za zadanie uchylić się przed pchnięciem i zablokować rozpędzonego mężczyznę. Przetaczając się ma zamiar wpaść prosto w jego nogi. Jeśli mężczyzna się przewróci, to kobieta rzuci się na niego i splecie własnym ciałem niczym rasowy zapaśnik. Spróbuje wbić ostre ostrza prosto w oczy przeciwnika.
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

9
Brena stała miej więcej pośrodku skalnej półki więc kiedy mężczyzna ją zaatakował lekko się rozpędziła i zrobiła wślizg. Niestety kamieniste podłoże mocno to utrudniło przez co poczuła jak ociera sobie plecy. Zaraz potem wpadł na nią jej przeciwnik potykając się i przy okazji kopiąc ją boleśnie w lewe kolano. Następnie zwalił się z nóg i przewrócił. Wtedy mniszka zaczęła go szybko dźgać w oczy i twarz. Kiedy z twarzy mężczyzny niewiele zostało pościła go. Stała w połowie szerokiej półki pobijana, z dwoma trupami, krwią spływającą po kamieniach i wejściem do jaskini obok z której wydobywał się teraz już całkowicie wyraźny zapach dymu.
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

10
Ręką kobiety sprawnie rozrywała twarz. Mniszka z uśmiechem patrzyła w jego gasnące oczy. Gdyby mogła pewnie śmiałaby się w głos. Jej pięść uderzała jak młot, miażdżąc jego czaszkę. Brena wstała i otrzepała się z krwi. Splunęła mężczyźnie prosto w jego zmasakrowaną twarz. Krew zaczęła spływać po kamieniać tworząc malownicze, małe wodospady. Mniszka przeciągnęła się i wykrzywiła się z bólu. Wolnym krokiem podeszła do swojej broni i podniosła ją. Zarzuciwszy dwuręczny miecz na plecy klasnęła głośno trzy razy. Na ten sygnał koń powinien przyjść. Bojowy rumak nie powinien mieć nic przeciwko kałuży krwi pod kopytami. Nie czekając na zwierzaka przeciągnęła oba trupy w pobliże wejścia do jaskini. Ruszyła z wyciągniętymi pazurami w głąb pieczary. Spodziewała się tam znaleźć nieprzytomnego starca i być może truchło dziewczynki. Prawdopodobnie nie było więcej przeciwników, wyszliby pomóc kompanom na odgłos walki lecz pomimo tego zachowała czujność. Przypomniała sobie słowa jednego ze swoich nauczycieli: Mój mistrz nauczył mnie unikać niepotrzebnych "walek". Z pewnością mogłam to inaczej rozwiązać... ale po co sobie zarwać głowę. - pomyślała rozbawiona.
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

11
Kiedy mniszka podeszłą do wejścia domniemanej groty, okazało się że jest to raczej wgłębienie w skale. Miało kształt dużej kuli, a pośrodku płonęło małe ognisko. Przy ścianie leżał jakiś związany kształt. Był to zapewne kupiec. Leżał plecami do kobiety i nosił drogą, ale znoszoną odzież. Obok niego do małego słupka przywiązany był osioł, a wkoło walały się pootwierane torby. Były w nich proste narzędzia i tania biżuteria. Kiedy mniszka się zbliżała kształt przy ścianie zaczął wydać dziwne odgłosy.
- Mhhhmmmhhh. Myyyyyhhhh. Mhhh.
Widać był czymś zakneblowany. Kiedy kobieta na to patrzyła podszedł do niej koń i szturchnął ją nozdrzami w ramię po czy wstrząsnął głową w kierunku trupów jakby chciał zapytać co tu się stało.
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

12
Mniszka uważnie rozejrzała się po całym pomieszczeniu. Nie chciała wyjść na środek i dostać ciosu w głowę. W międzyczasie podszedł do niej Stokrotek i pytająco szturchnął ją pyskiem. Kobieta podrapała wierzchowca za uchem.
- Nie dało się inaczej. Bandyci musieli mieć konie, spróbuj je znaleźć. Muszą być gdzieś w okolicy, przecież nie szli na piechotę. - pchnęła myśl w kierunku konia i ostrożnie ruszyła w kierunku starca - A... i dziękuję.
Kobieta wiedziała, że zwierze nie odprawie. Nie była nawet pewna czy ja w pełni rozumie. Lecz lubiła z nim rozmawiać, w sumie był jedyną osobą, się której mogła się odezwać.

Podeszłą do uwięzionego, odwróciła go i poradziła. Szarpnięciem wyciągnęła knebel z ust mężczyzny lecz nie rozwiązywała go. Przeszła pomiędzy torbami i oglądnęła co mają w środku. Przy okazji słuchała nieznajomego, jeśli ten zamieszek coś powiedzieć. Gdy przejrzała wszystkie torby przyciągnęła do środka oba trupy. Przy okazji rozejrzała się za Stokrotkiem. Po powrocie wyciągnęła nóż i zaczęła pisać po ziemi:
GDZIE JESTEŚMY?
KIM JESTEŚ?
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

13
Kupiec zaraz po odklebnowaniu zaczął ględzić jak najęty. Miał krótkie siwe włosy i długą brodę, rozbiegane czarne oczy i krzywy nos. Twarz była poorana zmarszczkami i widać było iż w młodości miał piegi, które obecnie pozamieniały się w coś rodzaju różnokolorowych plam na twarzy.
- Kim jesteś co się...- wyjrzał na zewnątrz- ... zabiłeś ich prawda? Dzięki ci za to cny....- przyjrzał się swemu wybawicielowi i osłupiał na chwilę po czym poprawił się- cna pani... Na co patrzysz?- zapytał gdy zobaczył jak elfka przeszukuje torby.- Niczego nie przemycałem! To uczciwy interes! To tylko zwykłe narzędzia i biżuteria! Nie chciałem iść tak daleko na północ jakiś człowiek mnie tu nakierował... - zamilkł gdy mniszka wciągała trupy i patrzył na nie dalej gdy ona przywiązywała swego konia do tego samego palika przy którym był osioł. Widać sprawiało mu to jakąś przyjemność... w końcu kto wie co wycierpiał od tych dwoje? Kiedy wojowniczka wyjęła nóż cofnął się do ściany, ale kiedy zaczęła nim pisać rozluźnił się i przeczytawszy napis spojrzała nią ze zdumieniem.
- Jesteście niemową czy jak?- potem przypomniał sobie że zawdzięcza jej wolność więc rzekł- Przepraszam. No więc... jesteśmy chyba na jakiejś drodze do lasu tych całych leśnych elfów... jak on się zwał? Zresztą wiesz o czym mówię. A jestem Warlin... kupiec i handlarz. Wędrowca... no i do niedawna ojciec...- skończył ze smutkiem na twarzy.
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

14
Brena spojrzała krzywo na dość gadatliwego, jak na jej gust, kupca. Na jego pytanie skinęła głową i odchyliła ją do góry, by mógł zobaczyć bliznę. Podeszła do trupów i zaczęła je przeszukiwać. Zabrała im broń, sakiewki i inne cenne przedmioty, które znalazła. Wszystko wskazywało, że bedzie musiała spędzić tutaj noc. Po raz kolejny wzięła nóż i napisała na ziemi.
DOKĄD SIĘ UDAJESZ?
NIE MA NIC ZA DARMO.
ZOSTAJEMY TUTAJ NA NOC.
Słuchając odpowiedzi kupca zaczęła ściągać bagaże ze swojego konia.
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

15
U zabitych znalazła tylko broń, 39 srebrnych monet i mały miedziany pierścień. Kupiec spojrzał na nowe napisy i odparł szybko.
- Uciekałem się z dala od Ujścia... wiesz... wojna.
Drugi napis sprawił mu zagwozdkę.
- Nic za dramo... nie wiem o czym mówisz... moje pieniądze wzięli opryszkowie, ale możesz je zatrzymać... i tak mało ich było... ale towar mogę zatrzymać.. prawda?- wskazał na osła i torby- No i dobrze... zostaniemy tutaj na noc... okropnie niewygodnie się siedzi w łykach. Ale... czy zgodziłabyś się za tą sumę która znalazłaś u tych łotrzyków odprowadzić inem na koniec tego szlaku? Obojętnie w którą stronę.
Kupiec siedział i błagalnie patrzył na mniszkę.
Spoiler:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Fenistea - puszcza”