Aremani z niesmakiem skierowała oczy w stronę źródła brzmiącego głosu Dandre gdy ten zarzucił jej, że jest "ograniczona", ale nie siliło jej się już unosić głowy i zaszczycać barda swoim spojrzeniem. To, co nazywano tu poduszkami, było w tym momencie aż nadto przyciągające. Żuchwa mu się nie zamykała, co wprawiało Aremani w irytację, aczkolwiek w jego mowie dało się słyszeć pewne znużenie. No i w sumie teraz, gdy byli w chwili odpoczynku i nie działo się nic poważnego, to gadanina Biriana z słowa na słowo znów wydawała jej się intrygująca, a nawet zabawna. Przypomniało jej to ich pierwszą rozmowę, podczas nocnej warty. To miłe uczucie wiedzieć, że barda czasem miło słuchać.
"Szkoda tylko, że nie umie zamknąć tej użytecznej jadaczki gdy trzeba. Na przykład zanim się ktoś wykrwawi."
Shiran odezwał się na chwilę, co było, o dziwo, miłą odmianą, bo pomimo swej kąśliwości jego głosu nie miała już dość. Nawet pozwoliła sobie zamknąć oczy i tak... bezwładnie odpływać w stronę krainy snów... Dopóki Shiran nie wspomniał o Kerwinie. Młoda zerwała się nagle ze swojej leżącej pozycji a jej wzrok spiorunował wręcz półelfa z wyraźną żądzą mordu.
- Przytkaj gębę, gównomordy. -w sumie nie wie, czemu to powiedziała. Próbowała na szybko przywołać bądź wymyślić jakąś obelgę, no ale skutek był widoczny. - Spróbuj dzisiaj zasnąć a przysięgam, że się nie obudzisz.
Aremani ostentacyjnie runęła plecami z powrotem na koję i w obrażonym geście (na ile użytecznym, skoro nikt jej tam na górze nie widział?) skrzyżowała ręce. W tym czasie Shiran zdążył dokończyć swój wywód detektywistyczny.
- Opatrzyłam mu ranę, nic więcej! Mięśniak, gbur i ciołek jak ich mało... A z resztą na chuj ja Ci się tłumaczę?! Pewnie żeś sam coś chędożył w tej kajucie z której jebało gorzelnią, ale patrząc na Ciebie to najwyżej były to szczury pokładowe.
Jej humor i panującą atmosferę wywróciło jedno słowo Neeli. "Uciekłam" wystarczyło, by Aremani przestała odczuwać gniew na półelfa, a jej głowę wypełniło kilka obrazów. Z nocy, w której sama zresztą uciekła. Wraz z tym gdzieś pojawiły się z dawna odrzucane myśli i emocje temu towarzyszące. Sama nie wiedziała, jak określić to co czuje, ale było w tym na pewno trochę smutku. Oddychała sobie głęboko słuchając reszty historii Neeli, a ręce na jej brzuchu unosiły się wraz z przeponą, przez co czuła każdy wdech i wydech. Jej nazwisko jej nic nie mówiło, ale wspólny motyw ucieczki przed narzeczonym był dobitnym zbiegiem okoliczności.
Aremani zmusiła się ostatni raz, by zerwać się z pozycji leżącej i schyliła się w stronę dolnej pryczy, a wraz z jej głową poleciała cała kaskada jej włosów.
- Hej, spokojnie. Jesteś teraz z nami. Wiesz, przynajmniej na czymś stoisz. Jeszcze będzie czas, by przemyśleć co dalej, ale teraz możesz oderwać się od przeszłości i... skupić się na teraźniejszości.- dziewczyna uśmiechnęła się ciepło. - Będzie dobrze.
Aremani wróciła do leżenia, jednak położyła się na bok i dała obie dłonie pod głowę.
- Dobranoc, wypocznijmy wszyscy. Zasłużyliśmy. - Jeśli kontynuowaliby rozmowę to Aremani nie zamierzała w niej już uczestniczyć, tylko naprawdę zyskać kilka chociaż godzin snu. Nie przejmowała się nawet tym, czy będzie chrapać.
[Wschodnie Wody] Pokład "Starej Suki"
61"To achieve great things, two things are needed: a plan and not quite enough time." - Leonard Bernstein