Mieszkanie Tessy

1
Mieszkanie Tessy znajduje się w pobliży rynku, w jednym z niepozornych, takich jak wiele budynków jednorodzinnych. Na parterze wraz z pierwszym piętrem zamieszkuje podstarzałe małżeństwo Tullych, którzy udostępnili poddasze w ramach samodzielnego mieszkania. Prowadzą do niego drewniane schody z boku budynku, od strony wąskiej uliczki.
W środku znajduje się proste wyposażenie dla każdego, kogo potrzeby ograniczają się do podstawowych czynności. Główny pokój jest dość przestrzenny z za wąskim łóżkiem dla dwóch osób, starą szafą dwudrzwiową, komódką, stolikiem naprzeciwko i krzesłami. Na podłodze znajdzie się jeden malutki, mocno sfatygowany dywanik. Po drugiej stronie wejścia znajdują się dwa mniejsze pokoje. Jedno jako toaleta, drugie jako prowizoryczna kuchnia. Wszystko odgrodzone grubymi ścianami, aby przypadkiem zapachy nie wychodziły dalej bądź nie mieszały się.
W mieszkaniu są zaledwie dwie pary okien, osadzono po ukosie: przepuszczają wystarczająco dużo oświetlenia, aby nie panował w nim półmrok.

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

2
[Z przystani]

- Nie jest to może najlepszy lokal w mieście, ale za to własny - powiedziała na progu, odwijając szal z ramion i rzucając go w bok na krzesło. - No w miarę, bo płacę czynsz.
Gdy Garen przejdzie przez próg, zamknie za nim dokładnie drzwi. Wolałaby raczej nie mieć nocnych gości, a już na pewno nie w osobie brata, który czasami wpadał do niej zalany i po gorszym dniu u jednej ze swoich kobiet. Wtedy zawsze musiała wysłuchiwać przeróżnych historii, sięgając z wielką ochotę po duże ilości gorzały.
- Chcesz się czegoś napić? Zjeść? Muszę sprawdzić, co właściwie mam. Zaraz zapalę światło - mówiła w lekkim roztargnieniu, przechodząc z jednego kąta w drugi, zbierając swoje porozrzucane ubrania (głównie te z wczoraj, które Garen mógł z łatwością rozpoznać). - W ogóle siadaj gdzie chcesz. Rzadko kiedy ktoś mnie odwiedza z wyjątkiem rodziny. Chyba najczęściej wpada tu Jardir, ale wtedy zwykle ledwo stoi i bełkocze, więc można założyć, że spoza jesteś jedyna osobą, którą tu zaprowadziłam. Nie ufam innym ludziom. Więc? Co chcesz?
Po usłyszenie odpowiedzi Tessa natychmiast pójdzie do kuchni, szukając w zapasach. Przy okazji zebrane ubrania wrzuci do niewielkiego kosza na tego typu brudy.

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

3
Garen wszedł i krótko rozejrzał się po cały mieszkanku. Nie chciał zaglądać w kąt czy wyjść na jakiegoś oceniającego, ale pokiwał głową z aprobatą. W rzeczywistości mieszkanie Tessy nie było złe, a nawet bardzo dobre, idealne dla kogoś o takim stylu życia. To, gdzie Garen mieszkał wciąż pozostawało częściową tajemnicą, ale nie można było zapominać, iż po ucieczce z Kattok spał na gołej ziemi, nie mając dachu nad głową. Dla takich ludzi jak on nawet szałas pozostanie pałacem książęcym, gdyż niektórych lęków i urazów psychicznych nie da się pozbyć.
- Bardzo ładnie tu. I przytulnie - ocenił szczerze. - Choć spodziewałem się powieszonych wszędzie broni, kilku stołów alchemicznych, półek z poustawianymi na nich sproszkowanymi rzeczami i tak dalej. - Zaśmiał się i wzruszył ramionami.
Z szerokim uśmiechem oglądał krzątaninę towarzyszki, po czym zdecydował, że usiądzie na łóżku. Wpierw sprawdził, czy jest dostatecznie mocne i nie zarwie się pod jego ciężarem, ale ostatecznie usiadł wygodnie i rozluźnił się, choć wciąż było widać w nim jakieś spięcie.
- Czuję się zaszczycony, naprawdę. Nic jednak nie chcę... może jakbyś miała coś do picia? Nie chcę sprawiać większych kłopotów. Mogłabyś pokazać mi swoją broń? Z reguły nie pytam o to kobiet, ale ty jesteś wyjątkowo i z chęcią spojrzę krytycznym okiem na to, czym wciąż się posługujesz.

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

4
- Powiedzmy, że jestem zbyt biedną wiedźmą, abym urządzała tu własne laboratorium. Poza tym wolałabym nie ryzykować utraty mieszkania, teraz trudno cokolwiek zdobyć, nie dzieląc się z dziesiątką innych osób - powiedziała, nachylając do dolnej szafeczki i poszukując alkoholu. - Raczej mało kobiet posługuje się jakąkolwiek prócz własnego ciała - dodała po dłuższej chwili odnośnie pokazania broni. Wróciła z kuchni ocierając usta po zjedzeniu brzoskwini, w ręce trzymała butelkę rumu, identyczną do tej z wysepki. Postawiła ją na ziemi obok Garena, na chwilę ponownie zniknęła, lecz tym razem w łazience, opłukując dłonie zimną wodą. Jej działania były nieco nieprzemyślane. Co sobie przypomniała, to zrobiła - aż zanadto widoczny był fakt, że zazwyczaj nie gości u siebie nikogo.
Zanurkowała pod łóżko, wyjmując długie zawiniątko. Odwinęła materiał ukazując czarną włócznię z krwawymi runami. Przez dłuższą chwilę spoglądała na broń z radością, potem drgnęła, spojrzała na Garena i oddała mu ją z wahaniem, jakby w jej naturze nie leżał ten gest. Tessa chyba długo nie mogła patrzeć na to, bo zaraz potem zniknęła ponownie w kuchni, wracając z dwoma drewnianymi kubkami, które położyła na stoliku.
- Wspominałeś wcześniej, że nigdy nie chciałeś być najemnikiem. Kim więc chciałeś zostać?

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

5
Garen delikatnie przejął włócznię z dłoni towarzyszki, zupełnie jakby odbierał niemowlę i bał się, iż upuści je na ziemię. Zauważył zawahanie Tessy, co skwitował szerokim uśmiechem. Wstał, trzymając broń, a wtedy cała jego uwaga została skupiona na niej. Oglądał włócznię od góry do dołu, delikatnie muskał drzewiec, zupełnie jakby pieścił ciało kochanki. Albo Tessy. Najwięcej uwagi poświęcał specyficznemu grotowi, mrużąc przy tym oczy. Nie mógł oprzeć się pokusie i dotkną palcem czubka. Syknął i odsunął dłoń, zupełnie jakby znajdowała się w ogniu. Krwawiący palec wsunął do ust i zmarszczył brwi.
- Strasznie dziwna broń. Jest idealnie wyważona, ale coś mi w niej nie pasuje. Czemu tak wygląda? Jest magiczna? - powiedział, ignorując pytanie kobiety; w jego głosie zabrzmiała nutka strachu. - Grot jest idealnie ostry. Lekko dotknąłem czubka, a poczułem, jakby co najmniej odcinano mi palec. - Spojrzał na ranną część ciała. Krwawienie ustało, ale Garen skarżył się dalej. - Boli i swędzi. - Zachłysnął się własnym oddechem. - Chyba nie jest zatruta?!
Mimo to dalej jej nie odstawiał. Chwycił broń odpowiednio, przyjął pozycję i zaczął wykonywać szybkie pchnięcia w niewidzialnego przeciwnika. Zdecydowanie miał już styczność z taką bronią. Tessa, jeśli się przyglądała, mogła zauważyć, iż pchnięcia wymierzone są w "miejsca", gdzie niewidzialny oponent, wielkości Garena, miałby punkty witalne i luki w pancerzu oraz obronie. Mężczyzna uśmiechał się złowrogo, zupełnie jakby naprawdę miał przed sobą wroga. Nie miał zbyt wiele miejsca, ale starczyło na skromne młynki, obroty i uniki. Dopiero po chwili przypomniał sobie o tym, że nie jest w pomieszczeniu sam. Chrząknął i stanął normalnie, ale wciąż nie wypuszczał z rąk broni, przenosząc wzrok to na nią, to na Tessę. O dziwo przypomniał sobie o pytaniu zadanym przez kochankę.
- Pytałaś o to, kim chciałem zostać? - Wzruszył ramionami. - Nie wiem, zwykłym żołnierzem. Nie znałem innego życia. Nie znałem kowalskiego rzemiosła, handlu, myślistwa, zielarstwa, pism urzędniczych i wiele takich. No, pewnie gdybym miał wybór, skończyłbym ostatecznie jako kowal, choć sam nie wiem, czy bym się nadawał. Umiem też coś upolować, ale nie zdzierżyłbym tylu wycieczek do lasów, jestem raczej typem mieszczucha - odpowiedział spokojnie. - Z drugiej strony zawsze mógłbym skończyć jako złodziej, morderca, podrzędny rębajła albo jeszcze gorzej. O, mógłbym na przykład skończyć jako drwal. Wyobrażasz sobie? Walenie toporem w drzewo i to całymi dniami? W żywych ludzi jest o wiele lepiej. - Zaśmiał się.
Podszedł do Tessy i z głębokim ukłonem uroczyście wręczył jej włócznię, podśmiechując pod nosem.
- Szczerze mówiąc, wolałbym nie oberwać od tej broni. Cieszę się, że jesteśmy po tej samej stronie. Powiesz mi, skąd ją masz? Kupiłaś? Aha, jeszcze jedno. - Na moment spoważniał. - Wbrew temu co mówiłaś, chciałbym, abyś wzięła włócznię ze sobą. Koniecznie. Lepiej nie ryzykować. Mam nadzieję, że przygoda cię nie poniesie, a jeśli tak to pamiętaj, że musisz wrócić, bo ja będę czekał. A jak nie, to sam cię znajdę i siłą zaprowadzę tutaj. - Ostatnie słowa były żartem, ale kryła się w nich jakaś trudna do wyczucia groźba.

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

6
- Nie jest zatruta - powiedziała powoli, ważąc słowa - po prostu będzie cię bardziej boleć i swędzieć niż powinno.
Zabrała z ziemi butelkę rumu, gdy Garen zaczął mały pokaz umiejętności. Usiadła na krześle, zaczynając mocowanie z butelką, lecz tak naprawdę oczu nie mogła oderwać od mężczyzny. Nawet jeżeli włócznia nie była jego specjalizacją oraz nie mógł wykazać w pełni swych możliwości, Tessa dostrzegła w tym coś niebezpiecznego. Nagle przypomniała sobie jego wyraz twarzy, gdy przedstawiła mu się. Teraz ten uśmiech... Poczuła gęsią skórkę, zrobiło jej się gorąco, ciśnienie skoczyło. Garen coś mówił do niej, a ona jedynie pokiwała głową, po chwili uświadamiając sobie, że adrenalina uderzyła jej do głowy, a także, że ryzykuje więcej niż jej się wydawało.
Drgnęła wyrwana z rozmyślań, gdy kochanek wręczył jej broń z powrotem do rąk. Korek od butelki upadł na podłogę, lecz nawet nie schyliła się. Nalała alkoholu do kubków, trzymając w wolnej ręce włócznię opartą luźno o podłogę.
- Dostałam od Krzywego Łokcia w ramach podziękowania za rozpierdolenie całej wyspy - powiedziała cicho, doskonale wiedząc, że od dobrych paru chwil jej oczy są nienaturalnie rozszerzone, gdy spoglądała na mężczyznę. Zrobiło jej się głupio, dlatego podała mu jeden kubek, a sama uroniła kilka łyków, zagłębiając się w myślach, które zaczęły ją przerażać. - Nie lubię nosić tej broni ze sobą. Jest więcej warta ode mnie, poza tym nie wiem czy moje umiejętności są wystarczające, aby ją choćby dotykać. Poza tym innym też trzeba dać szanse w starciu ze mną.
Uśmiechnęła się pod nosem, lecz bez radości.
Jestem popierdolona, stwierdziła w myślach. Nie wierzę, że... coś takiego może mnie kręcić. To jest, kurwa, chore. Wiem, dlaczego wczoraj z nim spałam. Nie tylko dlatego, że pasujemy do siebie, że jest chemia, ale też dlatego, że wyczuwam w nim mrok. I podnieca mnie to. Ja pierdolę. Boję się samej siebie.
- Garen, czy zabijanie innych sprawia ci przyjemność? - zapytała nagle, kierując wzrok, który, jak miała nadzieję, był nieco przytomniejszy. - Uważam, że jesteś bardzo niebezpieczny. Jak bardzo jestem bliska prawdy?

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

7
Garen usiadł na krześle naprzeciwko i wziął swój kubek. Również wypił kilka łyków, cały czas bacznie obserwując Tessę. Włócznia, nawet jeśli wciąż była o niej mowa, całkowicie straciła dla niego zainteresowanie. Kobieta z krwi i kości była o wiele bardziej interesująca. Teraz dla mężczyzny była ciekawym obiektem obserwacji. W swoim naturalnym środowisku, wśród świec, w mieszkaniu przesiąkniętym jej zapachem, wśród porozrzucanych rzeczy... ponownie poznawał ją na nowo, stawał się częścią jej życia. Czy sam był tego świadomym? Możliwe, że nie, aczkolwiek z uśmiechem wpatrywał się w piękną twarz i olśniewające, czerwone włosy, kuszące usta i uwodzicielskie oczy.
- Nie powinnaś mówić, że broń jest warta więcej niż ty sama. To tylko broń, przedmiot, bez władającego jest niczym, a jestem pewien, że z jakąkolwiek włócznią w rękach jesteś niepokonana. I uważam, że nie trzeba dawać innym szans w starciu z tobą. Kiedy zobaczą, jaką broń trzymasz, będą się w ogóle bali podejść. - Zaśmiał się lekko na końcu, by nie wprowadzić zbyt ciężkiej atmosfery.
Patrzył w oczy rozmówczyni, nie spuszczając wzroku nawet na chwilę. Zdawało się, że takie coś mu pasuje. Nie wymagał ciągłego mówienia, wystarczyło mu to, że była blisko. Sycił się samym patrzeniem, lecz od czasu do czasu Tessa mogła zauważyć, iż pragnąłby czegoś więcej; jego wzrok niekiedy wymykał się spod kontroli. Blask świec w stosunkowo niewielkim pomieszczeniu, zapach kobiety, alkohol, dwójka osobników płci przeciwnej podczas szczerej rozmowy... to wszystko samo z siebie tworzyło atmosferę, której trudno było się opierać
Pytanie zaskoczyło Garena. Na moment otworzył szerzej oczy i wydął poliki, wypuszczając powoli z ust powietrze. Wzruszył ramionami i uśmiechnął się, jak gdyby nigdy nic.
- Nie wiem, jak powinienem ci na to odpowiedzieć, żebyś sobie źle o mnie nie pomyślała. - Podrapał się po głowie i westchnął. - Będę szczery, to zależy. Samo odbieranie życia nie sprawia mi przyjemności, ale też nie smuci. To raczej ulga. Świadomość, że z każdym trupem będę bliżej wykonania zlecenia i zarobienia na chleb, zmniejszy się zagrożenie dla mnie, a umiejętności zwiększą. Oczywiście, że ze śmierci jednych ludzi się cieszę. Widok rozerwanego gardła, odciętej głowy, kończyny, przebitego serca... Podobno z wiekiem to powinno mnie dręczyć, a przyzwyczaiłem się do tego już tak bardzo, że niekiedy może mi to sprawiać coś na kształt przyjemności. Ale nie zawsze. W przeciwnym wypadku zostałbym seryjnym mordercą, a ty byłabyś moją słodką ofiarą. - Wypił resztę zawartości kubka i chrząknął. - Jeśli ktoś próbuje mnie zabić, to ma spory problem, nie wiem jak to inaczej ująć. Boisz się mnie? Nie musisz. No chyba, że mnie zdenerwujesz. - Zaśmiał się słabo, po czym od razu opuścił wzrok najwidoczniej uświadomiwszy sobie, że nie powinien; Tessa mogła jednak odnieść silne wrażenie, że nie był to żart. - Z nas dwoje to wszystko wskazuje na to, że to ty jesteś bardziej niebezpieczna, co nie? - powiedział po krótkiej chwili, ponownie przenosząc wzrok na Tessę i uśmiechając się zawadiacko.

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

8
- Nie boję się ciebie - powiedziała cicho, jak zahipnotyzowana patrząc prosto w oczy Garenowi. Czuła w powietrzu tę dziwną atmosferę. Z jednej strony było romantycznie, lecz z drugiej... mroczne myśli prześlizgiwały się po jej umyśle. Teraz gdy dostrzegła to ryzyko, te niebezpieczeństwo w osobie kochanka, przyciągało ją jeszcze bardziej. Pragnęła dotknąć go, sprawić, by poczuł to samo, co ona; kochać się z nim tu i teraz bez opamiętania. Na krześle, na podłodze, na łóżku, gdziekolwiek.
- Nie wiem czy bardziej niebezpieczna, bo nie jestem w niczym mistrzem. Moje umiejętności są na poziomie średnim i chyba tylko dlatego, że umiem to wykorzystać sprawia, że wychodzę ze wszystkiego cało. - Nalała im obojgu więcej rumu. - Moją zaletą, jak i wadą jest to, że jak widzę niebezpieczeństwo, nikłe szanse przetrwania, to walę prosto na to, czego nikt się nie spodziewa. Tak samo jak teraz. Ostrzegasz mnie, a ja jedyne o czym teraz myślę to, jak uśmiechałeś się wykonując zaledwie parę ruchów włócznią i jak wyglądała twoja twarz, gdy omal nie pobiłeś mnie wczoraj przy stoliku. Każdy inny przestraszyłby się, miałby na baczności, widząc te oznaki ostrzegawcze, ale wiesz co? Im więcej tego widzę, tym bardziej nie zamierzam uciekać. - Jej głos był cichy, tajemniczy, wciągający do jej własnej krainy mroku. Nie odrywała wzroku od kochanka, zostawiając włócznię i po chwili znajdując się już na kolanach mężczyzny. Górowała nad nim, spoglądając kusząco oraz obejmując go obiema rękoma za szyję.
- Chcę jeszcze raz zobaczyć tego demona. Pewnie myślisz, że mam coś z głową. Tak pewnie jest, nie przeczę, ale chcę. Chcę zobaczyć nawet ten mrok, który masz w sobie. Nie boję się, bardziej tego, że to mi się cholernie podoba.
Rękoma przesuwała po jego włosach, policzkach, sycąc się tym wszystkim. Po chwili jednak oprzytomniała, tuląc do niego i zakrywając twarz przed jego wzrokiem, która natychmiast zrobiła się czerwona.
- Wybacz, chyba do reszty zbzikowałam. To przed chwilą... zapomnij o tym.

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

9
Garen z zaciekawieniem słuchał towarzyszki. Niezbyt wielkim, ale zdecydowanie widocznym. Przetwarzał w głowie jej słowa i choć jego oczy wskazywały wciąż na lekkie niedowierzanie w to, co słyszy, usta wykrzywiły się w szerokim uśmiechu. Z jednej strony, wbrew temu, co Tessa mogła uważać, rozumiał ją, ale z drugiej było coś jeszcze i właśnie to powodowało lekki, przyjemny szok. Nagle zaschło mu w gardle. Błyskawicznie chwycił kubek i wychylił całą zawartość. Ledwo odłożył naczynie i ponownie spojrzał na kochankę, a ta już siedziała mu na kolanach. Uśmiech miał bardzo nikły, ale nie on się teraz liczył. Szare, przypominające stal oczy wpatrywały się prosto w twarz Pół Elfki, na zmianę wyłapując jej wzrok i zatrzymując się na kuszących ustach.
Ponownie uważnie słuchał jej słów i badał reakcję, lecz tym razem zachował kamienną twarz. Niemożliwym było odczytać jego myśli. Nastrój miał jednak dobry, jego oczy aż błyszczały, a ciepła aura była daleka od tej, którą ukazywał jako wspomniany "demon". Objął ją w pasie i bardziej przybliżył do siebie. Zaśmiał się bez otwierania ust, a drugą ręką przejechał parę razy po czerwonych włosach, kiedy ich właścicielka tuliła się do szerokiej klatki piersiowej zawstydzona do granic możliwości.
- Nie mam zamiaru o tym zapominać. To było... niespodziewane. Zaskoczyłaś mnie, bardzo mile. Do tej pory myślałem, że gdzieś tam w głębi czujesz urazę za to, co się stało w karczmie, ale cieszę się, że tak nie jest. A nawet jest lepiej niż bym mógł sobie wyobrazić. - Zrobił chwilę przerwy i delikatnie podniósł głowę Tessy, by móc spojrzeć jej prosto w oczy. - Obawiam się, że nie potrafię stać się "demonem" na skinięcie. Wolałbym też, żebyś nie oglądała mnie w takim stanie, bo pewnego dnia może to przerosnąć nawet ciebie. Ale miło, że doceniasz akurat tę część mojego wnętrza. Zdradzę Ci sekret - szepnął, mocniej objął Tesse obiema rękoma i przysunął jeszcze bardziej, jednocześnie przybliżył swoją twarz tak blisko jej twarzy, że stykali się nosami. - Mi też cholernie podoba się ta mroczna część ciebie, którą skrywasz tam głęboko. Mojej złej strony ot tak ci nie pokażę, ale mogę spróbować ukazać jej namiastkę, niestety jest to możliwe tylko w jednej, określonej sytuacji. - W jego oczach błysnęło pożądanie i Tessa mogła bez problemu odgadnąć, o jakiej sytuacji mowa.

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

10
- Nie musisz być "demonem" na skinięcie. Jest ciekawiej, gdy wychodzi on w najmniej spodziewanych momentach. Ta nasza gorsza strona jest najlepsza tylko wtedy, gdy dzieli się nią w małych ilościach - powiedziała, tylko siłą woli powstrzymując się od pocałowania, gdy ich nosy zetknęły się ze sobą. Ponownie zrobiło jej się gorąco. - Tylko traktuj mnie dobrze, Garen.
W przeciwieństwie do kochanka, Tessa nie wykonała żadnego raptownego, zaskakującego ruchu. Powoli zbliżyła wargi do jego, aby z początku zetknąć je ze sobą delikatnie, obiecująco. Nie odrywając się zaczęła całować go, aby zaraz bawić się jego wargami, to ssąc, to z lekka przygryzając, to na koniec używając języka, którym wpierw przesunęła po dolnej wardze. Wpiła się w usta, obejmując go za szyję i głowę. Gdy tylko wyczuje, że Garen rozluźnił uścisk, dłonie powędrują bardzo powoli w dół jego piersi aż do brzucha, momentami gładząc, by zaraz uniosły skraj tuniki i wylądowały na umięśnionym brzuchu.
- To co za wspaniały sen dzisiaj ci się przyśnił ze mną w roli głównej? - wyszeptała na tę jedną chwilę, gdy zaczerpnęła oddechu. Spojrzała spod rzęs na Garena, nie odrywając się od niego, a w zasadzie trzymając cały czas bardzo blisko twarz. - A może pokażesz mi co nieco z tego?

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

11
Garen pozwolił kochance bawić się jego ustami, sam również brał z niej przykład. Wzbraniał się przed tym, nie chcąc rzucić się na nią nagle. Pozwolił, by jej zmysłowość spływała na niego. Temperatura jego ciała rosła, emanował ciepłem i coraz większym pożądaniem. Jego usta były gorące, za każdym razem gdy spotykały się z ustami Tessy, zdawały się żyć własnym życiem i odwzajemniać pocałunki. Garen był teraz niczym dziurawa tama, która pod naporem zmysłowości kobiety mogła pęknąć w każdej chwili. Kolejna wyrwa w niej pojawiła się, gdy gładka dłoń znalazła się na umięśnionym brzuchu. Mężczyzna sapnął cicho. Z jego ciała trysnęła energia, a żądza była niemal tak wielka, że można ją było dotknąć. Tama pękała w coraz szybszym tempie, co poskutkowało tym, iż silna dłoń znalazła się na zgrabnym udzie, natarczywie masując je we wszystkie strony.
- Wolę to zachować dla siebie - odpowiedział szeptem, kiedy odkleił się od ust kochanki. - Ale jeśli chcesz, mogę ci pokazać wszystko, dokładnie i ze szczegółami. - Jego dłoń wsunęła się pod bluzkę Tessy, z początku zatrzymując się tylko na brzuchu, lecz po chwili zawędrowała na piersi.
Mężczyzna ponownie wpił się w usta Pół Elfki, tym razem samemu przejmując kontrolę. Całował mocno i namiętnie, nie szczędząc języka. Jego obie dłonie szalały teraz pod bluzką Tessy, upatrując sobie za główny cel jędrne piersi. Garen zdawał się podniecać coraz bardziej. Minuty dzieliły tamę od całkowitego zniszczenia. Żądza szalała w powietrzu. Było im gorąco, a temperatura wciąż rosła.
Kochanek Tessy w pewnym momencie zdjął swoją tunikę. W krótkich przerwach między pocałunkami, niemal jedynie na nabranie powietrza, kobieta mogła ujrzeć znajomy już widok - umięśnione, pokryte bliznami ciało. Garen nie miał zamiaru się ograniczać tylko do własnej osoby. Kierowany popędem, zaczął unosić bluzkę kochanki, dając jej wyraźnie znać, że materiał mu przeszkadza. Dłonie szalały po zgrabnym i kuszącym ciele, coraz częściej odwiedzając różne, niedostępne dotąd zakamarki. Uda i tors kobiety stały się ulubionymi miejscami Garena. Zaczął namiętnie całować jej szyję. W końcu zorientował się, że w tej pozycji niewiele zdziała.
Niespodziewanie uniósł Tessę na rękach, jakby nic nie ważyła, i poszedł w stronę łóżka. Delikatnie położył obiekt swego pożądania i przykleił się do jej ust. Jego serce biło mocno, mięśnie odruchowo się napinały, a ciało emanowało ciepłem i siłą. Mężczyzna trzymał dłonie po bokach leżącej Pół Elfki i nachylał się do niej. Zataczał swoją ulubioną drogę, od ust, poprzez smukła szyję, aż do piersi, przy czym nie przeszkadzał mu ewentualny materiał. Od razu widać było, że pragnie zjechać niżej, lecz sycił się każdą sekundą obecnych miejsc, którymi się zajmował, wiedząc, iż później będzie zajęty czymś innym.
- Wiesz, że jak teraz zacznę, to do rana nie przestanę? - powiedział szeptem, łapiąc oddech i na chwilę wbijając wzrok prosto w oczy Tessy. Zdawałoby się, że to mogły być ostatnie słowa, które wypowiedział w pełni sił umysłowych nim żądza całkowicie przejmie nad nim władzę.
Jeśli Tessa chciała to przerwać bądź zwolnić, teraz miała ostatnią okazję.

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

12
Im mocniej całował ją, tym bardziej napierała na niego ciałem, domagając się więcej i więcej, przy tym żarliwie odwzajemniając. Dłonie mimowolnie zjechały na jego uda, blisko bioder oraz rozporka, jednak Tessa nie zwracała na to większej uwagi, pochłonięta bardziej dotykiem kochanka niż czymkolwiek innym. Natychmiast zdjęła bluzkę, zaraz po nim, aby w dalszym ciągu pozwalać mu na błądzenie rękoma po jej ciele. Westchnęła, gdy całował jej szyję, a także zdziwiła, gdy lekko, bez wysiłku podniósł ją i zaniósł na łóżko jakby była jakąś księżniczką. Poczuła się bardzo dziwnie. Tak inaczej, tak kobieco.
Odruchowo położyła dłoń na jego piersi, odkrywając, że serce bije mu mocno. To z jakiegoś powodu uradowało ją, a zarazem uspokoiło jakąś część jej mózgu, który podszeptywał jej czarne scenariusze. Gładziła to miejsce dopóki Garen nie zsunął się nieco niżej, do piersi, aby zaraz wrócić do ust. Wtedy położyła dłoń na jego karku, wplątując palce w krótkie, czarne włosy. Obserwowała go.
Podniosła się na jednym łokciu, kiedy zadał jej retoryczne pytanie. Uśmiechnęła się kącikiem ust, przyciągając go do siebie jeszcze bardziej i całując. Wymruczała z półprzymkniętymi oczami:
- Po prostu rozbierz mnie do końca.
Jeśli Garen pozwoli na to, to poprowadzi jego dłoń do bandaża oplatającego piersi, w miejscu, gdzie wystawał skrawek, od którego powinien rozpocząć rozwiązywanie. Tessa w międzyczasie postara się, aby rozpiąć mu spodnie i zsunąć tak, aby nie miał innego wyboru, jak natychmiast pozbyć się ich.

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

13
Garen uśmiechnął się. Nie potrzebował dalszych wskazówek, uznał to za "tak". Jak się okazało, jego dłonie były nie tylko silne, ale również szybkie i zręczne. Z widoczną wprawą zdjął materiał z piersi Tessy. Nie tracił czasu, lecz nie zachowywał się również jak jakiś barbarzyńca - potrafił połączyć dzikość pożądania ze zmysłową dokładnością, co było rzadko spotykane. Swoje spodnie zdjął jeszcze szybciej, pozostając w samej bieliźnie. Kobieta przez moment mogła zauważyć, że jej kochanek jest zwarty i gotowy; jego wcale nie taki mały przyjaciel aż wyrywał się, pragnąc ponownego, bliższego spotkania z Tessą. Musiał jeszcze poczekać, gdyż Garen wciąż kontynuował pieszczoty.
Ułożył się między nogami kobiety i nachylił do jej piersi. Kolejny raz dał popis swoim umiejętnościom. W ruch poszły usta i język, wspomagane przez dłonie, które coraz pożądliwiej ściskały jędrne wypukłości. Garen zaczął się zachowywać jak wygłodniały pies, ale nie przekroczył granicy, nie mniej nie dawał się odkleić od ciała kochanki, od czasu do czasu przenosząc zainteresowanie na jej usta i szyję, pokazując, jak bardzo jej pragnie. A pragnął bardzo, serce biło mu coraz mocniej, ciało emanowało gorącem, a chuć wibrowała w powietrzu.
Zatoczył drogę ustami i językiem w dół zgrabnego ciała, zatrzymując się na brzuchu. W międzyczasie jego dłonie niepozornie powędrowały na biodra, zahaczając o materiał i ciągnąc go powoli w dół, podczas, gdy mężczyzna pozwalał sobie na coraz więcej i jego usta znajdowały się tylko zaledwie parę centymetrów od najczulszego punktu Tessy.
Podniósł się niespodziewanie i sprawnymi ruchami zaczął ściągać spodnie kochanki, pokazując jej, że nie da za wygraną. W końcu położył się na niej, podpierając się po bokach łokciami, i przywarł do jej ust. Dłońmi delikatnie gładził czerwone włosy, a przyleganie do jej piersi podniecało go jeszcze bardziej. Instynktownie ocierał się o dół Tessy.
- Mam nadzieję, że w pracy nie będziesz musiała dużo mówić. Jak zaczniesz krzyczeć, całkowicie stracisz głos. Na kilka dni - szepnął kochance do ucha Garen, kiedy akurat znajdował się przy jej szyi.

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

14
Westchnęła przeciągle, gdy zaczął się o nią ocierać, drażniąc rozszalałe zmysły. Machinalnie objęła go jedną ręką za kark i ponownie zanurzając palce w czarnych włosach. Drugą położyła mu na łopatce, aby zaraz ześlizgnęła się na linię kręgosłupa. Obejmowała go tak, jakby nie chciała, aby kiedykolwiek z niej zszedł. Nawet jego ciężar wydał jej się przyjemny, choć z pewnością ważył dwa razy więcej od niej.
- Mogę go tracić za każdym razem, gdy jestem z tobą - wymruczała, składając pocałunek w zgięciu szyi, który szybko zamienił się w namiętne ssanie. Pozostawiła po sobie zaróżowiony ślad. - A to, żebyś pamiętał w ciągu tych dwóch dni, że jesteś mój, bo nie zamierzam się dzielić z żadną inną panną.
Tessa także porusza biodrami, poddając się tej zabawie drażnienia siebie nawzajem. Dostosowuje się do jego rytmu, czując, że jest coraz bardziej mokra. Prawdopodobnie nawet przez jej bieliznę kochanek wyczuje to. Kiedy ten będzie chciał zmienić pozycję, ta wykorzysta to i sprytnie zamieni z nim, siadając mu na brzuchu, bardzo blisko wzwodu, o który zacznie pocierać pośladkami. Jeżeli Garen do tej pory nie będzie wiedział, jak bardzo jest na niego gotowa Tessa, to teraz z pewnością to wyczuje, gdy wilgotną bielizną będzie drażnić rozgrzaną skórę, wykonując ruchy frykcyjne. W międzyczasie kobieta wróci do tego, co zaczęła na plaży: smakowała skórę kochanka, całując i przesuwając językiem po każdej bliźnie na torsie, którą tylko znalazła. Metodycznie będzie schodzić coraz bardziej w dół, przez co w pewnym momencie usadowi się pomiędzy jego nogami, rozmyślnie drażniąc jego penisa, przesuwając po brzuchu, a na koniec piersiach. Sama jedynie powie niewinnie:
- Myślę, że powinnam to dokończyć.
Na koniec wróci do poprzedniej pozycji, jakby nigdy nic, niczym królowa, wspierając się rękoma o jego klatkę i siedząc na nim, trzymając nogi złożone z boku.

Re: Poddasze (mieszkanie Tessy)

15
Po długich i przyjemnych minutach ciągłych pieszczot, Garen postanowiłł nieco zmienić pozycję. Uśmiechnął się łobuzersko, lecz ostatecznie wylądował pod kochanką. Na moment na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie, szybko wymazane przez pożądanie i napływającą krew. Postanowił częściowo poddać się, lecz nie był bierny. Jego dłonie błyskawicznie znalazły się na jędrnych pośladkach, ściskając je i ugniatając niczym ciasto. Mężczyzna sapnął cicho z przyjemności kilka razy, kiedy pośladki zaczęły pocierać się o jego naprężone przyrodzenie. Trzymając je w dłoniach, sam częściowo nimi poruszał, pobudzając się jeszcze bardziej. Soki Tessy przebijały się przez bieliznę, zostawiając mokry ślad na podbrzuszu.
Kiedy tak schodziła coraz bardziej w dół, dłonie jej kochanka szły w górę. Delikatnie gładziły plecy, by ostatecznie zatrzymać się na głowie. Garen ponownie sapnął i na moment zamknął oczy. Całowanie ciała podobało mu się bardzo, kilka razy przeszył go dreszcz i odrobinę wygiął się w łuk. Podniósł głowę, powodując naprężenie mięśni brzucha, który błyszczał się delikatnie od soków Tessy, i z błogim uśmiechem spojrzał na kochankę. Tama była już niemal całkowicie zniszczona, ale zabawa wciąż trwała.
Gdy Pół Elfka znalazła się z powrotem na swym miejscu, Garen przeszedł do ofensywy. Był na granicy, ale takie drażnienie podobało mu się. Jego oczy błyszczały, a lubieżny uśmieszek nie schodził z twarzy, nadając jej wyraz kogoś, kto za chwilę uwolni całe pożądanie i sprawi tyle przyjemności, ile tylko może sprawić człowiek. A nawet więcej. Jeśli Tessa szukała w nim demona, to właśnie znalazła, lecz był to Demon Pożądania. Mężczyzna przypominał sługę Krinn. Jedna jego dłoń delikatnie chwyciła Tessę za głowę i przyciągnęła do jego twarzy, prosto do ust, a druga znalazła się na piersi. Chwilę później obie dłonie znalazły się na pośladkach kobiety, wsuwając się pod bieliznę. Mocno obejmowały jędrne półkule, schodząc się coraz bardziej do środka, palcami sięgając delikatnie do najczulszego punktu kobiecego ciała. Umięśnione ciało Garena zdawała się lekko drżeć, wykonywać delikatne, ledwo wyczuwalne posuwiste ruchy.
- I jak, będziemy się tak bawić całą noc? Nie mam nic przeciwko, ale im później zaczniemy, tym dłużej będę cię pozbawiał oddechu - powiedział wyzywająco, z trudem odklejając się od ust kobiety, do których ciągle natarczywie brnął.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Port Erola”