Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

61
Aldrin również zauważył te dziwne zielone światło, nie wiedział co to dokładnie jest, ale wiedział, że nie jest to napewno nic dobrego, a wręcz przeciwnie, coś niebezpiecznego, jak znał ten las.
Na chwilę przystanął, aby przejrzeć się zjawisku i zaobserwował, że owe światło migocze, bądź przemieszcza się w jego stronę.
Po około minucie takiego stania i wgapiania się w światło, okazało się, że jednak zbliża się, to była chwila, żeby wziąć się w garść i wyciągnąć krasnoluda z tarapatów.
Aldrin bez chwili zawachania ruszył biegiem w jego stronę i rzucił się na niego przyszpilając go do ziemi. - siedź cicho–powiedział cichym głosem–teraz ratuję ci dupe,dziękuj później.

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

62
Mimo wielu różnic kulturowych na świecie, chyba w żadnej krainie rzucanie się komuś z zaskoczenia na plecy i przygniatanie go do ziemi nie uchodzi za powitanie. Niestety jakiekolwiek protesty ze strony Vykra zostały skutecznie stłumione przez błoto. Błoto dostało się wszędzie włączając w to uszy krasnoluda, przez co z zewnątrz docierały do niego tylko jakieś niewyraźne pomruki.
Dla Vykra był to dzień wyjątkowo długi i męczący, optymizm wyparował z niego pozostawiając jedynie irytacje i zmęczenie. W takich chwilach robi się rzeczy wyjątkowo głupie. Vykr jednak nie zadawał sobie pytań na temat tego, czy to co w tej chwili robi jest dobre. Zwalił intruza z pleców, splunął śliną wymieszaną z błotem, złapał za młot i krzyknął - Co się do kurwy nędzy wyrabia!?

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

63
Dla Aldrina nie miało już znaczenia,że kolejny raz znalazł się w błocie.Jedynie przetarł twarz ręką i wstając odpowiedział –to, że próbuje cię ratować i jeżeli zaraz się nie uciszysz to będziesz miał do czynienia z tym czymś za twoimi plecami–i wskazał w wcześniej określoną stronę.Czy ten niziołek naprawdę jest aż tępy? A może jest głuchy oraz ślepy?

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

64
Vykr mechanicznie odkręcił się nie myśląc o tym, że nieznajomy może ponownie rzucić mu się na plecy. Temu leśnemu dziwakowi trzeba było przyznać rację, z zza kłębowiska suchych gałęzi zaczęło przebijać się zielone światło. Vykr nie był biologiem terenowym i na pewno nie miał ochoty na zabawę w odkrywanie nowych gatunków. Biorąc poprawkę na okoliczności w jakich się znajdowali to stworzenie raczej nie przemieszczało się w ich kierunku szukając pomocy, to oni tu byli zwierzyną łowną.
Vykr cofnął się parę kroków, tak aby zrównać się z niedawnym napastnikiem, a teraz towarzyszem niedoli. Złapał mocniej młot, uniósł gardę i upewnił się, że tym razem nie będzie go tak łatwo wywrócić w błoto. Plecak z resztkami ekwipunku pochłonęło bagno a wraz z nim czeluście piekielne. Tyle dobrego, że tuba nie utonęła - mruknął Vykr do siebie
- No dobra panie leśniczy - powiedział Vykr nie spuszczając oczu z mieniącego się zielonego światełka- wspominał pan coś o ratowaniu mojej dupy, więc jeśli masz jakiś plan, to najwyższy czas wcielić go w życie. To się wpakowałem - pomyślał Vykr nieco pesymistycznie - To się kurwa wpakowałem.

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

65
Aldrin również poprawił swoją postawę oraz sięgnął na plecy aby zdjąć kuszę. Moment po kuszy znalazł się w jego ręku bełt i szybkim ruchem naciągnął kuszę wciąż mając na oczach owe światło.
–tak szczerze to miałem na myśli przeczekanie tego czegoś, ale nie mam nic przeciwko rozprawieniu się z tym na głośno, hyhy–oznajmił Aldrin. W sumie to niejedno już paskudztwo rozwaliłem, może pora na kolejne.

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

66
Vykr i Aldrin czekali w pełnej gotowości bojowej na to, aż to coś dające zielonkawą poświatę zaatakuje ich, czego się spodziewali. Nic takiego jednak nie wydarzyło się. Stali gotowi na odparcie ataku bestii przez dobrych kilka minut, jednak nic się nie działo. Vykr, który nie miał ze sobą niestety swojego hełmu, zaczął się powoli wkurzać nie tyle z powodu tego "czegoś", co z powodu roztapiającego się śniegu, który niezależnie od tego gdzie krasnolud stanął, kapał mu na głowę z wysokich (przynajmniej jak na realia krasnoludzkie...) drzew. I jak tak się przesuwał, cały czas zbliżając się do tego "czegoś", usłyszał cichy śmiech. Albo raczej... był to chichot. Dziewczęcy, niewinny chichot...

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

67
Aldrin stał tak w gotowości do strzału, lecz chyba absolutnie nic nie miało się stać, a to co czekało tak przed nim najwyraźniej nie miało zamiaru się bardziej zbliżyć.
Aldrin opuścił ciężką kuszę do poziomu uda z powodu zmęczenia, gdyż kusza swoje waży, a Aldrin nabrał już pewności, że nic się nie wydarzy. Zaczął rozglądać się na boki w celu rozeznania się czy może nie ma większej ilości złowrogich świateł w okolicy. Jednak nie udało mu się dostrzec nic prócz ociekajacego wodą i błotem krasnoluda, który raz za razem zmieniał swoją pozycję w niewidomym mu celu. Ponadto krasnolud zaczął się stopniowo oddalać, co nie przeszkadzało mu zbytnio, ale niziołek oddalał się w kierunku istoty czychającej z przodu.
–ej może byś się tak tam nie zbliżał za bardzo, krasnoludzie –ostrzegł go Aldrin–niewiemy wciąż co tam jest.

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

68
- Na pewno nie dowiemy się tego stojąc w miejscu. Nie wiem jak tobie ale mi się już sprzykrzyło siedzieć w tym bagnie. Słyszałeś? Cokolwiek to jest, śmieje się więc może nie jest aż tak agresywne
Vykr oparł młot o ramie i zaczął powoli zbliżać się do miejsca skąd dochodził chichot.- Las t chyba twoja specjalność panie leśniczy, to chyba ty powinieneś mi powiedzieć co to może być. Brak działania zaczynał nieco irytować krasnoluda, a może to nie był brak działania tylko ta nieznośna woda i błoto? Tak czy siak wychodził na przeciw czyhającemu zagrożeniu.

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

69
Aldrin początkowo chciał go zatrzymać, lecz stwierdził, że narzucanie swojej woli wyraźnie wkurzonemu krasnoludowi nie jest z pewnością dobrym pomysłem, więc zrezygnował ze swoich zamiarów, podrapał się po głowie i ogłosił krasnoludowi –no dobrze, skoro aż tak ci zależy, aby sprawdzić sytuację, to nie zatrzymuje cię, ale ostrzegam, możesz nie wyjść z tego cało– chwilę zaraz dodał–w razie czego stoję tu z tyłu.
Powiedziawszy swoje Aldrin jeszcze raz obejrzał się dookoła i przykucnął, opierając masywną kuszę o jedno kolano, drugie kolano legło w błocie częściowo zapewniając stabilność.

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

70
Aldrin zdecydował się czekać i "osłaniać tyły", jednak Vykr ruszył z wyciągniętą bronią w kierunku zielonkawego światła. Trudno, jeśli napotka na jakiegoś demona z którym nie będzie umiał sobie poradzić, najwyżej będzie spieprzał gdzie pieprz rośnie. Kiedy podszedł bliżej zauważył, że zielonkawa poświata i ów chichot dochodzi z jaskini. Miał wrażenie, że w ciągu dnia razem z kupcami już tędy przechodził, wtedy jednak tego "czegoś" z całą pewnością tutaj nie było. Światło nie było zbyt mocne, jedynie lekko odbijało się od ścian, jednak pośród całkowitej ciemności tajgi było wyraźnie widoczne. Nerwowo przełykając ślinę, krasnolud kroczył nadal przed siebie coraz mocniej zaciskając palce na swojej broni i zachowując czujność gotowy na niespodziewany atak. Teraz już sam nie wiedział, czy to co spływa po jego czole to woda z topiącego się śniegu, czy po prostu strużki potu. Nigdy jeszcze nie znalazł się w sytuacji takiego zagrożenia... Wiedział, że ma za sobą dopiero co poznanego niziołka, który być może znienacka ustrzeli bydle, przed którym będzie zmykał, jednak z tyłu głowy nadal miał świadomość tego, że Aldrin mógł po prostu chcieć się go pozbyć i dał już nogi za pas...

Wchodził coraz głębiej do jaskini co chwila oglądając się za siebie, w pewnym momencie doszedł już tak daleko, że stracił z pola widzenia wyjście. Teraz kroczył już coraz wolniej. I w pewnym momencie znowu usłyszał dziewczęcy chichot przywodzący mu na myśl jakąś małą dziewczynkę, która zrobiła komuś jakiegoś psikusa i próbuje robić wszystko aby powstrzymać śmiech, który sprawiłby że ujawniłaby się ze swoim niecnym czynem, jednak w pewnym momencie okazało się, że nie jest w stanie.
- No chodź, czego się boisz, głupku? - usłyszał ten słodki, dziewczęcy głosik, który pojawił się tak nagle, że Vykr niemal dostał zawału.

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

71
Serce Vykra zaczęło bić tam mocno, że zdawało się obijać żebra przy każdym uderzeniu. Krasnolud stanął w miejscu szukając, jedną ręką zaczął szukać ściany, a drugą mocniej zacisnął na rękojeści młota. Dzięki bogom, miał rękawicę, w innym wypadku mokre od potu ręce ślizgały by się po trzonku jego broni. Zebrał się w sobie i krzyknął próbując zachować pewność siebie
- Ktokolwiek tam jest, niech nie robi sobie żartów i pokaże się.
Może to duch? Albo wiedźma? Albo jeszcze inne licho - Vykr próbował zapanować na dzikim galopem swoich myśli - Może wrócić po tego leśnika? A może specjalnie zwabił mnie w pułapkę? Nie, nie wrócę, niech sam tu przyjdzie. Vykr odczekał chwilę i krzyknął ponownie
- Ktokolwiek tam jest, nie mam złych zamiarów, jestem tylko wędrowcem szukającym schronienia. Niziołek zaparł się plecami o ścianę i wyciągnął przed siebie młot oczekując na najgorsze.

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

72
Aldrin stał tak nasłuchując na darmo. Nic się nie działo. Jedynie co jakiś czas rozglądał się na boki w niewiadomym sobie nawet celu. Być może to odruch nerwowy, taka złowroga cisza była że nawet taki osobnik jak On pocił się z niepokoju. Tak się niepokoił dalej, że aż w końcu naszły go pewne myśli: Co ja tu jeszcze w ogóle robię?A może pójdę sobie stąd gdzieś w bezpieczniejsze miejsce i tak nie znałem tego krasnoluda, a on z pewnością już zginął. Ostrzegałem go przecież, aby nie lazł tam do tego dziwnego światła. A co on mnie w ogóle obchodzi. Z drugiej strony Aldrina brała potężna ciekawość i był tylko jeden sposób, żeby ją zaspokoić... Z kolei myśli:Ale ja jestem głupi, przecież on może właśnie być w śmiertelnym niebezpieczeństwie. A może podejdę nieco, będę go lepiej słyszał jak będzie wolał o pomoc, w końcu źródło światła wydaje się być niedaleko.
Takie myślenie nie zdaża się Aldrinowi często, oto kolejny powód do niepokoju. I to jednak ta potężna ciekawość oraz chęć pomocy zmieszała się z obojętnością...taka mieszanka zrobiła mu niezły mętlik w głowie i sam zdecydował podejść kilka kroków. A nóż coś usłyszę.

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

73
Na zawołanie Vykra ów słodki, dziewczęcy głos odezwał się ponownie:
- Skoro nie masz złych zamiarów, to chodź, podejdź bliżej, nic ci się nie stanie. Nie bój się... - barwa i ton głosu tego "czegoś", czymkolwiek to było, zdawało się z Vykra lekko drwić, niemal za każdym słowem szedł cichy chichot. - No chodź, cny mężu. Chyba tacy rycerze jak ty nie pozostawiają bezbronnych niewiast w potrzebie, prawda? - głos dodał dość błagalnym, ale i uwodzicielskim tonem. To ostatnie zdanie usłyszał też zbliżający się powoli do jaskini Aldrin.

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

74
Vykr zerknął kątem oka na leśniczego. Musiał się nieco zdziwić kiedy zobaczył krasnoluda gotowego wymierzyć cios ciemności. Z ciała krasnoluda odparowały już ostatnie resztki alkoholu, szczęka nieco bolała, a jeszcze bardziej bolała głowa,wszystko wskazywało na to, że ma kaca. Prostym rozumowaniem doszedł więc do wniosku, że nie jest już pijany, a to znaczyło, że głosy, które słyszał wcale nie były efektem resztki upojenia alkoholowego.
- No panie leśniczy. Znajdujemy się w ciemnym pomieszczeniu, śmierdzi stęchlizną a do tego z oddali woła nas głos damy, która bynajmniej nie ma ochoty dyskutować z nami o literaturze. Niestety nie jest to zamtuz, to nie wyklucza jednak, że ktoś z nas może paść ofiarą gwałtu. To
Vykr ponownie skierował wzrok w ciemność, jednak nie dało się wyłowić z niej żadnego kształtu.
- To co zaraz powiem się panu nie spodoba, ale nie ma pan może pochodni? Coś mnie ciągnie tam na dół i bynajmniej nie ma to związku z gwałtem
Głos był kobiecy więc albo to wiedźma, albo... czort wie co innego, jednak ta jaskinia nie wygląda na specjalnie głęboką. Echo nie niesie się z daleko, przysiągłbym, że już z za rogu. - Vykr cieszył się teraz ze 100% sprawności swojego mózgu, zerknął jeszcze raz w stronę leśnika i powiedział
- Nie było okazji się przedstawić, Vykr jestem, krasnolud z Turon, a jakie pana miano panie leśnik? A i ważniejsze - Vykr podrzucił młot na ramię i zerknął za siebie - schodzi pan tam ze mną?

Re: Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

75
-No chodź, cny mężu. Chyba tacy rycerze jak ty nie pozostawiają bezbronnych niewiast w potrzebie, prawda? - to było pierwsze co Aldrin usłyszał wchodząc do jaskini i nie brzmiało to zbytnio zachęcająco, aby iść dalej.
Aldrin zatrzymał się w-pół kroku nasłuchując. Po chwili usłyszał sapanie zkacowanego znajomego mu krasnoluda, więc podszedł do niego.
A ja nie nazywam się leśniczy, tylko Aldrin i dobrze że pytasz, bo w tym lesie to siedzę tylko chwilowo przejazdem, ponieważ wiele podróżuje.–odpowiedział przyciszonym głosem Aldrin, aby to coś co tam siedzi nie usłyszało go.–Jeśli już tam schodzisz, to torze by było żebym stał z tyłu, aby coś lub ktoś cię przypadkowo nie zgwałcił –spróbował zażartować Aldrin

Wróć do „Turon”