Re: Bursztynowa Winnica

61
Ardran mógł sobie gadać zdrów, nie doczekał się jednak żadnej innej pomocy, niż przystawienie drabiny. Chcąc czy nie, musiał poradzić sobie sam. Wreszcie mu się udało. Kiedy chłopak stanął w końcu na dole, przywitała go grobowa cisza.

Pokoik wyglądał tak, jakby ktoś go koszmarnie zdemolował, a potem pospiesznie próbował uładzić.

Klapa w podłodze była zamknięta, ale nie do końca - wystawały z niej jakieś szmaty, przez co nie chciała się domknąć. Stół, na którym przedtem leżał Ardran, miał złamaną jedną nogę... I tak mniej więcej wszystko tu teraz wyglądało.

Tylko papiery już się nie walały po blatach i podłodze - skrupulatnie pozbierane trzymał je teraz i z uwagą przeglądał jakiś chudy starzec w ciemnozielonej szacie. Człowiek ten swoimi mądrymi, choć trochę szalonymi oczami koloru popiołu spoglądał to na notatki, to na Ayoel, to wreszcie na Ardrana. Póki co jednak milczał.

Brzuch śpiącej kobiety sprawiał wrażenie, jakby przez ten czas spędzony przez Ardrana w beczce stał się jeszcze większy, o ile było to w ogóle możliwe. Równie dobrze mogło to być jednak złudzenie.

Kamah wyglądał jak zwykle, może tylko mniej było w nim w tym momencie rozpaczy i obłędu, a więcej nadziei i względnego spokoju. Siedział koło swojej śpiącej żony i podtrzymywał siostrę... z tą za to było dużo gorzej.

Emasan najwyraźniej została dotkliwie pobita i choć Ardran mógł się tego domyślać po dobiegających stąd uprzednio krzykach, zobaczenie dowodu na własne oczy nie było miłym doświadczeniem. Strużka krwi pod nosem, podbite oko, poszarpane ucho, w przypadku którego liczne kolczyki jeszcze pogorszyły sprawę, zmięte i podarte gdzieniegdzie ubranie... Kto wie, czy pobicie było jedynym, co jej zrobili... I z czyjego powodu to wszystko? Kobieta lekko uśmiechała się do małego diabelstwa, pomimo obitych ust i posiniaczonego policzka, lecz w spojrzeniu jej brata chłopak widział niewypowiedziane oskarżenie i złość.

Ardran stał w samej tylko koszuli do kolan, teraz zupełnie przemoczonej i brudnej. Cały się kleił i nie było to przyjemne uczucie. Do tego uświadomił sobie, że jego uszy i ogon nie miały szans na zakrycie... I poczuł się jak nagi, albo i jeszcze gorzej.

- A co to za dziwne dziecko? - zapytał z zaciekawieniem Hadiire, ów starzec w zieleni, przerywając milczenie. - Jak masz na imię, chłopczyku?
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Bursztynowa Winnica

62
W końcu udało mi się wspiąć... O nie...

Pokój był jeszcze jako-tako w całości, ale...
- Ciociu... - jęknąłem, gdy ją zobaczyłem. Dlaczego to zrobili... przecież... ponoć szukali mnie, czemu ją skrzywdzili?

Chwilkę oddychałem, by się uspokoić, jednocześnie patrząc po okolicy... wtedy starszy człowiek, pewnie ten były kapłan, zadał mi pytanie. Tylko był jeden problem - miałem na sobie dokładnie jedną część ubioru, i to bynajmniej nie taką zakrywającą moją głowę... I on to widział.

- A... Ardren. - powiedziałem. Po chwili dodałem:
- Czy... stamtąd da się wydostać?
(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)?
Leevakk pisze:*(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)* - czar sprawiający, że wszystkie istoty poniżej trzydziestego poziomu uciekają w popłochu. Koszt many: 10. Czas odnawiania 120 sec .

Re: Bursztynowa Winnica

63
Ciocia nic nie odpowiedziała. Cisza, która znów zapadła, znowu była krępująca. Hadiire przez chwilę patrzył na chłopaka z uprzejmym zdumieniem, aż wreszcie zrozumiał jego pytanie.

- Aaach, z Domu Oczyszczonych? Da się, oczywiście! - Starzec powoli mierzył diabelstwo wzrokiem od stóp po czubek głowy. - Kiedy zostanie się... uzdrowionym, nie wcześniej. - Znów cisza. - Ekhm. Rozumiem, że to dziecko, które z jakiegoś powodu trzymacie w beczce, chcecie wysłać do Ereiona na wyspę, tak?

Kamah i Emasan tylko pokiwali głowami.

- Ale ty wiesz, chłopczyku, co cię tam czeka? Zobaczysz straszne rzeczy. Ekhm. Dzieci... dzieci bardzo chore, szalone, skrzywdzone, opętane przez straszne duchy, demony i koszmary... Nie boisz się?

Nim Ardran zdołał odpowiedzieć, odezwał się Kamah:

- Boi się czy nie, wszystko mi jedno! Ty! Ty to i tak masz szczęście, że cię potrzebuję, inaczej bym cię utopił za to, co się stało mojej siostrze!
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Bursztynowa Winnica

64
Nie mogę zrozumieć, co w tym jest takiego strasznego... nie sądzę, by duchy były takie straszne. Co do demonów... No zgadnijcie.
- Nie sądzę by to było takie straszne... Poza tym można by powiedzieć, że tam pasuję... - powiedziałem, ciągnąc się lekko za ucho, by pokazać że nie jest sztuczne. - Gorzej z podejściem Kamaha...
Zwróciłem się prosto do niego.
- Czy to ja wezwałem tamtych ludzi? Czy ja miałem kontakt z tą kobietą przed tym, jak zasnęła? Czy miałem wpływ na to, kto mnie począł? Nie jestem bardziej winny temu, co stało się Emesan, niż ty. Jedyną moją winą było to, że chciałem ci pomóc!
Usiadłem na podłodze, patrząc w podłogę, i dodałem:
- I, jak zwykle, znowu pomogę...
(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)?
Leevakk pisze:*(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)* - czar sprawiający, że wszystkie istoty poniżej trzydziestego poziomu uciekają w popłochu. Koszt many: 10. Czas odnawiania 120 sec .

Re: Bursztynowa Winnica

65
- Gdyby nie ty, to wszystko by się nie stało! - zawołał Kamah i już, już wstawał, już chciał dodać coś jeszcze, już zaczął się znowu unosić, kiedy stary Hadiire uspokoił go łagodnym gestem.

- Tracisz mój czas, a widzę, że dość sporo kosztowało cię wynajęcie moich usług, więc może trochę szacunku dla starego człowieka. Chyba nie chcesz, żeby to wszystko... - tu starzec powiódł ręką po wszystkim dookoła z zagadkową miną - ...okazało się daremne?

Nerwowy brat Emasan pokiwał tylko głową, trochę jak skarcone dziecko. Ayoel poruszyła się niespokojnie we śnie, a on drgnął i ujął jej dłoń czułym gestem.

- Dzielny i dziwny z ciebie malec - oświadczył były kapłan, przypatrując się Ardranowi. - Ale może masz rację, mówiąc, że to miejsce odpowiednie dla ciebie... Jednak jeśli chcesz przysłużyć się tej sprawie, nie możesz tam zostać. Musisz przynieść mi Mysie Oko. Możesz je wykraść, pożyczyć, dostać po dobroci... twoja wola i twoja już w tym głowa. Mnie to nie obchodzi. Pamiętaj tylko, żeby nie wspominać temu durniowi, Ereionowi, że to ja mam z tym coś wspólnego. Wtedy możesz zapomnieć o jakiejkolwiek współpracy z nim. Rozumiesz? Mysie Oko to talizman, którego Ereion używa do uzdrawiania swoich... pensjonariuszy. Jest mały - dość mały, że można położyć go dziecku na języku. Jednak nie należy lekceważyć jego siły ze względu na drobne rozmiary! To naprawdę silny artefakt! Na pewno go poznasz, kiedy zobaczysz. I na pewno będziesz miał okazję zobaczyć, gdy już tam się znajdziesz. To kawałek szarego futerka z oprawionym kamieniem w kształcie oka o purpurowej tęczówce. Jego skraj wykańczają dziesiątki cienkich... ogonków. Poznasz, na pewno poznasz. Masz jakieś pytania?
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Bursztynowa Winnica

66
- Dacie radę zapewnić jej bezpieczeństwo, kiedy tam będę? - zapytałem - i... czy zapewnicie mi bezpieczeństwo, gdy wrócę? Nie jest łatwo ufać osobie, która w zamian za próbę pomocy odwdzięcza się nasłaniem na ciebie i własną żonę ludzi, którzy mają cię odesłać do pedofila. Ludzi, którzy nie wahali się skrzywdzić krewnych pracodawcy tylko po to, by dorwać niewinną osobę...
Pokręciłem głową.
- Zresztą, nieważne. Mam tylko nadzieję, że jest tam więcej takich jak ja...
Wziąłem do ręki mój ogon i lekko skrzywiłem się.
- I chciałbym się wykąpać przed wyjazdem... sok skleił mi futro.
(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)?
Leevakk pisze:*(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)* - czar sprawiający, że wszystkie istoty poniżej trzydziestego poziomu uciekają w popłochu. Koszt many: 10. Czas odnawiania 120 sec .

Re: Bursztynowa Winnica

67
Chłopcu znowu odpowiedziała ponura cisza. Nikt nie kwapił się, by rozwiewać jego wątpliwości na temat bezpieczeństwa i wdawać się w dyskusje, o tłumaczeniu się bądź przepraszaniu za cokolwiek nawet nie wspominając. Kamah tylko skrzywił się, kiedy usłyszał słowo "futro". Milczenie, tak jak i poprzednio, przerwał Hadiire.

- Zdążysz się wykąpać, chłopcze, spokojnie. Statek, który tam płynie, przybywa dopiero jutro wieczorem - oznajmił, uśmiechając się zagadkowo. - I na twoim miejscu, moje dziecko, uważałbym na słowa - dodał jeszcze. Ostrzeżenie to nie miało jednak wydźwięku pogróżki, a raczej dobrej rady starszego, znającego życie człowieka. - Uważałbym, czy na pewno słusznie osądzam rolę pewnych osób. Uważałbym, jak kogo nazywam i kogo o co oskarżam. A także... do czego i przy kim się przyznaję.

I ponownie miękka zasłona ciszy zasnuła to ciemne, chłodne pomieszczenie na parę długich chwil. Hadiire chwilowo stracił zainteresowanie osobą diabelstwa i z powrotem pogrążył się w lekturze notatek. Jedyne, co było słychać, to równomierny, nienaturalnie powolny oddech śniącej Ayoel. Ciekawe, jakimi ścieżkami błąkała się dusza tej nieszczęśliwej kobiety... Z jej twarzy trudno było jednak wnosić, że tam, gdzie przebywa, jest jej źle. Czoło miała gładkie, zaś słodkie, barwą podobne dojrzałym czereśniom usta - ułożone w bardzo lekkim, lecz chyba pogodnym uśmiechu... a może to po prostu był naturalny wyraz jej oblicza? Czarna kaskada drobniutkich loczków spływała z jej głowy i wdzięcznie opadała po wykrochmalonej poduszce, niemal sięgając już podłogi. Czyżby włosy tak jej urosły przez tych parę godzin, czy wcześniej Ardran po prostu nie zwrócił uwagi?

W końcu Emasan się ocknęła, choć wyraźnie wolałaby trwać dalej w bezruchu i milczeniu - prawdopodobnie dlatego, że każdy ruch i słowo sprawiały jej teraz ból. Przemogła się jednak. Wstała.

- Chodź, Ardranie.

I powiodła go na zewnątrz. Długo szli w górę po schodach - jednych, drugich, trzecich... Aż wreszcie chłopak zorientował się, że przecież zna to miejsce. To wciąż była winnica cioci Ugafy. Przeszli przez znajmy, "ptasi" salon. Tam, w jednej klatce z żółciutkim kanarkiem, siedziała jaskółka - niegdyś srebrna, dziś zupełnie zwyczajna. Na widok swojego młodego wybawcy i właściciela ożywiła się, zatrzepotała wesoło skrzydełkami i zaświergotała. Ciocia Emasan powiodła jednak Ardrana dalej, do łaźni. Tam go zostawiła, po czym skinęła na śniadą służącą i kazała przygotować dla niego kąpiel.

Same przyjemności. Przestronna łaźnia, w niej niezwykle piękna, majolikowa wanna, malowana w geometryczne wzory, pomarańczowo-czerwona mozaika na podłodze, pachnąca mandarynkami para, ciepła woda i miękkie ręczniki...

Chłopak rozmarzyłby się na dobre, gdyby nie usłyszał nagle pukania do drzwi. Kto i po co miałby go nachodzić w łaźni?
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Bursztynowa Winnica

68
Co do Kamaha, to jednak byłem przekonany do swojego zdania. To, co się stało Emasan to była jego wina... Mógł nie wzywać tamtych bandytów. Domyślałem się, że to o nie mówieniu wszystkiego dotyczyło demonicznej części... ale przecież i tak to widział. Gdyby był tu ktoś, kto tego nie widział, nie wspomniałbym o tym...

Znów spojrzałem na tą śpiącą kobietę... Aoyel... chyba. Faktycznie była piękna, ale czy na miejscu Kamaha posuwałbym się aż tak daleko... Próbując jej pomóc, skrzywdził co najmniej jedną osobę... mniejsza. Wyglądało na to, że gdziekolwiek była, było tam przyjemnie...

W końcu ciocia zabrała mnie... mimo że nie była to moja wina, to chciałem ją przeprosić za to, co się stało... Ale po prostu szliśmy w milczeniu. Kiedy ożywiła się jaskółka, spojrzałem na nią, miałem nadzieję że z mojej miny wywnioskuje, że chciałbym się przy niej na chwilkę zatrzymać... Cóż, przynajmniej zdawała się mieć dobre warunki...

W końcu dotarliśmy na miejsce, a po chwili była już gotowa kąpiel... Po chwili ktoś zapukał. Niewiele myśląc wziąłem dwa ręczniki - jeden na głowę, "na włosy", by zakryć uszy, a drugi dookoła pasa, przy okazji ukrywając także ogon. Upewniłem się że nie spadną i podszedłem... To chyba musi być ważne, prawda?
(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)?
Leevakk pisze:*(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)* - czar sprawiający, że wszystkie istoty poniżej trzydziestego poziomu uciekają w popłochu. Koszt many: 10. Czas odnawiania 120 sec .

Re: Bursztynowa Winnica

69
W drzwiach stał Hadiire. Trzymał palec na ustach, nakazując chłopcu ciszę. Wszedł do parnego pomieszczenia i prędko zamknął za sobą drzwi.

- Ciiii, malcze, nie mów nikomu, że tu byłem, rozumiemy się? - szepnął stary, rozejrzał się nerwowo i sięgnął ręką pod swoją szatę... Na chwilę, bardzo krótką, lecz okropną, Ardranowi stanęły w oczach te obrzydliwe wizyty Arcykapłana w świątyni Krinn i wszystkie rzeczy, które tamten mu robił, a których chłopak naprawdę nie chciał pamiętać... Diabelstwo mimowolnie skuliło się w sobie, przejęte strachem...

Ale to nie było to. Jednak nie. Co za absurdalny lęk - i co za ulga. Jedyne, co Hadiire wyciągnął spod swojej szaty, to jakaś mała buteleczka i srebrny posążek.

- Chciałbym ci coś dać. - Mężczyzna najpierw uniósł figurkę. Była wykonana z jakiegoś czarnego metalu i wyobrażała Usala jako smutną istotę w kunsztownej zbroi, z rozłożystymi skrzydłami, w których osadzonych było kilka najprawdziwszych diamentów. - To posążek Usala. Chciałbym, byś dostarczył go Ereionowi. Tylko nie mów mu, że to ode mnie! Pamiętaj, jeśli powiąże nas ze sobą, nici z twojej współpracy z nim! Po prostu mu to daj. To natomiast... - tu Hadiire podniósł buteleczkę, dość pękatą, ale malutką, nie większą od kciuka Ardrana, zrobioną z grubego szkła; nie dość, że była zakorkowana, to jeszcze zamknięcie zabezpieczono pieczęcią z błękitnego laku; na sam jej widok chłopaka przeszył zimny dreszcz... - To jest Amalgamat Przerażenia. To dla ciebie. Uważaj, nie rozbij! Nie wiesz co to, prawda? Już mówię. Substancja złożona z rtęci i kilku przeklętych metali w płynnej formie. Posiada niesamowitą moc... już ją poczułeś, widzę. Wywołuje grozę w każdym, dosłownie każdym, nawet w pozbawionym serca nieumarłym... Ostrożnie z tym. Jak tego używać, chcesz zapytać? Najlepiej nie używać. Trzymaj to na najczarniejszą godzinę... Ale kiedy już do tego dojdzie, musisz wylać ten płyn na osobę, którą chcesz przerazić. Albo spalić tę fiolkę w ogniu i okadzić się dymem z niego, wtedy przez cały dzień będzie otaczać cię aura grozy... Tylko ani słowa o tym tej dwójce. To niebezpieczna rzecz... Ale może cię uratować. Może nie być wyjścia. Zrozumiałeś?

Stary Hadiire podał Ardranowi obydwa przedmioty i patrzył na niego bardzo, bardzo poważnie. Tak dziwnie nie pasowała ta rozmowa, przez którą przebijała groza i przyszłe, niejasne jeszcze niebezpieczeństwa, do tego wnętrza - tak ciepłego, miłego, pachnącego, w którym można by siedzieć i wylegiwać się w ciepłej wodzie całą wieczność...

- Jeśli masz jeszcze jakieś pytania odnośnie Domu Oczyszczonych i tego, co masz tam zrobić, to pytaj teraz. Potem możemy się już nie spotkać. Ach, jeszcze jedno. Rzucę na ciebie błogosławieństwo, które pozwoli Ci zwrócić się jeden jedyny raz do Usala w trudnej sytuacji, i mieć pewność, że on na pewno cię nie zostawi samemu sobie. Dobrze mieć Pana Umarłych po swojej stronie. A na pewno lepiej, niż być przeciwko niemu. Pamiętaj tylko, by prosić go o łaskę tylko wtedy, kiedy naprawdę będziesz tego potrzebował...
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Bursztynowa Winnica

70
Zaskoczyło mnie wejście mędrca. Czego on mógł chcieć?

Po chwili się dowiedziałem. Najadłem się nieco strachu, ale potem... To były prawdziwe dary... napisałbym, że królewskie, gdyby ich charakter nie był bliższy piekłom... Zwłaszcza ten amalgamat...

- Dziękuję... - powiedzałem zaskoczony, odkładając je tak, by móc schować przy ubieraniu się - prawdę mówiąc, miałbym kilka pytań...

Nabrałem powietrza, ech, trudno było tam myśleć o takich poważnych sprawach, ale jako dałem radę... i w końcu zacząłem.
- Po pierwsze... znane są tam jakieś przypadki podobne do mnie? Jeżeli mam tam być, to chciałbym zobaczyć, jak inni sobie radzą z taką sytuacją... - to mówiąc uniosłem wzrok, mając nadzieję że Hadiire domyśli się o co chodzi.
- Po drugie... jak wygląda proces... cóż, leczenia? Wiadomo może co się dzieje z chorymi? I, po trzecie... Ile mam czasu? Wiadomo może ile ta... Aoyel... wytrzyma w obecnej sytuacji?
(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)?
Leevakk pisze:*(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)* - czar sprawiający, że wszystkie istoty poniżej trzydziestego poziomu uciekają w popłochu. Koszt many: 10. Czas odnawiania 120 sec .

Re: Bursztynowa Winnica

71
- Śniąca? Och... - Hadiire roześmiał się serdecznie. - Ona wytrzyma nawet wieczność. Pytanie, ile wytrzyma jej mąż. Co do reszty, to przekonasz się na miejscu. Ja odszedłem stamtąd zbyt dawno, by móc powiedzieć coś o tym, jak Ereion dzisiaj działa i jakie przypadki ma pod swoją opieką. Ze swoich czasów nie pamiętam nikogo podobnego do ciebie... ale to było dawno, jeszcze przed Wieżą. Wtedy diabelstwa nie były aż tak powszechnym zjawiskiem. Zaczęliście się rodzić w takiej ilości dopiero po tamtych dramatycznych wydarzeniach. Kiedyś tego nie było. Za to różnego rodzaju opętania i koszmary... tych było i pewnie nadal jest dużo. Ale ty nie jesteś opętany, więc metody leczenia tej... dolegliwości i tak cię nie dotyczą. Jesteś gotów na błogosławieństwo, czy jest jeszcze coś?
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Bursztynowa Winnica

72
Nie podobało mi się to... Oby jednak ktoś tam był. Znalezienie kogoś podobnego do mnie nie tylko mogło mi pomóc w wytrzymaniu tam, ale także ułatwić zdobywanie wiedzy o demonach...
Pokręciłem głową, słysząc pytanie.
- Nie. Proszę, daj to błogosławieństwo... A potem dokończę kąpiel. Nie sądzę by tam to było łatwe, prawda?
Spoiler:
(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)?
Leevakk pisze:*(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)* - czar sprawiający, że wszystkie istoty poniżej trzydziestego poziomu uciekają w popłochu. Koszt many: 10. Czas odnawiania 120 sec .

Re: Bursztynowa Winnica

73
- Może nie będzie tak źle, moje dziecko - postarał się go pocieszyć Hadiire, kładąc mu rękę na ramieniu. - Może nie będzie tak źle... Ekhem. - Mężczyzna odchrząknął i rozpoczął inwokację. - Usalu, Panie Nieprzespanego Snu, Władco Umarłych i Nieumarłych, Posłańcu Nieskończoności, synu Drwimira, najstraszniejszy i najbardziej nieuchronny ze wszystkich bogów! Litościwy! Miej baczenie na tę biedną istotę, która kuli się u Twych stóp... Pozwól temu chłopcu zawołać cię raz, jedyny raz, i prosić o pomoc, której Ty, o, Łaskawy, mu nie odmówisz!

Starzec ułożył swoje żylaste, pomarszczone dłonie w kształt koła i umieścił je nad głową diabelstwa. Zamknął oczy i szeptał jeszcze coś, czego Ardran za bardzo nie rozumiał. Chłopiec poczuł, jak nadnaturalny podmuch wiatru owiewa jego twarz i łopocze szerokimi rękawami szaty Hadiirego, jak gdyby przefrunął nad nimi sam Pan Śmierci na swoich czarnopiórych skrzydłach. Przez moment ogarnął go również chłód, jak gdyby stał nad otwartym grobowcem - całe przyjemne ciepło zaparowanej łaźni rozwiało się jak dym. Lecz po chwili wróciło.

- To tyle, malcze. Kąp się dalej. Bądź gotów jutro o zachodzie słońca. Ktoś przyjdzie tu po ciebie.
Spoiler:
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Bursztynowa Winnica

74
To błogosławieństwo było dziwne... Straszne... Ale jeżeli miało naprawdę wpływać na los...

W końcu wyszedł, a ja wróciłem do kąpieli...

No i cóż, był mały problem. Bo teraz, jak już mogłem odpocząć, to było o wiele łatwiej... No i, kurczę, zasnąłem!

Obudziłem się już po dłuższym czasie - reakcji nie było, więc chyba ciocia się upewniła, że wszysko dobrze... kto wie. Ubrałem się w moje ubrania, poprosiłem służącą o karmę dla ptaków i nakarmiłem jaskółkę... chyba się ucieszyła...

Wolałem nie ryzykować wyjścia na zewnątrz. Usiadłem więc na kanapie, tej samej na której zdradziłem cioci Emasan plany tej niedobrej Ziris, po czym zacząłem zapisywać ten dziennik. Dużo się ostatnio stało, sporo pisania...

Niedługo wieczór. Ma ktoś po mnie przyjść... pożegnam się z jaskółką i pójdę... chyba służący Cioci coś przygotowują...

Właśnie, zapomniałem dodać. Poszedłem tam i przeprosiłem ją za to, co się stało. Może i to nie ja powinienem ponosić odpowiedzialność za czyny Kamaha oraz ludzi, których zaprosił, a jednak... czułem się winny...

Mam nadzieję że nikt nie znajdzie tego dziennika. Chowam go pod stołem, ma drugi blat i chyba nikt go nie używa... Nie chcę by ciocia przeczytała to, jak się czułem pierwszego dnia tu.

To idę.

Ardren z domu Krinn, Dzień po Święcie Kariili, 83 r.
(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)?
Leevakk pisze:*(przepraszam wszystkich, ale cierpię na zaburzenia psychiczne, zmuszające mnie do naśladowania prymitywnych, samolubnych zwierząt)* - czar sprawiający, że wszystkie istoty poniżej trzydziestego poziomu uciekają w popłochu. Koszt many: 10. Czas odnawiania 120 sec .

Re: Bursztynowa Winnica

75
Kiedy naszedł wieczór, do drzwi winnicy pani Ugafy zapukał marynarz. Wyglądał całkiem zwyczajnie i nawet nie był zbyt pijany. Pokazał gospodyni jakiś list, wymienili parę słów, po czym "ciocia" zawołała Ardrana. Obiecała opiekować się jaskółką, pogłaskała, dała mu trochę prowiantu na drogę i poleciła iść z tym człowiekiem do portu. Już czas.

Hadiire rzeczywiście już się nie zjawił, tak jak zresztą zapowiadał. Kamah wychylił się na moment z piwnicy, by zagrozić diabelstwu, iż jeśli nie wróci tu do nich i zrobi go w konia, to długo sobie nie pożyje. I tak, w umiarkowanie sympatycznej atmosferze, odbyło się pożegnanie Ardrana z Bursztynową Winnicą...

W porcie czekał już statek, który miał dzisiaj popłynąć hen, na nieznaną wyspę. Do Domu Oczyszczonych.
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Port Erola”