Re: Świątynia Usala

16
Meme kiwnęła głową, szepnęła, że w takim razie na pewno przyjdzie wieczorem - i już jej nie było. Wybiegła jak oparzona, śmiesznie klapiąc bosymi stopami po posadzce.

Zgarbiony mężczyzna chyba jej nie dostrzegł i zabrał się po prostu za mycie podłogi. Starannie, powoli, kawałek po kawałku. Kiedy znalazł się przy Avralu, ukłonił mu się z szacunkiem i spojrzał na niego, a wtedy nekromanta mógł się przekonać, że to jednak wcale nie starzec. Był obdarty, był biedny, był brudny i bardzo smutny, ale sądząc z rysów twarzy nie mógł mieć więcej, niż trzydzieści pięć lat. A może i mniej. Z całym jego żebraczym wyglądem kłócił się melancholijny wyraz jego zielonych oczu. Identyczne oczy miała Meme.

- Chwała Usalowi i jego sługom - pozdrowił Avrala ów mężczyzna, odstawiając na chwilę pełne brudnej wody wiadro. Westchnął ciężko, a wtedy nekromanta poczuł od niego woń gorzałki. - Na bezkresne wody oceanu... nie było tutaj tej smarkuli, mojej córki? Nie widzieliście jej, łaskawy panie? Taka mała, chuda... Pałęta się to nie wiadomo gdzie, zamiast do roboty się zabrać...
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Świątynia Usala

17
A więc mężczyzna ten nie był starcem, cóż za niespodzianka, ale czemu u licha był przygarbiony? Czyżby jego praca tak bardzo była dla niego uciążliwa? Biedak, obdartus i w dodatku smutas, chyba raczej ciężko byłoby znaleźć bardziej rozpaczające oblicze współczesnego człowieka. Szacunek jakim obdarzył Lithencox'a w jakiś sposób zaimponował nekromancie, choć patrząc na to z drugiej strony przecież należał się mu. Tylko te przeklęte zielone oczy, zupełnie spokojne i... najzwyczajniej w świecie dziwne.

Ignorując powitanie zgarbionego jegomościa zmierzył go dziwnym i zimnym wzrokiem. Badał garbusa tak, jakby chciał wyczuć jego intencje. Dopiero po kilku sekundach do nozdrzy nekromanty doszedł zapach gorzały, która wlewał w siebie alkoholik w średnim wieku. Zatykając lekko nos, Avral odszedł o krok od swojego rozmówcy i biorąc głęboki wdech czystego powietrza zebrał się by mu odpowiedzieć.

- Smarkuli? - Lithencox udał, że nie ma zielonego pojęcia o czym mowa. Zupełnie tak jakby to co działo się przez ostatnie kilkanaście minut w ogóle się nie wydarzyło. - Nie widziałem nikogo takiego! - rzucił krótko po czym zaciskając dłoń na swoim kosturze odwrócił się zarzucając szatą i pospiesznie udał się w kierunku wyjścia. Najprawdopodobniej do swojego mieszkania.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Port Salu”