- Żadnych łgarstw ci nie zarzucamy, jeno półprawdę. Demony toć potężne bywają przeciwniki, co to siłę, spryt, inteligencyję mają ogromnie wielką. Zapytać i dopytać musiałem, bo przecież tu o dupska całej naszej trójki chodzi. Dlatego wdzięczni ci będziem, jeśli rozwiniesz trochę historie o magach i nekrmancie, bo może i my się czegoś nauczym i dzięki temu przeżyjemy.
Tulfi wyszczerzył żółtawe zęby w szerokim uśmiechu próbując pokazać, że nie mieli niczego złego na myśli. Doświadczenie jakie posiadali, zmuszało przy takich zadaniach do pozyskiwania wszelkiej wiedzy. Nawet jeśli miałby to być drobny detal, mógł on ocalić nogę, rękę, a czasem nawet życie.
***
Minęła już dawno pora obiadowa, to też zarządzono krótką przerwę, co by nogi i koń odsapnęły. Akurat znaleźli w połowie łysego wzgórza źródło, zapewniające rześką, a przede wszystkim czystą i zdrową wodę. Brodacze chłeptali życiodajny płyn dość intensywnie, zupełnie jakby mieli jeszcze kaca. Chociaż pewnie ich jeszcze trochę suszyło. Gdy już skończyli, Tulfi wyłożył się na ziemi i zapatrzył w niebo. Gofin również siadł obok i po krótkim gmeraniu w plecaku, tryumfalnie wyciągnął niewielkie zawiniątko. Lniane płótno skrywało w sobie dwie mniejsze pakunki. Jeden okazał się być fajką, wraz z suszem. W drugim natomiast były jakieś suche placki. Kilka wyglądało jak mięso, a reszta jakby to były owoce. Krasnolud rzucił dwie sztuki Tulfiemu i również po jednym z rodzaju Edwardowi, sam zaś zabrał się za nabijanie przyboru do palenia.
- Częstuj się panie Edwardzie. Trzeba być stale w pełni sił. Słońce przestało się wznosić i znowu rozpocznie wędrówkę w dół, a to opustoszy trochę trakt. Jeśli nie znajdziemy do zmierzchu jakiejś karczmy, trzeba będzie rozbijać się na dziko, ale tobie to chyba nie przeszkadza.
Tulfi, który do tej pory siedział cicho, skupiony na obłokach i jedzeniu placków, wstał i nadal patrząc ku górze powiedział do reszty:
- Widzicie to ptaszysko? Krąży nad nami skurczybyk od jakiegoś czasu. Początkowo myślałem, że to inny jakiś albo to przypadek, ale to trwa chyba zbyt długo, żeby być zbiegiem losu.
Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi
31"Jeśli myślisz, że jesteś zbyt mały by coś zmienić, spróbuj zasnąć z komarem latającym nad uchem"