POST POSTACI
Vera Umberto
Żując ciastko, Vera przeskakiwała spojrzeniem z ojca Labrusa na jego matkę i z powrotem. Postanowiła nie mówić nic więcej, wychodząc z założenia, że prywatne sprawy między lekarzem a jego rodzicami, są dokładnie tym: prywatnymi sprawami między nim, a jego rodzicami. To on powinien tłumaczyć się przed nimi ze swoich decyzji, albo wręcz przeciwnie, dać im do zrozumienia, że ma do nich prawo i mają się nie wtrącać. To on powinien przedstawić im Huberta jako swojego partnera, deklarując, że to z nim chce spędzić resztę życia i raz na zawsze zamknąć im usta. Choć, Vera musiała przyznać, poinformowanie Viridisa o tym, że miała już z jego rodziną spotkanie prawie sam na sam, z pewnością będzie zabawnym doświadczeniem.Vera Umberto
Sięgnęła po kolejne ciastko, a gdy padła nazwa restauracji, w której Corin zadał jej to magiczne pytanie, z pośpiechem wpakowała je do ust, odwracając wzrok. A więc to jednak byli oni, nie wydawało się jej! Wtedy nie przyglądała się dwójce specjalnie, zaabsorbowana innymi sprawami, nie była więc teraz pewna, czy ci tutaj tylko się jej z nimi nie kojarzą. I okazywało się, że rodzice Labrusa też chyba nie przykładali zbyt wiele uwagi do tego, z kim rozmawiali - a przynajmniej wtedy. Umberto nie sądziła, by wyglądała wówczas tak bardzo inaczej, niż w tym momencie. Była uczesana, pomalowana i ubrana w ładną sukienkę; jedyną różnicę stanowiła biżuteria, jaką miała na sobie. Ta dzisiaj nie była warta aż tyle. Ale naprawdę, kto by pomyślał, że świadkami jej zaręczyn będą rodzice doktora Viridisa? Jakie były szanse?
Przełknęła ciastko i uśmiechając się lekko, wstała z niewygodnego krzesła.
- Nie sądzę, żeby nasze towarzystwo do końca wpasowywało się w pani gusta, pani Viridis - powiedziała. - Co by nie mówić, mamy dość niewybredne pojęcie rozrywki, a po alkoholu włącza się nam pewne... nieokrzesanie - przyznała, starając się w miarę uprzejmie odmówić. Uprzejmiej, niż poprzednim razem. - Ale jestem pewna, że jeszcze się spotkamy. Proszę się dobrze bawić. Miłego wieczoru. Gerda?
Strzepnęła okruszki z sukienki i rzuciła załogantce pytające spojrzenie. Chyba mogły już stąd iść, prawda?