POST POSTACI
Yattmur
– A daj spokój, niczego mi nie zakłóciłeś. – Elfka machnęła ręką i zaśmiała się głośno, jednocześnie stanowczo i ostentacyjnie przemilczając temat swojego cichego, niezauważalnego pływania. – Dzięki – dodała, przewieszając je sobie przez ramię tkaninę - teraz nie tylko mokrą, ale i zapiaszczoną - którą uczynnie podał jej nowy znajomy. – I to ja przepraszam, jeśli wśród tych śpiewających dzieciaków była moja córka... Wiem, że potrafi swoim zawodzeniem dać w kość. Taka mała... – pokazała dłonią wzrost dziewczynki – ...kudłata, ciemna, w czerwonej sukience z muszelkami? Głos wysoki jak u syreny? Hm?Yattmur
Yattmur zamilkła na chwilę, mrużąc oczy i wsłuchując się w odgłosy nocy, aby spróbować wychwycić śpiew albo wołanie Poyly wśród szumu fal, grania cykad i skrzeczenia nocnych ptaków. Ciekawe, czy dziewczynka przyprowadziła w końcu do domu gości na nocleg. A może Elion był właśnie jednym z nich? Całkiem prawdopodobne.
– Miło mi cię poznać, Elyon. Masz na imię tak samo jak moja matka. – Znowu śmiech poniósł się po plaży. Tym razem trochę nerwowy. – Ja jestem Yattmur. I tak, zgadłeś, jestem stąd. O, stąd dokładnie, tam stoi mój dom. – Pokryta tatuażami dłoń wskazała pokaźną kępę starych bananowców i drzew chlebowych, między którymi przycupnęła duża chata z trzcinowym dachem. – Trudno mi się dobrze przyjrzeć po ciemku, ale jestem prawie pewna, że nie znam cię nawet z widzenia, a kojarzę na tej wyspie każdą twarz. Zakładam więc, że ty z kolei jesteś przybyszem? Co cię sprowadza? Pielgrzymujesz do Drzewa?
Yattmur z przechyloną głową i przymrużonymi oczami usiłowała przyjrzeć się Elionowi i zgadnąć, co z niego za bestia. Ale blade światło gwiazd nie było zbyt pomocne, tylko mnożyło pytania i domysły.
– Co? Na czole? – Dziewczyna zamrugała szybko. – Co niby na nim mam?
Sprawdziła czoło dłonią, ale tak pobieżnie, jakby naprawdę wcale nie próbowała nic tam znaleźć. Na błyszczące w ciemności zęby odpowiedziała łobuzerską iskrą w oczach. Przysunęła się pół kroku i jej twarz znalazła się znacznie bliżej twarzy Eliona, niż przewidywałyby to niepisane zasady międzyludzkich - międzyelfich - relacji. Nawet wśród wylewnych i otwartych mieszkańców Archipelagu.
– Możesz? – poprosiła gestem, by doprowadził ją do porządku. Znaczy - jej czoło z przylepionym pasmem wodorostów, ma się rozumieć.