Strona 1 z 1

Tanga

: 26 wrz 2021, 17:09
autor: Lead
Miano: ] Tanga z klanu Dwachkarr
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26lat, 65 rok III Ery
Rasa: Człowiek
Pochodzenie: Keron, pogranicza pod Martwymi Wzgórzami
Spoiler:
Wygląd:
Twarz dziecka i ciało osiłka – tak w wielkim skrócie można by chyba opisać Tangę. Bo choć niczym ork, potężnej jest postury i wzrostu, buźką wciąż przypomina zaledwie wyrostka z mlekiem pod nosem. Policzki w dalszym ciągu noszą w sobie resztki dziecięcej pucułowatości, zaś ciemno-brązowe oczy, nadają złudzenie niewinności pomimo grubych, mocno zarysowanych brwi zaraz nad nimi. Być może wynika to z faktu, że poza momentami, gdy błyszczą one ekscytacją tudzież ciekawością, rzadko idzie dostrzec w nich przebłyski inteligencji.
Długi nos nosi na całej długości grzbietu wyraźne ślady wcześniejszego złamania. Bardzo prawdopodobnie kilkukrotnego, choć za każdym razem musiał zostać w miarę precyzyjnie nastawiany, by do tej pory nie zmienić swojego położenia na twarzy.
Tanga jest śniadej, mocno opalonej karnacji – efekt ciągłych podróży przez rejony Urk-Hun. Jego umięśnione ciało ciężką, fizyczną pracą, nosi na sobie liczne blizny, będące pozostałościami po licznych walkach oraz pojedynkach, będących dla niego formą sportu oraz rozrywki.
Brązowe, niesfornie kręcące się w puszyste loki włosy, trzyma długie i sięgające na obecną chwilę dobrze za łopatki. Najczęściej upina je wysoko na głowie, a choć sam uważa tę długość za irytującą i skrajnie niepraktyczną, nie potrafi jakoś zmusić się do ich ścięcia. Gdyby jeszcze potrafił je układać tak, jak robili to orkowie, na których modłę usiłował je zapuszczać… Zapewne powinno to iść w parze z brodą, jednak zasadniczy problem tkwi w tym, że Tanga w żaden sposób nie potrafi jej wyhodować. Zapuszczenie na twarzy czegokolwiek poza brudem, igra w jego przypadku z cudem. Pierwsze, irytująco gryzące włoski pojawiają się u niego mniej więcej po pięciu-siedmiu dniach. Jego rekordem było niegolenie się przez trzy tygodnie, co i tak zakończył zapuszczeniem jedynie smutnej, wyjątkowo mizernej szczeciny.
Nosi się w tym, co akurat kupi, znajdzie, zagrabi lub sam z braku laku przy okazji wyprawi i zszyje. Najważniejsze, aby żaden skrawek ubrania nie krępował jego ruchów. Najlepiej czuje się tak naprawdę bez ubrań, ale jak już nauczyło go doświadczenie, paradowanie bez spodni w miejscach publicznych potrafi skończyć się licznymi nieprzyjemnościami.

Znaki szczególne:
- Puchate włosy, jeszcze mocniej skręcające się i puszące pod wpływem wilgoci
- Baby face
- Twarz nieskalana myślą
- Wiele mniej i bardziej widocznych blizn na ciele
- Grube brwi
- Często paraduje na wpół ubrany

Informacje i plotki:
"Taaa, coś kojarzę. Ten, co wparował ostatnio bez gaci i zdezelował pół karczmy?"
"Ma za tępy wyraz twarzy nawet, jak na typowego osiłka!"
"Dobry dzieciak, czego od niego chcecie? Jak za pokój nie miał czym zapłacić, narąbał nam drwa dobrze na rok!"
"Wyżywić było nam go trochu trudno z Marychą, jak za ubicie utopców zażyczył sobie gościny na trzy dni. Prawie całą spiżarkę nam łachudra opróżniła...! Ale dobra, dobra! Później wzienł i ubił chyba wszystko, co tylko ubić się dało w okolicy i zniósł nam pod drzwi, więc zimą głodem nie przymieraliśmy ani my, ani starzy starej."
"Tch, tch! Ten kretyn, co się z moją Maliną ostatnio ścigał?! Jakie kiełbie we łbie trzeba mieć, żeby z krową wzdłuż ogrodzenia, jak pies jaki durny biegać?!"

Widoczny ekwipunek:
- Maczeta u pasa;
- Glewia przepasana przez plecy;
- Kościana zbroja łuskowa, mająca wyraźną wyrwę w lewym boku, gdzie sam przebił ją na pewnym nieszczęśniku;
- Zdezelowane buty;
- Niewielka saszetka przy pasie.


KP