Re: Nasze screeny z gier

17
Ostatnio nie gram, ale swój dobry czas przegrałem w Rusta - bezwzględny sandboxowy FPS survival, gdzie Twoja postać zasypia w miejscu, gdzie się wylogowałeś - nie znika. Polecam, bo fantastycznie się tam łączy skurwysyństwo graczy, zabawa w podchody oraz absurdalnie humorystyczne sytuacje - cóż, taka społeczność się wytworzyła. Screenshot z naszej strzelnicy, która stanowiła element fortyfikacji - tekstury paskudne, bo mam starego kompa:
Spoiler:
Niedawno sobie odświeżałem KOTORa II, tak w ramach powtórki z klimatu przed pójściem do kina. Oczywiście HK-47 jest postacią bezbłędną.
Spoiler:
No i nie jest to gra komputerowa, ale już prawie rok udaje mi się z jedną (trochę się zmieniającą) ekipą grać regularnie tydzień w tydzień sesje Wampira (Maskarada i Dark Ages) oraz Maga (dalej, dalej, Technokracja). No więc artwork Baali:
Spoiler:

Re: Nasze screeny z gier

18
Nadsyłam serię bugów.

GTA Online. Moje akrobacje na motorze były tak wspaniałe, że nawet silnik gry był zaskoczony.
Spoiler:
Wiedźmin 3. Król parkuje gdzie chce! Nawet jeśli miejsce było już zajęte.
Spoiler:
A ten tutaj dobija się do tych drzwi od połowy gry. Z misji na misję jest coraz gorzej. Ostatnio zaczął zapadać się pod ziemię.
Spoiler:

Re: Nasze screeny z gier

20
Dwa z Wiedźmaka

Zepsuty Zoltan
I takie tam widoczki z początków podróży po tym jakże wesołym świecie

Armada screenów z Black Desert. Zabawy z betą ;p

Wesoły Bard Krasnal, co to traktuje swą pracę poważnie
Wesoły Bard Krasnal i jego występu ciąg dalszy
Ujeżdżanie Płotu. Lekcje dla początkujących
Rzut krajobrazowy
Zdjęcia Wieczorową Porą
Rzut Krajobrazowy v2
Sneaky

I dwa z CS'a.

Chwalenie się statami 1
Chwalenie się statami 2
Obrazek

Re: Nasze screeny z gier

28
Komentarz do "Pierwszy prawdziwy sukces" - przez całą grę nie przywołałem towarzysza ani razu, git gut u noob.
Komentarz do "O chuj..." - strasznie prosty boss, nie rozśmieszaj mnie.

A to moje mhroczne zdjęcie:
Undead

Ogólnie Dark Souls był spoko, 61h zajęło mi przejście jakoś i to nie zwiedziłem każdej lokacji, bo na przykład do podziemia gdzie jest latająca hydra nie zlazłem bo nienawidzę bazyliszków i nie zabiłem tego ****** smoka z przeszłości, tego co go zestrzelił ślepy łucznik. Ale mogę się pochwalić tym, że Orsteina i Smauga zabiłem za pierwszym podejściem ;) Albo drugim, nie pamiętam, ale jakoś tak szybko i sprawnie w każdym razie.
Obrazek
Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę

Re: Nasze screeny z gier

29
Ja właśnie podchodzę do O&S i o kurwa, ale się wkurzyłem jak przy drugim podejściu już miałem pokonać tego bossa (był na hita!) i wtedy mnie zabił :<<<
Komentarz do komentarza do "Pierwszy prawdziwy sukces" – rozumiem nieprzywoływanie towarzyszy, ale NIEPRZYWOŁYWANIE SOLAIRE'A?!
Komentarz do komentarza do "O chuj..." – bardzo przypomina Old Iron Kinga z DS2 i pewnie bym go zabił z łatwością, gdybym się wrócił teraz. Wtedy stanęło mi na drodze to, że pierwsze co zrobiłem na początku gry to wpakowanie wszystkich punktów w HPki (DS2/3 miało bardzo papierowych bossów w porównaniu z jedynką), więc obrażenia miałem tak niskie, że zrezygnowałem po pierwszej próbie. Poza tym, nie wierzę, że się nie wystraszyłeś za pierwszym razem, gdy pojawił się jego pasek HP.

Re: Nasze screeny z gier

30
Komentarz do komentarza do "O chuj..." – No może faktycznie, nie dość, że był wielki, to miał wielki pasek życia. Ale jak zobaczyłem jego powolne ruchy to był koniec dla niego. Ogólnie ja miałem postać pod siłę i życie i lekkie obciążenie (bo salta). Także nosiłem pierścień Havela i śmigałem saltami dookoła wrogów :D Tylko raz zmieniłem na zbroję Havela, coby dokopać Czterem Królom, łatwiej było przyjąć na siebie ich ciosy niż ich unikać a w tej zbroi niewiele mi robili :)

Teraz dam coś z nowokupionej gry. Damn you, steam summer sale!

Wyskoczył na niego jak filip z konopii
Powitanie jak w City 17. Policja, kolejka, szaroburo...
Sylvius w trakcie studiów, jeszcze zanim stał się poważną osobą :D

A to z innej giery:
Kiedy utrzymywanie towarzyszy przy życiu lepiej idzie ci w PBFie, niż w grze multiplayer D:
Gra z mocną kooperacją wśród graczy, bohatersko broniliśmy odbitego z trudem wzgórza, czekając na wsparcie. Nie nadeszło, zostało zatrzymane na polach ryżu (czy czegoś innego co się zalewa), ale my broniliśmy się dalej i dotrwaliśmy do końca rundy. 30 minut chwały!
Obrazek
Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę
ODPOWIEDZ

Wróć do „Karczma”