Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

16
Mniszka nie znalazła wielu przedmiotów przy bandytach. Miała nadzieje, że ich ekwipunek będzie więcej wart. Ściągnęła z nich pancerze i rzuciła na kupę. Krew zawsze można wyczyścić, a pieniądz zawsze się przyda. - pomyślała ponuro. Gdy mężczyzna skończył mówić. , mniszka splunęła. Poczuła obrzydzenie do starca. Wyglądało na to, że własne życie cenił bardzo nisko. Konia nie miała zamiaru z nim podróżować. Pokręciła przecząco głową, mówiąc tym samym, że obcy będzie musiał radzić sobie sam.

Kobieta podeszła do największego z worków i ostrożnie wyciągnęła jego zawartość na ziemię. Przeszła i pozbierała co cenniejsze błyskotki. Wskazała na worek i osła, a następnie napisała:
CENA ZA TWOJE ŻYCIE.
Kobieta poszukała w rzeczach bandytów i kupa czegoś, z czego mogłaby przyrządzić kolacje. Jeśli nie znajdzie, wyciągnie skromną cześć ze swoich zapasów. Podzieli się jedzeniem z starcem, rozwiązując mu ostrożnie ręce.
POWIEDZ O CÓRCE
Napisała i zabrała się do jedzenia. Jeśli mężczyzna będzie miał jakieś wrogie zamiary, to skutecznie wybije mu je z głowy.
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

17
Kobieta zdejmując pancerze stwierdził iż są skórzana zbroja to tak naprawdę łata na łacie, a jedynie kolczuga jest coś warta. Biżuteria którą zebrała do jednej torby była co najwyżej pozłacana lub zrobiona ze srebra niskiej jakości. Kupiec patrzył chłodno jak spluwa, odmawia mu towarzyszenia i zabiera część towaru i jego środek transportu. Skrzywił się i rzekł.
- A więc to tak... proszę bardzo weź to sobie, ale nie oczekuj ode mnie czegokolwiek wię.../b]- kiedy wojowniczka znalazła w jego rzeczach trochę mięsa i kilka placków po czym rozwiązała mu ręce i podała część rzekł zrezygnowany- Aha... smacznego- kiedy mniszka skończyła pisać drugą wypowiedź odrzekł zgryźliwie- A co cie to interesuje? Zabili ją. Nic więcej nie mam do powiedzenia. - po policzku spłynęła mu łza ale twarz była dalej wpatrzona uporczywie w kobietę- Jeśli musisz wiedzieć to... Kochałem ją... jak każdy ojciec... i nie żyje. A jej ciało leży gdzieś na dole...- odwrócił wzrok i odszedł na drugi koniec jaskini. Gdzie usiadł i zaczął powoli jeść.
Słońce już zachodziło, a kobieta jedząc swój posiłek zaczęła odczuwać skutek całodniowej wspinaczki i walki. Była zmęczona i senna. Z toreb można by było zrobić wygodne posłanie, ale były pełne twardych przedmiotów...
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

18
Mniszka spodziewała się ostrej odpowiedzi lecz nie przejmowała się słowami mężczyzny. Spokojnie dokończyła jeść i westchnęła błogo. Wojowniczka podeszła do konia i rozkulbaczyła go. Z siodła, juków i derki powinna uzyskać w miarę wygodne posłanie. Poczekała, aż kupiec skończy jeść. Podniosła z ziemi sznur, którym był wcześniej związany i sugestywnie nim potrzasnęła. Stanowczo lecz bez zbędnej przemocy wkręciła starcowi ręce i związała za jego plecami. Sprawdziła resztę więzów i jeśli trzeba było to je poprawiła.

Po odsunieciu wszelkiej broni poza zasięg kupca, Brena odezwała kawał materiału z ubrania jednego z bandytów i usiadła wygodnie w swoim legowisku. Szmatą zaczęła czyścić ekwipunek z juhy.
- Pilnuj wyjścia jakbym usunęła. I obudź mnie przed świtem. - puściła myśl w kierunku Stokrotka.
Nastepnie zaczęła medytacje przygotowując się do nadejścia snu.
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

19
Kiedy mniszka wiązała kupca ten zaczął krzyczeć.
- A żeby cię do wszystkich demonów piorun trafił z jasnego nieba! Tak to? Zabijasz bandytów, żeby mnie okraść? Nie jesteś wcale od nich lepsza!
Koń stanął pyskiem do wyjścia i zaczął czuwać. Mniszka odeszła od niego i zaczęła medytować. Po chwili spłynął na nią sen.... (piękne wizje kwiecistej łąki i pędzących przez nią koni, które nagle zaczęły ją tratować....) Obudziła się robiąc głęboki wdech. Poczuła okropny zapach i próbując skupić senny jeszcze wzrok zauważyła że wkoło unosi się coś podobnego do mgły... był to dym. Wydało się że widzi jakiś niewyraźny kształt biegnący przez dym, ale nie byłą pewna. Jej płuca rozpaczliwie domagały się tlenu. Nie wiedziała jaka jest pora dnia, dym zasłaniał wszystko i tylko z jednej strony wydało jej się że widzi smużkę światła... musiała szybko wydostać się z zagłębienia i zabrać to co najpotrzebniejsze.
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

20
Brena skoczyła na równe nogi. Ty głupia cipo! Ogień. Staruch przepalił więzy i uciekł. I pewnie zapierdolił Stokrotka! - wrzasnęła sama na siebie. Miała nadzieję, że nic się ogierowi nie stało. W końcu był rumakiem bojowym i potrafił zatroszczyć się o siebie. Zasłoniła usta szatą, by nie wdychać dymu i szybko zebrała swój dobytek. Szybko ruszyła w kierunku wiązki światła, sprawdzając przy okazji palik, przy którym powinny przywiązane być zwierzęta. Jeśli tam były, to szybko je odcina. Jeśli wejście będzie zabarykadowane, postara się usunąć przeszkodę z drogi. Wyrzuciwszy swoje rzeczy przed siebie, Brena z mieczem w dłoni wyskoczyła na ścieżkę, czujnie rozglądając się na boki. Była gotowa do odparcia ewentualnego ataku. Jeśli nic nie będzie na nią czyhać, to zawoła w myślach swojego wierzchowca. Jeśli nie było niebezpieczeństwa, to kobieta, po zaczerpnięciu świeżego powietrza, stara się wrócić po resztę swoich rzeczy (o ile jakieś zostały w zadymionej grocie).
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

21
Brena chwyciła swoje posłanie, które jednocześnie było jukami co ułatwiało ewakuacje. Nic co do niej należało nie leżało daleko więc bez trudu to zgarnęła. Szukając palika natrafiła na połamaną jego końcówkę- widać ktoś go wyrwał. Kiedy brnęła przez dym raz prawie się przewróciła, ale zdołała ostatecznie wydostać się na świeże powietrze. Przez chwilę z trudem oddychała, a słońce mocno ją raziło. Kiedy oczy przestały ją szczypać, a płuca doszły do siebie zobaczyła swojego wierzchowca. Stał o kilka metrów od szczeliny i patrzył na dym wydobywający się z dziury. Kiedy mniszka skopiła wzrok dojrzała na zębach konia ślady krwi... świeże ślady krwi. Starych nie było widać. Zapewne w nocy spadł deszcz gdyż cała droga byłą wilgotna i śliska. Rozglądając się za kupcem nigdzie go nie dojrzała, widać zdążył uciec. Z jaskini ciągle mocno dymiło. Kobieta mogła, albo poczekać aż będzie dało się tam wejść i sprawdzić co zostało, albo dalej ruszać przed siebie. Miała cały swój ekwipunek... oraz te kilka monet, które znalazła przy bandytach. Widać kupiec bał się ją okraść.
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

22
Brena schowała broń i podeszła do konia. Pogłaskała zwierze po pysku.
- Nic Ci nie jest? Jednak nie możesz ufać tym gnidom. Uratujesz takiemu życie, a ten chce cię zabić. Powinien nas całować po nogach... Jebane świnie w ludzkiej skórze. - rzuciła w myślach.
Kobieta otrzepała swoje szaty i juki. Będzie czuć od niej dymem lecz nic na to nie poradzi. Mam nadzieję, ze ten staruch pojechał w inną stronę. Jak go dorwę, to go powieszę na najbliższej gałęzi. - pomyślała wściekła.

Zarzuciła siodło i juki na konia. Sprawdziła, czy nic nie zostawiła i spokojnym krokiem kontynuowała podróż. Ruszyła w stronę tajemniczego Elfiego Lasu. Równym krokiem prowadziła konia za uzdę. Nie zamierzała czekać na wypalenie się ogniska i zabranie zbroi bandyty, jeśli jej nie zabrała ze sobą. Nie miała osła, a nie chciała zbytnio obciążać Stokrotka. Cały czas jedna rzecz nie dawała jej spokoju, gdzie są konie bandytów. Pewnie były gdzieś ukryte. Ale skoro Stokrotek ich nie wyczuł, to i jej prawdopodobnie by się to nie udało. Może staruch się na nie natknął i zabrał ze sobą. Nie zamartwiając się tym zbytnio ruszyła przed siebie.
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

23
Mniszka zaczęła swoją podróż w kierunku elfiego lasu. Droga wciąż wiłą się w górę. Po kilku minutach dotarła do miejsca gdzie trakt stawał się szerszy do ok 10 metrów. Tu i ówdzie leżały tutaj małe kupki śniegu i dużo błota. Zbocze było tu litą skałą w którą ktoś powbijał metalowe ćwieki i poprzywiązywał do nich liny... do których nic nie było obecnie przywiązane. Obok nich leżały dwa trupy. Jeden należał do nieznanego kobiecie wyrostka obdartego obecnie z większości przyodzienia, a drugi do osła... którego niedawno widziała. Krew ich obu tworzyła spore jezioro co razem z błotem i śniegiem dawało nieprzyjemną i bardzo śliska mieszankę.
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

24
Brena zatrzymała się i oglądnęła pobojowisko. Krew mieszała się z błotem i śniegiem. Nieznany chłystek leżał prawie nagi na ścieżce, obok niego leżał osioł. A więc staruch nie dotarł za daleko. Może nawet jest gdzieś w pobliżu. - pomyślała ponuro.
- Wygląda na to, że coś złapało go szybciej niż my... - powiedziała w myślach do konia.
Ostrożnie przeszli przez błotnisto-krwistą papkę. Kobieta zostawiła wierzchowca poza kałużą krwi i sama wróciła do dwóch ciał. Końcem buta przetoczyła zwłoki nieznajomego na plecy. Dokładnie obejrzała rany osła i mężczyzny, próbując odtworzyć walkę. Posiłkowała się śladami, które zostały na ścieżce. Jeśli nic wokół nie przykuło jej uwagi, to wraca do konia wskakuje na jego grzbiet. Trzymając miecz na kolanach kontynuuje podróż. Coś albo ktoś chciał ją odstraszyć do poruszania się tym traktem.
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

25
Kobieta badając zwłoki zauważyła że młodzikowi ktoś musiał wbić ostrze w plecy, a osłowi ktoś po prostu poderżnął gardło. Młodzik miał całą twarz w błocie zmieszanym ze śniegiem więc ciężko było przyjrzeć się jego twarzy. Z kolei po śladach kobieta niewiele dała radę wywnioskować. Jedyne co zauważyła to liczne ślady kopyt na błocie. Były trochę inne od oślich, ale mniszka nie znała się dostatecznie na topieniu, aby rozpoznać co to za zwierzęta. Zrezygnowana wsiadła na konia i pojechała dalej drogą. Dalej byłą on błotnista widać było owe ślady kopyt. W pewnym momencie zza jednaj z gór, która dotąd zasłaniała krajobraz wychylił się las... dziwny las. Był ogromny, ciągnął się po horyzonty i choć nigdzie w zasięgu wzroku nie było widać na jego terenie śniegu to drzewa nie miały liści. Jednak w jakiś niewyjaśniony sposób ich braku czuć było że jednak żyje. Nad lasem unosiła się też dziwna łuna, która raz zmieniała kolor z fioletowego, poprzez różowy do zielonego, ale nic w lesie się nie paliło. Kobietę dzielił od niego jeszcze kawał drogi, a już czuła się lekko nieswojo. Ogrom lasu jak i ta dziwna łuna wydająca się być złożoną z tysięcy migających gwiazd, które spadły z nieba oznaczała tylko jedno- to musiała być Fenistea...
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

26
Brena powoli kołysała się w rytm konia rozmyślając nad tym co zobaczyła. Wygląda na to, że na tym szlaku grasowało więcej bandytów. Co więcej, podróżowali w tą samą stronę co ona. Gdy wyjechała zza zakrętu zobaczyła as. Był ogromny, ciągnął się aż po horyzont. Wyglądał jakby wyciągnął go ktoś wprost z bajek, które opowiada się dzieciom przed snem. Lecz w tej bajce tajemniczy las wypełniony był postaciami, które chętnie wyprułyby flaki mniszce i rozrzuciły dookoła.
Kobieta spięła boki konia, a ten niechętnie ruszył przed siebie. Brena całkowicie go rozumiała, ona sama nie miała ochoty na zbliżanie się do Lasu Fenistei. Lecz powoli acz nieubłaganie się do niego zbliżała.
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

27
Mniszka jechała dalej drogą, która robiła się znowu coraz węższa. Niestety nie mogła nikogo na niej wypatrzeć. W pewnym momencie ujrzała leżący obok drogi o oparty o zbocze spory głaz. Nie byłoby w nim nic dziwnego gdyby nie to że widać było na nim kilka linijek tekstu. Były nierówne i topornie wyrzeźbione, więc wykonać je mógł albo partacz, albo misterzy, który albo mocno się napił, albo ręce drżały mu z jakiegoś innego powodu. Kiedy kobieta podjechała zdołała odczytać niektóre słowa chaotycznie spisanego tekstu.

Tej ... z nieba ... wszystkie gwiazdy, ... zstąpiły... nie można opisać .. I nawet, gdyby ... czartów, pradawnych elfów ... dla nich słów.

Ich ... jednością, a ... mogą mieć bez liku, ... jednym ciałem.

A od ... niebo zajęło się ogniem, zapłonęło wielobarwną zorzą... łzy nasze, ...kres naszych dni. Niebo ... zaśniemy. ... sączyć się w nasze dusze,.. po brzegi, wszyscy... potężnym rozblasku... przesłoni księżyce i słońce.

Nie pozostanie nawet ...


Czytając ten tekst mniszka poczuła się dziwnie. Słowa wydawały się znajome, a zarazem i obce. Na dodatek dojrzała że górną część kamienia pokrywają także napisy, ale zbyt płytkie aby je przeczytać. Widać autorowi bardzo się śpieszyło.
Spoiler:

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

28
Brena wyprostowała się i jeszcze raz przyjrzała się widniejącemu na horyzoncie lasowi. Napis dał jej dużo do myślenia, próbowała wstawić w brakujące miejsca jakieś słowa lecz możliwości było zbyt dużo. Dla pewności otworzyła swój dziennik na niezapisanej stronie i przepisała słowa na papier. Musiała się namyślić, zeskoczyła z konia i puściła go wolno. Sama spokojnym krokiem ruszyła w dalszą drogę. Stokrotek powinien iść za nią wolno, zjadając przy okazji rzadko rosnące kępki trawy.
Elfy musiały coś nabroić. Obudziły, przyzwały coś lub kogoś, kto spuścił im niezły wpierdol. Słyszałam, że uciekają ze swojego lasu... Napis na ścianie mógł zostawić jakiś długouchy uciekający przed tym czymś. To wyjaśniałoby pośpiech. Cokolwiek by to nie było, skoro elfy przed tym uciekają to i ja powinnam. - myślała - Dobra, pies to trącał. Teraz trzeba znaleźć wodę. Tu raczej nie ma co szukać, za to w lesie na pewno coś się znajdzie.
Myśląc o wielu innych rzeczach Brena kontynuowała swoją podróż.
Obrazek

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

29
Jak postanowiła tak i uczyniła. Ruszyła przed siebie ścieżką, i szybko zeszła ze wzniesienia tracąc jednocześnie las z oczu. Szerokość była teraz ustalona przez gładkie ściany, noszące jeszcze gdzieniegdzie ślady żłobień. Elfia robota, to pewne. Widać lata temu próbowano wykuć tędy trakt prowadzący przez góry, lecz pomysłu z jakichś powodów zaniechano. A przecież nadal widać było, że pomyślano o wszystkim, włącznie z wnękami na zawiasy bramy. Dlaczego więc...?

Cokolwiek nie było- szerokość ścieżki wynosiła teraz stałe trzydzieści stóp, a i zakręty zdarzały się jakby rzadziej. Podróż była jednak dość przygnębiająca. Atmosferę psuło latające nieopodal stadko padlinożerców. Za jednym z kolejnych zakrętów okazało się, że ptaszyska nie znajdowały się tam bez powodu. Dwa ciała. Świeże.

Po podjechaniu bliżej zauważyła, że są to ciała mężczyzn, a po zbliżeniu się jeszcze bardziej mogła stwierdzić, że byli to najpewniej bandyci, którzy ruszyli przed nią przodem. Nie było pewności, bowiem twarze martwych były nie dość że pozbawione oczu przez kruki, to panowie nie zostali zabici w ramach porachunków. Twarze i każda widoczna część ciała były napuchnięte do granic możliwości, zupełnie jakby pożądliły ich osy czy coś gorszego. To jednak wydawało się niedorzeczne, bo przecież była zima... Dlaczego więc?

Ślady kopyt nadal prowadziły nadal do lasu. Było ich tyle samo, ktoś wziął konie dalej.

Re: Wąska ścieżka gdzieś w północnej części Wschodniej Ścian

30
Brena znów zmuszona została do zatrzymania się. Rozejrzała się czujnie zsiadając z konia. Potrząsnęła ramiona i rozgrzała dłonie. To mi przypomina rzeźnie. Ile trupów znajdę za kolejnym zakrętem? - pomyślała ponuro. Ruszyła w stronę ciał, odganiając krążące przy nich ptactwo. Uważnie zbadała podłoże, szukając plam krwi. Spojrzała również na ustawienie ciał, biorąc poprawkę na to, że spadły z koni. Po oględzinach podeszłą do trupów. Kilkoma lekkimi kopniakami sprawdziła czy rzeczywiście są martwi, a następnie przykucnęła przy nich.

Ich opuchnięte blade twarze nie były widokiem szczególnie miłym oku. Wyglądają jakby tylko pancerze chroniły ich przed rozpryśnięciem się jak bańka mydlana. - pomyślała ponuro. Na pustyni pełno było robactwa, a ich ugryzienia powodowały, że ktoś wyglądał jak chodzący bąbel lecz nigdy nie spotkała się z obrażeniami na taką skalę. Wojowniczka zaczęła mieć niemiłe uczucie, że miesza się w jakieś magiczne sprawy Lasu, który najwidoczniej nie życzył sobie gości. Brena ostrożnie przeglądnęła ubranie obu mężczyzn, szukając jakiś wskazówek.

Gdy przeszukała ubranie mężczyzn, to Brena wyciąga miecz lub jakiś znaleziony przy ciałach ostry przedmiot i ostrożnie nacięła napuchnięte ciało. Miała nadzieję, że ciała są na tyle świeże, by krew wypłynęła sama. Nie miała zamiaru bawić się wnętrznościami trupów. Ostrożnie spojrzała na ranę. Chciała sprawdzić czy opuchlizna będzie miała jeszcze swoje następstwa wewnętrzne. Przecież ciała mogły zamienić się w wypełnione kwasem pęcherze i właśnie trysną nim jej w twarz.

Gdy już zostanie zbadane i oglądnięte wszystko co powinno być zbadane i oglądnięte, Brena klaszcze na konia. Kamienna okolica zaczęła ją męczyć, a przed nią dalsza droga. Od zawsze była zwolenniczką otwartych przestrzeni, ciągnących się po horyzont. Lecz teraz najważniejsze było dotrzeć do lasu i uciec z tego morderczego szlaku.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Fenistea - puszcza”