Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

61
- I o to mi chodzi. - Przytaknęła z zadowoleniem Tessa. - Z nauką nie oczekuj ode mnie zbyt wiele. Może parę razy w życiu miałam miecz w dłoni, a co dopiero by nim walczyć. Poziom zupełnie od zera. Może być ciężko, zwłaszcza że nigdy nie miałam nauczyciela, mentora, jak kto zwał. Jestem samoukiem, więc pewnie wychwycisz coś przy okazji ze złych nawyków.
Kobieta nie wydawała się przejmować tym, że wyjdą na wierzch jakieś braki. Raczej na kogoś, kto na tyle wiele razy odebrał lekcje pokory, iż przyznanie się do potrzeby szlifowania umiejętności zdawało się naturalne, zgodne z charakterem.
Kiedy Garen wspomniał o ciekawszych sposobach zapłaty, zerknęła na niego podejrzliwie, lecz nie skomentowała tego. Uśmiechnęła się na widok parodii przysięgi. Oczywiście nie uwierzyła w zapewnienia.
- Niech będzie. - Stuknęła kubkiem o jego, by zaraz wypić zawartość. Im więcej miała alkoholu we krwi, tym mniej krzywiła się czy czuła gorzkawy smak.
Oj, Tessa, kiepsko dzisiaj widzę twój stan. Może zdołasz wrócić łapiąc się za pobliskie płoty.
Musiała dłuższą chwilę zastanowić się nad odpowiedziami. Ułożyła się wygodniej na łóżku, właściwie to półleżąc, półsiedząc, trzymając kubek przed sobą na brzuchu i patrząc się przed siebie, raz na jakiś czas zerkając na Garena, co robi i czy dalej jej słucha.
- Nikt w rodzinie nie podziela takich samych zainteresowań, co ja. Ojciec zajmuje się handlem, matka domem i śmianiem się z naszej trójki, jakimi to jesteśmy niedorajdami życiowymi. Zawsze można na niej polegać, zwłaszcza, gdy ojcu przyjdzie do głowy naprawienie naszych życiowych błędów, wybierając za nas "lepsze" rozwiązania. Potrafi być strasznie upierdliwy. Od lat, gdy wracałam do domu po podróży, mogłam wysiedzieć z nimi zaledwie parę dni. Siedział cicho, słuchając opowieści, a potem nagle wypalał kiedy wyjdę za mąż. Okazywało się nawet, że często już coś sam kombinował za plecami reszty. - Zaśmiała się cicho. - Wtedy na samą wzmiankę pakowałam manatki i już mnie nie było na Eroli. Ojciec chciałby, aby ktokolwiek przejął jego interes, ale oczywiście wszyscy olaliśmy jego plany, robiąc, co nam się żywnie podoba. Najbliższej kręgu zainteresowań znajduje się brat, lecz on jako urodzony geniusz finansowy woli obracać większą ilością pieniędzy, ryzykując ogromne straty. Strasznie go to kręci. Handel na tym poziomie mu tego nie zapewni. Jardir to straszny babiarz. Wieczny bawidamek. I nic nie byłoby w tym złego, gdyby co chwila nie wyskakiwał z wiadomością, że będzie mieć bachora. Oczywiście nie może tego olać, wykręcić się, brat wszystkie swoje kobiety kocha, nie mogąc zdecydować się na jedną. Gdyby mógł to utrzymywałby każdą z nich i kazał zamieszkać w jednym domu. Ze złośliwości wrabia mnie w bycie matką chrzestną każdego jego dziecka, a to tylko dlatego, że dowcipkowałam sobie na ten temat. - Zaśmiała się ponownie, nieco dłużej, popijając gorzałkę. Było jej coraz weselej i swobodniej. - Powiedziałam mu przy pierwszym dziecku, że jak tak dalej pójdzie, to powinien nazywać je po kolei według alfabetu, bo inaczej pomyli kolejność i daty. Skorzystał z tej rady, ale, no właśnie, wrobił mnie w ciotkowanie. Raz na jakiś czas muszę zainteresować się którymś z nich, na całe szczęście potrafiły minąć ze dwa, trzy lata zanim wróciłam na Erolę. Przy okazji dowiadując się o kolejnym bratanku, bratanicy i takich tam. Wkurwia mnie niesamowicie i chyba jedyne, co mogę zrobić, to zabieranie mu pieniędzy na dziwki. Jardir to strasznie systematyczny umysł. Ma wydzieloną kasę na czynsz, na jedzenie, na oszczędności i oczywiście na dziwki. Dzisiaj oświadczył mi, że ma dwunastą utrzymankę. Mam wymyślić imię.
Zamyśliła się na chwilę, odbiegając zupełnie myślami.
- Lucjusz. Lino. Lorn. Legolas. Laura. Leda. Lena. Leonia. Liliania. Hmm... Więcej ładnych imion dla dziewczynek. Niech to szlag. Powinien mi płacić za myślenie, ale i tak sama sobie wypłacę kasę. Zabiorę jego kasę na dziwki. Z pewnością doceni dowcip. Ale o czym to ja wcześniej mówiłam... O, Violet! Moja młodsza siostra to istna modliszka. Piękna jak marzenie, eteryczna, wygląda na niewinną, ale jest żądna władzy jak ojciec. Całe życie będzie pracować nad tym, aby uzyskać znaczący majątek, tytuł i wpływy. Jest wspaniałą śpiewaczką i to na tyle jeśli chodzi o jej zalety. Chyba wyjdzie teraz siódmy raz za mąż, ale najpierw musi coś zrobić z szóstym. - Westchnęła, zagłębiając się w problematykę swojego rodzeństwa. - Można przynajmniej na nich liczyć. Do ograniczonego stopnia, bo nie wiadomo kiedy nie wrobią mnie w coś, ale jednak można. Trzeba być po prostu czujnym. Nieźli z nich intryganci.
Ponownie zamilkła zastanawiając się właściwie jakie były poprzednie pytania zanim tak się rozgadała. Zmarszczyła na chwilę brwi, pijąc, aby zaraz rozpogodzić się.
- Nie pamiętam kiedy dokładnie wybrałam za broń włócznię. Po prostu podpasowała mi. Nie trzeba do tego dużej siły, można trzymać przeciwników na dystans, możliwe też, że z przekory nie chciałam bawić się mieczem jak inni. Z magią było trochę inaczej. Spotkałam kiedyś maga w mieście. Gdy był ranny, pomogłam mu, bo też kojarzyłam go z wcześniej. On swoimi opowiadaniami wzbudził ciekawość. Zaczęłam coraz bardziej interesować się tym tematem, aż w końcu obudziłam dar. Reszta to kwestia prób i błędów.
Spojrzała nagle na Garena.
- Jakie było ostatnie pytanie?

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

62
Garen słuchał uważnie, potakując, czasem się śmiejąc i mrucząc ze zrozumieniem. Historia Tessy musiała go rozbawić, bowiem uśmiech, obnażający białe zęby, nie schodził mu z twarzy. Popijał spokojnie średnie łyki gorzały, nalewając towarzyszce przy każdej możliwej okazji. Delikatnie również przysuwał się do niej, teraz stykali się ramieniem, a ponadto kobieta mogła przysiąc, iż przybliżał twarz coraz bardziej. W pewnej chwili zbladł. Było to mniej więcej w momencie, gdzie Tessa opowiadała o swoim bracie. Krew zdawała się opuścić twarz Garena i zniknąć nie wiadomo gdzie, a on sam starał się dyskretnie przełykać ślinę i zatrzymywać na towarzyszce swój mocno schodzący w bok wzrok. Mężczyzna usilnie próbował odzyskać kolory na twarzy. W końcu udało mu się wrócić do poprzedniego stanu, a pomógł w tym solidny łyk gorzały, który tak wykrzywił jego twarzą iż zdawałoby się, że tak mu zostanie.
- Chyba najlepsza historia, jaką w życiu słyszałem - oznajmił ze szczerym uśmiechem, a w jego głosie nie było słychać kłamstwa czy ironii. - Nigdy bym nie pomyślał, że masz tak rozwinięty matczyny instynkt. - Lekko szturchnął ją łokciem. - Widać, że bardzo kochasz swoją rodzinę. Zazdroszczę. Nigdy nie miałem siostry, ale jeśli miałbym taki wybór, to chciałbym, aby była taka jak ty. Teraz to oczywiście niemożliwe, ale jeśli kiedyś sam posiadałbym dzieci, to dobrze by było, by syn miał opiekującą się nim siostrę. - Zaśmiał się i nieco zawstydził, wszak taka wizja nie przystawała mężczyznom, zwłaszcza wojownikom i twardzielom jak Garen. Alkohol coraz bardziej uderzał do głów. - Z włócznią też radzę sobie nieźle, ale z chęcią sprawdzę kiedyś, czego możemy się nauczyć nawzajem. - Chrząknął kilka razy, nim powtórzył zadane pytanie. - Unikasz małżeństwa, rozumiem, ale masz teraz kogoś? Kochanka? Zwykłego faceta, którego chowasz przed rodziną? - Spojrzał jej głęboko w oczy.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

63
Wzruszyła ramionami.
- Znam jeszcze sporo zabawnych historyjek. Nocy by nie starczyło na opowiadanie.
Spojrzała zaciekawiona na Garena, gdy wspomniał o swoich pragnieniach. Nie uszło jej też uwadze moment, gdy pobladł na wzmiankę o bracie babiarzu. Pewnie gdyby nie była pijana, zastanowiłoby ją to, może miałaby nawet podejrzenia, ale w obecnej sytuacji olała to. Każdy sam sobie rzepkę skrobie. Umysł bardziej zaprzątał dotyk mężczyzny, nawet jeśli stykali się jedynie ramionami. Choć dużo gadała, wcale nie ochłonęła.
Gratulacje, Tessa. Ponownie rozpoczynasz znajomość od bycia półprzytomnym. Raz naćpana, teraz pijana. Zawsze podejmujesz najlepsze decyzje, gdy nie myślisz.
- O, losie. Nie. - Wyprostowała się nagle, odkładając kubek na stolik. Przez chwilę podpierała się rękoma o łóżko, gapiąc w ścianę. - Nie mam potrzeby posiadania jakiegokolwiek. Faceci to same problemy, a ja nie lubię komplikacji - oznajmiła nieco grobowym tonem, aby zakończyć nieco rozpogodzonym, jakby wizja zostania na koniec samej cieszył ją bardziej niż ustatkowanie się.
- A jak to z tobą jest? Masz jakieś bachory? Przesiadujesz w burdelach?- Zmrużyła oczy, przyglądając się Garenowi. Po chwili delikatnie zabrała od niego kubek, kładąc także na stoliku. Nachyliła się nieco, sięgając dłonią w jego stronę. - Polało ci się - skłamała, ścierając kciukiem niewidzialne coś. Nachyliła się tak nisko, że bez trudu przejechała językiem w tym miejscu, docierając do ust, które także oblizała, aby następnie żarliwie wpić się. Dłońmi oparła się nieznacznie i bezczelnie o jego uda.
- Jak będziesz grzeczny i ładnie się spiszesz, to możesz zostać moim kochankiem. Na raz, na dwa, może na pięć razy, a może i więcej. Oczywiście, jeśli poradzisz sobie ze mną. Zaintrygowały mnie twoje - uśmiechnęła się łobuzersko, a w oczach zatańczyły iskierki rozbawienie - zręczne paluszki.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

64
Garen zaśmiał się lekko na słowa towarzyszki o jej niechęci do komplikacji problematycznej naturze mężczyzn. Od razu zaraz po tym zmieszał się, gdy został zapytany o potomstwo i odwiedziny w burdelu. Takie pytania potrafiły zgasić każdego faceta, ale Garen, mimo wypicia sporej ilości alkoholu, zachował trzeźwy umysł i zdolność wymigiwania się od kłopotów.
- Ja? Dzieci? Nie żartuj. - Zaśmiał się drętwo. Odpowiedź na wizytę w burdelu sprawiła mu większą trudność. - Hej, to prywatne pytanie! Ale skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, to nie, nie przesiaduję tam.
Jego twarz była czerwona i ciężko było znaleźć tego przyczynę. Niewygodne pytania? Alkohol? Bliskość pięknej, podniecającej kobiety? Wszystko na raz? Taka mieszanka zaczynała być wręcz niezdrowa dla Garena, który znalazł się w sytuacji trudniejszej niż myślał i widać było to po jego twarzy i oczach. Wyglądał, jakby starał się przewidzieć, co się teraz stanie i narzucić jakiś inny bieg rozmowy, ale wpierw musiał wymyślić co dalej powiedzieć. Zaczynało się robić intymnie. W pomieszczeniu dominowało gorąco, było wręcz duszno, a alkohol nie polepszał sprawy.
Spojrzał zaciekawiony, kiedy Tessa zabrała mu kubek, a następnie zwrócił uwagę na miejsce, w którym rzekomo mu się wylało. Nie zdążył oznajmić, że nic tam nie ma. Wpadł w pułapkę i szybko pokazał, że to była całkiem przyjemna pułapka. Choć zaskoczony nagłym pocałunkiem i zmysłowym liźnięciem, jego ciało zareagowało instynktownie. Dłonie powędrowały na włosy i plecy kobiety, głaszcząc je chaotycznie w rosnącym podnieceniu.
- Czy poradzę? Zostanę twoim kochankiem na tyle razy, że nawet nie zliczysz. - Błyskawicznie chwycił ją i przesunął tak, że siedziała na nim przodem. - A o zręczności moich paluszków szybko się przekonasz. Zapewniam, że rzucanie kośćmi to nawet nie ułamek tego, co potrafią zrobić z kobiecym ciałem, kiedy ich właściciel jest podniecony. - Teraz on się uśmiechnął łobuzersko, wyzywająco spoglądając kobiecie prosto w oczy.
Mrugnięcie oka później, dziko przyssał się do jej ust. Dłonie chodziły po plecach kobiety w tę i z powrotem, aż w końcu zacisnęły się na jej pośladkach. Garen podniecał się coraz bardziej, desperacko łapiąc powietrze i całując coraz namiętniej, nie wahając się używać języka. Ręce wsunął pod bluzkę kobiety, ściągając ją powoli. Nakręcał się bardzo szybko, dłużej nie mogąc wytrzymać.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

65
- Śmiałe słowa, ale zaraz przekonamy się czy jesteś tak dobry, czy to tylko przechwałki. - Usiadła na nim okrakiem, podwijając nogi. Inaczej nie dało się. Uniosła nieco brwi. - Tylko podniecony? To niedobrze, ale zaraz naprawimy to.
Wytrzymała spojrzenie Garena. Jeśli myślał, że speszy się, to musiał zrewidować swój pogląd na temat Tessy. Tak niewinna to z pewnością nie była. Gdy oderwała się od jego ust, oddając pocałunki, chwyciła brzegi bluzgi i jednym ruchem zdjęła ją, rzucając na bok. Została w samej czarnej przepasce na piersiach, prezentując swój ładnie wyrzeźbiony brzuch, delikatnie rysujące się mięśnie na ramionach, nie jakoś odstraszająco. Była wysportowana, może odbiegała budową ciała od innych kobiet, lecz zdecydowanie nadrabiała brakiem zbędnego tłuszczyku i bardzo wąską talią. Jędrne piersi ponętnie prezentowały się pod wąskim materiałem. Tessa przyssała się do Garena, całując zachłannie, przybliżając jeszcze bardziej.
- Sprawię, że oszalejesz, bo nowy Garen cholernie mi się podoba i nie zamierzam wstrzymywać się - wymruczała rozbrajająco szczerze, gdy nabrała oddechu.
Dłonie z początku położyła mu na barkach, blisko szyi, przy okazji ssąc jego wargi i bawiąc się nimi. Kiedy zjechała rękoma na szeroką, umięśnioną pierś mężczyzny, ta nagle niezadowolona spojrzała tam, chwyciła za materiał i wymruczała prawie że tonem rozkazującym:
- Zdejmuj to cholerstwo.
Zabrzmiało to też tak, jakby sama zamierzała zedrzeć z niego tunikę, jeśli nie usłucha.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

66
- Nowy Garen da ci tak popalić, że nie będziesz mogła złapać oddechu. Staraj się nie tracić przytomności - odpowiedział mężczyzna, przyjmując wyzwanie.
Nie potrzebował dodatkowej zachęty i słów by zdjąć tunikę. Błyskawiczny ruch i materiał zostaw wyrzucony na bok, jakby był zwykłą szmatą. Oczom Tessy ukazał się tors mężczyzny w całej okazałości. Szeroka, idealnie wyrzeźbiona klatka piersiowa, widoczne mięśnie brzucha; cała skóra zdawała się być cienką kartką papieru, pod którą niczym żywe istoty prężyły się elastyczne żyły oraz stalowe węzły mięśni. Taki efekt można było uzyskać jedynie przez wieloletni, ciężki trening, a następnie liczne walki. Ich ślady były widoczne na ciele Garena. Blizny po cięciach, postrzałach i ranach szarpanych były liczne, swą bielą widocznie odznaczały się na opalonej skórze. Z pewnością za każdą z nich kryła się jakaś historia. Zadziwiającym było, iż nie szpeciły, a jedynie dodawały uroku. Każda była jak medal, cenna pamiątka świadcząca o umiejętnościach, sile i zdolności przetrwania. Ich ilość była zadziwiająca jak na wiek Garena.
Mężczyzna podziwiał ciało Tessy. Patrzył się na nie niczym wygłodniały pies na soczysty kawałek mięsa. W jego w myślach już dawno była naga, ale widok jej zgrabnego ciała sprawiał przyjemność, a zakryte póki co piersi jeszcze bardziej pobudzały wyobraźnię i przyspieszały krążenie krwi. Patrzenie szybko się znudziło i towarzysz Tessy przyssał się do jej ust, by następnie zejść na szyję, po czym przebyć ustami i językiem drogą w dół, odchylając kobietę lekko do tyłu. Lizał i całował czule każdy fragment jej brzucha
Zwinnym ruchem obrócił ją na bok, kładąc na łóżku. Ściągnął swoje buty, następnie buty kobiety. Wszedł na łóżko i klęcząc chwycił za nogawki spodni Tessy, by bez pierdolenia po prostu je ściągnąć i rzucić na bok. To samo zrobił ze swoimi spodniami. Oboje byli teraz w bieliźnie. Przyrodzenie mężczyzny było wyraźnie napięte i gotowe do działania, ale gra wstępna jeszcze się nie zakończyła. Garen usadowił się między nogami kobiety i pochylił, by pocałować ją mocno i namiętnie. Ponownie schodził coraz niżej, tym razem jednak nie zatrzymał się na brzuchu. Przyssał się do ud Tessy, zajmując się nimi na zmianę, blisko czułego punktu, po którym też przejechał ustami. Chwycił za brzegi bielizny, ściągał ją bardzo powoli i patrzył na kobietę, jakby czekając na zezwolenie na błyskawicznie zerwanie niechcianego materiału i rozpoczęcie prawdziwej zabawy.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

67
Nie skomentowała już słów Garena, choć po błysku w oku można byłoby śmiało wyjść z założenia, że tak łatwo nie da się i z pewnością mężczyzna także dostanie w kość. Ta obietnica cholernie jej się spodobała. Także ta ukryta wcześniej pod ciemnozieloną tuniką. Tessa z pomrukiem zadowolenia przejechała parę razy po największych i najbardziej rzucających się w oczy bliznach, szanując ukrytą w nich historię. Każda musiała zostać zdobyta w pocie i krwi. Pół-elfkę kręciło to. Jako wojowniczkę i jako kobietę. Nie siedziała na jakimś paniczyku, lecz mężczyźnie w każdym tego słowa znaczeniu. Choć nie znała dokładnie Garena, to przemawiała do niej jego osoba. Był bardzo męski, czuła, że każda na jej miejscu pojmuje go na ten sam sposób co ona - był stworzony do tego, aby kobiety mu ulegały; z pewnością niejedną przyciągał. Z pewnością niejednej złamał serce.
Tessa westchnęła przeciągle, gdy pieścił jej ciało ustami. Obserwowała go z rosnącym pożądaniem. Gorąco biło w twarz. Nie myślała o niczym innym, jak tylko o tym, by rzucić się na mężczyznę. Mimo to pozwalała mu dalej na całowanie ud. Gdy ten zamierzał pozbyć się także jej bielizny, przypomniała sobie nagle o ważnej rzeczy. Dłonią dotknęła jego, delikatnie, nieznacznie, lecz i tak przebiegły niekontrolowane iskierki magii. Garen mógł poczuć, jak do przedramienia pełzają mu niewidoczne płomienie, które nie czyniły żadnej krzywdy. Były intensywne, dobre, zapowiadające, co stanie się, gdy Tessa puści wszelkie tamy i będą po prostu ostro się pieprzyć. Pokój stanie w ogniu, choć nikt tego tak naprawdę nie uświadczy. Przydomek Płomienista Włócznia i w tym przypadku znajdzie swoje uzasadnienie.
- Drzwi nie są zaryglowane - powiedziała nagle, unosząc się na łokciach. - Jeśli mam przekrzyczeć inne kobiety, to wolałabym, żeby nikt nam tutaj nie wpadł na trzeciego.
Jeżeli Garen sam nie zamknie drzwi, Tessa będzie zmuszona samej wstać, wymijając jakkolwiek mężczyznę. Przy okazji postanowi pozbyć się czerwonego szala i przepaski na piersi. Spokojnie pozwoli Garenowi na kontynuowanie dopieszczania jej. Potem da mu solidnego kopa. Póki co niech myśli, że jest uległa.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

68
Mężczyzna, kiedy tylko odczuł delikatne wibracje magii, wzdrygnął się lekko, lecz nie cofnął ręki. W jego oczach pojawiło się krótkie zwątpienie, nie bardzo wiedział jak to odebrać. Zakaz? Jak widać nie przywykł do magii i w pewnym sensie zachował się jak niegdyś Meruem. Szybko jednak zrozumiał o co chodziło Tessie. Taka pieszczota i swego rodzaju zapowiedział ostrych wspólnie spędzonych chwil zdawała się podniecić go jeszcze bardziej. Dalej z lekkim niepokojem spoglądał na swoją rękę, jakby ta nagle miała się zapalić, lecz sterczące pod bielizną przyrodzenie drgało zachęcająco.
- Wstydzisz się, że ktoś cię zobaczy pode mną? To słodkie - powiedział Garen i na moment zostawił rozbieranie Tessy.
Wręcz zeskoczył z łóżka i dorwał się do swoich spodni. Gwałtownymi, nerwowymi ruchami wyszukał w nich klucz, a następnie próbował zamknąć drzwi od środka. Z początku nie mógł trafić i z pewnością nie rokowało to dobrze jego dalszym czynnościom, jeśli użyć pospolitego i trafnego porównania. Kiedy zamek przekręcił się z hukiem, a klucz pozostał w drzwiach, Garen z powrotem wrócił na łóżko. Wyglądał teraz jakby wypił za dużo kawy. O wiele za dużo.
Pożądliwym wzrokiem przyjrzał się piersiom Tessy, a w kolejnej sekundzie przyssał się do nich niczym pijawka. Ściskał je w dłoniach, nie za mocno, lecz wystarczająco by kobieta poczuła silne i doświadczone dłonie. Po krótkiej chwili Garen podniósł się i szybkim, wręcz gwałtownym ruchem zdjął bieliznę kochanki i odrzucił ją na bok. Podobnie zrobił ze swoją, po czym wygodnie usadowił się między nogami leżącej.
Wszedł w nią gwałtownie. Spojrzał jej głęboko w oczy, wyzywająco, z lekkim uśmiechem. Ułożył wyprostowane ręce po bokach jej głowy i zaczął przyspieszać ruchy bioder. Pchał coraz szybciej i mocniej, nie szczędził sił. Emanowała od niego pewność siebie, a jego stanowczy i energiczny wzrok dawał Tessie do zrozumienia, że to nic wielkiego i prawdziwa gra dopiero się zacznie. Łóżko skrzypiało lekko, lecz odgłos ten został zagłuszony przez charakterystyczne chlaśnięcia, które wyznaczały szaleńcze wręcz tempo ruchów Garena. Z jego ust wydobywały się ciche westchnięcia, sugerujące czerpanie przyjemności.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

69
Tessa zaśmiała się krótko, nie spuszczając z oka Garena. Dokładnie przyjrzała się jego sylwetce z leciutkim uśmieszkiem na wargach.
- Nie, to na trójkąty nie mam dziś ochoty. To zabawne, że uważasz, że pozwolę ci górować. Chyba nikt ci nigdy nie dał dostatecznie popalić. No cóż, zawsze jest ten pierwszy raz.
Jęknęła, gdy wszedł w nią z impetem. Odwzajemniła spojrzenie, jakby jego prowokacja nie zrobiła na niej największego wrażenia. Z pomrukiem zadowolenia, przejechała dłońmi od barków przez pierś aż do podbrzusza, licząc każdą napotkaną bliznę i każdy mięsień. Szczególnie upodobała sobie brzuch, który co rusz smyrała paznokciami, napawając się ich twardością, samym dotykiem. Tessa zdawała się podziwiać ciało kochanka, nie zważając na przyjemność, jaką już w tej chwili odczuwała. W pewnym momencie kobieta prawą dłonią przejechała po jego boku, by zaraz dotknąć jego tyłka. Poklepała parę razy lekko, jakby coś sprawdzała. Uśmiechnęła się z ukontentowaniem do swych myśli.
Tessa objęła drugą ręką Garena, przysuwając do siebie. W międzyczasie objęła go jedną nogą, przyciskając dokładnie w tym samym momencie, gdy pchnął. Całowała go niezmiennie i zachłannie, niespodziewanie zaciskając pochwę na tyle długo, by miał trudność z opanowaniem się. Powtarzała ten numer, dopóki nie będzie zadowolona z efektu. Kobieta pragnęła, by bezwstydnie jęknął jej w usta, gdy nie pozwalała mu odsunąć się. Nie tylko Garen zachowywał się tak, jakby głodował od samego patrzenia.
Po tym, jeśli tylko nadarzy się okazja, Tessa postanowi zmienić pozycję. Zwinnie przewróci mężczyznę na plecy, by sama mogła usadowić się na nim jak zdobywczyni. Obdarzy go uśmiechem i roziskrzonym spojrzeniem - ta kobieta zdecydowanie lubiła górować nad innymi, dominować, spychać kochanków do równorzędnej roli, jeśli nie tej ulegającej. Nie wyglądała także na kogoś, kogo tak łatwo zadowolić.
- Ej, Garen - oblizała usta w zawahaniu - mogę nie wstrzymywać się z magią? Nie wiem, jaki masz do tego stosunek, ale obiecuję, że nie zrobię ci krzywdy. Moja magia nie krzywdzi nikogo, chyba że ktoś mnie wkurzy. To jak? Jeśli nie chcesz, boisz się, zrozumiem.
Wzruszyła ramionami.
- Mam po prostu ochotę pójść na całość.
Tessa w żadnym wypadku nie pozwoli zrzucić się ze zdobytej pozycji. Jeśli tylko Garen spróbuje, spotka się z jej strony ze stanowczą odmową i pchnięciem z powrotem na łóżko, aż do skutku, a właściwie, dopóki nie zrozumie, że teraz ona tutaj rządzi, zaś jego rolą jest oglądanie jej oraz oczekiwanie, aż sama nabije się z powrotem na niego.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

70
Pieszczoty zdawały się podobać Garenowi. Uśmiechał się, kiedy kochanka skrupulatnie dotykała każdego fragmentu jego ciała. Skupił się na zaspokojeniu jej i dokładnie obserwował każdą emocję pojawiającą się na jej twarzy, jakby chcąc przewidzieć, czy zmierza w dobrym kierunku. Uniósł brew, kiedy Tessa poklepała go po tyłku. Nawet uśmiechnął się na moment, ale jego twarz zaraz wróciła do poprzedniego wyrazu, a on sam skupił się na przyjemności, którą dawał i czerpał.
Tej drugiej okazało się być więcej. Niespodziewany ruch ze strony Tessy sprawił, że Garen otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. Przez jego oblicze przeszła fala przyjemności. To, co robiła kochanka zdawało się pochłonąć go bez reszty. Przymknął oczy, a w pewnym momencie jęknął z przyjemności. Pół Elfce o to właśnie chodziło, tę rundę wygrała. Dopiero po kolejnych paru minutach Garen nieco się otrząsnął. Najwyraźniej zrozumiał, że utknął w morzu rozkoszy, którego władczynią była Tessa. Niespodziewanie wyszedł z niej i próbował użyć się inaczej, kiedy został zaskoczony ponownie.
Znalazł się na plecach i z ciekawością spoglądał na górującą nad nim Tessę. To, że przez chwilę dominowała najwyraźniej podnieciło go jeszcze bardziej, ale z początku tylko się jej przyglądał. Uniósł brwi, kiedy usłyszał w czym rzecz i chwilę się zastanawiał. Przenosił wzrok to na piersi, to na łono kobiety.
- Jeśli to cię podnieca... tylko nie przesadzaj za bardzo, wolę nie dostać takiej dawki, żeby mi już potem nie stanął - oznajmił ze skinięciem głowy. - Twoje pójście na całość brzmi dość zachęcająco, więc pokaż mi co tam potrafisz. Byle szybko, bo zaraz będziemy musieli zacząć od nowa. - Uśmiechnął się łobuzersko, ukazując szereg białych zębów. Jego przyrodzenie drgało niecierpliwie, nie mogąc doczekać się kolejnej konfrontacji z wnętrzem Tessy.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

71
Tessa uniosła nieco brwi, spoglądając za siebie, w dół na prężący się członek z uśmieszkiem. Chwyciła go w dłoń, którą sugestywnie poruszyła po długości. Spojrzała ponownie na mężczyznę z niewinnym wyrazem twarzy. To było oczywiste, że jej działania miały prowokować.
- Twój mały nie wygląda tak, jakby miał zaraz opaść, chyba że szybko zaczynasz i równie szybko kończysz. Szkoda by była. Nawet w połowie mnie nie zaspokoiłeś - powiedziała. - Co do magii, nie wpłynie na ciebie znacząco. Uznajmy, że odkąd trochę rozwinął się mój talent, nie obędzie się bez paru dodatkowych efektów w pewnych sytuacjach. To jest przyjemne, musisz się po prostu do tego przekonać. Zamknij oczy, Garen, zaraz przekonasz się o tym. I nie otwieraj ich dopóki ci nie powiem.
Jeżeli spełnił jej polecenie, Tessa powoli, delikatnie kładzie dłonie na jego piersi, nachylając się tak bardzo, że mógł poczuć wpierw oddech, a następnie prądy magii. Tym razem nie były to intensywne płomienie, lecz wrażenie, jakby mężczyzna znajdował się zupełnie w innym miejscu i czasie, jakby dotykał suchego piasku, którego drobinki uciekają spomiędzy palców. Zdawało się, że czuje morskie powietrze, że słońce praży, że pochyla się nad nim jedna z tajemniczych istot, mających za cel życia uwiedzenie nieszczęśnika. Już miała sprawić mu przyjemność, gdy dotarł do niego głos Tessy.
- Właściwie jeszcze tego nie próbowałam, więc zostałeś moim królikiem doświadczalnym. To było tak na spróbowanie, dla przyzwyczajenia, teraz poeksperymentuję z czymś innym. Możesz też otworzyć oczy, jeśli chcesz.
Kobieta była wręcz bezczelna, prowokowała, wstrzymywała wszystko, jakby tylko do niej należała decyzja, kiedy kontynuować zabawę. Mogło to być irytujące, lecz z drugiej strony ukazywało doskonale charakter pół-elfki. Nie stroniła od przeróżnych zabaw, nawet jeśli mogły wydać się dziwne i w nieodpowiednim momencie. Garen mógł ponarzekać na to, jednak z pewnością nie przeciwdziałać temu, co działo się chwilę później.
Tessa po dłuższym czasie pieszczenia dłonią członka, znienacka nabiła się na niego. Nachyliła się nieznacznie, a kosmki włosów poleciały do przodu, okalając ciało. Rozpoczęła od razu jazdę, pozwalając aby magia przepływała swobodnie po niej, spływając także na kochanka. Z każdym ruchem kobieta czuła się od nowa, wręcz niemożliwie, napalona. Nie szczędziła sobie na tempie, raz posuwistym ruchem ruszając miednicą, raz jeżdżąc na całej długości penisa. Może i ciężko zaczęła oddychać, lecz nie przejmowała się tym. Nakręciła się do tego stopnia, że było to czuć wszędzie. Nawet w powietrzu, gdy niekontrolowana magia zdradzała jej aktualny stan. Tessa tak pożądała ciała Garena, że kochanek mógł być pewien, że stosunek nie skończy się tak szybko. Wyglądało na to, że miała dość pokaźny apetyt seksualny i bez skrępowania pokazywała to.
Nie wiedziała, ile czasu minęło zanim poczuła znajome mrowienie. Doszła, krzycząc z rozkoszy. Gdy poruszyła się po kilkunastu sekundach, nie schodząc z niego, położyła się na Garenie, podkładając splecione ręce pod brodę oraz spoglądając zadziornie na niego.
- To na razie tylko pierwszy orgazm. Czekam na kolejne, bo mi je obiecałeś. Póki co sama musiałam się częściowo zaspokoić. Gdzie to mdlenie? Pieprzmy się ostro i bez opamiętania, Garen.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

72
- Mały? - zapytał Garen, widocznie urażony. - Będziesz go wyraźnie czuła przez jakiś czas, więc lepiej bądź dla niego grzeczna.
Mężczyzna zaryzykował i zamknął oczy. Najwyraźniej poczuł się bezbronny, gdyż nieco napiął całe ciało, a powieki drgały jakby same chciały się otworzyć. Można również przysiąc, że połknął sporą ilość śliny i starał się zrobić to bardzo dyskretnie. Kiedy tylko poczuł delikatne wibracje magii, westchnął. Jego twarz wskazywała na to, że walczy z tym uczuciem, jednak to stopniowo się zmieniało. Mięśnie całego ciała rozluźniały się. Starał się je poznać, jakoś z nim współgrać, nim spróbował odnaleźć w nim przyjemność. Chyba był blisko, ponieważ uśmiechnął się i oddychał powoli.
Otworzył powoli oczy. Nie zareagował jakoś szczególnie na słowa Tessy o byciu jej królikiem doświadczalnym. Przyglądał się jej z lekką ciekawością. Może był tego świadomy? Lub po prosty przygotowany? Albo mu to nie przeszkadzało? Prowokacje kobiety zdawały się nie odnosić nawet połowy zamierzonego skutku. Na szczęście słowa skończyły się i kochankowie ponownie przeszli do rzeczy, a pierwsze skrzypce jak zwykle grała Tessa. Przynajmniej tak jej się mogło wydawać.
Garen jęknął cicho, kiedy ponownie znalazł się w kochance. Nie miał nawet kiedy wydawać się zaskoczony jej tempem, bowiem od razu zalała go fala przyjemności. Zamknął oczy i wyprężył się, kiedy Tessa ujeżdżała go jak dzika. Wzdychał cicho, ale nie mógł pozwolić jej wykonywać wszystkich czynności samej. Otworzył oczy i spojrzał na nią wyzywająco. Jego dłonie znalazły się na jej piersiach i zaczęły je ugniatać we wszystkie strony. To nie było jednak wszystko. Mężczyzna zaczął poruszać biodrami w rytm ruchów kochanki. Nie pozostawał jej bierny, nie ingerował również w jej tempo, ale dorzucał swoje siły i możliwości. Przyspieszał coraz bardziej, zmuszając ją do tego samego. W pewnym momencie zaczesał jej włosy na prawą stronę i delikatnie chwytając za głowę, przybliżył do siebie. Pocałował ją mocno i namiętnie, wpychając jej język do ust. Lewa dłoń zacisnęła się na jej włosach, podczas gdy prawa chwyciła za pośladek i rozchyliła go mocno. Garen dalej nie przerywał tempa, ale postanowił dodać coś jeszcze. Delikatnie wdrążył wskazujący palec w drugi otwór kobiety. Ta mogła poczuć specyficzne uczucie, do którego trzeba się przyzwyczaić, lecz które bardzo szybko zamienia się w dodatkową przyjemność.
Garen doszedł mniej więcej w tym samym momencie, co Tessa. Jęknął głośno i wypełnił ją całkowicie. Oddychał ciężej, a całe jego ciało skąpane było w delikatnych kropelkach potu. Wyszedł z kochanki i spojrzał na nią, uśmiechając się. Jego wzrok również pokazywał, że to nie koniec.
- Sama? Dopiero zaczynamy. Zapamiętaj dobrze ten pierwszy, bo kolejne będą coraz lepsze.
Ponownie przyssał się do ust kochanki. Potrzebował parę minutek przerwy, w czasie których pobawił się jej pośladkami. Jego członek wciąż był twardy i naprężony do granic możliwości. Kiedy nastał czas na kolejną rundę, Garen nakazał Tessie odwrócić się i wypiąć. Nie przyjmował sprzeciwów, chociaż jego wzrok mówił, że Pół Elfka nie pożałuje, a prawdziwa jazda bez opamiętania właśnie się zaczęła.
Kiedy Pół Elfka wykonała jego polecenie i odpowiednio się wypięła, ponownie wszedł w nią gwałtownie. Mocno chwycił pośladki i rozszerzył je. Pchał coraz szybciej i mocniej, jednocześnie poruszając swoimi biodrami i ciałem kochanki; zsynchronizował ich ruchy perfekcyjnie. Utrzymał tempo na poziomie, który umożliwiał poruszanie ciałem Tessy za trzymane pośladki, lecz tutaj chodziło o coś innego. Liczyła się głębokość penetracji, jej gwałtowność, kiedy członek Garena w ułamku sekundy znajdował się cały w środku i równie szybko z niej wychodził, by powtórzyć ten cykl jeszcze dziesiątki razy. Po jakimś czasie, nie zmieniając pozycji, puścił pośladki kochanki. Jedną ręką chwycił ją delikatnie za włosy i pociągnął, drugą położył na środku pleców i lekko docisnął, tak, by wypięła się jeszcze bardziej. Teraz nie poruszał jej ciałem, tylko swoim. Drastycznie zwiększył tempo, a z jego ust mimowolnie wydobywały się głośne westchnienia rozkoszy.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

73
W ciągu tych paru minut przerwy Tessa nie odezwała się. Przyglądała się rysom twarzy Garena, jakby próbując odgadnąć, co też on sam o niej myśli. Gdy zaczął bawić się jej pośladkami, uśmiechnęła się leciutko, nieco leniwie. Przez chwilę zastanawiała się, jakim dokładnie człowiekiem jest Garen - co zawiodło go do Tuk'kok, jakie życie wcześniej prowadził, skąd ma aż tyle blizn, a przede wszystkim czy to ten sam typ babiarza jak jej brat. Przeczuwała, że tak i choć nie czuła do niego nic głębszego, to ciekawość zżerała ją. Nie zapytała. Bo też nie powinna. Bzykali się i nic więcej. Nie łączyło ich nic prócz pożądania i wspólnej przeszłości.
Tessa podążyła za poleceniami kochanka. Z przyjemnością pojękiwała, gdy poruszał ich ciałami równocześnie. Gdy postanowił samemu nadać ostrzejsze tempo, nie oponowała. Trwała w tej samej pozycji, lecz z pewnością nie biernie. Uznała, że czas najwyższy powtórzyć swoją sztuczkę i gdy tylko poczuła odpowiedni moment, zaciskała pochwę, bawiąc się w "łapankę". Kiedy Garen zmęczy się, zwalniając ruchy, Tessa sama będzie dociskać się do niego, poruszając tyłkiem dopóki nie dostanie kolejnego orgazmu. Kobieta wpadnie w trans, w którym nawet zmęczenie nie wygra z jej pragnieniem.
Przez cały ten czas Garen mógł podziwiać jej lekko umięśnione ramiona i plecy, na których wzdłuż krzyża widniał dumnie napis: Gahna'Lak.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

74
Mała sztuczka Tessy ponownie sprawiła Garenowi ogromną przyjemność. Było to słychać w jego już pojękiwaniach i zwolnionym tempie, które pozwoliło czerpać większą rozkosz z penetracji. Jednakże po kilku, a być może kilkunastu minutach mężczyzna nieco zwolnił tempo. Musiał nabrać parę oddechów, ale i tutaj pojawiła się pomoc kobiety. Wyręczyła go częściowo, dodając własne ruchy. Przyjemności nie było końca.
Garen właśnie to potwierdził. Niespodziewanie wyszedł z kochanki, a dłonie ułożył jak poprzednio, na jej pośladkach, które mocno rozchylił na boki. Przyłożył czubek przyrodzenia wpierw do pochwy Tessy, a następnie zjechał nim nieco wyżej, celując w drugi otwór.
- Z początku może cię trochę zaboleć, ale szybko się przyzwyczaisz. Potem będzie tylko przyjemność - oznajmił.
Pchnął powoli i łagodnie, wchodząc z małym trudem, ale w końcu się udało. Nie penetrował za głęboko, dawał kochance cenne chwile na przyzwyczajenie się. Uważnie chwytał jej reakcje i na jej podstawie albo nie poruszał się wcale, albo robił to bardzo wolno, z czasem jednak przyspieszając i zagłębiając się coraz bardziej. Był bardzo czuły i delikatny, każdy jęknięcie bólu było dla niego niczym sygnał, by przestać. Ale nigdy nie wychodził, uważając Tesse za twardą kobietę, która zniesie odrobinę bólu, kiedy ten w dodatku zwróci się w dodatkowej, nieopisanej wręcz i wcześniej nieznanej przez nią przyjemności.
Po niedługim czasie, kiedy uznał, że Tessa powinna być gotowa, przyspieszył ruchy. Wchodził coraz szybciej i głębiej, choć w porównaniu do poprzednich razów tempo było masakrycznie wolne. Wystarczyło jednak, by oboje w końcu zaczęli odczuwać przyjemność, zwłaszcza Garen, który wydawał się być wniebowzięty i pojękiwał coraz głośniej. Dłonie zaciskał czule na pośladkach kochanki. Czasem był zbyt porywisty i pchnął za mocno, ale po cichych przeprosinach wrócił do stałego tempa.
Tessa mogła wyczuć, kiedy jej kochanek był bliski końca. Z trudem się wstrzymywał, odczuwał coraz większą przyjemność i mimowolnie przyspieszał tempo. W pewnym momencie wbił palce mocno w pośladki kobiety, wszedł głębiej i jęknął, dochodząc. Jego ciało zesztywniało, na moment stracił dech. Kiedy wyszedł z kochanki, położył się obok niej i mocno ją pocałował.
- Jak się czujesz? Tyle wystarczyło, czy znowu będziesz twierdzić, że sama musiałaś się zaspokoić? - zapytał bez prowokacji, uśmiechając się delikatnie.

Re: Tawerna "Pod Żaglami Ula"

75
- A to co? Czyżby podziękowanie? - powiedziała zaraz po tym, jak Garen pocałował ją. Położyła głowę na skrzyżowanych ramionach, zerkając na mężczyznę obok. Oddychała ciężko, nierównomiernie, lecz daleko jej było do zapowiadanej utraty przytomności. Zaśmiała się w odpowiedzi.
- Wyśmienicie - jedną rękę nieco uniosła, pokazując między kciukiem a palcem wskazującym wyimaginowany, aktualny poziom jej przyjemności - aczkolwiek to jest na razie tylko tyle. Musisz jeszcze bardziej się postarać. To prawie tyle samo o ile polubiłam Garena. Myślę, że możesz lepiej.
Zanim mężczyzna zdołałby zareagować, Tessa przewinęła się przez łóżka, lądując na nim. Tym razem leżała plecami do niego, głowę trzymając blisko niego, jakby miała szeptać mu słodkie słówka na ucho. Ujęła jego dłonie i powiodła wolno, zmysłowo po swoim ciele, nie omijając piersi, brzucha i ud.
- Jestem spragniona. Potrzebuję więcej. Garen, nie musisz się wstrzymywać. Dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień i pozwolę ci na to - wyszeptała.

Wróć do „Port Erola”