Kużnia Erdgrimma

1
Kuźnia

Niedaleko od głównego rynku miasta. Pomiędzy budynkami stoi zadbana kuźnia.
Na szyldzie widnieje napis: „Kuźnia Eldgrimma”. Napis jest wyryty w wspólnej mowie.
Za wejście służą podwójne dębowe drzwi wzmacniane żelaznymi okuciami.
Pod jedną ze ścian widać zsyp na opał oraz materiały.
W środku, na zachodniej ścianie, wiszą zarówno wykończone, jak i niewykończone części uzbrojenia.
Pod północną ścianą stoi zaś palenisko. W odległości paru kroków od niego znajdują się dwa ciężkie kowadła dobrej jakości. W koszu, po prawej stronie paleniska, znajdują się posegregowane sztaby różnych metali. Na stole zaś różne mechaniczne gadżety.
Po lewej zaś stronie paleniska stoją drzwi do mieszkania kowala.



Eldgrim wyłonił się z drzwi od mieszkania niosąc skromny posiłkiem. Usiadł przy stole i zaczął zajadać pieczony udziec jakiegoś zwierza.
Jego czeladnik usadowił się zaś po drugiej stronie stołu, z takim samym posiłkiem.
- Co dziś mamy do zrobienia, mistrzu ?
Odezwał się po chwili czeladnik, a kowal spojrzał na niego spod oka, żując mięso.
- Mam zamówienie na 5 sztyletów, z pospolitej stali i miecz z krasnoludzkiej. Ty zajmiesz się sztyletami ja mieczem.
Po skończonym posiłku, rozeszli się każdy na swoje stanowisko.
- Na stole masz wymagania klienta.
Czeladnik zabrał się do roboty, a Eldgrimm sam zaczął studiować, kawałek pergaminu z wymaganiami co do miecza.
Po chwili zabrali się do roboty.
Po pewnym czasie, dzwonek umieszczony nad drzwiami, zadzwonił, a drzwi się otworzyły.
Do kuźni przyszedł nieznajomy.

Re: Kużnia Erdgrimma

2
Dzwonek z trudem przebił się poprzez rytmiczne postukiwanie ciężkich młotów, które krzesały skry na wysłużonych już kowadłach. Może nawet nikt nie zauważyłby gościa, gdyby na podłodze nie zatańczył kurz, pył i metalowe opiłki, wywołane zmaganiem się buchającym od paleniska gorącem i mroźnym, pachnącym solą wichrem znad Zatoki Salu, który usiłował wedrzeć się do domostwa.
W przeciwieństwie do obecnych już kowali, którzy przy robocie mogliby pracować i nago, a pot i tak by po nich spływał, wchodzący miał na sobie grube futro, które zakrywało jego sylwetkę od stóp do głów. Dzięki temu odzieniu i zakrywającej twarz chuście, nie dało się powiedzieć nic o ich nosicielu - mógłby to być równie dobrze wychudzony nieco Krasnolud, co porządnie ubrana Elfka; śmiertelnik, jak i jakiś nieumarły sługa Nekromantów, ubrany tak, aby nie wzbudzać niepotrzebnego zamieszania. Nekromanci i tak ciągle mieli trudności wynikające ze swojej profesji.

- Uszanowanie! - powiedział niski mężczyzna, ściągając kaptur i zdejmując chustę. Płaszcz odruchowo strzepnął, ale płatki śniegu zdążyły już stopnieć, nim to uczynił - tylko na jego butach śnieg musiał jeszcze się trzymać, bo spod niemal ciągnącego się po ziemi płaszczu rozrastała się mokra plama.
Zdecydowanie był to nieznajomy - choć Eldgrimm już ładnych parę lat spędził w mieście i przez jego kuźnię przewinęła się zapewne większość miasta, to o tym z miejsca można było powiedzieć, że nie jest miejscowym. Gładka, ładnie opalona cera usiłowała współgrać z długimi, czarnymi włosami, w które powplatane były kolorowe koraliki i kilka obrączek, iście wedle wyspiarskiej mody - a salurczycy mieli jasne włosy, wiązane w warkocz lub w ogóle rozpuszczone. Futro, teraz rozpinane, podbite było jakąś kolorową tkaniną, podczas gdy mieszkańcy Salu, jeśli już musieli się stroić, to futer nie podbijali, a szukali raczej strojów zrobionych ze zwierząt rzadkich lub niebezpiecznych.

- Uszanowanie, panie Murlegi! - powtórzył głośniej bez rozpoznawalnego akcentu.

Re: Kużnia Erdgrimma

3
Eldgrim był tak zajęty kuciem, ze dopiero po powtórnym przywitaniu się nieznajomego go zauważył.
Odłożył młot, a rozżarzony kawał stali, nieprzypominającej jeszcze miecza, odłożył na palenisko w żar o mniejszej temperaturze.
- Witamy, witamy.
Rzekł kowal spoglądając na nieznajomego.
Po ubraniu zauważył ze przybysz nie pasuje do Salurańczyków.
- Co Pana przywiało w me skromne progi ?
Zapytał, z uśmiechem. Czeladnik dalej kuł sztylety, co stwarzało istną burze dźwięków.
-Dan przestań na chwile, kuć, klient może mieć problemy ze słuchem przez naszą kanonadę.
Czeladnik Dan od razu odłożył swoje zajęcie i uprzątnął ze stołu.
-Proszę siadać

Re: Kużnia Erdgrimma

4
Mężczyzna postąpił krok do przodu i zatrzymał się, jakby wahając. Zlustrował pomieszczenie wzrokiem, ale dostrzegłszy jedynie niewielkie drewniane stołki, zwątpił wyraźnie. Zmarszczył brwi, poruszył nosem i oblizał spękane usta.
- Nie... Nie, dziękuję - powiedział ze słabo ukrywanym grymasem.
- Interesy mnie tu, jak się rzekło, "przywiały - powiedział po chwili, rozglądając się po kuźni. Nieco dziwne, żółto-zielone oczy lustrowały sprzęty błyskawicznie, dłużej zatrzymując się tylko na Danie, który teraz dłubał w zębach jedna ręką, a porządkował narzędzia drugą.
- Interesy jednak... - podjął po chwili, przenosząc wzrok na Erdgrimma. - Zwykło się jednak w moich stronach załatwiać prywatnie. W końcu to interes między nami dwojgiem - nie trojgiem.

Re: Kużnia Erdgrimma

5
Reakcja Nieznajomego, trochę podirytowała Erdgrima, lecz powstrzymał się od kąśliwych słów.
-Danie, opuścisz nas na chwile ? Zanieś ten miecz strażnikowi przy północnej bramie. Tylko nie bierz zapłaty, to prezent za przysługę.
Rzekł wskazując miecz stojący na jednym ze stojaków na broń.
Po wyjściu Czeladnika, znów zwrócił swą zniszczoną przez czas i ciężką prace twarz, w stronę nieznajomego.
- Teraz jest dość prywatnie ?
Kowal zaczął uważnie lustrować twarz nieznajomego.
- Więc, co Pana do mnie sprowadza, oraz czy mógłbym poznać Pańskie imię ?

Re: Kużnia Erdgrimma

6
- Oczywiście... - powiedział, odpowiednio przeciągając głoski. Odczekał też stosowną chwilę - długą, aż irytującą - nim odezwał się ponownie.
- Moje imię to Samon, panie Murlegi. Przychodzę do pana, bo rzekło się, że... - zawahał się znów, jakby szukając odpowiednich słów. - że jest pan fachowcem wysokiej klasy. A ja, widzi pan, wysokiej klasy wyrobu potrzebuję. Żadnej fuszerki, żadnych mieszanych metali, żadnych niedociągnięć. Robota, jak się rzekło, dla pana, panie Murlegi - nie dla czeladnika czy nawet przeciętnego kowala. Tym bardziej, że jest pan, panie Murlegi... - zwrot ten powtarzał tak często, że zaczynało się to stawać wręcz irytujące. - dobrze znany w Salu. Rzekło się, że niejedno i dla niejednego pan kuł, a ja, widzi pan, panie Murlegi, potrzebowałbym czegoś, co będzie wymagało i nieco pańskiej inicjatywy i wykorzystania znajomości. Nic zdrożnego, nic wbrew prawu! - tu zamachał rękoma jak niepotrafiący jeszcze latać ptak. - Po prostu chciałbym skorzystać z pańskich usług bez zbędnego rozgłosu. Rozumie pan, panie Murlegi?

Re: Kużnia Erdgrimma

7
Kowal odsłuchał cały lekko irytujący dialog Pana Samona.
Zmierzwił siwiejące włosy, spoglądając na przybysza.
- Często klienci proszą mnie o dyskrecje, więc nie ma się pan czego obawiać, Panie Samonie.
Słowa Eldgrima zgadzały się z prawdą. Jego częstymi klientami byli nekromanci, nie chcący zbytni chwalić się wśród ludzi swoimi zamówieniami. Tu parę sztucznych kości, tu gwoździe do łączenia członków, a kiedy indziej potrzebne narzędzia do badań nad umrzykami.
- Więc, słucham, jaki to tajemniczy przedmiot mam zrobić dla Pana.

Re: Kużnia Erdgrimma

8
Mężczyzna przyjrzał się kowalowi nieufnie, jakby oczekiwał kolejnych zapewnień o dyskrecji albo dyplomatycznych zabiegów. Westchnął tylko lekko, podszedł do jednego ze stołów i odsunął kilka narzędzi, krzywiąc się nieznacznie, jakby te ciężkie, brudne przyrządy miały zaraz obleźć go niczym robactwo.
- Proszę spojrzeć - powiedział, sięgając gdzieś głęboko do płaszcza.
Wyjął obitą skórą tubę z metalowymi okuciami, z pewnością dodatkowo zapobiegającymi przed zgnieceniem. Odkręcił ją, wyjął pergamin dodatkowo zawinięty w białą chustę i najpierw ją rozłożył na brudnych deskach rzemieślniczego stołu, a potem ostrożnie rozwinął jeden z kilku pergaminów, które znajdowały się w środku.

Szybki rzut oka pozwolił Eldgrimmowi stwierdzić, że był to plan budowy dość skomplikowanego przyrządu. Ha! Może jakiejś maszyny albo urządzenia - z pewnością nowoczesnego, bardzo zaawansowanego. Zadziwiająco wiele przekładni i trybików znajdować się miało wewnątrz podłużnego przyrządu ze sporą ilością miejsca w środku, ale nie dało się określić dokładnych długości - podane jednostki brzmiały obco i były kowalowi po prostu nieznane. Całość zdawała się być bardzo złożona, ale w gruncie rzeczy poszczególne elementy nie wydawały się być wyzwaniem - potrzeba było jedynie trochę czasu i precyzji, by je zrobić.
- W tym miejscu... - Samon wskazał na pustą przestrzeń znajdującą się gdzieś z przodu urządzenia, którego Murlegi nie był w stanie zidentyfikować. - powinno znajdować się coś, panie Murlegi, co jeszcze musi zostać zrobione, dlatego potrzebuję, by skontaktował mnie pan z którymś z dyskretniejszych Nekromantów. Bardziej zaufanych... najlepiej takich, co nie z ichniejszych wysp przybyli, a mają jeszcze rodziny w Salu. Rzec tylko mogę, panie Murlegi, że ma tu być kamień, kryształ - domyślam się, że to może zrobić panu różnicę przy pracy. No więc... potrafiłby to pan zrobić?

Re: Kużnia Erdgrimma

9
Eldgrim po spojrzeniu na schemat urządzenia, od razu zaczął kalkulować co jakim sposobem zrobić.
Najlepszym sposobem wydało mu się odlewanie w formach.
Zastanawiało go jedynie, do czego to urządzenie ma służyć i po co mu nekromanta.
- Jestem pewien że dam rade to zrobić, ale to będzie wymagało dość sporo czasu i materiału. Wie Pan, formy odlewnicze, odpowiednie przyrządy pomiarowe. Lecz dostanie Pan ode mnie także zniżkę, gdyż lubię takie wyzwania.

Kowal zastanawiał się jedynie który z znajomych nekromantów jest na tyle dyskretny i godny zaufania, by zlecić mu wykonanie kryształu.

- Jeżeli mogę spytać, Panie Samonie, do czego ta maszyna miała by służyć ?

Re: Kużnia Erdgrimma

10
Samon podrzucił głowę znad pergaminów, aż jego biżuteria zabrzęczała.
- Rzekło się... - powiedział wolno, wyraźnie, patrząc na kowala z błyskiem w oku. - że zależy mi również na dyskrecji. Łatwiej byłoby ją panu zachować, panie Murlegi, jeśli będzie pan wiedział tyle tylko, ile potrzeba do wykonania zlecania. Ufam, że pański czeladnik również się w to mieszać nie będzie - w końcu wynajmuję pana, panie Murlegi, a nie jakiegoś młokosa.
Zamilkł, przyglądając się jeszcze przez chwilę pergaminom leżącym na stole. Westchnął lekko i z zaciętymi ustami położył obok nich tubę z kilkoma jeszcze pergaminami.
- Zostawiam to Panu - na czas zlecenia, oczywiście. Co do zapłaty, wierzę, że dojdziemy do porozumienia, gdy zobaczę zrealizowane zamówienie. Proszę mi powiedzieć, panie Murlegi - kiedy byłby pan w stanie skontaktować mnie... ze swoim klientem?

Re: Kużnia Erdgrimma

11
- Dan, nie będzie znał najmniejszych szczegółów. Będzie znał tylko potrzebę wymiary do sporządzenia form.
Rzekł Eldgrim patrząc na klienta z uśmiechem.
Zastanawiał się, nad czasem potrzebnym na znalezienie dogodnego Nekromanty.
- Nekromantę powinien załatwić w ciągu 1-2 dni. Ma się Pan gdzie zatrzymać ?
Myśli Kowala krążyły wokół schematów i wymiarów
- Będę musiał porozmawiać z nekromantą także o tych wymiarach. Musi mi je przetłumaczyć na miary używane przeze mnie.
Eldgrim zawsze posługiwał się calami, tych użytych na schematach, po prostu nie znał.

Re: Kużnia Erdgrimma

12
- Mam. W razie potrzeby pytaj o mnie w "Muszli", ale myślę, że wystarczy, jeśli za dwa dni do pana przyjdę, panie Murlegi.
"Muszla" była całkiem porządną gospodą zlokalizowaną w centrum miasta, a nie, jak większość przybytków, w okolicach portu. Nie była jednak położona przy żadnej z głównych ulic, choć wielu bywało w niej gości. Podobno kilka lat temu była miejscem schadzek lokalnych i podróżnych czarowników, ale od jakiegoś czasu bywalców zabrakło - nie dość, że nie ma podróżnych, to inni magowie albo opuścili Salu, albo poginęli w różnych okolicznościach, czy to ze starości, czy to podczas walk z czartami.
- Z Nekromantami, panie Murlegi... - zaznaczył, kiwając palcem. - najlepiej jest rozmawiać jak najmniej. Rozumiem, że w Salu prowadzi się z nimi interesy, ale proszę uważać, panie Murlegi - gdy tylko piekielników przetrzebimy, a w końcu tak się stanie, Nekromanci znowu utracą łaski, a razem z nimi będą musieli odejść ci, co byli bliżej. Poza tym... to Nekromanci. Doprawdy chce im pan zaufać, panie Murlegi? Nie, nie chce pan! - ostro odpowiedział na własne pytanie, nawet nie czekając na reakcję Eldgrimma. - Ja nie chcę więcej, niż potrzebuję. Proszę poszukać innych źródeł.

Re: Kużnia Erdgrimma

13
-W porządku będę pytał w "Muszli".
Odrobinę go rozbawiła wypowiedz na temat nekromantów, ale nie dał tego po sobie poznać.
Kowal osobiście traktował Nekromantów jako klientów.
-Nikt tu nie mówi że im ufam. Nie zamierzam pokazywać tego schematu, chyba że sam Panie Samonie tak powiesz,
Eldgrim wstał od stołu, rozejrzał się po kuźni, rozmyślając jakiego materiału musi użyć.
Podszedł do kredensu zastawionego pojemnikami z nitami, gwoździami i śrubami. Z jednej z szuflad wyciągnął plik kartek zszytych razem na wzór książki.
Z uwagą zapisał kolejnego klienta na swojej liście, oznaczając go jako pilne.
-Mam nadzieje że to nic sprzecznego z prawem Panie Samonie.

Re: Kużnia Erdgrimma

14
- Ależ, panie Murlegi... - powiedział Samon z szelmowskim uśmiechem, który mógł być zarówno drwiną z prawa, jak i prowokacją Eldrgrimma. - czy tutejsze prawo zabrania kucia metalowych przedmiotów? Bo jeśli tak, to wychodzi na to, że zadając się z panem, panie Murlegi, zadaję się z kryminalistami.
Mężczyzna spojrzał na drzwi od których wiało chłodem, a potem, tęsknie, na rozgrzane kowalskie palenisko. Pokręcił nosem i otulił się swym drogim, grubym, futrzanym płaszczem, mocno go wiążąc i zapinając.
- Z mojej strony to wszystko, panie Murlegi. Jeśli nie ma pan żadnych więcej pytań, to udam się już w swoją stronę.

Re: Kużnia Erdgrimma

15
- W porządku, miłego dnia życzę.
Odprowadził Klienta aż za próg. Na dworze szalała mała zamieć, normalna na północy.
-Proszę na siebie uważać po drodze.
Poklepał Samona po ramieniu, może nawet trochę za mocno.
Obrócił się na pięcie i wrócił do budynku. Odczekał sporo czasu, upewniając ze Samon nie wróci się ani czy go nie szpieguje, oraz zaczął studiować i kopiować projekt.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Port Salu”