Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

106
POST BARDA
Wojowie coś tam odbąkali na pozdrowienie Wierzby, wszak powszechnie wiadomym było, że bogom narażać się było całkowitą głupotą. Dlatego też po tych słowach nie usłyszał ani słowa, które miało by go mocniej pośpieszyć.
Młody przykucnął przy Auriel, poprawił swój płaszcz i ostrzegł pół-elfkę przed śnieżycą, po czym uwolnił ją i chwycił za dłoń prowadząc poza obóz - w coraz bardziej ciemny las...

...
- Oni naprawdę mnie napadli! Wierzysz mi, prawda? - Z jakiegoś powodu towarzyszce chłopaka bardzo zależało by jej uwierzył. - Ale naprawdę głupie to było. Trzeba było ich zabić jak tylko była okazja. Nie marźlibyśmy tak teraz i spalibyśmy w ciepłych namiotach ze skór! - Jakby nie patrzeć, miała chociaż odrobinę racji - nocleg z wojami byłby o wiele lepszym rozwiązaniem, niż nocna wędrówka w trakcie śnieżycy po lesie.
- I co? Masz jakiś plan? Czy będziemy tak iść bez końca aż zamarźniemy? - dopytywała Auriel z niemałym przekąsem, nieco już ciążąc ciągłymi pytaniami. Brak jakiejkolwiek lampy nie działał na korzyść podróżnych, jednakże sam Wierzba miał przy sobie nadziak, który potrafił zapłonąć żywym ogniem. To oświetlało im drogę na tyle mocno, by trzymać się wytyczonego szlaku. Przynajmniej przez jakiś czas...
Pogoda nie dogadzała - wichura nieustępliwie dawała się ze znaki, dmuchając mroźnym powietrzem prosto w twarz. Śnieg padał coraz mocniej, sprawiając że widoczność stawała się coraz gorsza. W pewnym momencie prawie wpadali na drzewa, nie wiedząc dokładnie gdzie się poruszają... Wydawało im się, że traktem na południe, ale ciężko było to jakkolwiek zweryfikować.
- Tam! - zakrzyknęła Auriel, wskazując palcem Wierzbie zarysy jakiegoś drewnianego budynku. Wydawał się dość spory - prawie że rozmiarów stodoły, albo czegoś podobnego.

Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

107
POST POSTACI
Wierzba
Wierzba przeliczył się oddając Auriel swój płaszcz. Białe futro z pewnością dobrze chroniło przed mrozem i wiatrem, niestety, rycerskość i poczucie obowiązku wobec niewiasty wygrało ze zdrowym rozsądkiem. Dygocząc jak osika, Wierzba parł przed siebie, rozświetlając sobie drogę ogniem z nadziaka. Nie było łatwo przedzierać się przez gęstwinę w zamieci.

- Nie wiem, co zrobiłaś. - Przyznał wprost Wierzba, nie chcąc wchodzić w dyskusje z Auriel. Oczywistym było, że jej nie wierzył! Jak mógłby po tym, co mówili tamci, po tym, jak się zachowywała?! - Nie chciałem zabijać.

Jasnym było, że ostatnim, czego Wierzba chciał, to śmierć przypadkowych osób. Czymże mu zawinili, prócz tego, że na drodze życia wpadli na Auriel? Mieli pecha, ale nie znaczyło to, że musieli od razu umierać, a już zdecydowanie nie dlatego, że tak chciała krnąbrna dziewczyna.

Osłaniając twarz przed mroźnym wiatrem, w jednym musiał przyznać jej rację: nie mogli przedzierać się przez las przez całą noc. Musieli znaleźć schronienie, które wkrótce ukazało się przed nimi w postaci jakiegoś budynku. Bogowie, jeśli gdzieś tam byli, musieli patrzeć na biednego Wierzbę przychylnym okiem! Raz już niemal zamarzł, nie zamierzał tego powtarzać.

- Ostrożnie. - Ostrzegł Auriel, obejmując ją ramieniem, by pomóc jej przejść przez zaspy. Nie mieli innego wyjścia, jak skierować się do zabudowań i poprosić o schronienie.
Obrazek

Szlak Biały Fort - Turon, skraj Północnej Tajgi

108
POST BARDA
Parka skierowała się w stronę zabudowań, licząc że będzie mogła się chociaż odrobinę ogrzać. Takie myśli przynajmniej miał Wierzba, który nieco przymarzał, oddając wcześniej swoje ciepłe odzienie Auriel. Ta za to bezrefleksyjnie podążała za chłopakiem, nie proponując oddania mu jego własności. Może to był odpowiedni czas, by zrezygnować ze swojego rycerstwa?
Na domiar złego, zabudowania okazały się tylko starą przydrożną stodołą. Nie dawała ona jakiegoś przecudownego schronienia, ale chroniła ona chociaż odrobinę od wiatru i padającego coraz mocniej śniegu... Nie było czasu do stracenia, tym bardziej że drzwi mogły przyblokować się śniegiem w każdym momencie...

Hyc

Wróć do „Turon”